Jako, że nie można wiecznie zasłaniać i blokować dostępu do sztuki, pojemnik wraz z maskowaniem został przed chwilą usunięty.

Ale tłumy na Starym, stoliki w tzw. ogródkach tak ciasno ustawione, że do Arsenału ciężko się dostać.Teraz już wiem, dlaczego wczoraj nie znalazłem: ogromna ZASPA przykryła kesza, a on sobie tam spokojnie siedział i czekał aż ktoś zrobi FTF :)

Okazuje się, że rzutem na taśmę udało się zrobić wpis :)

oj gdybym tylko rano otworzył pocztę zupełnie inaczej potoczyłyby się losy tego kesza.

Już po chwili poznałem się na żarcie Romana jednak zabrakło mi trochę aby jako pierwszy dotrzeć do kesza. Nie mniej jednak i tak warto było się pospieszyć. Zmieniając moje plany pojechałem w przeciwną stronę (pierwotnie potkanie w Puszczykowie, godz. 20.00 :-)). Na miejscu urwanie … Ludzi mnóstwo, masa, a przy Arsenale 4 osoby w tym jedno dziecko. Podchodzę, patrzę, nie ma, macam - nie ma. Dwa kroki w bok i zastanawiam się czy już dzwonić i informować, że obawy okazały się słuszne. Postanowiłem że zrobię jeszcze jedno kółko i poszukam może się odczepił, może ktoś, gdzieś … i nagle z tłumu wyłania się twarz Agi i zaraz widzę również Marcina. Albo coś wiedzą na ten temat albo właśnie im powiem, okazało się, że wiedzieli. Z odłożeniem było faktyczni dość kłopotliwie ale się udało - w trójkę raźniej i łatwiej. TFTC.

Pięknie dziękuję za skrzynkę. Znaleziona w towarzystwie rredana. TFTC!

Drugie podejście.Za pierwszym działając pod presją czasu się zakałapućkaliśmy ale dzięki temu spotkaliśmy Pawła i odkryliśmy, że ma pomocnika w bobrowaniu. Pozdrawiam :D. Musieliśmy odpuścić i zadbać o międzynarodowe relacje. Wieczorem przyszło olśnienie co do sposobu ukrycia więc wróciliśmy na Stary. Bardzo miły to był powrót, bo śródmieście ożyło jw pierwszy weekend z temperaturą pow. 20℃, w dodatku czekał na nas FTF. O to na miejscu zadrżeliśmy, bo kesza tam, gdzie musiał być ukryty nie zastaliśmy. Po krótkich oględzinach zobaczyliśmy coś leżącego na glebie. I tu dylemat - kesz czy psia kupa? A nawet dwa, bo pojawiło się również  pytanie o to, kto to sprawdzi. Padło na mnie. Na szczęście to był pojemnik. Nie dało się podjąć inaczej niż zastosowaniem zasady ZERO. Przedłużyło się to trochę, bo nie zabraliśmy bazgradła i trzeba je było jeszcze skombinować. Kiedy już wróciliśmy dostęp do miejsca ukrycia był niemożliwy. I znów, ciągle i potem też. Nadal. Stanęliśmy sobie z boczku podziwiając otoczenie i obserwując ciżbę aż przybył kolejny keszer. Szukać tu łatwiej niż dołożyć więc daliśmy Łukaszowi chwilę ;). W końcu wskazaliśmy mu, gdzie aktualnie pojemnik się skrywa i jako, że w trójkę łatwiej maskować keszerskie ruchy z powodzeniem odłożyliśmy kesza na miejsce. Spieszcie się, bo to fsktycznie skrzynka - efemeryda. FTF, TFTC!

Dotarły do nas wieści, że nie można znaleźć skrzynki. Dodajemy już bezczelne spoilerowe zdjęcie  (wybaczcie, że zastępcze takie).
Dodatkowe podpowiadamy:
Wielkość maskowania jest taka jak pokazano na zdjęciu liniami czerwonymi, a nawet jest większe.
Nie chodzi, o szukanie w tym obszarze, bo to oczywiste, chodzi o to, że trzeba najpierw zobaczyć
 samo maskowanie o podanej wielkości !
Potem wystarczy się pochylić i sięgnąć ręką po maskowanie z keszem.

Obrazki do tego wpisu:

Czerwona kreska to maskowanie w skali 1:1

Zupełnie z rana (czyli przed koziołkami), lekko ZASPAni, przy zupełnie innej okazji postanowiliśmy ZASPAkajając głód keszerski odszukać skrzynkę. Maskowanie nas pokonało, to znaczy być może kesz został ZASPAwany za maskowaniem. W każdym razie ZA SPA też szukaliśmy. Chciałem przed rodzicielką ZASzPAnować i niestety... Tak czy inaczej ZASaPAni, po kilkudziesięciu minutach 4, właściwie 6 par oczu (nie licząc pana z ławki, co pragnienie % ZASPAkajał) nie odnalazło kesza. Chyba nie będę mógł spokojnie ZASyPiAć :(