Niestety nie udało się już przy pierwszym etapie. 

obcy przybyli na Ziemię i zabrali kesza , mam nadzieję , że autor( jako jedyny mający takie moce) nawiąże z nimi kontakt i przywróci świetność multakowi meteorytowemu :)

Razem z marass1111. Dziękuję. 

Kesz znaleziony metodą ronjową i to.. . dosłownie. Główny cel naszej dzisiejszej wycieczki w towarzystwie gości zza granicy... żeby im coś ciekawego pokazać...wybraliśmy tematykę meteorytową. Zabraliśmy przedostatniego certa.  Dzięki.  Pzdr. 

Pierwszy etap namierzony bez większych problemów. Przyszła kolej na etap drugi, niestety nie udało się, cofnęliśmy się na etap pierwszy aby sprawdzić czy nie popełniłem błędu przy odczycie kordów - błędu nie było. Powrót na etap II i dalsze kilkadziesiąt minut  bezowocnego szukania. Albo coś nie tak z kordami albo etap wcięło.

Pierwszy multak pod okiem właściciela ^_^. Obuwie miałam nie do lasu i mam nadzieję, że żaden kleszcz się nie uczepiłpamiętajcie o repelentach w lesie, bo komary niemiłosiernie gryzą!

TFTC

Niespieszny spacer po lokalnym kosmosie. Dzięki za kesza, pozdr. Zaległy wpis. 

Hello,

Okolica w sam raz na spacer, Copies był zachwycony. My też, bo całe miasto wyjechało i nikt się nie kręcił, jak to z reguły bywa w dni wolne. Na starcie chwila krążenia - dobrze zamaskowany, na kolejnym etapie obawy o dobry odczyt, bo dane takie jakieś maluteńkie  A na końcu znowu krótkie krążenie, bo kordy troszkę w bok (pewnie pozostałości meteorytów zakłócają wszystko), a poprzednicy postarali się, by łatwo nie było  Na Morasku jest (a chyba kończy się) multak z Korony Wielkopolski, znacznie dłuższy. Dobrze, że pojawił się nowy. Pzdr, Wojtek

Jaki przyjemny spacerek w odległej galaktyce, szkoda tylko, że taki krótki. Przy okazji zaliczania każdego z etapów (zresztą starannie przemyślanego)  miłe spotkanie autochtonów z tej samej keszoplanety. ;-)

Mini event się zrobił podczas podejmowania. W grupie raźniejMultak się bardzo spodobał, prosty ale wymagający chwili pomyślenia. Oby więcej takich, należy się rekomendacja.

Po publikacji wyliczyliśmy orientacyjne położenie finału (Ro). To nic, że oparliśmy się o prawa Kepplera, a autor nagiął nieco czasoprzestrzeń :-). Ważne, że gdy mogliśmy znaleźć się wreszcie na orbicie okołokeszowej, nakryliśmy Barów w miejscu, które podejrzewaliśmy o finał. W ten sposób po zaliczeniu wspólnego FTFa, poszliśmy na start, a następnie łapać kolejną ekipę na etapie pośrednim. Dla przyjemności wykonaliśmy przy tym zlecone zadania. Temat znany nam z naszej Wytłaczanki, ale i tu bawiliśmy się dobrze i rekomendujemy szukanie kesza z kosmosu - dziękujemy.

Nagła decyzja i lecimy na spotkanie z Gościem z Kosmosu. Okazała się trafna: nie tylko fajny multak, prowadzący fragmentem lasu przy Górze Moraskiej, ale i FTF i na okrasę mini-event z czworgiem miłych Keszerów, a więc na tym przyjęciu było siedmioro gości. ;-). Adrenalinka nam nieźle podskoczyła, zwłaszcza, że etap finałowy ukrywał się przed nami długo, zdążyli nadejść następni Łowcy FTF-ów, a potem jeszcze jedni...Odprowadzaliśmy Ich po kolei, z rozbawieniem obserwując, jak sobie radzą: Ich też nieraz nieźle przerzucało, a jednak "trafiali w dziesiątkę" ;-)

Bardzo przyjemne chwile, za które, jak i za cały kesz, dobrze zorganizowany i fajnie ukryty, dziękujemy. :-)

Rekomendujemy następnym Poszukiwaczom Wrażeń. :-)

P.S. Opis skrzynki skomplikowany, skrzynka nie taka straszna, jak ją malują. ;-)