Trochę się tego naszukałem, wieczorem mniej mugoli się kręci. Dziękuję za zagadkę.

Kesz znaleziony kiedyś tam w geocaching'owej rzeczywistości, dzięki

Great Wigo. A wonderful walk around the beautiful Wroclaw islands to the rhythm of geometry. Enjoyed a lot. And learned a lot. Bunch of thanks for setting and maintaining the cache.

Znaleziony.

Kesz odwiedzony w czasie trzydniowego wypadu na MEGA we Wrocławiu w ekipie warszawsko - łomianecko - łodzkiej.

Dziękuję za założenie tego kesza i dbanie o niego, a także za pokazanie miejsca i zabawę.

Po wczorajszych wędkach, Asillith wpadła na pomysł by dzisiaj pospacerować po wrocławskich wyspach. Nawet się nie zastanawiałam tylko od razu stwierdziłam, że to świetny pomysł, tym bardziej, że od dawna spoglądałam na tą skrzyneczkę, ale nigdy nie było czasu by na spokojnie się przespacerować. Oczywiście na starcie miałyśmy mega problem z apką, bo nie mogłam pobrać cartridge. Gdy w końcu się udało i ruszyłyśmy na spacer to Asillith apka się zawiesiła i musiałaby zaczynać od początku, gdyby nie to, że szłyśmy na dwa telefony. Postanowiłyśmy dokończyć trasę na moim, a na koniec zebrałyśmy brakującą wyspę u Asillith. Po przejściu całej trasy i otrzymaniu kordów finałowych, prawdziwa zabawa dopiero się zaczęła. Z uwagi na dobry ubiór i przygotowanie, miałyśmy ubaw po pachy. W trakcie "pikniku" na finale, miałyśmy okazję poobserwować gościa pływającego na dmuchanym materacu po Odrze i pobuszować po kątach. Po dłuższej chwili wiedziałyśmy już, gdzie skrywa się skrzyneczka, ale ostatnimi resztkami nadziei postanowiłyśmy wykonać telefon do przyjaciela by upewnić się, czy aby na pewno. Nie chciało być inaczej... Tu Asillith postanowiła podziałać w sandałach i po skrzyneczkę poszło jej świetnie, ale w drodze powrotnej zrobiła niezapomniane salto (szkoda, że nie nagrywałam, bo byłby świetny materiał). Dzięki za zachętę do miłego spaceru i za całokształt z przyjemnością zostawię gwiazdkę, jak tylko wcześniejsze długi spłacę i na nią nazbieram

Zdobyto w ekipie Dziaberlaka z Ptakiem Dziub Dziubem i Dziaberlakiem. 

Oj problem to tu był i to nie jeden. Ptak Dziub Dziub nadal ma zbyt nowy telefon i ma problemy aby mu ta appka od Łere Aj Goł właściwie zadziałała więc Dziaberlaki musiała ratować nas swoim systemem. Po rozwiązaniu zadania nie było już czasu na zdobycie finału. Dzisiaj drugie podejście - wybraliśmy się na finał. I co?! No i okazało się że kolejny problem - zdjęcie finału nie są aktualne. Trochę się tu zmieniło, miejsce schowania kesza też - przesunięte o niemal 10m. 
Ptak Dziub Dziub i Dziaberlaki bawili się w Spidermena szukając kesza kiedy obstawiałem tyły. Niestety patrole policyjne w tym miejscu niefortunnie często się pojawiały więc nie było to zadanie łatwe a Dziaberlaki zapadła na geoślepotę i nie znalazła kesza w miejscu w którym on jednak był. Po potwierdzeniu że kesz lekko zmienił lokalizację Ptak Dziub Dzub poszedł jeszcze raz i po chwili znalazł kesza który schował się głębiej.

Bardzo dziękujemy za przygodę. Szybki wpis, wymiana fantów i ucieczka z widoku kamer bo nadpłynęła już motorówka z takim pędem że ledwo wyhamowała. Ale my zniknęliśmy już między budynkami. Dziękujemy za kesza i przygodę.

 

P.S. Żadnych przypisanych Geoketów nie widzieliśmy.

