Kolejna sobota z eSeŁką. Dziś odwiedzamy z choooch  skrzynki na odcinku Pilawa - Bronisławów - 9 sztuk, 8 znalezień i 1 DNF (OP8G2K -kesz pochłonięty przez remont).

TU: zdziwiłbym się, gdyby kesz przetrwał  budowę. Ojcze założycielu - reaguj!

Tory są w remoncie, wiadukt jest zburzony i budowany od nowa. Skrzynka raczej się nie ostała chyba że ktoś ją przeniósł.

Obrazki do tego wpisu:

Koniec toru i plac budowy

z bratem

Bardzo przyjemne skrzyżowanie torów, w  okolicy trafiło się kilka przejazdów pociągów. Pogoda może mogła by być lepsza, ale kiedy odjeżdżaliśmy po spacerze do sąsiedniej skrzynki, nawet się nieco przetarło na chwilę. Uwaga na grasujące w okolicy żmije, spotkałam jedną na drodze.

Wzdłuż eSeŁki na wschód (dzień 2 - 45km).

Najpierw do przystanku Jaźwiny, a potem obok posterunku odgałęźnego... okazuje się, ze nie mają tam bieżącej wody, bo pan akurat czerpał wodę ze studni. A potem już przełażenie przez jedne tory, drugie tory, szukanie skrzynki. Wiadukt przyjemny, widać że jest miejsce na drugi tor (swoją droga, to naprawdę zadziwiające że ta linia jest jednotorowa), a co ciekawe sąsiedni wiadukt ma inną konstrukcję - tam miały być dwa osobne wiadukty na każdy z torów... tyle że z tego drugiego są tylko filary.

Po znalezieniu sąsiedniej skrzynki, poszukaliśmy też łącznicy, ale takie tam krzaki, że przepustu nie było szans namierzyć bez dokładnych kordów... ale kiedyś go dorwiemy, tylko trzeba będzie wrócić wczesną wiosną, gdy krzaki będą dwuwymiarowe. Potem jeszcze mała rozwałka w całkiem przyjemnym lesie. Poza tym trochę zdjęć pociągów, udało się złapać jeden na eSełŁce, a dokładnie na łącznicy w kierunku  Pilawy, oraz jakieś kible na linii lubelskiej.

Co do skrzynki, to tu też brak dowcipów. in: GK, naklejki.

Wiele sobie obiecywałem po tej wyprawie i - jak się okazało - prawie wszystko udało się najlepiej, jak tylko mogło! Z rana wyruszyłem z Hobbitami w kierunku Wilgi, gdzie dołączył do nas Mototramp. A potem już zaczęło się keszowanie!

Zanim tu dotarliśmy, zrobiliśmy sobie mały postój w pewnym S-Łkowym miejscu, w którym byłem już wcześniej kilka razy i które baaaaardzo mi się podoba. Już wcześniej zaplanowaliśmy, że właśnie tam zrobimy sobie krótką przerwę na drugie śniadanie, z nadzieją na trainspotting, bo jest to miejsce do tych celów wprost stworzone. Śniadanie zjedliśmy, ale niestety na pociąg się nie doczekaliśmy. Kiedy ruszaliśmy stwierdziłem, że jak znam swojego farta, to za 5 minut będzie nas mijał pociąg i... faktycznie tak się stało...

A le kiedy dotarliśmy tutaj, nasz niefart z lavinkowego wiaduktu został nam z nawiązką wynagrodzony. Ledwo zaparkowaliśmy i zaczęliśmy się przeprawiać przez łącznicę w kierunku kesza, dostrzegliśmy w oddali pociąg jadący od strony zachodniej. Zdążyliśmy się bez większego pośpiechu wdrapać na gorę siódemkowego wiaduktu i przygotować do filmowania i choć ostatecznie okazało się, że pociąg skręcił w łacznicę z zamiarem wjazdu na siódemkę, to i tak cały przejazd został starannie sfilmowany przez Mototrampa. Trochę się tylko obawiałem, że może nas pogonić jakiś pociąg jadący akurat siódemką, ale na szczęście nic takiego się nie zdarzyło.

No i w końcu przyszedł czas na kesza. Wybraliśmy drogę może trudniejszą, ale za to pozbawioną obleśnych krzoli. Zresztą Hobbici mają już taką wprawę w alpinistycznych wspinaczkach podwiaduktowych, że wykonali zadanie w trybie rach-ciach-ciach.

Dzięki za tego kesza i za pokazanie tego miejsca!

Znaleziona na wspólnym keszowaniu z grafenem. zaległe wpisy.

Dzięki za kesz.

ZNAKOMITA SKRZYNECZKA DLA GÓRALI, TFTC.

Zgodnie z zaleceniem autora, ta była pierwsza z dwóch sąsiadujących skrzynek. Żeby się dostać na miejsce trza przebić się przez prawdziwą dżunglę, w której pokrzyw i ostów nie brakuje. W krótkich gatkach byłoby słabo. Jeśli ktoś ma maczetę i waha się czy ją zabrać, podpowiadam: z pewnością się przyda:)

Na kordach naprawdę stromo, trzeba uważać. Zabrałem kreta.

Pierwsza skrzynka w trakcie wycieczki rowerowej kolejowym szlakiem.

I nawet trzy razy towarówka nas minęła, razem z Bambą ,dzięki :)

3 razy mieliśmy trainspotting.

Sobotni atak na wschodnią część S-Ł wraz z Serengeti, dziękuję.

Skład za składem w każdą stronę! Miejsce kapitalne i fajny keszyk.

Razem z MiszkąWu i Psikiszkiem.

Znaleziona z mimi29 i MiszkaWu. Kesz jak prawie każdy przy linii kolejowej znakomity. Tutaj chyba zły czar prysł, bo najpierw na siódemce spotkaliśmy osobowy, a potem już na "esełce" zaczęliśmy spotykać towarowe.

Nie tylko to miejsce pokazało dzisiaj, że warto mieć w plecaku keszerskim jako stały osprzęt również maczetę! Tego dnia takowej jednak nie mieliśmy ze sobą, i dlatego... rzuciliśmy się w busz z gołymi rękoma! Tak, przedarliśmy się! I dlatego z drugiej strony na powitanie przejechał pociąg.No żesz... TFTC. :)

Od miejsca parkingowego w kierunku na kesza zaczynała się straszliwa dżungla. I to taka, że nawet podejście na nasyp kolejowy było zarośnięte. Po namysłach wybraliśmy atak centralny, czymś co początkowo wydawało się starą indiańską ścieżką. Szybko okazało się, że ta ścieżka zarosła rozmaitymi gatunkami wysoko pnącego się ziela, ale jako że jesteśmy twardziele, to się przedarliśmy i kesza zdobyliśmy.Po akcji przy sąsiedzie wracaliśmy do auta tą samą drogą. Więc póki co macie przedeptane. :)

Szybko i sprawnie. Kesz na miejscu, tory też :)
Tuż pod keszem ładnie odmalowany reper z orzełkiem.

Jak się wpisywałem na szczycie schodków tuż obok (chyba mniej niż metr) przejechał pociąg. Trochę dziwne uczucie. Ciekawe co myśli maszynista widząc człowieka w takim miejscu. Dzięki za skrzynkę.

Tyle tu torów, że mi to się nawet pomyliło, które to ta S-Ł ka :). Dzięki za kesza, ciekawe miejsce i towarzystwo!