Fajna skrytka. Dziękuję

Wizyta kontrolna. Wszystko jest ok kesz jak najbardziej zaliczalny.

Czeka na poszukujących Miłości ;)

Dzięki atris za zabezpieczenie kesza.

Kolejna skrzynka Pozieduwaca do której podchodziłem z dystansem. Nie żebym wątpił w jakość, ale pewnie znowu utknę tu na pół dnia, osiwieję zaraz przed wyłysieniem, a potem i tak będę musiał jeszcze 3 razy wrócić. Taką traumę załatwił mi Kwiat Paproci.

Ale dzisiaj nadszedł ten dzień, kiedy już dłużej nie dało się zwlekać. Po zwiedzaniu Hydropolis stawiłem się na koordynatach startowych. Etap pierwszy znaleziony błyskawicznie, otwieram... co u licha? Czytam instrukcję i tak jak się spodziewałem - łatwo i prosto nie będzie. Robię co mam robić, dostaję wynik. Ujemne współrzędne, fajnie, mogę próbować szukać w przestrzeni urojonej :-). Zaczynam się zastanawiać o co chodzi. No tak, tam to nie do końca tu. No to poprawki. Tym razem się zgadza. Idę po finał, z daleka już podejrzewam gdzie szukać. Docieram na miejsce a tam z maskowania zostały strzępy. Ktoś postanowił wyładować swoją frustrację. Szczęście w nieszczęściu, że logbook udało się znaleźć kawałek dalej. Kontakt z autorem, zabezpieczam pozostałości i logbook powierzam na przechowanie.

Fajna skrzynka, nawet w takim stanie w jakim ją znalazłem. Zielone zasłużone.

Miłość boli i uwiera kiedy próbujesz iść do celu a co krok pojawia się napięcie...

Ha! Wyszło idealnie, świetny logbook :)

Właśnie taką skrytkę chciałam znaleźć! Chociaż teraz moje kostki płoną to było warto, maskowanie sztos, tftc! 

Zabolała moje nogi ta miłość, oj zabolała.
Ciekawy pomysł, podoba mi się.
Dzięki.

Kordy policzone dobrze, ale na miejscu coś nam nie pykło. Po upewnieniu się, że to jest to, o czym myślimy przeszukaliśmy większy teren i kesz się objawił. Bardzo fajny, dzięki.

Fajna zabawa+ świetna skrzynka. Wielkie dzięki za zabawę.

O kurde

Skrzynka nie znaleziona od zeszłego roku, a to była prawdziwa petara,.

Aż szkoda, że skrzynka, która byłą skrzynką tygodnia tak się manurnuje. Podobało mi się praktycznie wszystko. Wielkie dzięki!. Logbook super!

Nie mam zielonego pojęcia, co ma wspólnego kesz z miłością, ale był na pewno niezwykle oryginalny. Pierwszy etap mógł wymyślić tylko sadomasochistaNa szczęście jakoś udało się zrobić, co zrobić należało i nawet zbyt wiele osób nie pukało się w czoło na mój widokFinał elegancki, nie bardzo wiedziałem jednak, czy dobrze interpretuję logbook, najwyżej ktoś się zdziwi...A takie maskowanie widziałem do tej pory jeden jedyny raz i to na GC!  Nie mogę nie dać tej cholernej gwiazdki.... :)

Dzięki AER za motywacyjnego kopniaka, widać był mi potrzebny :-)

Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, ale i tak TEGO byśmy nie wymyśliliNo to do dzieła, raz i dwa... - ubaw mieliśmy przedni Mimo odejścia na drugi krąg i tak coś nam nie pykło - za to zabawy było więcejMetodą własną, jak zawsze niezawodną wydedukowaliśmy co nie gra, wprowadziliśmy swoje poprawki i udaliśmy się na Finał - maskowanie znane i lubiane, za całokształt Gwiazda bez dwóch zdańŚwietna skrzynka! Dziękuję i pozdrawiam.