Ogolnie wherigo zazwyczaj omijam bo kojarzą mi się z bieda zadaniami na określanie odległości (upierdliwe to strasznie i ogólnie bez sensu), ale tutaj zapowiadało się ciekawie - i faktycznie! Pierwsze ciepłe i słoneczne dni zachęcają do  do spacerów, wobec czego w końcu nadszedł czas na tę trasę przez wyspy. Bardzo spodobała mi się idea spaceru z Eulerem, który na każdym przystanku dokładał nowe informacje o teorii grafów. Zadanie o tyle ciekawe, że wymagało chwili kombinacji, jak zoptymalizować trase (ok, przyznam się, że oszukałam trochę i raz przeszłam w niedozwolonym miejscu ;). No i  wygląda na to, że google mymaps tej teorii za bardzo nie ogarnia, bo proponowane trasy były zaiste fikuśne. Ostatecznie wyszło ok 45min w spacerowym tempie - ale odległość z licznika w aplikacji wychodzi jakąś dziwaczna. Akurat moje miejsce startu wypadało w innym miejscu i nie bardzo starczyło czasu na powrót więc zostawiłam podjęcie na inny dzień. Przy kolejnym podejściu okazało się, że za bardzo zasugerowałam się fotopodpowiedzią a nie spojrzałam na mapę (no tak, po co, skoro punkt jest charakterystyczny...) i najpierw ku zgrozie Banderzwierza szukałam dłuższy czas nie w tym miejscu co trzeba. Później dopadła mnie geoślepota i tam, gdzie trzeba nie znalazłam, wobec czego, ku zgrozie tym razem i Banderzwierza i Ptaka Dziub Dziuba wybrałam się na drugą stronę (w końcu jest w zasięgu finału na mapie), w końcu honor uratował Ptak Dziub Dziub, który wypatrzył kesza. Dzięki za kesza, takie wherigo to ja rozumiem :)

Za W. Doroszewskim: "Komiwojażer" <fr. commis voyageur> m IV hand. <<w ustroju kapitalistycznym: agent handlowy, przedstawiciel jakiejś firmy podróżujący w celu zdobywania nabywców i przyjmowania zamówień na towar>>.

O ile rozwiązanie grafu, czy przejście całego "GdzieJaLeze" to nie jest wielki problem (znaczy mi ta Appka nie chce do końca działać, ale Dziaberlakowi na starym telefonie zadziałało), o tyle problemem stało się to - gdzie ten komiwojażer zostawił swoje manele z towarem. Na spoilerze finałowym nieaktualne zdjęcie. Lokalizację podzielono więc na sektory i wydzielono części ekipy do przeszukiwania kolejnych kwadrantów. Tym razem Dziaberlak obstawiał miejsce spoza spoilerów. Lokację przeszukano pod czujnym okiem Wielkiego Brata i... Wielkie nic. Po kontakcie z Ołnerem stało się jasne, że sprawa nie jest taka prosta a Policyjne patrole zaczęły zacieśniać okręgi. Musieliśmy się streszczać a adrenalina rosła. Po chwili okazało się że część ekipy była dotknięta geoślepotą i kesz normalnie był tam gdzie był <choć nie na miejscu ze spoilera, jakby liczyć w koordach - to takie 9,5m po mapie wychodzi, co w tym terenie nie jest banalną sprawą>. Szybki wpis i ewakuacja - bo ni stąd ni z owąd wyskoczył nowy patrol.
Wymieniono drewniaczka.
Uprzejmie dzięki za kesza.

Nowy pojemnik

Za żelazną belką

Finał może być trudny do podjęcia z powodu remontu jednego z mostów

Kiedyś tam na gc

Znaleziony podczas LABkowania.

Wspólnie z moim tatą T-Mac2

???? TFTC ????

Kesz podjęty w ramach buszowania po Ostrowie Tumskim. Naszym głównym celem były Labki, ale przy okazji coś tradycyjnego tez można podjąć. Trochę przy okazji wróciliśmy do wigo, którego kiedys nie mogliśmy podjąć. Tym razem w końcu się udało. Znaleziony wspólnie z moim wiernym kompanem czyli SzymcioT. TFTC

Znaleziona, dziękuję.

Nadszedł czas wyjazdu na święta (podobno w tym roku wyjeżdżają tylko idioci, tak jakiś mądry pan w telewizji powiedział - no, ale widocznie się do nich zaliczamy). Nie da się oczywiście przejechać całej trasy bez zatrzymania się na choćby kilka skrytek. Gdyby nie to, że jechaliśmy całą rodziną, pewnie zatrzymalibyśmy się na więcej niż te kilka i podróż trwałaby nie całą noc, ale całe noce i dnie. A tak musieliśmy się ograniczać do tego, co bardzo chcieliśmy znaleźć i tego, co wpadało nam pod koła.

