No nie! Półkilometrowa droga przez mękę (czytaj błoto) i na koniec DNF. Chciałem zrobić reaktywację, jednak mój towarzysz Wojtek pouczył mnie, że bez zgody właścicielki jest to złamanie przepisów OC. No cóż, pewnie miał rację :(

Do tej skrzynki przymierzaliśmy się z Jeanpaulem przez parę lat. Każda trasa planowana na zachód od Łodzi zawierała tego kesza, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Zwykle brak czasu na koniec trasy, czasem inne względy. Dziś miało być inaczej: po kilku łódzkich "nowościach" jedziemy po Fosza. Gruntowa droga, kalosze, ponad 500m przez zaorane pole. Bunkier na horyzoncie. Idziemy. Z ogromną nadzieją, że ta kropka w środku niczego na naszych keszowych mapach w końcu zniknie. Na polu dziesiątki saren, gdzieniegdzie zające. Bunkier osiągnięty, na szczęście sucho. Po krótkich poszukiwaniach i niepotrzebnym rozebraniu fragmentu ściany, w końcu odnaleźliśmy spoilerowe miejsce. Niestety puste. Telefony do ostatniego znalazcy (dzięki Chorizo za pomoc) i Założycielki (Dzięki Entete za szybką reakcję) rozwiały nasze nadzieje. Kesza nie ma i jeśli wróci do żywych, to trzeba będzie tu wrócić. Ot, los keszera.

Wczoraj zrobiłem mały rekonesans, ale wspomniana koleina się przede mną schowała, a nie chciałem deptać upraw, a poza tym było już późno i było za dużo świadków, i... ok, koniec wymówekDzisiaj druga próba :)

Podobało mi się. Po pierwsze, rzadko mam okazję być na tak dużej otwartej przestrzeni. Po drugie, podziemny strumyk (ale skąd, jak?) - to miejsce skrywa jeszcze niejedną tajemnicę. Po trzecie, przez stado saren poczułem się jak w Afryce na sawannie. Po czwarte, przy "ulicy" Nadrzecznej w okolicach "parkingu" jest ciekawa ambona.

Dzięki za zaprowadzenie w to miejsce :)

Dojazd po zaoranym polu można określić jednym słowem: dramat. Roweru nie zdecydowałem się zostawić na drodze tak jak sugeruje autorka. Kręcili się tam jacyś podejrzani osobnicy busem, w prawo i w lewo i wlepiali we mnie gały.

Jazda przez zaorane pole? Przeczekałem lato i rzepak ale to niewiele chyba zmieniło. Umęczyłem się okrutnie, 10 stopni Celsjusza a ja zlany potem. Po drodze obmyślałem jakie wulgaryzmy wpiszę w logbooku. Dotarłem, ale się czułem jakbym go zdobył. Za karę ukradłem fanta i nic nie dałem na wymianę!!

Ale że po tylu latach nadal ma bieżącą wodę? Łał! A czy to w ogóle na pewno był bunkier? Jakieś te ścianki takie cienkie, a może to zwykła chałupa  z piwnicą? Hę?

Mimo sugestii, żeby pójść pieszo, ja pojechałam rowerem. Głównie ze względu na dziury w butach. Akurat pole jeszcze nie zdążyło zarosnąć. Chociaż ta ścieżka jest lekko wgłębiona i pedałami udawało mi się czasem zahaczać o ziemię. Znalezienie kesza zajęło trochę czasu, ale z latarką poszło już sprawniej.

Zdobyta. Już po żniwach więc droga łatwiejsza. 20 lat temu schron był dużo lepiej widoczny i dostępny można było z dachu ogarnąć okolicę , dziś strasznie zarośnięty .

OUT- bursztyn

IN- odznaka wojskowa

gdzie spojrzysz dookoła....... zboże
na szczęście telefon do Jaśka naprowadził nas na odpowiednie tory, a raczej koleiny

Zaległy wpis - rowerowo z anoriell, Ryjkiem+ i Niestowarzyszonym Towarzyszem. Dzięki!

Skrzynka zdobyta rowerowo z anoriell, Bramstengą i NT.

TFTC + ocena znakomita za pokazanie ciekawego miejsca!

Strasznie długie dojście a w oddali widać ambonę,a w duchu sobie myślę jak najszybciej do schronu.Skrzyneczka namierzona dosyć szybko.Dzięki

Znaleziona razem z leo2220 i life8853 świetna miejscówka zrobiliśmy nawet krótki piknik na górze xD

Przy tym keszu największym problemem było dojście do bunkra. Jak wysiadałem z samochodu,
 to miałem adidasy w kolorze : czerń matowa, a jak wróciłem z powrotem, to zmieniły odcień na: 
ugier palony. W samym obiekcie najbardziej mnie zdziwił szemrzący strumyk. Samo 
szukanie zajęło mi kilka minut, bo się uparłem, że to gdzieś wysoko Reszta OK.
TFTC!

