Skrzynka znajdowała się na terenie prywatnym i była umieszczona bez zgody zarządcy terenu. Ponadto teren jest niebezpieczny i ulega dalszej dewastacji, istnieje duże prawdopodobieństwo utraty zdrowia i życia-archiwizacja.

Dechberoucí místo. Velké díky autorovi za umístění krabiček které byly hodně náročné (nepovedlo se najít všechny) v této staré ruské vojenské nemocnici. Ruští vojáci opustili toto místo v roce 1993. Od té doby jako by se zastavil čas. Tak nějak si představuji návštěvu Černobylu. (nikdy jsem tam nebyl) Vše umocňuje všudy přítomné ruské nápisy. Samozřejmě vše co mělo nějakou cenu je pryč, včetně všech kovů (pozor chybí i poklopy od kanálů) ale i tak jde poznat že to bylo ve své době velmi dobře vybavené místo. (kino, sauna, bazén, bufet, kaple) Mělo přezdívku "malá Moskva" Umístění krabiček je takové že se podíváte prakticky do všech budov a většinu z nich si projdete od sklepa až po půdu. Někdy vám prozradí nápis na dveřích (v azbuce) k čemu místnost sloužila. Někdy to prostě poznáte( místnost pro odložení mrtvol v kapli) Není jednoduché krabičky odlovit. Doporučuji minimálně ve dvou. Já bych nic z toho neodlovil bez mojí kamarádky Mainecoon která navíc ovládá češtinu vzala vybavení (kovový a lanový řebřík) vše překládala včetně příběhu. Moc Ti Hano děkuji. Cesta není uplně blízko českých hranic ale opravdu stojí to za to :) 

O tej ścieżce słyszałam dużo ... I od dawna się wybierałam... Udało się dzisiaj z czeskim geotowarzyszem Jirkamet. I wygląda na to, że nie była to moja ostatnia wizyta - dzien zakończony z wynikiem 9/14 ( Narodzin Bestii według mnie nie ma na miejscu - pozwoliłam sobie na prowizoryczna reaktywację, ale Sławek nie zaakceptował i nie pozostaje mi nic innego, jak pofatygowac się tam jeszcze raz )

Cóż napisać... Miejsce naprawde fantastyczne, niezapomniane... Czas zatrzymał się tu w miejscu...

Same skrzyneczki wymagające, ale po autorze nie można się spodziewac niczego innego : )  Ale mimo wszystko uważam, że teren jest zaniżony - wiekszośc skrzynek nie do zdobycia bez współpracy/sprzętu... Takie np Olśnienie Heretyka czy Cybernetyczny Szał zdecydowanie nie są T3,5 ... Ale ja z tych przeciętnych jeżeli chodzi o siłę i sprawność : )

Poszukiwania też z tych dajacych w kość - w każdym obiekcie mnóstwo potencjalnych skrytek - dzięki za hinty; zwykle pomagały

Ta skrzynka naprawdę dała nam w kość... Potencjalnych skrytek mnóstwo... Nawet podjęłam ambitną próbę wniknięcia do obiektu zgodnego z hintem, ale zdrowy rozsądek zwyciężył. Pomocną dłoń podał AER - po wskazaniu właściwego poziomu, obiekt zlokalizowany w mgnieniu oka. Tutaj też przydały się drabinki...

Dziękuję : )

Wspólne keszowanie i wyprawa szlakiem zabitych dusz... Poszukiwania pełne wrażeń i emocjiTFTC

Kesz znaleziony w mocnej ekipieMiejsce było nam znane z opowieści innych keszerów i z wiadomo z youtuba...Więc kiedy padła propozycja wyjazdu w tą okolicę nie zastanawialiśmy się nawet sekundy!!!Warto było! Emocje i wrażenia nie do opisania!!!TFTC

Hello,

W pewnym momencie zabrakło pomysłu na miejsce ukrycia. Zżeraczy i zżeranych mnóstwo, można było wsadzić wszystko i wszędzie. Pomogło zdalne wsparcie. Gdy stanęliśmy przed przeszkodą było już wiadomo, że w końcu znajdziemy. Pozostało się tylko dostać do celu, co przyszło dość sprawnie, oczywiście dzięki pracy zespołowej. Spojler stał się oczywisty, gdy się doszło do skrytki :)  Ach te podpowiedzi! Więcej w nich tajemnicy, niż wyjaśnienia ;)  Pzdr, Wojtek

Co to był za dzień... Emocji wiele, miejscówki nieprzeciętne, a kesze bardzo wymagające. Miejscówka zapada w pamięć. Dzięki i pozdro!

Keszowanie z ekipą! Bardzo mi się podobało!Dzięki!!!

Wyprawa w silnej poznańsko-pilsko-zielonogórskiej ekipie. Sporo czasu tutaj nam zeszło. Potencjalnych miejscówkę tysiące, a spoiler taki jakiś nijakiW końcu po długich poszukiwaniach znaleziono skrzynkę. Dzięki. Pzdr. 

Obiekt przeczesany we wszystkie możliwe strony, a kesz znaleziony dopiero gdy bratnia dusza pomogła.

