Poczta w innym miejscu wszystko pozmieniane gdzie co szukać ?

Kurcze takie ładne miejsce a my jak najgorsze brudasy. Upał, ulewa i jeszcze przyjechaliśmy świeżo bo grzebaniu Mariana w sianie. Aż mi głupio było. Pierwszy etam że tak powiem "odpadł" i nie trzymał się na magnesie przez co kilkukrotne macanie nie przyniosło efektów. Także bardzo długo byliśmy na etapie sprawdzania nawet najglupszych miejscówek i uśmiechania się do patrzacej na nas z politowaniem obsługi :'D

Z małą podpowiedzią skrzynkę skończyliśmy. 2 etep kozacki a z 3 już poszło szybciutko bo namierzony oczywiście wcześniej. TFTC

Niestety problem pojawił się już na pierwszym etapie. Weszliśmy do środka, przeszukaliśmy praktycznie wszystkie możliwe miejsca ukrycia i nie znaleźliśmy tego co potrzeba. Z racji iż był upał postanowiliśmy kupić sobie pysznego lodzika i spróbować jeszcze raz. Jak się okazało pierwszy etap był kilka centymetrów obok w nie magnetycznym miejscu. Zupełnie nie mam pojęcia jak my to przeoczyliśmy, bo to było praktycznie nie możliwe. Finalnie jednak udało się znaleźć kod. Nie mieliśmy przy sobie baterii, ale szczęśliwie okazało się, że w naszym przypadku nie będą konieczne. Znaleziona z Hekinu. Dzięki :D

Miejsce w sumie fajne ale jakoś nie jestem zwolennikiem tego typu skrzynek. Nie mniej, dzięki za kawę tj.kesza.

Dobrze, że byliśmy w trójkę, bo sam bym się chyba czuł nieswojo. Ładnie w środku i podobało mi się odkrycie trzeciego etapu.

Dziękuję.

Mnie się szalenie podobało. Nie wiem co najbardziej. Obsługa, Pani właścicielka czy mega keszyk. Kawa też świetna.

No i mam już swoją ulubioną kawiarnie w Żyrardowie.  

W sumie to taka namiastka escape room.

Mi się podobało, takie coś innego.

Dzięki.

Akurat trafiliśmy na otwarcie, więc udaliśmy się do Telegrafu.

I etap poszedł szybciutko, tylko co dalej?

 

hmmm.. co do rozświetlania zmysłów... to chyba uwalnianie demona lepiej by pasowało ;-)

 

Jak już udało się nam znaleźć co potrzeba, poszło szybko ;-)

Dzięki za pokazanie miejsca jak i poznanie sympatycznej obsługi :)

Keszowy wypad do Żyrardowa z dawidnd-em.

Przystanek 18. Kesz zaliczony za drugim podejściem. Rano okazało się, że jednak potrzebujemy baterii. Po wizycie u Werrony, uzbrojeni przez nią w nowy komplet, odsialiśmy interesujący szum informacyjny i wtedy to już było z górki ;)

Kesz na wypasie - gwiazdka musi być.

Dzięki!

Akcja "Żyrardów" razem z ygrekiem. Kesz zdobywany na raty. Najpierw okazało się że baterie są jednak potrzebne, więc po wizycie u Werrony kolejna próba. Wtedy poszło już łatwo. Bardzo miła i pomocna obsługa kawiarni. Za całość ode mnie reko. Dzięki.

Dwa mężczyzna w jednym.... (ciach spoilera)! Wizyta w towarzystwie autora, przy okazji świetne lody. 

Miejsce fajniutkie i warte wdepnięcia. No i jak zwykle- autor, autor! 

: )

We had a long search here but couldn't log the cache before we run out of time. At first, I searched totally wrong, then I found stage three, and after an other wrong search stage one. Then I believed I found stage two but it sent me to a wired place. Maybe I got some thing wrong in the translation.

Anyway: Great cache and great it shows a bistro whit some vegan options on the menu! Thanks!

Poszliśmy na łatwiznę, bowiem było otwarte (?!).

Bardzo fajne miejsce, zjadłam sobie pyszny obiad, szkoda że kesz otawrty no i 1 etap chyba nie potrzebny w takim układzie. Może trzeba coś poprawić? W każdym bądź razie miejsce godne polecenia! Dziekuję! 

