Mmmm, stąd jak się patrzy to widać, że kesza nie...że jest! :D

Jasne kamienice świetnie wyglądają.

Nowy kesz, zapraszam do poszukiwań.

Znaleziona przypadkiem z Blagiem i quadraginta.quatuor. TFTC.

Wyimkowanie w stolicy, czyli tropem warszawskich cycusiów,dzięki :) 

Piękny pan, dzięki, poszło dość sprawnie

I tego CyCusia znalazłem, choć dala mi do myślenia numeracja w logbooku (jest #39 zamiast #40).

Dzięki

PS. Wszystkiego najlepszego z okazji czwartych urodzin!

Kolejny cycek zaliczony. Dzięki.

Skrzynka ma prawdziwych strażników naprzeciwkoKesz był odłożony w innym miejscu, w ogóle nie pasującym do spoilera. Odłożyłem zgodnie z podpowiedzią. Dzięki za keszyk.

I kolejny do kolekcji. Ciężko stwierdzić, czy w obecnej lokalizacji kesz jest bardzo dobrze chroniony, czy może jednak trochę niefortunnie umiejscowiony. Dzięki za przygotowanie skrytki.

W końcu dopadliśmy cycka. Podczas spaceru z pandaciuk. TFTC

Spacer po Warszawie zaowocował przypadkowym odkryciem tego Cycusia, podjęcie jego to już tylko formalność Z KasiaJawo TFTC

No i kolejny cycuś trafia do kolekcji. Paru tych brodaczy kojarzyłem tu i ówdzie, po dokładniejszym poszperaniu w internetach udało się namierzyć tego właściwego. Na miejscu raczej spokojnie, więc podjęcie i odłożenie obyło się bez problemów. Ładny budynek, dzięki za pokazanie.

Dziękujemy

Skrzyneczka znaleziona bez problemu.Dzięki

Złapana wraz z Katką_40 prawie w godzinach pracyTutaj też obiekt był już od dawna namierzony, ale nie było kiedy podejść, tym razem było po drodze, jakieś podejrzane panie się plątały wokół, ale myślę że się nie połapały co robimy :)

Szalona rowerkowa wyprawa na Cu Cusie w pionierskim w tym roku kilkustopniowym mrozie. Szybko i sprawnie podjęta. TFTC!

Googlowanie CyCusiów wspólnie z myszką. Poszukiwania w terenie już samotne, bo myszka została w domu przy kompie. Kilka par przykuło wzrok w locie przez miasto ... Nie na wszystkie starczyło czasu, kilka jeszcze skutecznie się opiera. Loguję w kolejności numerycznej wszystkie o godz. 23:00 , więc już po dobranocce. Dzięki za kesza.

Podjęta na rodzinnym spacerze. Nie mieliśmy długopisu wiec Martuś wrzuci fotkę loga. Proszę następnych o dopisanie nas, ewentualnie dopiszemy się przy okazji.

Trochę było tłocznawo w okolicy, ale ostatecznie się udało. Dziękuję za Cy cusia :)

W godzinach pracy. Tftc.

Tu nie miałem problemu od samego początku z lokalizacją ale jakoś nigdy nie było po drodze do tego miejsca. Dziękuję za kesza

Podobnych tytanów kojarzyłem z kilku miejsc, na szczęście guglanie pomogło ustalić właściwe kordy. Dzięki.

Sprawnie odnaleziony cycuś. Kesz w terenie jeszcze szybciej.

Dzięki za kesza.

Dzisiaj jest sobota i tak dobrze mi się spało, że bardzo późno otworzyłem swoje oczki i jeszcze później zajrzałem kontrolnie do kompa. A tam... o rety! Trzy godziny temu pojawiało się powiadomienie o nowych Cy Cysiach! Myślę sobie, może Brym już ich szuka. Zaglądam na email, a tam informacja, że owszem szuka w necie... wyimków ze ścieżki w Gdańsku! Heloł! Tu jest Warszawa! I tu FTF-y stygną! Po tym jak dałem cynka, zaczęliśmy wspólną akcję namierzania. Wydawało mi się, że wiem, że gdzie jest ten gość ze zdjęcia. Najechałem na street view na ulicę i... to nie ten! To jego brat bliźniak różniący się tylko jednym drobnym szczegółem! Zacząłem kombinować i szukać, ale zanim znalazłem, przyszedł email od Brym: Mam! No to przerzucam się na drugiego Cy Cusia i znowu, zanim wpadłem na jakiś trop przychodzi kolejny email: Mam! No ja nie mogę! Co za dzień! Chyba to te wyimki z Gdańska musiały Brym wcześniej rozgrzać i wytrenować do szukania, bo całość szperania w necie zajęła ze 20 minut. A skoro są oba rozkminione, to lecimy na miejsce, zaczynając od pana Atlasa. I kto był tam pierwszy? Oczywiście nie ten kto jeździ samochodem, a ten kto lata na miotle. Dziękuję za tą miłą sobotnią Cy Cusiową niespodziankę. :)

Capnięta.A prawda to była taka: Sobota rano? I niech ktoś takiemu gościowi spróbuje powiedzieć, że trzeba wstać i do sklepu biec, bo jutro wszystko będzie zamknięte!Ale już mail o nowym cy cusiu zadziałał wyjątkowo ożywczo i w kierunku całkiem prawidłowym. Trzeba było tylko trochę czarów użyć aby kesza znaleźć /to przepis najlepszy, bo znalazł się mega szybko/ i można było lecieć.  I tym razem miotła okazała się rakietą, bo na miejscu - pomimo soboty i lekkiego leniuszkowego poślizgu, wylądowała pierwsza! A cy cuś - no, wspaniały! I jaki umięśniony!Bardzo dziękuję. :)