No powiem, zę nie było łatwo...wydaje się że na miejscu byl oryginalny pojemnik autora bo na takiego wyglądał, natomiast w środku o ile pamiętam chyba tylko czysta kartka z jakimiś cyferkami na rewersie.

Miałem kija pomocnika i co się okazało, ze na końcówce wcale nie tak płytko...z 1,20 by było

Za emocje gwiazdeczka, dzięki.

Jeziora, lasy, piękna pogoda i znakomite towarzystwo czyli keszowanie w pieknych okolicznościach przyrody w okolicach Trzebiechowa, dzięki :)

No, tutaj przygotowałem się na zimną kąpiel. Ale, dzięki dobremu wzrokowi koleżanki małżonki obyło się na sucho!

Dzięki !

Dzięki.Świetne miejsce.

Piękne widoki,ciekawe kesze i świetna ekipa tak w skrócie można opisać dzisiejszy dzień...Co do tego kesza to powstało tyle reportażu że już nie trzeba nic mówićDzięki!

Tyle razy już się wybieraliśmy w te rejony,ale jakoś zawsze nie po drodze...W końcu krótka piłka-jedziemy!Warto było!W wesołej ekipie!TFTC

Niedzielne wspólne w większym doborowym towarzystwie Pierwszy etap szybko, po przeczytaniu logów poprzedników wiedzieliśmy, czego mamy się spodziewać w drugim etapie. no i decyzja, kto? Ladybird dzielnie podjęła próbę, ale... keszyka brak. Telefony do jednego z poprzednich znalazców a potem do autora, potwierdziły, że szukamy w odpowiednim miejscu. Druga próba- ronja- no ewidentnie nie ma. Za zgodą autora zreaktywowaliśmy. Tak mi się z keszem "kąpiel Edwarda" skojarzyło ;) TFTC :) 

Multak znakomity Ubawiliśmy się pierwszorzędnie, a Ladybird i Ronja zyskali dodatkowe sprawności wodne, co oczywiście zostało udokumentowane. Rewelacyjna zabawa! Dzięki za kesza, pozdr.

Hello,

No i co teraz ? Za bardzo to nikt nie był przygotowany na ewentualną kąpiel  Chwila zaklinania rzeczywistości i trudno, Justyna zdecydowała się być pierwszą. Oczywiście, zmagania były filmowane, fotografowane i szeroko komentowane. Niezwykle dokładna inspekcja nie ujawniła kesza. Zrobiliśmy telefoniczne konsultacje z Autorem i poprzednikiem - wychodziło na nasze. No trudno, trzeba było raz jeszcze powędrować w głąb jeziora. Jak to wyszło, że padło na mnie ? W sumie wisieliśmy nad ta wodą na zmianę z godzinę. A jaka dokumentacja powstała ! Zostawiliśmy reaktywację, dosuszyliśmy się i poszliśmy po ostatniego z serii. Bardzo mi się tu podobało. Keszowanie na całego, a jakże  Pzdr, Wojtek

Pomnik w środku lasu -  wzruszający. Cześć pamięci Pana Leśniczego Chmury. Dziękuję za wskazanie postaci i miejsca. Skrzynka jednak niezaliczona choć finałowy obiekt zlokalizowany. Poczekam aż lód skuje taflę jeziora. Wolę poślizg na lodzie niż oślizgłym pniu. A swoją drogą - to finałowe miejsce nijak mi nie pasuje do charakteru skrzynki. Skrzynki memento, umieszczonej w miejscu symbolicznym.

Kordy drugiego etapu szybko osiągnięte, a na miejscu - cóż, to, czego się spodziewaliśmy po wpisach poprzednikówByłem gotowy na kąpiel, ale odrobina ekwilibrystyki i łut szczęścia pozwoliły suchą ręką (choć nie stopą) podjąć keszaZabawa przednia, zielonka za wredny pomysł bezapelacyjnie się należy! Dziękujemy - ET SQUAD.

Rewelacyjne miejsce i bardzo ciekawy multi-cache. Miejsce znane już było wcześniej, choć historii sobie nie przypominam. Pierwszy etap znaleziony w miarę szybko, choć współrzędne nieco szwankowały. Po ustaleniu współrzędnych końcowych i przeczytaniu logów mniej więcej się spodziewałem, tego co będzie na finale. I rzeczywiście, krótki spacer i widzę miejsce finałowe. Wzorem Qbackiego rozebrałem się i udałem się po skrzynkę. Nie było w sumie tak źle, sam początek jest mocno wyślizgany, ale doszedłem i wróciłem suchą nogą (choć nieco pobrudzoną). W pełni zasłużony FAV!

Dziękuję za założenie świetnej skrzynki!

Drugi etap odnaleziony, lecz pień okazał się za śliski. Nie chcieliśmy ryzykować kąpielą. Miejsce bardzo urokliwe.

Ten przedostatni kesz na ścieżce okazał się dla mnie nie do zdobycia. Pierwszy etap nie stwarza żadnego problemu, natomiast po dotarciu do drugiego etapu postanowiłem dać za wygraną. TFTC.

Po dotarciu na miejsce i przeczytaniu wpisów poprzedników kilka części garderoby poszło OUT. Jednak kilkumilimetrowy lód i brak widocznego celu zniechęcił śmiałków. Odkładamy na cieplejszą porę roku.

heheczytając opis poprzedników od razu zdjąłem koszulkę i rzuciłem się w otchłań jeziora....nowy sezon morsowy czas zacząć ;)

miejsce odwiedzone podczas piątkowego samotnego wietrzenia mózgu w jesiennych okolicznościach przyrodyto był strzał w dziesiątkę, dziękuje za kesza :)

Ładne jeziorko i poziom trudności też niezły, czytając opisy Abigeo od razu zdjąłem buty co by nie ucierpieć zbytnio.

Bardzo dziękuję za skrytkę!
Na rowerowym wypadzie z Iwina do Koszalina...

Do tego keszyka podchodziłem dzisiaj czterokrotnie. Co nie wlazłem na drzewo (suchą i bosą stopą), to kesza nie widziałem. W końcu wypatrzyłem podejrzane miejsce z brzegu i ruszyłem po raz kolejny. Jednak po poprzednich próbach pień zrobił się śliski i wylądowałem w wodzie ;-)
Z tym, że woda o przyjemnej temperaturze i miałem świetną okazję na pierwszą w tym roku kąpiel w jeziorze. A podejrzenia okazały się słuszne i kesz wpadł w moje ręce {FTF} :)
Obawiam się tylko czy przy ewentualnym podniesieniu poziomu wody, keszyk sobie nie odpłynie...
Za całą, przesympatyczną przygodę, keszyk ląduje wśród ulubionych.

Kolejny raz na rowerze w okolicach Wierzchowa...
Tym razem nie miałem już ochoty na rowerowanie w obie strony, dlatego porannym pociągiem podjechałem do Iwina. Stamtąd błyskawicznie dotarłem do Kusowa i można było rozpocząć keszowanie.
Tym razem łupem padły ostatnio opublikowane keszyki z serii "brzeźnieńskiej" oraz dwa zaległe, w których podjęciu przeszkodziła mi ponad dwa tygodnie temu - ulewa.
Po raz pierwszy od kiedy zacząłem pojawiać się w tych rejonach po keszyki dopisała pogoda i mogłem sobie przypomnieć jak tu jest pięknie :)
Dziękuję autorowi za świetną serię!