Wrocławia nie było w planie, ale skończyło nam się paliwo, a dla zasady nie tankujemy na stacjach autostradowych, gdzie panuje zdzierstwo. Woleliśmy zjechać do miasta, gdzie zawsze jest coś do znalezienia (i nie mam tu na myśli tylko stacji benzynowych).
Poprzednio mieliśmy tutaj dnf, ale potem na evencie dostaliśmy od Założyciela podpowiedź. Okazało się, że szukaliśmy nie z tej strony. Teraz już poszło lepiej. Jako mniejszy (jeszcze) i szczuplejszy (oby już tak zostało) zostałem wydelegowany do przeciskania się. Powierzoną misję wykonałem i mogliśmy jechać dalej.

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Kesz znaleziony brak  logbooka prosimy o serwis

TFTC piękna ścieżka...

31 sierpnia 2019 18:42 Razem z Matadoorem.
TFTC

Dobrze pomyślana skrzynka i praktyczne pokazanie skomplikowanego, matematycznego problemu. Zaliczenie sprawiło tylko jeden problem - Most Tumski jest zamknięty. Jako, że czas i odległość przestały być miarodajne, to przy okazji zaliczyłem sobie dwie inne skrzynki. Finał odnaleziony bez problemu. Zostawiam zielone za pomysł i realizację.

Obiekt finałowy obskoczony z każdej możliwej strony, może tu, a może tam, na szczęście ostatecznie się udało. A żeśmy pochodzili sobie po paru wrocławskich wyspach :)

Trasę komiwojażera postanowiłem pokonać na rowerze. Myślałem, że tak będzie szybkie. Jednak za pierwszym podejściem pod koniec trasy aplikacja ze scenariuszem przestała działać i musiałem zacząć od nowa. W sumie to nie wyszło tak źle ponieważ nowe miejsce startu okazało się bliżej finału. Dystans pokonanej przeze mnie trasy to 1417 m. Obecnie zagadka jest utrudniona przez remont jednego z mostów. Namierzenie pojemnika finałowego chwilę mi zajęło. Już się bałem, że go nie ma. Ale w końcu dokonałem upragnionego wpisu. Dzięki za wspaniała przygodę i przypomnienie z podstawy teorii grafów.

Skrytka znaleziona z tatą krogulcem. TFTC

Spacer komiwojażera po centrum wraz z Amelką odbyliśmy w Wielkanocny Poniedziałek, przy pięknej pogodzie. Odwiedzając poszczególne etapy uświadomiłem sobie od ilu lat łażę po tych okolicach i jak bardzo się zmieniły te miejsca, i nasze miasto. W poniedziałek nie mieliśmy już czasu na podejście do miejsca ukrycia finału, ale dziś wykorzystaliśmy wolne późne popołudnie i odbyliśmy kolejny spacer po kilku wyspach. Na miejscu okazało się, że zdjęcie pokazujące miejsce ukrycia nie pokazuje miejsca ukrycia (w sumie nie bardzo wiem czemu), ale po konsultacjach z właścicielem Amelka szybko wygarnęła kesza ze schowka. Dzieki za dobrą zabawę i polecam innym.

Rzeczywiście świetny kesz i super pomysł. Z Eulerem przez świat. Długość mojej trasy wyniosła 1770 m których pokonanie zajęło mi niechlubne 55min. 40 z tych metrów a może i 60 lub więcej zamarnowałem na szukanie kesza Xluda "pomnik powodzinaki" ale w sumie się spieszyłem i wyszły z tego nici. Wiedząc mniej więcej jaka jest topologia rozwiązania problemu komiwojażera śmiem twierdzić, że dużo zejść z tego się nie da. Finał oczywiście brałem z przygodami bo kiedy w zeszłą środę zrobiłem trasę to nie zajrzałem do certyfikatu i za hinta wziąłem obrazek który wyświetlił się przy wyborze finału jako kolejnego celu. Kordy co prawda były trochę inne (wskazujące na prawdziwy finał, ale obrazek to obrazek, daleko nie było, a w okolicy kręciło się trochę typa, więc z dalszych poszukiwań zrezygnowałem uznając się za pokonanego tym bardziej, że i tak byłem już spóźniony. Dochodząc do pracy stwierdziłem, że hint wygląda jednak inaczej i postanowiłem rozprawić się z finałem kolejnym razem. Wyszło na szczęście tak, że nie musiałem długo czekać. Dziękuję za przednią zabawę i fajny, przemyślany kesz.