Razem z Ronją i Night_time przy okazji weekendowego keszowania we WroRonja wszystko napisał. Ode mnie gwiazdka za ten kapitalny pomysłSamo ukrycie też świetne, szkoda, że już się nieco sypie. Pierwszy etap zamaskowaliśmy aż za bardzo, ze względu na kręcących się przy odkładaniu mugoli, którzy próbowali nas szpiegować. Dzięki wielkie! Pozdro

Hello,

Znaleźliśmy ją dużo wcześniej, jeszcze przed północą. Loguję z przesunięta porą, by za bardzo nie spojlerować :)  Ciekawy pomysł, pozwala się pomylić w obliczeniach. Zastanawialiśmy się, jak to możliwe, skoro ... (cenzura, spojler) ma swój rozmiar i spełniając kryteria nie ma siły, żeby wyszło więcej lub mniej (o jedną kategorię). Ale wyszło ;)  Korektę zrobiliśmy szybko - sensowne rozwiązanie było właściwie jedno i po chwili zaglądaliśmy do skrytki. Logbook wielce oryginalny, nie często spotykany. Nie byliśmy na taki przygotowani. Poczyniliśmy wpis, który może ulec degradacji, więc profilaktycznie uwieczniliśmy go na fotce. Skrytka troszkę się rozjeżdża od dołu, w środku jednak mokro. Ołówek zanihilował już. Zabierajcie ze sobą bardzo dobre i wodoodporne pisaki. Pzdr, Wojtek

Znaleziony razem z córą Idą. Bardzo fajny keszyk. Rozwiązanie zagadki sprawiło dużo radości małej agentce. Dzięki! Pozdrawiamy

Keszyk wart wszystkich poleceń i zielonych gwiazd. Z przyjemnością rekomendujemy wszystkim. Znakomity pomysł i wykonanie. Dziękujemy za świetną zabawę.

Znaleziona z Weroniką. Kilka razy liczone zawsze inny wynik. Wszystko przez to że do wyliczeń brałem nie te współrzędne. Weronika śmiesznie wyglądała idąc po kesza;) Miejsce ukrycia trochę sprawiło nam kłopotu lecz wyczekaliśmy odpowiedni moment i kesz trafił w nasze ręce. Nietypowy logbook bardzo nam się podobał. Mieliśmy mały problem z wydobyciem ale pewnie tak ma być. 

#541

Skrzynka zrobiona właściwie na dwa razy. Pierwszego dnia udałem się na kordy. Zadowolony, że znalazłem 1 etap ruszam na wykonanie zadania. Gdy już to uczyniłem wyliczyłem sobie współrzędne i sru na finał. Ponad pół godziny buszowałem i nic. Zniechęcony odpuściłem i skonsultowałem się z założycielem. Okazało się, że moja ślepota nie zna granic i to już na 1 etapie dlatego to co wyliczyłem mogłem sobie wsadzić w nosPo dwóch dniach póki byłem jeszcze na Dolnym Śląsku i po mailach z założycielem mogłem od razu iść na finał, ale żeby było uczciwie zajrzałem jeszcze do 1 etapu i znalazłem to co przeoczyłem. Udałem się na poprawne współrzędne i niedowierzanie, że można tak zarąbiście ukryć keszaNie dość, że już 1 etap kwalifikuje się do gwiazdki to finał jeszcze bardziej :)

Bardzo dziękuję za wspaniałą zabawę i pomoc założycielowi. Oczywiście, jak napisałem wyżej, rekomendację zostawiam i polecam każdego tę skrzynkę tygodnia!

Co to za skrzynka! Słyszałam już kiedyś o tym keszu, o jego pierwotnej wersji i specjalnie wybrałam się tutaj już po zmrokuChoć nawet wtedy zastanawiałam się kiedy podejdzie do mnie jakiś zbłąkany człowiek i zapyta co ja tu właściwie robię. No na szczęście nikt mnie chyba nie widział, bo nie wiem jak bym się tłumaczyła. To była jedna z tych skrzynek po które przyjechałam do Wrocławia. Po takie kesze można tu wracać! Gratuluję pomysłu i poczucia humoru ;) 

Kordy doprowadziły nas bezbłędnie, w pudełeczku czekaja na nas wskazówki i wystrzałowy krokomierzZastanawiam się czy ktoś z Instytutu nie ma ubawu patrząc jak ludzie łażą wokół że związanymi nogamiOdczytujemy nowe kordy i znajdujemy. Logbook na prawdę czadowy! Dzięki za kesza!