Popołudniowa przejażdżka rowerowa po dwie skrzynki. Dojazd do skrzynki nie do przejścia suchą stopą. Zwłaszcza po opadach deszczu. Szukanie skrzynki zajęło więcej czasu niż zwykle, bo najzwyczajniej w świecie nie zauważyłem początkowo kesza. Droga powrotna przez pole i mogliśmy jechać do domu. Dzięki.

Widzę, że kansasowa ekipa się rozkręca. Dawać, dawać więcej! Blisko mam z Teo więc może jakieś ftfy wpadną ;).

Schron dobrze znany, miałem go na liście obiektów do okeszowania, ale ze zdjęć wynikało, że ładny burdel się tam znajduje. Dużo się nie myliłem. Mimo to dzisiejszą przejażdżkę oceniam znakomicie ze względu na piękną pogodę. Ojjjjj już niedługo i sezon keszowy ruszy pełną parą! Powiało dzisiaj latem! Dzięki!

Po chwili marszu nasze pojazdy wyglądały już z daleka jak większe kropeczki na tle gigantycznego pola.
Nasz dowódca ze szczekowymi butami i gustownym łańcuchem z precli doprowadził nas bezbłędnie pod sam cel.
Po szybkim zlokalizowaniu pakunku dla nas, brygada rozeszła się na różne strony i piętra obiektu.
Nasza wyprawa miała kryptonim FOCH.
F - fachowo
O - ogarnięty
C - cache
H - hura!

Entete i FOCH, hahaha oj uśmiałem się, uśmiałem. Jej pierwszy kesz i od razu strzela FOCHem :*

Masz poczucie humoru ;) 

Bardzo ciekawe miejsce, nie miałem pojęcia o jego istnieniu. Droga dłuższa niż się wydaje, bo od drogi prawie 500 metrów, a na oko wydaje się mniej. Podejmujcie teraz, bo latem naprawdę dostęp do kesza może być utrudniony! Trochę się naszukałem, aż w końcu zadzwoniłem zapytać czy to na pewno to pomieszczenie, a może na zewnątrz? Ale nie, w środku, prawie niewidoczne, światło potrafi jednak zdziałać cuda i nieźle ukryć pewne rzeczy :) 

Polecam włożyć w jakieś szczelniejsze pudełko (na tym już widziałem pęknięcie), a zawartość w dużą strunówkę. Szkoda, żeby zawilgotniało albo się zniszczyło.

Wielkie dzięki!

jak to się stało, że teraz dopiero loguje??

Za bardzo już nie pamiętam wyprawy po tego kesza, ale na pewno było tak jak Maleska opisuje :P

Dzięki za chwilę radości z keszem, pozdrawiam!

Obiekt interesujący, skrzynka fajnie skitrana. Tylko dojście wkrótce przestanie być łatwe. No i ciekawe co na te spacery powie właściciel pola

Jak na pierwszą skrzyneczkę to jest świetnie. Nie tak dawno ktoś gdzieś wspominał o początkach jednego takiego znakomitego keszera z Łodzi. Jeżeli będziesz się rozwijała takim tempie jak on to aż ciężko mi sobie wyobrazić jak fantastyczne to będą skrzynki. Ogromnym atutem jest dla mnie to, że to kolejna porządna skrzynka w naszym ulubionym mieście. Mam nadzieję, że również Twoim wkładem Knst przestanie być keszową popierdółką Łodzi i keszerzy będą przyjeżdżać specjalnie tutaj.

Samo miejsce mi osobiście szału nie robi, ale ma jedną ujmującą rzecz: podziemną rzeczkę, która wypływa znikąd i wpływa nie wiadomo gdzie. W schronie chyba kiedyś była wykopana studnia, bo w jednym z pomieszczeń cegły są wymurowane w charakterystyczny krąg.

Kesz niestety sprawił mi problemy i bez podpowiedzi założycielki kręciłem się 20 minut wewnątrz i na zewnątrz nie przybliżając się do celu. Na szczęście podpowiedź otrzymałem błyskawicznie i na tyle precyzyjną, że już za chwilkę przeglądałem sobie zawartość. Podpowiedź już na stałe znalazła się w opisie więc nie powinno być żadnych kłopotów

A Foch? Ma zaj*iste wąsy!