Przejeżdżaliśmy z yabayem  autostradą nieopodal Legnicy, więc skręciliśmy w bok by szybko zgarnąć kilka keszy i dalej w drogę.

Nie doceniliśmy wagi tematu i zeszło nam pół dniaAle nie żałuję, przy takich keszach to warto się dłużej podelektować.

Dzięki za super skrzynkę.

Ten kesz to już dla mnie lekka przeginka, nie ze względu na trudność terenu, ale ze względu na znikome podpowiedzi, które właściwie pozostawiają cały budynek do przeszukania.

Bez telefonu do poprzednich znalazców by się nie obyło.

Z freneyem.

weszliśmy na teren zgodnie z instrukcjąi naszym oczom ukazał się teren do niedawna ściśle tajny 

pierwszy budynek spenetrowany niemal od A do Zet , i już jest ciekawie , z keszem chwilę nam zeszło , zakamarków mnogo 

piękne dzieki

oczywiście polazłam tam gdzie nie trzeba, ale dzięki temu była już klasycznie ubrudzona na resztę spaceru;)

przy okazji zwiedzania Legnicy ( kilka miesięcy temu mieliśmy już okazję zwiedzić szpital ( z inną ekipą) nawet myśleliśmy o założeniu kesza wtedy ale pomysł porzuciliśmy gdy przez okna zobaczyliśmy, że ktoś tego obszaru pilnuje. Dzisiaj z okazji projektu byłem tu ponownie - tym razem bardziej legalniejpierwszy keszyk wpadł w łapki ( choć nie było łatwo bo nie wiedzieliśmy tak na prawdę gdzie szukać.  POmocą posłużył nam jeden z poprzedników. A szukaliśmy wcześniej  dosłownie metr obok i metr niżejWeekendowy wypad (ponoć ) extremalnyW wesołej ekipie znaleziony keszyk. dzięki za skrzynkę.

Obiekt był penetrowany przez tyle osób na raz, że pomyślałby kto "Noc muzeów". W efekcie pomyliłam wycieczki i dołączyłam się do innej grupy. Jak zaczęłam do nich gadać po keszersku i dopiero uświadomiłam sobie że to nie moi chłopcy to tamci już mi chcieli kaftan zakładać....A kesz nie wiem gdzie był - bo mnie chłopcy grzecznie wpisali i odnaleźli aż w piwnicy :D

Szpitalna wyprawa w szalonym wrocławskim towarzystwie. 

Jak pozbyliśmy się kolejnej wycieczki mugolskiej, to zbudowałem konstrukcję i hyc. Kesz szybko złapany tylko nam Lumen w czeluściach podziemi zaginęła. Może chciała odrobiny prywatności? 

Pozwiedzaliśmy obiekt i jestem w pełni zadowolony. Chwile się pokręciliśmy i gura wyniuchał skrzyneczkę.Dzięki za pokazanie obiektu.

Oj to już przesada. Już się poznaliśmy na metodach chowania założyciela, ale tutaj przeszedł samego siebie. Może powinien on być szukany jako drugi, ale na pewno nie jako jeden z ostatnich. Nie mniej się udało bo innych możliwości już nie było.

Obrazki do tego wpisu:

tutaj go nie było

Olśnienie Tadeusza, to zrozumiałe ale co to za heretyckie imię Heretyk? Czy to taki Teoretyk z  Helem zamiast Tlenku Telluru? Te i podobne logiczności przebiegały przez głowę podczas przeszukiwania obiektu. Teraz -  przy dokonywaniu wpisu - widzimy, że można było części działań uniknąć. Jednak przeszukaliśmy wiele, Da zmieściła się w takie miejsca, że bycie czternastym pasażerem malucha to luksus komunikacyjny, a Ro wyszedł z innego ciemniejszy, niż Jądro ciemności. Wyglądało na to, że zniechęcenie ogarnia ekipę, zatem przełączyliśmy się mentalnie na szukanie mobilniaka OP8QAA przy którym będzie ten brakujący 13 element. To chyba zadziałało, bo w końcu Luksta oznajmił 'mam '. Sam obiekt wart niewątpliwie odwiedzenia był za co dziękujemy.

Obiekt się podobał. Ale kesz najmniej z całej serii. Może dało o sobie już znać zmęczenie, ale po dotarciu na mniemane miejsce ukrycia i przejrzeniu dziesięciu milionów potencjalnych miejsc ukrycia, z których każde pasowało do spoilera ale nie pasowało wcale żar w naszej ekipie ostygł. Zajrzeliśmy jeszcze tu i tu jeszcze ale już stąd idziemy.... I tylko dzielny luksta się nie poddał. TFTC!