Nijak nie przypomina mi to ustrojstwo krokomierza widzianego w Muzeum Poczty i Telekomunikacji, nie wiem który jest bardziej zaawansowany technologicznieZa to pochodzenie logbooka można bez zastanawiania ustalić na 3500 lat p.n.e. -sumeryjskie pismo klinowe ;)

Wybrałam się na randkę z MSB_20. A może z keszem. Właściwie to już sama nie wiem, ale udało się znaleźć Miłość, a to przecież ważniejsze Miłości można szukać wszędzie, ale i tak znajduje się ją tam, gdzie się jej nie spodziewa. I wymaga poświęcenia zarówno fizycznego, jak i umysłowego, jednak przecież warto. A jak już się znajdzie, można otrzymać taki piękny uśmiech w nagrodę  Tutaj po prostu nie można nie zostawić zielonej gwiazdki...

Ubrałem się ładnie, by nie wyglądać jak bydło, i poszedłem na randkę. Ze Szpaczką. Ona też się ładnie ubrała, bo to w końcu nie byle co, tylko randka z keszem. Nasze poszukiwania miłości szły gładko i przyjemnie. Pierwszy etap to była wręcz czysta formalność. Potem zabrałem się za chodzenie w kółko, a Szpaczka za pracę umysłową. Otrzymawszy wyniki pozwoliliśmy, by drogę do serca wskazał nam GPS. To małe urządzenie lubi czasem płatać figle, ale tym razem, rozumiejąc widocznie powagę sytuacji, poprowadziło prosto do celu. A po trafieniu do serca... Ho, ho, co to było... Na pamiątkę zostawiliśmy skromny wpis w LOGu.

Dziękujemy! Zielona gwiazda leci!

_{Drobna uwaga techniczna: logbook oraz ołówek zaczynają pleśnieć, szkoda, że nie były jakoś zabezpieczone przed tym.}

What a fantastic find. I enjoyed this one a lot. I felt a little bit strange and unsecure during the first stage;) though almost no one watched me and I can only imagine cachers walking down that busy footbridge. It had to be hilarious. I am considering whether to repeat this experience when the cache returns to its original form. Final coordinates are slightly inaccurate. Unusual and clever logbook. TFTC

Powodem odwiedzenia właśnie tej skrytki, po dłuższej przerwie, okazała się informacja wśród wrocławskiego geotowarzystwa o uzyskaniu tytułu Skrzynki Tygodnia. O skrytce wiedziałem już od dawna, niełatwo było sobie do końca wyobrazić na czym polega jej zadanie czytając to co kroć pojawiające się logi. Etap pierwszy udało się sprawnie namierzyć dokładnie na wskazanych kordach. Informacja ze wskazówkami wykonana w podobny sposób co w keszu Teściowa - da się rozpoznać charakterystyczny styl autoraTym razem, wyglądał na świeży, nietykany jeszcze element. Zgodnie z logami wygląda, że mi jako pierwszemu przyszło zaliczać kesza w nowej odsłonie. Jak zwykle autor sprawnie odpowiada na kordach i dodał mi odwagi do wykonania zadania. Głęboki oddech i idę.Dane udało się uzyskać, za drugim razem najtrafniej. Wydaje mi się, że wyliczone kordy finału nieznacznie odbiegają od poprawnych wyliczeń (+/- 15m), warto mieć na uwadze szukając finału i nie zakładać tak wysokiej dokładności jaka miała miejsce przy etapie pierwszym. Finał - rewelacja. Reko właśnie za logbook jaki ta skrytka posiada.

Witaj Pozieduwac!

Miło nam poinformować, iż Twoja skrzynka została wybrana skrzynką tygodnia.

SERDECZNIE GRATULUJEMY!
Zespół Opencaching

Poszukiwania [LUZ] Miłości czas wznowić - Miłej zabawy

Niestety trwa remont kładki, a wejście od wczoraj na nią jest niemożliwe. Tym samym stojące przed wami zadanie stało się niekompletne, a skrzynki nie da się podjąć. Prace potrwają do jesieni zgodnie z założeniami. Postaram się znaleźć jakieś zastępczy obiekt.

Dzięki.Zdecydowanie moja najlepsza randka,nie zapomnę tego spaceru.

Wrażenia jakie zapewnił mi autor podczas zdobywanie tej skrzynki spowodowały, że moja luba zaczęła być zazdrosna... no bo przecież na randkę miałem iść z nią - nie z keszem! Udało się jednak udobruchać ukochaną przy jednoczesnej poligamii :D 

O dziwo pierwszy etap przysporzył nam dużego kłopotu - może to dlatego, że dawno nie szukałem? Cóż... randka odbębniona i to 3 razy. Bo za pierwszym coś tam pomyliłem, za drugim zapomniałem - w końcu za 3 się udało. No bo w końcu co 3 randki to nie jedna prawda? 

