Zgodnie z informacją od R-Sola, skrzynka cały czas na miejscu.
Nie pozostaje więc nic innego niż ją odwiesić.
Powodzenia!

Keszyk podjęty w Krokusowej ekipie. Widoki przezacne, dziękujemy!

Keszyk na miejscu, można odarchiwizować. Zdobyty podczas dorocznej wyprawy na krokusy. Dziękujemy pięknie.

Dokładnie przeszukane, Kesza brak.

Nie miałem ze sobą nic na reaktywację

Przeszukaliśmy wszystko dokładnie i nic. Albo przez te 2 lata kesz solidnie zarósł albo zniknął 

Widoki piękne, niepokoiła tylko zbliżająca się burza. Tutaj, przy keszu rozpadało się na dobre. Na szczęście zdążyłem tylko ubrać ciuchy przeciwdeszczowe. Całą drogę na schronisko pod Turbaczem szedłem w burzy. Walił grad, a pioruny chyba nie dalej niż ze 100metrów ode mnie. Nigdy jeszcze nie widziałem uderzeń pioruna tak blisko. Mówie sobie: fajnie - skończę jak ci na Giewoncie tydzień temu..No ale na szczęście żaden mnie nie trafił.

Keszyk na miejscu. Trafiłem w czas mrowienia, więc roje uskrzydlonym mrówek dookoła. TFTC

Na początek wizyty w Pieninach krótka wyprawa górska od przełęczy Knurowskie , pogoda dopisała więc i widoki przednie , żal było wracać

Kesza nakryłem płaskim kamieniem żeby był bezpieczny , znakomicie dziękuję

Zaległy wpis, byłem obecny przy zakładaniu.

Dzięki za kolejnego górskiego kesza.

Klipsiak ma się dobrze. Dzięki za kesza. Kamienia nie ma ale są inne rzeczy które maskują ukrycie.

Pozdrawiam i dzięki za pokazanie miejsca.

Chyba nie ma...

Znaleziona w towarzystwie Super króliczka i etatowej mógolki .

Trafiliśmy na przepiękną pogodę . Widoki naprawdę zapierają dech . Ochów i achów było bez liku

Logbook "nówka sztuka" i ze względu na duży ruch turystyczny i problemy z podmianą będzie tu problem znaleźć nasze wpisy chyba że na okładce

Gorczańskiej porażki w poszukiwaniu skrzynek kolejna odsłona. Na miejscu było kilka osób i góral - myślę sobie chwilę posiedzą i pójdą - poczekam. Rzeczywiście poszli ale góral został i to siedział centralnie nad skrzynką. Nagle słyszę ccsssyt - i piwerko otworzył, wypije i pójdzie - myślę, za chwilę kolejne ccssssy i natępne, po jakimś czasie kolejne cssytt... minęła godzina - myślę tyle siedzę nie odpuszczę - góral chyba myślał to samo - kolejne csssyt - chyba się załadowało - bo zaczął kurwować na czym świat stoi, gada, gada do siebie, dzwoni że zaraz idzie - ale oczywiście siedzi i dalej żale i smutki wylewa ... minęło półtorej godziny i poszedł. Zaczynam szukać. Szukam, szukam i nic. Kamień znalazłem pod drzewem ale pod nim nic nie było. Pozdrawiam.

Brak skrzynki. Obejrzeliśmy wszystko w okolicy niestety nie udało się. Prawdopodobnie skrzynki nie ma.