 

#2910

Znakomita skrzynka. Jak to u Janka - świetny pomysł na zabawę i świetna realizacja. Scenariusz daje wiele ciekawych informacji.

Jedynie żałuję, że robiłem go przez mostami, bo potem je odwiedzałem ponownie ;) 

Finał - trafiony za drugim razem. Za pierwszym gps pokazywał mi kilkanaście metrów dalej i się źle zafiksowałem. 

Na szczęście pogoda idealna do podjęcia - już ciemno, zimno i zero spacerowiczów. A to ma znaczenie akurat przy tym podjęciu. 

Dzięki za świetną zabawę. 

Po pierwszych dwóch sukcesach postanowiłem zabrać się za coś grubszego. Padło na mój pierwszy w życiu scenariusz. Niesamowita podróż po wyspach i nie tylko zajęła mi lekko ponad godzinę. Zdobywszy finałowe koordy szedłem jak po swoje aż tu nagle pojawila się zakochana para która zmusiła mnie do od czekania ponad godziny by podjąć kesza. Ech Dobrze, że było co robić w pobliżu :)

Na keszyka pomysł przedni, toteż uparłem się na machnięcie tej traski rowerkiem. Zacząłem na Ostrowie Tumskim, gdzie turystów więcej niż się spodziewałem, a kłódek na Moście Tumskim to już jakieś nieprzeliczone ilości. Potem postanowiłem przejechać się poprzez Wyspę Piasek, dalej Wyspy Młyńską, Słodową i Bielarską by wyjechać na Drobnera i dalej na Dubois. Tam zahaczyłem o Elektrownię i już prosto Grodzką wzdłuż Odry zaliczyłem Wyspy Tamkę i Daliową. Uwielbiam odwiedzać te miejsca, więc cała dwudziestominutowa trasa była nader przyjemna. Potem elegancki nawrót po finał i tu zdziwienie, bo zupełnie obok są jeszcze (zagospodarowane ponownie jak widzę) resztki pewnego historycznego już kesza:) Bardzo fajne WIGO, które dla odmiany od kilku innych działa na moim telefonie bez zarzutu i sprawia dużą frajdę. Dziękuję za skrzyneczkę.

No i znowu zaniosło mnie do Wrocławia. Tym razem wizyta weekendowa, turystyczno-keszowa. Miałam trochę zaległych finałów do podjęcia, kilka nowych keszy oraz zaplanowaną razem z moim mugolem wizytę w ogrodzie zoologicznym.
Pogoda nie do końca sprzyjała długiemu pozostawianiu na dworze, zwłaszcza po zmroku kiedy szybko robiło się zimno i to zimno było dość przenikliwe. Liczba zebranych keszy nie jest też jakaś strasznie imponująca, ale trochę punktów do Planetary Pursuit wskoczy.

Dzięki za kesze! :)

Nowy pojemnik finałowy

Ciekawie połączone ze sobą spacer i problem matematyczny. Mnie Euler kojarzy się z pewnym wrocławskim quizem, ale to już inna historiaDzięki za spacer!

No i niestety chyba nie ma. Nic nie znalazłam i kontaktowałam się z osobą która znalazła i potwierdziła gdzie powinna być.

Dawno nie było znalezienia więc może faktycznie nóg dostała :(

WIGO wykonane z Weroniką Adamem i Izą kilka dni temu. Nasz licznik to 1686,2 metry i czas 1:46:1. Fajny spacerek i kilka nowych informacji o miejscach obok których przechodzimy setki razy. W dniu dzisiejszym nadarzyła się okazja na dokonanie wpisu.

#483 

WIGO wykonane już jakiś czas temu - jednak finał nie był do podjęcia w porze, której chciałem sfinalizować skrzynkę. Sama tematyka scenariusza bardzo ciekawa i proedukacyjnaBardzo dziękuję za ciekawy scenariuszTFTC!