Finał mega wpasowujący się w teren i kiedy już byłem pewny kordów miejsce ukrycia nie pozostawiało wątpliwości. Wpisałem się tak lekko widocznie :) 

Dziękuję za skrzyneczkę :) 

Byliśmy już jakiś czas temu w okolicy, ale wtedy mieliśmy pewne nieprzyjemne spotkanie, więc wtedy lekko zdezorientowani nawet nie poszliśmy po kesza. Tym razem było o wiele sympatyczniej, więc zabraliśmy się za poszukiwania. Zastanawiałem się, dlaczego to jest zagadka nie multi, ale wszystko okazało się jasne, gdy podjęliśmy pierwszy etap. No a potem to już było tylko weselej. Najpierw interesujący spacer, chwilka obliczeń i idziemy na finał. A tam mugole... w tym czasie poszliśmy po inną skrytkę. Gdy wróciliśmy było o wiele spokojniej, miała być szybka akcja, a okzało się, że mamy problem. Jednak w końcu udało się wydobyć logbook i tutaj kolejne (oczywiście pozytywne) zaskoczenie! 

TOP3 keszy LUZowych jak dla mnie. Świetny kesz to mało powiedziane! TFTC :-)

Podjęty wspólnie z mimex podczas wypadu po kilka keszy na Wielkiej Wyspie.
Ostatnie nasze keszowanie w tej okolicy nie zakończyło się zbyt dobrze, ale mimo to zdecydowaliśmy się zahaczyć o tego kesza, tym bardziej że jak na razie wszystkie LUZowe skrzyneczki trzymają wysoki poziom. 
Na pierwszym etapie byliśmy mocno zaskoczeni naszym randkowym partnerem, no ale nie było innego wyjścia jak odpowiedni się ubrać i iść na spacer, jak to na randkach bywa, zdecydowanie wolelibyśmy być sami, ale niestety co chwile mijali nas dziwnie patrzący mugole, a przyspieszyć się nie dało
Randka była udana, więc ruszyliśmy po finał, niestety skrzynka postanowiła trochę się z nami podroczyć i śmiejąc nam się w twarz nie pozwalała odebrać sobie logbooka, na szczęście po kilku próbach, przeczekując co chwile mugoli, znaleźliśmy na nią sposób i mogliśmy się wpisać. 

Świetny pomysł na kesza, wszystko pięknie dopracowane i przemyślane. Dzięki za dobrą zabawę, zostawiam zasłużone reko. TFTC :) 

Lumen cieszyła się pełną gębą, że będę podejmował, bo ona se popatrzy, he, he. No i dobra, niech ma dziewczyna coś z życia  Najtrudniej było z etapem pierwszym, a potem to już poszło (!) jak z płatka śniadaniowego. Miało się to szczęście, że na miejscu akcji mugoli ani śladu, więc pełen komfort przy montypythonowaniu po okolicy. Gwiazda za doskonały pomysł i bardzo przyjemny finał. Dzięki!

Podjęta za drugim razem ponieważ nie miałem długopisu ani temperówki, a ta druga jak byk cały czas jest przy skrzynce... Udało mi się skrzyneczkę bezpiecznie podjąć w okolicznych godzinach szczytu (wózki, rowery, pary, spacery). Wszystko jak zwykle gra idealnie. Warstwa przenośna z dosłowną w idealnej równowadze, przesłanie zaiste tak głębokie, że dorzucam bonus. H5 :)

Gdyby w geocachingu dawali nobla za założenie skrzynki, myślę że ta byłaby na pewno nominowana :)

