Teren zagrodzono...

Byłem, popatrzyłem i wypatrzyłem kesza. NA tym się skończyło, bo bez żadnego sprzętu podjęcie jego nie jest możliwe.

Synchronizacja z GC.

Dziękujemy i pozdrawiamy

Wybiła godzina "W". Prężna ekipa zgromadziła się pod obiektem, celem polatania tu i tam. Humory dopisywały, a jak, przecież była to dzisiejsza wisienka na torciePo zmontowaniu "pomocnika" i pierwszej przymiarce okazało się, że niestety brakuje ok. 2m - ale nic to, wiara w sukces była w ekipie niezachwiana, więc jakimś cudem musiało się udać. Szczęście w postaci liny holowniczej objawiło się nagle, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Reszta to już była czysta przyjemnośćPodziękowania dla całej ekipy (szczególnie dla S_T_S_Team i Rajkiego za nieocenionych "pomocników"). Szacun dla Założyciela za założenie takiego kesza (później dowiedzieliśmy się jak przebiegał cały proces twórczy). Pozdr.

Hello,

Drugie, albo i trzecie podejście? Nieważne, grunt że tym razem zwycięskie :)  Jadąc wiedzieliśmy już, że zbiera się team podobnych nam "rozliczeniowców". O umówionej godzinie stawiliśmy się na miejscu i do roboty. Okazało się, że drabka sięga niżej i brakuje z 2 metrów bezpiecznej asekuracji. Szybka korekta planów, skombinowanie dodatkowego sprzętu i już jest git :)  Bawiliśmy się chyba dobrze, zespołowo i bezpiecznie :)  Pzdr, Wojtek

Wizytowana w końcówce wspólnego wypadu z gallegherem i Burito Prusem, niestety również bez potrzebnego sprzętu, ale kontakt wzrokowy zaliczony i patent rewelacyjny - bardzo chcemy wrócić tam już po zrobienie kesza od "A do Z"!

Hello,
Odbiliśmy się od kesza, mimo że go widzieliśmy - nie mieliśmy sprzętu, nawet alternatywnego. Ale za to spotkaliśmy 6Bonnie und Clyde6 z Niemiec i razem machnęliśmy innego kesza w pobliżuPzdr, Wojtek

No dobra, na kordy zajechaliśmy bardziej pro forma niż pro punctum. Obejrzeliśmy obiekt, a im dłużej przy nim pozostawaliśmy tym bardziej kusiło zaliczenie znalezienia. Ale gdzie jest kesz? Obstawiliśmy lokalizację i opracowaliśmy plan dotarcia. Niestety, na miejscu okazało się, że skrzynki w nim brak. Zawiedzeni zarządziliśmy spóźniony odwrót i wtedy w oko wpadł charakterystyczny element. Acha, takie buty, to kordy z nas zakpiły! Pierwotna koncepcja ukrycia i podjęcia runęły. Długo nie trwało aż opracowaliśmy nową. Co prawda czas gonił, Jakubów z nową geościeżką, nowymi keszami i spotkaniem wzywały ale determinacja kazała im poczekać. Pozostawało tylko zaimprowizować potrzebny sprzęt i zaufać, że podoła niebagatelnemu ciężarowi zadania. Podołał, podołaliśmy i my. STF padł. TFTC!

Przyglądając się, po wszystkim, opisowi skrzynki stwierdzamy, że właściwie dla nas parametry były odwrotne. Trudność terenu 1, a zadania 4,5. Wszak największą trudność sprawiło samo wpisanie się do logbooka, tym bardziej, że charakter pisma mamy nieczytelny. Współrzędne też wskazywały zupełnie inną część obiektu, co spowodowało, że konstrukcję wejścia do hangaru poznaliśmy dogłębnie i "wzwyżnie". W każdym razie zabawa, dzięki determinacji zespołu była przednia. STF z A&R, dziękujemy.

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Nieznaleziono ani szczegółu ani kesza

Proszę o sprawdzenie a napewno wrócimy 

Dzieki 

Nowy kesz Rakiego, zakładany z poważnym wsparciem. Teren 4,5... Ogólnie znałem zarys koncepcji, ale jak zwykle ważne są szczegóły. Najpierw był rekonesans. Chwile zajęło mi znalezienie tego "szczegółu". Potem organizowanie sprzętu. na koniec podjęcie i oznaczenie, że tu byłem. Finalnie jest fajnie. Owner zadbał,żeby kesza można podejmować na różne sposoby. Ja miałem dostępną drabinę, jest wsparcie dla wspinaczy, ale w grę może wchodzić także podkop. {FTF} Znaleziony w alternatywnej keszywistości. Dzięki.