zawzięty jestem mocno więc mimo braku eppendorfki na drugim etapie uparłem się i znalazłem jakoś etap kolejnypotem już poszło. A finał był najtrudniejszy :)

Urlopowe keszowanie z Żonką i Meghan ( co mph) Dzięki za kesza.

Mimo braku etapu, mój przeuparty małżonek wychodził wszystko i znalazł;)  była super zabawa, a zapachy w upalny dzień... uuuuummmmmgggg

Niuch niuch, dobrze ze robilismy tego kesza po jedzeniu  Kolejna swietna skrzyneczka, dzieki

Już to pisałem ale jeszcze raz powtórzę - uwielbiam to, że angażujesz różne zmysły. JA akurat jestem ten "głuchy na nos" i mega frajdę mi sprawiło to, że mogłem go przetestować na takim świetnym keszu. Udało mi się rozróżnić wszystkie aromaty, choć przyznaję, że pod koniec mógłbym już pomylić pieczarkę z serem I to mimo, że w ten upał ser pachniał WYJĄTKOWO intensywnie hehe.

Mieliśmy w szukaniu kilka problemów, bo nie bardzo wiedzieliśmy jak długie są dystanse między etapami. Nie wiedzieliśmy też, czy przechodzić przez płotek aby szukać na elewacji. W jednym miejscu brakowało filcowego znacznika przez co trochę zgłupieliśmy. Na szczęście keszerski nos podpowiedział że warto wrócić. dla następnym nabazgroliliśmy mazakiem COŚ na ścianie. No i finał - w ogóle nie kapnęliśmy się, że to już. Myśleliśmy, że brakuje jednego etapu i rozeszliśmy się na 4 strony świata. Niestety znikąd dobrych wieści więc wróciliśmy. Jak już staliśmy tacy zrezygnowani na rogu to nagle Limon zauważył wlepkę. przyznam, że skupiony na wąchaniu kompletnie oślepłem. Wiedziałem, że nieużywane zmysły zanikają, ale, że tak szybko?

Dziękuję za super zabawę, wraz z MAleską, Limonem i Skyqenem.

Jedno jest pewne. Pierwowzorem aromatu sera był zapach skarpetek mojego kolegi;)

warszawskie dożynki z Maleską, JAśkiem i Skygenem

Fuuuuu ! Ten ser był zabójczy ! Finał, a dokładnie zlokalizowanie naklejki nas pokonało. Limon uratował honor całej ekipy, bo byśmy polegli :)

Wyniuchane, poszukane, znalezioneniedzielne keszowanie ,razem z Bambą, dzięki

No i w pewnym miejscu poległem. Trzeba było wrócić nieco do poprzedniego etapu. Nie jest to wbrew przypuszczeniom łatwe zadanie. Kesza finałowego nie znalazłem . Po konsultacji z Założycielem, który przybył z pomocą reaktywacja z tego co znalazło się w naszych plecakach. Dziękuję za zabawę i skrzynkę.

Ten kesz wcale nie jest arcyłatwy. Ale na pewno pomysłowy.

Może z czasem substancje się ulotnią.

A finał to chyba taki z przypadku bo nie wiem czy tak miało oryginalnie być, czyżby kesz zastępczy?

Wróciłem z gwiazdką.

... back

It is...

Raz jeszcze dziękuję za świetny pomysł jak i natychmiastowy serwis. Obawiam się jednak, ze finał w obecnym miejscy długo może się nie utrzymać -jest niestety bardzo widoczny.

EDIT:

Oczywista choć oczywiście spóźniona gwiazdka.

Zrobione

Dziękuję za info. Jutro do 10:00 wróci ze zmianą lokalizacji finału.

Finał dzisiejszego spaceru z Żoną. Cytrynowy początek prowadzi do drugiego etapu, który nie ma znacznika ale intuicja i logika każą pomacać w typowym miejscu. Dalej wszystko działa jak należy i jest kompletne ale finał doznał niestety dewastacji -został pusty pojemnik, bez zamknięcia. Dziwnie duży ruch dziwnych ludzi uniemożliwił jakiekolwiek dalsze działania. Kolejna rewelacyjna skrzynka, niestety nie miałem szczęścia do finału.

PS. Ser jeszcze czuję, więc nie lekceważcie mocy ukrytej w probówkach .

Zaskakująca, świetnie zrealizowana skrzynka! Zdecydowanie godna polecenia :) 

bardzo przyjemny kesz, pierwszy tego rodzaju w mojej karierze! W piątek było zimno i trochę siąpiło, także warunki na keszowanie były dobre.Zabawa całkiem zacna, przyjemnie i na temat! Dziękujemy! reszta uwag na prv

Ser, ser, ser robi robotę. Hehehe....Za pierwszym razem sztachnąłem się pełną piersią, potem byłem już bardziej ostrożny przy niuchaniu, heheheKoncepcji, żeby w ten sposób doprowadzić mnie do kesza jeszcze nie doświadczyłem, więc za to serowo-pieczarkowe przeżycie zostawiam gwiazdkę.Dzięki! :)

Ten kesz to śmierdząca sprawa.Dziękuję! :D

Przygody związane ze spacerem już opisałam, samo podjęcie finału bez żadnych ciekawych historii.

Dziękuję za kesza :)

Finał przeniosłem ok. 50 metrów od pierwotnego.

Powodzenia!

Co tu się wydarzyło, to ja naprawdę nie wiem 

Tyle się nawdychałam różnych zapachów i to wszystko na darmo?! Tzn. prawie, bo przynajmniej znalazłam finał zagadki UP22. Ale tamto jednak interesowało mnie trochę mniej niż STF (!) zapachowy (!) u lukuja (!). Szkoda, że się nie udało, ale na pewno w ciągu miesiąca będę w okolicy, bo podatki, to jeszcze zajrzę tu i ówdzie i poszukam finałowego pojemnikaAlbo jakoś inaczej to załatwię, w każdym razie bardzo chcę przygodę z niuchaniem zakończyć tak, jak trzeba :D

Co do spaceru, to był super! Pewnie zajmuje koło pół godziny, ale ponieważ właściwie każdy etap robiłam dwa razy, to zajęło mi to godzinęZ zapachami nie miałam problemu, ale małe czarne kółeczka były trudne do zauważenia nawet w środku dnia. Podziwiam tych, którzy przeszli lub przejdą spacer po zmroku :)

Od pierwszego skrętu w prawo modliłam się, by już więcej nie skręcać w prawo. I to mimo kataruCoś okropnego :P 

Gratuluję pomysłu i już namawiam NoffAnn, by chciała przejść się ze mną jeszcze raz, ona będzie sobie wąchać, a na finale poszukamy razem i mam nadzieję, że z lepszym skutkiem :)

Dziękuję! :)

Przyjemny spacerek. Tylko cały czas czuję ser albo pieczarki. Muszę wywietrzeć zanim wrócę do domu