Od czego tu zacząć. Również udałem się na randkę i tak sobie idę i idę aż tu nagle przede mną policja wchodzi na kładkę. Byli jakieś 200 metrów ode mnie, więc zawróciłem. Pomyślałem, że w najlepszym przypadku wezmą mnie za czubka, w najgorszym, że niedoszły samobójca. O dziwo oni też zawrócili, może również byli na randce?Potem stwierdziłem, że idę po swojemu i tak poszedłem że kroki mi się pomyliły. Łapałem się co prawda w marginesie, ale nie byłem do końca pewny. Dwie odpowiedzi odrzuciłem od razu wbijając kordy w gps'ie. Za to te dwie następne przysporzyły nie lada kłopotu. Najpierw byłem przy finale ale stwierdziłem, że to chyba nie tu. Więc idę do drugiego wytypowanego finału. A tu się nagle zjechali właściciele z pieskami. Był także jakiś koleś, który fotografował swoje auto. Tak jakby zdjęcia miały iść do jakiegoś magazynu motoryzacyjnego. Dwie godziny później stwierdziłem, że wracam do pierwszego pomysłu i nagle... to musi być to. Kiedy zobaczyłem wyluzowany, witający mnie uśmiech wiedziałem, że jestem w domu. Dzięki za super skrzynkę.

Zrobiłam to tak jak trzeba, czyli mugole miały polewkę ze mnie, choć nie tylko oni 

Finał super, dotarcie do niego zabawne, więc zielone leci :)

Spacer po kładce udany, chyba się pomyliłem o jedną dziesiątkę, ale duży margines błędu wybacza takie pomyłki. Po wyliczeniu współrzędnych miejsce ukrycia wypatrzone z daleka. Na koniec mega logbook, zielone musi być. Razem z Lady__di. TFTC

Nadrabianie zaległości.
Znaleziona z Sir_Jack. TFTC

Dotarliśmy na kordy i praktycznie z miejsca znaleźliśmy 1 etap. Niby w ogóle nie schowany a bardzo ładnie się kamufluje. Szybka rozkmina co z czym jak i gdzie no i wybraliśmy się na randkę. 

Randkowy spacer  z keszem bardzo przyjemny. Cieszę się, że wybraliśmy się na tego kesza wieczorem bo w dzień, kiedy chodzi więcej ludzi, na pewno przyciągnęlibyśmy dużo zazdrosnych spojrzeń. Przecież mugole nie wiedzą nic o naszej miłości i mogliby mieć nas za wariatów ;P 

Niestety w trakcie naszej randki coś się zepsuło i więzi łączące nas z 1 etapem trochę się urwały. Naprawiliśmy nasz związek ale tylko tymczasowo i to jako tako funkcjonuje ale następni będą na pewno mieli ten sam problem. Więc polecam następnym szukającym zabrać ze sobą kombinerki albo najlepiej malutki kluczyk (tak na oko hmm 2-4mm? ). Ale bez też dacie radę ;)

Po spacerku finał zaprosił nas do siebie. Wcześniej musieliśmy jednak całkowicie zerwać więzi łączące nas z pierwszym etapem bo głupio by było iść do niego będąc w związku ;P

Maskowanie takie, że każdy już widział albo przynajmniej raz pomyślał, że to idealne maskowanie.

W sumie to jest idealne bo praktycznie nie podatne na zmugolowanie;P

Finał bardzo nas zaskoczył szybko pokazując co ma pod ubraniem. 

No tego to się nie spodziewaliśmy. Trochę to wstydliwe ale od razu zakochaliśmy się w jego nagim logbooku. Chyba pierwszy raz spotkaliśmy się z takim wielkim :o

Szybki wpis i poszliśmy w dalszą podróż ;)

Kesz z gatunku tych, które lubimy najbardziej!

Gadżeciarski, wymagający chociaż chwili zabawy. Do tego zaskakujący. Z fajnym logbookiem.

Bez 2 zdań, dla nas to najlepszy z LUZów do tej pory. 

Skrzynka, która pokazuje, że super oryginalne maskowanie i super miejscówka ani nawet super pojemnik nie są potrzebne by kesz dawał dużo radości przy podejmowaniu i na dłuuugo zapadał w pamięć;)

Ukłony panie Pozieduwac czekamy na więcej keszy w tym stylu :)

No i czekamy aż skrzynka zostanie skrzynką tygodnia ;)

Oczywiście Znakomita i Rekomendacja (ale tutaj to oba etapy zasługują na gwiazdkę, szkoda że nie można dać 2 )

No i ten opis przypominający nam stare dobre czasy opencachingu i Bedkkka, z którym zaczynaliśmy swoją przygodę z OC <3 Zrobiłeś to specjalnie czy sam z siebie dobrałeś tą czcionkę i kolory?

