Serwis wykonany, zmieniłem opakowanie kesza. 

Szukamy, szukamy i nic. Po kilku telefonach zacząłem orać w ziemi jak dzik. Z pod moich pazurów wylatywały 10 letnie flaszki i puszki po piwach. Gdy zostały mi ostatnie milimetry paznokci w końcu znalazłem tą margarynę. Dzięki.

Nie ma co się oszukiwać- skrzynka słaba. Pomijając fakt, że przeprawialiśmy się przez 5 minut  z rowerami przez rzeczkę między szuwarami, a kilkadziesiąt metrów dalej jest przejście nad wodą, to wszystko inne było równie niefajne. Pojemnika szukaliśmy nie wiadomo jak długo, po czasie na pierwszy ogień poszła Maleska, która uzupełniła naszą wyobraźnie o wygląd wspomnianego pręta, którego za Chiny nie mogliśmy znaleźć, bo go kurna nie było! Dalsze poszukiwania nie przynosiły efektu, to zadzwoniłem do człowieka, który pamięta jak wyglądała 134 znaleziona przez niego  skrzynka, bez wchodzenia na stronę OC ;). Dzięki Olo, upewniłeś nas w zeznaniach Maleski, ale co z tego jaki i tak nie ma tego pierdzielonego kołka. Desperacko zaczęliśmy skrobać pazurami ziemię, po czym powiedziałem, że szukamy ostatnią minutę i spadamy stąd. Safrin zaczął wyciągać spod ziemi jakieś 20sto letnie flaszki, to się śmialiśmy, że co roku rolnik obala połówkę w polu własnie pod tym drzewem ;). Po chwili Safrin natrafił na margarynę i chyba bym się nie zdziwił gdyby jej zawartość była kompletna ;). 

Skrzynka znaleziona razem z Safrinem na rowerowej trasie Oz-Parzęczew- Łęczyca-Tum-Modlna-Leśmierz-Oz. W 6h zamknęliśmy 60 km i 13 keszy. Dzięki.

Drugi z keszy na wielki COME BACK!

I tutaj niestety delikatne rozczarowanie. Fakt suchutko wewnątrz, ale strunówka już podarta.

Kolejna osoba dobrze jakby większą torebkę zabrała. I może ktoś "normalne" pudło klipsiak podmieni.

Skrzynka znaleziona w przypływie emocji. a nie... chwila... emocje pojawiły się zaraz po jej znalezieniu. I były to te emocje z kręgu zdumienie/niedowierzanie/zaskoczenie. Margaryna... SERIO?

Ale przyznać trzeba, że jak na opakowanie to w keszu bardzo ładny porządek i sucho.

Dziękuję MAlesce za towarzystwo, a właściwie to że się zgodziła na moje towarzystwo ;)

Same rowy w tym OzorkowieDawno już takiego opakowania kesza nie wiedziałam, nawet myślałam, że wymarłya jednak ! Dzięki 

Wpływ spontanicznego przypływu emocji (ten z opisu) musiał sięgnąć zenitu skoro zaowocował pojawieniem się skrzynki w tym miejscu. W miejscu pośrodku niczego Może gdybyśmy trafili na paralotniarzy to byłoby ciekawiej. No ale chociaż mieliśmy chwilę by pobyć w samotności.

Czytając nazwę obawialiśmy się jeszcze nieco o to, co możemy spotkać na miejscu, ale obyło się bez ekstremalnych doznań

Nie narzekamy, bo ta skrzynka i możliwość zdobycia FTF'a skusiła nas na wizytę w Ozorkowie i zdobycie jeszcze kilku innych skrzynek w okolicy

Dzięki.