Wpis do logbooka dokonany z KT & SL i Don Vito, ale... Loguję znalezienie, ponieważ w papierowym logbooku widnieje mój wpis więc skrzynkę znalazłem. Inną sprawą jest sposób znalezienia. Po prostu zauważyliśmy coś co by mogło być skrzynką i okazało się, że nią jest więc wpisaliśmy się. Podczas kolejnego wizyty we Wrocławiu nadrobimy zaległości i zrobimy sobie to WIGO :)

Wspólnie z coosiek i KT&SL podczas keszobrania we Wrocławiu.

Rzekłbym super scenariusz, fajnie było, ale nie byłoby to prawdą.
Na finał wpadliśmy przypadkiem, szukając innego kesza.
Udało mi się wypatrzyć, choć myślałem że to zupełnie inny kesz.
Niemniej skoro się wpisałem do logbooka to i tu wypada zalogować.
Następnym razem przy okazji pobytu we Wrocku przejdę (lub przejdziemy) cały scenariusz.
Dzięki :)

Zapraszam do zabawy

Nowy pojemnik finałowy

Finał zaginął , wkrótce podrzucę nowy.

Razem na poeventowym keszowaniu;) Janek do perfekcji opanował scenariusze WIGO. Świetnie się bawiliśmy:) Dziękujemy za miły spacer:) Niestety keszyk wymaga serwisu o czy właściciel został poinformowany.

Pozdrawiamy!

Przyjemny keszyk wyspacerowany razem z Lupim. Dzięki!

Kolejna ciekawa skrytka we Wrocławiu zdobyta. To dobrze, że powstaje coraz więcej scenariuszy WIGO - w naszym mieście jest ich bardzo mało. Zadanie zaliczałem pieszo razem z powder-phunem i Kiwi7Pl. Nasz czas to godzina i 18 minut, a przebyta odległość to 1696 metrów. Ze znalezieniem skrytki finałowej nie mieliśmy problemu. Dzięki za kolejny scenariusz WhereIGo 

IN: 1 TB, 1 GK
OUT: certyfikat znalazcy

⌚18:32 Jak zawsze zaległy log:

Zimowy rowerowy wypad z Lu po kilka keszy korzystając z dobrej pogody.
Zadanie bardzo ciekawe - trasę pokonaliśmy rowerowo i niestety już teraz nie mam zapisanego ani czasu, ani trasy. Ostatnio zastanawiałem się czy czasem sztuczna inteligencja nie rozwiąże tego problemu -choćby po części.
Keszyk to trochę rozgrzewki dla innych partii mięśni :)

j_janus dzięki wielkie za kesza ❗

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Największą przeszkodą, by Lu wybrała się na nowe wojaże okazał się mróz.... Niech ta zima się już skończy!ale pewnego dnia nie wytrzymałam, po prostu cieeeeeepło się ubrałam i postanowiłam zrobić scenariusz Janka na rowerku - tak chyba najlepiej i najprzyjemniej  Tym bardziej, że z xludem - samej by mi się chyba nie chciało w to zimno tyłka ruszyć  Janek - świetna zabawa, ciekawe punkty, na niektórych zaskoczyłeś mnie nawet kilkoma szczegółami architektonicznymi

Natrzaskaliśmy kilometrów zarówno w drodze na kesza, podczas, jak i później - nie tylko dla celów Wigo ale też geocachingowego wyzwania rowerowego innego "serwisu"I nie było mi zimno.... i nie złamaliśmy żadnego "zakazu ruchu pieszych" (bo nie byliśmy pieszo ). Dziękuję za wspaniałą zabawę!

Niestety miejsce już poza podium, ale spacerek po Ostrowie to fajna rzecz. Właściwie to nawet nie spacerek co jazda na rowerze i taką wyprawę najlepiej odbyć (2x tylko schodziłem z roweru). Mosty i kładki dobrze mi znane także odwiedzałem te miejsca po raz kolejny. Najpierw musiałem przeczekać radiowóz, który przyjechał patrolować wyspę. Na koniec wychodząc z pod miejsca finału, wystraszyłem 3-kę przechodniów, którzy wyrośli z pod ziemi. Pierwsza myśl może inni keszerzy, później widząc ich miny stwierdziłem, że chyba nie. Oni być może pomyśleli, że jakiś wariatDziękuję za ciekawą wycieczkę po Wrocławiu.