Dawno mnie tu nie było, oj dawno... 

Spacerek był dla mnie delikatnym problemem, więc wykonałem krótszą wersję spacerku :P

Zakochanych na kładce było dziś jak na lekarstwo, za to zaczepił mnie jeden taki elegancki pan z którym przeprowadziłem dość długą dyskusjęZamurowało mnie, gdy nagle spojrzał na mnie i powiedział "jak pan myśli gdzie znajduje się polskie złoto?". Obym więcej takich ludzi ciekawych na swojej drodze spotykał :)

Pomysł na kesza znakomity i taka ocena została zaznaczona w formularzu.

Patent na maskowanie sam kiedyś chciałem wykorzystać, nawet mam w garażu takie maskowanie (przywiezione z jakiejś wyprawy z Lumen i Xludem) tylko nie miałem pomysłu jak to przymocować... gratuluję!

Rekomendacja natomiast idzie za logbook! Uwielbiam takie dziwne cuda :)

Szkoda, że eleganckiego pana już nie było. Pokazał bym mu złotego kesza!

Dziękuję za chwilę radości z keszem, pozdrawiam!

Się zbierałem wcześniej z zalogowaniem tego znakomitego kesza i całkowicie wyleciał mi z głowy ;)
Starość nie radość :P
Daty też dokładnie nie pamiętam, ale wiem jedno pomysł z całym zadaniem znakomitość!! To była wisienka na torcie tamtego pobytu, u Was :)
Poza tym chciałbym podziękować Lumen bez jej pomocy ciągle bym źle kroczył :P

Pozostaję mi dorzucić gwiazdkę i ocenę znakomitą, oraz podziękować za kolejną perełkę Wrocławia!!
Pozdrowienia z Łodzi:)

Nocna wyprawa na wrocławskie supernowości. W superteamie wspólnie z Ratowniczką, GRABSem i AERem.

I etap taki sobie keszerski, rzekłbym pod mostem. Międzyczas już bardziej poetycki - na kładce, rozświetlonej nocnymi lampionami w mroźnej mgiełce  spaceruje Rato. Ale bidula została przez nas trzech drabów zmuszona do liczenia na szczęście. Finał - to już orgietka o północy. Tylko nie miejcie jakiś kosmatych myśli! Co to to nie. To była czysta miłość do keszerstwa, hi, hi... keszu przewspaniały, chętnie bym dał zielone, ale ni mom. Nie martw się Pozieduwac, wrócę z palmą. (sorki, że tak długo ale wracam z gwiazdką na gwiazdkę 24.12.2018)

A tak na poważnie:

  Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
  nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
  nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
  Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
  Miłość nigdy nie ustaje

1 Kor 13,4-8a

Nocne delikatne keszowanko w towarzystwie AER, Ratowniczki i niemena. Oj, działo się, działo! Oj! chciało by się coś powiedzieć, ale jestem obecnie skrępowany, choć to nie ja miałem przyjemność, hehe, przyjemność . Przyjemnością za to było zrobienie mocno nieortodoksyjnego wpisu do nie mniej ciekawego logbooka.

Obiecuję wrócić z , jak tylko dorobię

P.S.

Obiecałem: No to wracam i zielona gwiazdka leci... Się należy!

Nocna wyprawa na wrocławskie supernowości. W superteamie wspólnie z Ratowniczką, GRABSem i Niemenem.

Ech, Panie Pozieduwac!

Na kordach Waszmości zadziała się miłość mocno grupowa i zdecydowanie pełna wrażeń: ktoś czuł się skrępowany, ktoś gdzieś grzebał i ktoś nawet stracił świeżość w kroku… Słowem – mnóstwo nieprzyzwoitości i jeszcze więcej dobrej zabawy.

Baaardzo dziękuję i rekomenduję!

