Warunki dzisiaj nie rozpieszczały. Deszcz i mokra trawa po pachy. Woda w butach chlupała tuż od zejścia z drogi, więc właściwie każdy etap można zaliczyć za wodny. Finał jak na odludzie przystało - dość depresyjny. Znaku nie znalazłem, pojemnik poddał się z litości jak zacząłem już marudzić jak baba. Dzięki

Z multakiem poszło szybko, szczególnie mokre etapy, dzięki małem pomocy udało się suchą nogą.
Ale miejsce ukrycia finału, no zrobiłem wielkie oczy - jak to, takie coś w takim nigdziu i to w takim stanie.

Zdobywanie tego kesza naznaczone było cierpieniemCoś strasznie pyli i odezwała sie alergia więc z nosa woda leciała jak z kranu a kichnięcia po 50 tym przestałem liczyć. Pierwszy etap wodny szybko się poddał chociaż potrzebowałem dopingu do wejścia. No i oczywiście buty umoczone bo gumiaków nie posiadam. Za to poszukiwania 3 etapu trwały grubo ponad godzinę. Nie udało się. Poźniej okazało się, że według mapy jest jeszcze jeden strumyk ale miałem już dość. Wróciliśmy do samochodu ale na szczęście usłyszałem "nie możemy się tak poddać" i to mnie zmotywowało do przeczesania okolicy. I tak znalazłem miejsce idealne na ukrycie finału. I to był dobry strzałMiejscówka wprawia w zadumę..zawsze chciałem poznać historię każdego z takich miejsc. Jak dla mnie świetny multak, szkoda, że nie miałem przyjemności podjęcia 3 etapu chociaż w drodze powrotnej również go szukałem ale nic z tego. Komary nie pozwoliły cieszyć się spacerem wzdłuż rzeczki.

Świetny multak. Na etapie drugim pojawił się problem bo wodery zostały w innym aucie. No to zacząłem czytać logi, potem szybki podgląd mapy satelitarnej - tak to musi być tam. I było. Finał w zacnym miejscu. Dzięki bardzo za tego kesza. Rekomenduję.

Pozdrawiam
Art_noise

Bardzo fajna skrzyneczka, trochę szukania, trochę zakłopotania czy ciągnąc za nóźke i czy nie odgryzie, a finał bajeczkaPolecam! Z Agathą, Miśkiem i rubinkiem;)

a tak sobie na jednego keszyka w niedzielę z Żonką Agathą i Miśkiem wyskoczyliśmymoje klimaty ulubionepodobało się na finaleno łapa śmierci też fajnadzięki za kesza. 

Bardzo fajny multaczek podjęty rodzinnie w niedzielne popołudnie. Każdy dołożył coś  od  siebie i  keszyk odnaleziony. Dzięki za pretekst do poobiadowego spaceru. 

TTF w sprawdzonym teamie rodzinnym. Fajnie było, dzięki.

To już 3 wizyta w tej okolicy. Potencjał keszerski widać jeszcze nie do końca ma ona wykorzystany.
Start szybko i sprawnie. Na drugi etap byliśmy przygotowani, i tutaj honory czynił Unkas. "Górę" poprawnie wytypowała Tris, bo na mapie kilka ich było. A finał zgarnąłem ja, idąc za intuicją i doświadczeniem związanym z poprzednimi keszami założyciela. Generalnie całkiem przyjemny spacer z tego wyszedł. TTF przypadł nam.
Dzięki.

{STF} razem z KacperM i Andluk82 :)

1 etap szybko i sprawnie co do podpowiedzi "w lewo" zmieniłbym to w jakiś azymut albo kierunek stron świata :)

2 etap na szczęście doczytaliśmy że kalosze potrzebny i nie było problemu ale bardzo ciekawie :)

3 etap znaleziony po sprawdzeniu dwóch dopływów ale "podanie ręki" super sprawa :)

4 etap to już perełka z klimatem horror story że zdobywanie w nocy też bym nie polecał :)

Całość oceniam znakomicie tylko szkoda że przy takim super multaku i takim klimacie brak certyfikatów dla pierwszej trójki :(

Dzięki za kesza :)
Pzdr.

FTF!

Ech działo się...

To, że potrzebne są kalosze przeczytałem oczywiście dopiero parkując samochód nieopodal startu. Przeszukałem szybko bagażnik i parafrazując Puchatka - im głębiej zaglądałem do bagażnika, tym bardziej kaloszy tam nie było. Pomyślałem, że przecież mam wodoodporne buty (takie poniżej kostki) i pewnie dają radę. Jeszcze nie wiedziałem, jak bardzo się myliłem... Ale po kolei...

Pierwszy etap - szybko i sprawnie. Nie straszne mi takie stwory. Problem był trochę z interpretacją strony "lewej" we wskazówce, bo lewa była mocno zależna od tego w którą stronę się odwróciłem. Ale w końcu pomogła mapa i to był dobry trop!

Gdy dotarłem na drugi etap, poszedłem pooglądać obiekt wodny. Gdy zobaczyłem głębokość wody i... rozmiar obiektu, pomyślałem, że z pewnością jestem po niewłaściwej stronie. Sprawdziłem chwilę później, że ta druga strona jest jeszcze bardziej niewłaściwa ;). Na nic moje buty wodoodporne... Przy temperaturze powietrza i wody rzędu 3-4 stopni przecież nie ma nic fajniejszego niż wejść boso do wody!

Wskazówka z drugiego etapu okazała się dla mnie nie całkiem zrozumiała. Ze zrozumieniem "góry" nie miałem problemu. Problem w tym, że tych gór na mapie było więcej niż jedna, a w terenie odkryłem jeszcze jedną - nie zaznaczoną na mapie... Nie wiem w końcu czy dobrze poszedłem, bo ostatecznie trzeciego etapu nie znalazłem.

Bezskuteczne poszukiwania trzeciego etapu zaprowadziły mnie na prawdziwe odludzie II. Pomyślałem, że to dobre miejsce na odludnego kesza. Ze względu na brak trzeciej wskazówki poszukiwania trwały dłuższą chwilę, ale ostatecznie udało się znaleźć i znak i skrzynkę.

Gwiazdkę daję nie tyle za kesza (normalnie po prostu oceniłbym go jako znakomity) co za przygody, które przy jego zdobywaniu przeżyłem.

Uwaga do następnych znalazców:

W finałowym pomieszczeniu idź po kesza wzdłuż ściany bez okien! Mokry strop, to bardzo słaby strop - pamiętaj!

Obrazki do tego wpisu:

Kalosze na 2 etapie...