Betonowe monstrum w postaci opuszczonego szpitala już od dawna wisiało na mapie i machało żeby je odwiedzić i w końcu nadarzyła się okazja dzięki powstaniu tej serii skrzynek. Przede wszystkim muszę zwrócić uwagę na to, że całe szczęście, że udało się penetrować ten kompleks różnorodnych budynków w większej grupie, bo w życiu nie dałoby rady tego zrobić w dwójkę czy nawet w trzy osoby. Poziom niektórych skrzynek naprawdę ekstremalny, w szczególności "Pełzający strach" ( niestety, ale poddałam się, nie zdołałam dopełzać do końca...) oraz "Szaleństwo z niebios" ( oj tak weszłam tam i nie żałuję - emocje gwarantowane, ale radzę nie wchodźcie sami) Reszta również interesująca. Basen zrobił piorunujące wrażenie, prosektorium również. Dzięki za możliwość zwiedzania tego interesującego miejsca. ;-)

Opuszczony szpital kusił już od dawna, ale w końcu udało się wybrać z mocną ekipą. Zwiedzanie ekstra, miejsce naprawdę warte zobaczenia. Skrzynki natomiast mega ekstremalne, i bez narzędzi się nie obejdzie. 6 godzin spedzone na obiekcie. Zdecydowanie polecam.

Tutaj się trochę pogubiliśmy ,więc pomocny był telefon do przyjaciela który pomógł namierzyć prawidłowe umiejscowienie kesza. Dziękujemy i pozdrawiamy.

Keszospacery Załogi Festung Breslau i Kwiatu Keszerstwa Zagłębia – w superteamie z Ratowniczką, Galowianami, AERem i Thundercatem. Zadanie na dziś: „Szpital Zabitych Dusz” oraz „Żywot Świra”.

Ekhem ! TrzeciChoć w chronologii ten drugi, bo jeszcze chatka babyjagi była robiona na koniec :)
Jak zwykle asekturacja i pomocna fdłoń podczas wchodzenia i schodzenia :)
Najwyższy w między czasie gdzieś wybył, to my sobie musieliśmy radzić :)

Keszospacery Załogi Festung Breslau i Kwiatu Keszerstwa Zagłębia – w superteamie z Ratowniczką, Galowianami, Katulem i Thundercatem. Zadanie na dziś: „Szpital Zabitych Dusz” oraz „Żywot Świra”.

Mghrr… Wrr… Ileśmy się tutaj… Crux interpretum! W końcu zdecydowałem się na telefon do przyjaciela (dzięki, Panie Wesker-Już-Nie-Pe-El!), a okazało się, że wystarczyło zaufać instynktowi Katula (to już drugi raz dzisiaj). Bo nie skończyłem jeszcze telekonsultacji, a on już stał i wskazywał palcem wejście na właściwy poziom.

Dziękuję bardzo za zagwozdkę, za ciekawe miejsce i za okazję do gimnastyki!

AER

UWAGA! Przy keszo zostawiłem drugi pojemnik – jest to mobilniak OP8QAA

Oj długo szukaliśmy ale w końcu udało się Dzięki

W super zespole Wesker - Esi4.

Mordercza ścieżka dobiega końca, czas goni, bo portier chce iść już na święta. A my konsekwentnie piętro, po piętrze ja w czasie walk pułku Besslein w Festung Breslau. Zdobyczne trofeum przypadło nieskromnie z moim udziałem. Ścieżka padła. Duchy pokonane. Jestem egzorcystą!

Tutaj spędziliśmy naprawdę dużo czasu, ale w końcu na olśnienie nigdy nie jest za późno. Kręcąc się po obiekcie znaleźliśmy keszowe miejsce, które mówiło "tutaj". 

Nas też olśniło, ale dopiero jak zbadaliśmy cały obiekt. Oczywiście ostatnie miejsce było tym właściwym. Patent na ukrycie dobry, tym bardziej, że na pierwszy rzut oka wcale nie jest widoczny. Co to za miejsce? Dach się wali jakby był po uderzeniu pioruna, a może to mroczna siła go tak sponiewierała? Dzięki.

Znalezione szaloną ekipą z deg i crazy_baby.
Tutaj się zakręciliśmy, chcieliśmy szukać nie tą skrzynkę co trzeba. Po chwili jednak ekipa dzielnie ruszyła w stronę skrzynki i dobrnęła do niej.

Całą szaloną ekipą pochodziliśmy sobie po obiekcie przeglądając wszelki zakamarki, które szczególnie w okolicach byłego dachu był bardzo ciekawe fotograficznie, co postanowiłam wykorzystać. Szukając możliwego miejsca ukrycia kesza w końcu dotarliśmy a odpowiedni poziom i miejsce, jakie sugerował zanikający szkic spojlerowy. Deg pierwszy, ja za nim a resza pilnowała nasze psie bestie. Niby stabilnie się chodziło, ale kto wie, w jakim stanie strop był pod popękanym podkładem na podsadzce,,Podobało się..znowu..nuda :)

Bardzo ciekawy obiekcik (znów?). Chwilę trwało zanim udało się domyślić gdzie trzeba szukać spojlera. Potem chwila zawiechy - jak tam wejść. Ale ostatecznie udało mi się dobrnąć do kesza, a chwilę za mną - dobrnęła też Krejzolka (dobrnąć to tutaj jest zdecydowanie właściwe słowo). W sumie łatwo ukryty keszyk, a stropy nie są aż tak groźne na jakie wyglądają (chyba). Największy problem to wniknąć w odpowiednią przestrzeń ;). Podobało się (jak wszystkie inne!) Dzięki!