PS. u mnie pokazało odległość 3m co jest chyba jeszcze bardziej nierealne ;)

Pamietam, ze ten problem poruszaliśmy na studiach na jednym z przedmiotów - to było tyle lat temu więc nawet nie pytajcie na jakim. Wtedy stworzenie sobie samemu problemu i jego genialne rozwiązanie bardzo mi się spodobało. To WiGO przypomniało dawne czasy jak jeszcze był piękny i młody - dziś już niestety tylko piękny  :)

Scenariusz zrobiony bardzo, ale to bardzo starannie - jest zamysł jest świetna realizacja. A żeby nie było to Opona mnie wyciągnąłJemu zmarzł przyrząd mi tylko ręce, ale to tak na kość i nie było okazji wejścia na misia, ale i tak było swietnie. Przy okazji poznaliśmy rdzennego miłośnika bramborówale on tylko na GC działa ( już wiem kto się wpisuje po czesku w keszach). Sympatyczny osobnik troche pogadaliśmy w 4 językach ( ten angielski ... jest taki mój. Znam angielski tylko słówek nie umiemTrochę po czesku, trochę po polskiemu, trochę po angielskiemu trochę na migi. Jak by nie było hello  bla bla coca cola  ju ar maj frendJu ar not mrom polisz  co nie ? :D1

Rewelacyjnie dobrany temat i genialnie zrobiony scenariusz. 

Dziękuję serdecznie za tak wiele miłych chwil spędzonych w czasie podejmowania kesza. 

Z mojej strony zielony za pomysł, za wysiłek i starannośc 

Dziękuję 

Nowe WIGO trzeba spróbować, jednak jak tu się zmotywować skoro tak zimno ( przecież poniżej zera opona sztywnieje, nie mylic z oponie sztywnieje) Samemu to słabo by było, przy takim spacerku po centrum, więc telefon do tego co lubi na misia .... włazić i ... na moje szczęście/nieszczęście miał czas i chęci....nie było wymówki już. Mój przyrząd zawiódł z niewidomych przyczyn i gdybym był sam pewnie bym sie obraził na tego keszaale drugi element pomiarowy spisał się na medal. Całość trasy na kolo 4km ( jeden most zamknięty ) przy niecałej godzince, po zakończeniu zadań finał w odl. około 600m. A zimno poczułem między ... ja.... tzn ... drugim a czwartym punktem nawigacji, chyba było za słabe tempo, bo później poszło znośnie. Samo przygotowanie dobrze działającego  WIGO jest wielkim jak dla mnie szacunem + odpowiednia temayka i jak nic wychodzi rekomendacja. Brawo i dziękuję.

{FTF} 00:17 z mixen6

Czekam od kilku dni na publikację swojej skrytki, a tu niespodzianka! Inna została właśnie opublikowana. No więc chwila namysłu, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się ją zdobyć.

Tak jak się spodziewałem - genialny kesz. Nie dość, że samo WIGO jest bardzo dobrze przygotowane, to jeszcze pomaga zwiedzić jedne z ładniejszych miejsc Wrocławia a do tego pokazuje niematematykom pewien problem optymalizacyjny. Dzięki za ciekawy spacer oraz całkiem przyjemnie ukryty finał. +FP ode mnie za świetną zabawę mimo mroźnej nocy!

Tablet, na którym mieliśmy odpalną aplikację nie do końca zdał egzamin, ale na szczęście udało nam się wszystkie etapy zaliczyć i wszystkiego dowiedzieć! Pokazała nam się odległóść 1.4 kilometra, ale to chyba nierealne... TFTC! :)

Pomimo późnej pory publikacji zdecydowaliśmy się wspólnie z mimex podjąć wyzwanie. Noc była mroźna, wiec nie było łatwo, ale udało się wykonać zadanie i zgarnąć FTF. 
Świetnie przygotowane wigo, z jednej strony proste zaliczanie kolejnych punktów, a jednocześnie porusza ciekawy problem optymalizacyjny oraz oprowadza po ładnej i ciekawej części Wrocławia.
Mróz chyba źle wpłynął też na nasz sprzęt, kilkukrotnie się restartował, jednak na szczęście zaliczył wszystkie punkty i mogliśmy udać się po odbiór certyfikatu. Finał ukryty bardzo fajnie, po zdobyciu współrzędnych i zdjęć, nie mieliśmy większych problemów z namierzeniem i podjęciem. 
Wielkie dzięki za bardzo dobrze przygotowany scenariusz i dobrą zabawę. TFTC :)