.... skrzynka z tych o których można powiedzieć ...kiedyś już tu byłem. Tylko wtedy był to chyba kopiec polnych kamieni. Pole zmrożone, można iść na tzw. szagę. Razem z zuza007. Dzięki. Pzdr. 

Udało się, dzięki za kesza. Okolica ładna, są też ropuchy zielone :)

zaległy wpis skrzyneczka musiała zrobić na mnie mocne wrażenie iż zapomniałam ją wpisać, a teraz przy innej okazji pokazała się na mapie i fajnie bo mi się powspominało. dzięki- ciekawe miejsce...takie "wyszukane"

Cisza, spokój, sielanka - tak to lubięNo dobra, żartowałem - łoskot od S11, na polu opryski, wszędzie czyhające wygłodniałe kleszcze, czyli normaKeszyk nadal na miejscu w świetnej formie. Zostały jeszcze dwa certyfikaty. Stawek praktycznie wysechł. Dziękuję i pozdrawiam.

Aleją brzozową przecinającą łany pachnącego rzepaku dostaliśmy się w pobliże wspomnienia po sadzawce (obecnie porośniętego kwiatkami). Stąd już tylko paręnaście kroków po wysokiej trawie i już można się było wpisywać do  logbooka zadbanej, suchutkiej i pełnej prezencików skrzynki.

Dziękujemy. :-)

Niezwykle urokliwe miejsce - miałem szcześcię rogaciznę dojrzeć :)

Ach, co za radość. Zachodnią granicę zdobyła ekipa z samiutkiego zachodu właśnie. Jesteśmy bardzo dumne, bo dziś keszowanie po okolicy odbyło się w gronie samych dziewczynek czyli części miiol i części AA-TEAM. I nie tylko, że dałyśmy radę przebrnąć przez kilkaset metrów chaszczy do pasa, ale jeszcze podjęłyśmy skrzynkę której od półtora roku nikt nie odwiedził. Więc teoretycznie wszystko mogło się z nią zadziać ze zniknięciem łącznie, a tu taka niespodzianka. Keszynka na miejscu i w doskonałym stanie, Sucha, jakby wczoraj podłożona. Dobry pojemnik, szczelny. Super. Radość znalezienia popsuła tylko nierozważna konsumpcja "sote" liścia szpinaku - nie polecam jak już teraz wiem z oczywistych względów. Człowiek uczy się całe życie. Dziękujemy za zabawę i meldujemy - ronja - Twoje dziecko ma się dobrze. Pozdrawiamy.

To było bardzo udane popołudnie i wieczór, pod kontem keszowym, pogodowym i towarzyskimpo pracy zagrnęłam MI i Ol a raczej tylko OL i wybrałyśmy się po okoliczne skrzyneczki. Najpierw Złotniki, Kiekrz a następnie kierunek Sady i Tarnowo Podgórne. Granica Poznania #4 wisiała mi na mapie od dawna ale jakoś nigdy nie miałam okazji się tu zatrzymać. Dzisiaj to jeden z naszych celów. Do samej skrzyneczki przedzierałyśmy się przez rzepak, brzozowisko i inne chaszcze ale dotarłyśmy ... była radość ponieważ skrzynka od półtora roku nie była znaleziona, nikt jej nie odwiedził. Keszyk na miejscu i w doskonałym stanie. Super. Pozdrawiamy ojca założyciela i dziękujemy :)

Zaliczona podczas mroźnej, poniedziałkowej wycieczki w te strony. Dzięki za kesza :)

Pięknie dziękuję za skrzynkę. Znaleziona w towarzystwie rredana. TFTC!

Po granicy nr 29 przyszedł czas żeby się zmierzyć z czwartą. Wcale nie wzgardzoną ale pomimo, że wielokrotnie byliśmy w okolicy, to zawsze znalazła się wymówka żeby jej nie podjąć. Teraz jest komplet, wszystkie granice znalezione, w tym oba wcielenia czwartej. W planach i tu był drive-in, ale rolnik zamiast poplonu posiał ozime. TFTC!

Znaleziona z PPJP

O kesz  GC w szczerym polu, nie chce mi się. O to jednak OC to juz pędzę. Cały czas zastanawiałem się co takiego zaprowadziło Wojtka w taką dzicz, dopiero przy logowaniu doczytałem historię poprzedniego kesza. Kesz świezynka z tego roku, no i jednak ktoś jeszcze zakładał kesze w tym roku, fajnie.

Rowerowy rajd przez pole na szczęście nie skończył się widłami w 4 literach.

Podium zajęte, więc można logować asystę. Keszowy obiekt idealnie nadał się na schowek, a i maskowania wokół całe mnóstwo. Przy okazji spaceru obejrzałam słynne historyczne siedlisko poczwarówki, dziś zmrożone na amen Dzięki za kesza, pozdr.

Rogacizny nie zastałem jedynie pozostałości po niej oraz ślady (również te, które zostawili na śniegu RoDa(JJ)-e .

Skrzynka zachęciła mnie do dłuższego okrążenia w dniu dzisiejszym. Korzystając z okazji załatwiania tego i owego w okolicy nadłożyłem trochę drogi. Sądząc po braku graniczniaka to nie było ostatnie słowo :-).

TFTC! 

TTF Tradycji stało się zadość: kilkanaście minut po RoDaJJ-ach, podobnie jak przy poprzedniej wersji granicy. Ach kiedy to było... wtedy jeszcze RoDaJJ był tajemniczym keszerem.
Dojście na kordy nie przysporzyło kłopotów, z wodopoju nikt nie korzystał, własciwie wodopoju nie było, tylko ślizgawka, ale profilaktycznie sprawdzałem. Dziękuję za kesza i pretekst do miłego spaceru w mroźniej oprawie.
Wymieniłem geokreta i podmieniłem fata, bo nie chciało pasować w środku ;)

Niedzielne słoneczko wyglądało obiecująco i nowa odsłona granicy Poznania okazała się dostatecznym powodem do spaceru. Podążając do współrzędnych, wzdłuż granicy pasa drogowego, wspominaliśmy poprzednią wersję i zastanawialiśmy się czy tym razem kamienie skrywające pojemnik zostały polane zimną wodą i czy będzie trzeba bawić się w lodowe górnictwo strzałowe. Co zastaliśmy na miejscu sami się przekonajcie . W każdym razie  wzięliśmy ładny certyfikat STF, a sądząc z godziny wpisu Brasi, to musieliśmy minąć się dosłownie o chwilkę, bo odjeżdżaliśmy jakiś kwadrans po dwunastej. Dziękujemy za skrzynkę i ożywienie serii.

Wcześnie rano, po pracy, pełen obaw o bezpieczeństwo wątroby, udałem się po kesza. Pogoda mroźna dawała w kość, kośćmi czyniąc wszystko co nieprzykryte. W okolicy cisza i spokój. Zgrabiałe palce dobrały się do pojemnika i wpadł FTF! Rogacizny nie uświadczyłem. Dzięki za pretekst do wycieczki na zachodnią granicę. Pozdro!