ÆR

Wiedziałem, że jak Opona loguje, że znalazł skrzynkę z miłością swojego życia to musiał tam być z reddoxem ;)

Ekhm ekhm. Dwóch lovelasków zaciągnęło mnie na kordy. Opływali w amorach aż most zmienił kolor na czerwonyOburzeni faktem, że robię tu za przyzwoitkę, założyli mi kajdany i wygonili na spacer. Czułam się jak na spacerniaku w więzieniu, powolnym krokiem, z bolącymi kostkami.... odliczałam dni do końca odsiadki. Tak się zapędziłam w tym odliczaniu, że przesadziłam. Wszak spacer pod presją dwóch goryli do łatwych i przyjemnych nie należał. Później kazali mi ślęczeć pod każdą latarnią sami niezdecydowani, czy mają być lovelasami czy może.... alfonsami.... Koniec końców udało mi się od nich uciec..... biegłam drogą i wołałam o pomoc, ale nigdzie nie było żywej duszy, próbowałam się zorientować, na którym kilometrze drogi się znajduję, żeby wezwać pomoc.... ale po chwili oberwałam czymś drewnianym i film mi się urwał - nic już nie widziałam. Miłość jest ślepa....

Miałem nie logować dzisiaj tego kesza, ale zaloguję. 

Pozieduwac mam nadzieję, ze wybaczysz mi moje wypociny. Jak zrobisz zwykłą podparapetówkę to ... pewnie też się rozpiszę :D 

Miłość - czasami piękna, czasami okrutna do tego stopnia, że zabija. To pojęcie jest bardzo inne niż to z przed kikunastu czy kilkudziesięciu lat ( lovciam to), czasami bardzo spłycone, przinaczone, wypaczone. 

Mi po przeczytaniu opisu kesza pierwsze co przyszło do głowy, ze : 

- to nie tylko uczucie pomiędzy dwoma osobami i nawet pogrzebałem w SJP, żeby uzasadnić : 

" «silna więź, jaka łączy ludzi sobie bliskich»" - tego już coraz mniej. Już coraz rzadziej ktoś jest komuś bliski nawet w obrębie rodziny. Coraz bardziej popularne jest skakanie sobie do oczu lub równanie kogoś z błotem z pozycji silniejszego. Cóż widocznie tak musi być, albo ja mam tylko takie wrażenie być może nie słuszne. 

Tak mi się klasyk sprzed wielu lat przypomniał :

And in the naked light I saw
Ten thousand people, maybe more.
People talking without speaking,
People hearing without listening,
People writing songs that voices never share 
And no one dared 
Disturb the sound of silence.

"Fools" said I, "You do not know
Silence like a cancer grows.
Hear my words that I might teach you,
Take my arms that I might reach you."
But my words like silent raindrops fell,
And echoed
In the wells of silence.

======================

Sam kesz. Wyszło, że robiłem za świadkaW tak rewelacyjnym towarzystwie mogę robić nawet za druchnęPierwsze podejście za bardzo hardcorowe i nas wywaliło. System nie przyjąłDrugie podejście już lepiej ( ZGAŚ LATARKĘ!!!!! ). Nie wiem co bierzesz, ale ja też chcę zakładać takie kesze. Poproszę nr dilera na prv  :D 

Dziękuję serdecznie za mnóstwo rewelacyjnej zabawy i miłych przeżyć, za kesza, a towarzyszom za genialne towarzystwo. 

I jak tu na taka skrzynkę nie iść z miłością swego życia. Odnowiłem randkowanie po ponad 14 latach. Pierwszy nieśmiały spacer z ukochaną skończył się sukcesem ( Wyżej ... Niżej... Ooooo jak dobrze ). Uśmiech na twarzy ukochanej był nie do opisania, więc brniemy w to dalej, a co tam. Czego się nie robi dla miłości. Zbyt szybko i pochopnie tzw. na wariata, skończyło się koszem. Szybka poprawa: na spokojnie, powoli i przemyślane ruchy, doprowadziły Nas przed ołtarz, gdzie poświadczyliśmy swoją miłość własnoręcznym podpisem i nawet mieliśmy świadka, który tez odnotował co trzeba. Dziękuję

Zaskakują mnie pomysły autora. Brawo za kreatywne podejście do tematu

Na podjęcie kesza zdecydowaliśmy się dosyć spontanicznie. Po dotarciu na miejsce widzieliśmy z daleka odjeżdżającego xluda na rowerze. Na kordach spotkaliśmy lupiego i po pewnym czasie połączyliśmy siły w szukaniu. W lecie przy takiej intensywności z jaką dokonywałem pomiaru potrzebnego do obliczeń pewnie ta miłość zostawiłaby mi trwałą pamiątkę na nogach ;). Fajny logbook i bardzo ciekawy patent na ukrycie finału, jeszcze się z czymś takim nie spotkałem. Dzięki za kesza :D.