Znaleziono podczas kąpielowej psio-wędrówki. Pierwszy etap odpadł więc go poprawiłem, tylko nie wiem czy jest on we właściwym miejscu. Ponieważ zapomniałem kolejnych wskazówek przypuściłem atak brute force zakończony wymianą kretów.

zdecydowanie najlepsza skrzynka dzisiejszego dnia, jak najwięcej takich! leci gwiazda, dzięki

Super mega skrzynka przyjemnie się ją podejmowalo śmiechu co nie miara. In geokret Bestbir kokos, którego nie tak dawno miałem okazję wypić. Dziękuję leci zielona gwiazda!

skrzyneczka podjęta w czasie telegraficznego obiadku z okazji rocznicy ślubu! 

bardzo zacny pomysł, a i wykonanie również, no i te czasoumilacze w pewnym miejscudzięki!

super skrzynka bardzo mi się podoba, fajnie się czytało

Wallson - ja tę Twoją złośliwość przewidziałam już jakiś czas temu i  zemsta już od dawna czeka... smukła i wąska . Antek za mały, psa nie masz, wcześniej czy później sam będziesz musiał tam poleźć.....

Werrona... no to Cię wyczekałemWywiad doniósł, że opuściłaś na chwilę miasto, więc daaaawaj zakładać kesza :D

Cholera, siedzi człowiek na tyłku całe dnie, to nie, zakłada kesza jak tylko ruszę w miasta :(

Powiadomienie o keszu zastało mnie w smrodliwych nieco klimatach, bo w kanałach burzowo- ściekowych Warszawy. Tak więc przybycie było niemożliwe. Pomyślałam sobie nawet, że skoro Dombie nie podjął kesza, to pewnie jest gdzieś na szkoleniach i FTF zaczeka na mnie do pory obiadowej. A tu o 10.03 zgryźliwy sms-ik od przyjaciela "wygrałem". No bezczelność!

Cóż mogę powiedzieć o skrzynce  żeby nie zaspojlerować? Też Cię kocham, Wallsonie :)

No to się w końcu doczekaliśmy nowej skrzyneczki Wallsona!

Przyznam, że zupełnie mnie zaskoczyło wczorajsze powiadomienie o nowym keszu w odległości jednocyfrowej. W pierwszej chwili myślałem, że to jakiś nowy, tajny pomysł Werrony, a tu się okazuje, że sprawca niespodzianki jest zgoła odmienny (choć też na "W" ).

I od razu poczułem dreszczyk emocji! Bo oto po raz pierwszy od ho-ho-ho poczułem dawno już zapomniany klimacik ścigania się po FTFa. Ostatnio jakoś w naszym małym, żyrardowskim światku większą aktywność wykazywała chyba tylko Werrona. Nawet sobie niedawno rozmawialiśmy, że trzeba coś zrobić w kierunku zdobycia nowych "wyznawców", bo strasznie mało się tu u nas w świecie keszowniczym dzieje. Może więc wallsonowy keszyk to taka zapowiedź wiosny?

No właśnie... Wyścig...

Powiadomienie dostałem jakoś tak tuż przed 22. Na szczęście zanim zacząłem ubierać czapkę przeczytałem sobie opis i uznałem, że aż tak spieszyć się nie trzeba, za to warto opracować strategiczny plan na godzinę "T". Z pewnych względów miałem pewność, że nie zaśpię (nie będę się wdawał w szczegóły dlaczego), dlatego było dość łatwo. Zastanawiałem się tylko czy i kogo tam spotkam. No i... hmmm... nie spotkałem nikogo... Może to i lepiej, bo mogłem sobie z niezakłóconą przyjemnością rozkminić i podjąć ślicznego keszyka, czerpiąc przy tym radość z omijania zmyłek . A potem - idąc za radą Ojca Założyciela - oddałem się delektowaniu. A potem jeszcze mogłem sobie pooglądać jak z tematem radzi sobie Werrona, która - owszem - przybyła, ale daleko w tyle .

Wallsonie - dzięki wielkie za świetnego kesza! Takie właśnie lubię. Oj bardzo lubię...