Zmęczona, po pracy, z utęsknieniem spoglądając w stronę domu dostałam informację od Janoooo, że trochę się jeszcze przejedziemy, bo LUZ ruszył. A zimno było niemiłosiernie. Wchodzimy gdzie trzeba, a tam Lupi, chodzi, błądzi, nie poznaje. Stwierdziliśmy, że damy mu skończyć to co zaczął i tu zaczęły się schody. On do samochodu, a my... w prawo, w lewo, 15 minut, na przystanek, na koniec grobli, na parking, no wszędzie żeśmy byli, a on dalej siedzi i wygląda jakby ruszyć się nie miał zamiaru. Więc kontakt musieliśmy nawiązać.Ruszyliśmy więc znów na miejsce, Janoooo wykonał spacer gejszy i wszystko się rozjaśniło. Super sprawa! Dziękujemy za keszynkę! :)

STF z Janoooo i BlandimentumTak się zapędziłem w liczeniu, że ich nie poznałem.  Poznałem natomiast Xluda i gurę, którzy mnie trochę naprowadzili na rozwiązanie zagadki bo nie odświeżałem na bieżąco opisu kesza. Jako, że założyciel jest fanem wykładni znaczenia atrybutów to spytam - jak jednocześnie kesz może być dostępny tylko pieszo i jednocześnie rowerem? Z patentem spotkałem się w Karpaczu;)

Hmm jak to leciało.... ?

A już wiem: "Miłość cierpliwa jest, łaskawa..." 

No cierpliwości to ten keszyk od nas sporo wymagał, a łaskawy okazał się właściciel gdy okazało się, że coś z Gurą nam nie wyszło. Może i dobrze, że nam nie wyszło - nie gustuję w brzydkiej płci! Co my jednak w tym chwilowym "związku" przeszliśmy to nasze :D

Były wzloty, upadki, wspomniany już luźny węzeł małżeński, różnice zdań, poglądów, a nawet chwilowa zdrada. Nie będę opisywał szczegółów, bo dzieci mogą to czytać, albo ktoś coś pochopnie zrozumieć... Działo się och działo, i to był chyba mój najdłużej podejmowany FTF. Za fajną zabawę, nietypowe podejście i fajne maskowanie (znane już z nigdy nie powstałego kesza) należy się order zielonej gwiazdy jak psu micha!

DZIĘKI!

FTF razem z xludem.

Cóż, zacznę od tego, że skrzynki Pozieduwaca są jak czekoladkizawsze zaskakują, prawie zawsze smakująTa skrzynka to taka idealna czekoladka. Albo - biorąc pod uwagę ilość czasu potrzebną na podjęcie - ciasto czekoladowe :)

Dzisiaj mam świetny dzień - 2 FTF-y i 2 świetne skrzynki.

Tutaj jak miałem z roboty wychodzić to zobaczyłem nową skrzyneczkę. A że miałem po drodze i chwile wolnego to szybko ruszyłem. Tak szybko, że zdążyłem nawet przed xludem (i przed Lumen, a co). Ten dopadł mnie jak eksplorowałem konstrukcję kładki w poszukiwaniu pierwszego etapuW końcu go znalazłem i mogliśmy zająć się tematem kesza czyli hmmm.... no wiadomo czym;)

Węzeł małżeński najpierw założyłem ja, a po kilkunastu minutach xlud. Trochę luźny był ten węzeł, ale myślę, że jak miłość jest prawdziwa to taki wystarczy. Moja z xludem taka widać nie byłaTrochę sobie romantycznie pospacerowaliśmy, pogapiliśmy razem w telefony wymieniając się szczęśliwymi numerkami :), a w końcu wesoło sobie poszeptując do uszka pomaszerowaliśmy na finał. I tam się wspólnie wpisaliśmy. Z tego wszystkiego na chwilę zaginął nam węzeł małżeński, ale xlud go w końcu odnalazł, podczas gdy ja próbowałem zakończyć kolejny podbój miłosny - zadurzył się we mnie pewien starszy Pan i chętnie dzielił się historią swego życia. Gdy xlud wrócił z węzłem Pan zobaczył, że jego amory są spóźnione i oddalił się, a my w końcu mogliśmy odłożyć pierwszy etap. Prawie zdążyliśmy przed lupim ;)

Skrzynka wymiata. Kolejny mega pomysł. Reko jak nic.