No coś mam pecha ostatnio do miejsc ukrycia. A to zaczynają przebudowę drogi, a to burzą budynki, a to wycinają las.

Trzeba będzie znaleźć inne miejsce, a na razie TN.

Dzięki m_si. :)

Wielkie dzięki za super zabawę. TFTC :)

Bardzo dziękuję za pokazanie miejsca i założenie skrzyneczki. Złapana wspólnie z Isia (isiaczek_2002) w trakcie keszowania w Wejherowie :)

Ja nie wiem co mam powiedzieć na temat tego kesza... Kfiz słaby, to co żeśmy szukali- słabe, droga dojścia do finału- słaba, skrzynka finałowa- słaba, a więc łącznie ocena ZNAKOMITA z tym czymś zielonym :D 

A tak serio, miejsca rozpykane w niecałe 2 godziny po publikacji, ale... odległość dużaRobiony na raty (2 razy zbierane po części informacji), dzisiaj udało się ogarnąć całośćKfiz zupełnie w moim klimacieDziękuję Panie areckis :)

PS skrzynka finałowa znaleziona i przekazana Autorowi do serwisu, w pobliżu wielka wycinka i lada moment zaginęłaby w czasie i przestrzeni.

PS2. Wspominałem że Cię nie lubię? :)

Skrzynka idealna na świąteczny poranek. Dzień wcześniej odbyła się mała imprezka urodzinowa; zanim udało się rozwiązać pierwszą domowo-komputerową część, prochy na ból głowy akurat zaczęły działać ;)

Etap terenowy zaczął się niefartownie, ale po znalezieniu pierwszej wlepki dalej poruszaliśmy się sprawnie, z piwerkiem w garści, aż do finału. Nikt nas, o dziwo, nie dopadł z wiadrem wody, chociaż po getcie łobuziaki latali :)

Fajna sprawa - ten kesz, takie dwadzieścia w jednym. I kolejny świetny quiz w Wh.

TFTC!

Aaaaaa! Udało się! Po nieprzespanej nocy oraz targaniu wyrzutami, postanowiłem jeszcze raz wszystko przekalkulować i wyszły... nadal te same cyferki. No nic, trzeba było się ratować u źródła, bo jakiś głupi jestem - pomimo świąt pozwoliłem sobie na kontakt z właścicielem kesza (po czym okazało się że i właściciel się kontaktował ze mną, inną drogą ;P), który to uświadomił mnie że ...cyferki mam dobre. Echhh... Na szczęście po chwili okazało się, że jednak nie umiem into koordynaty, bo po prostu - powiedzmy -  postawiłem przecinek ze złej strony. Dzięki Areckis za pomoc! Także finał wpadł z STF-em, będę mógł spać spokojnie.

Z wesołych przeżyć na trasie - dopiero po kilku wlepkach zorientowaliśmy się, że ta ikonka rodziny z dziećmi oznacza że wcale nie musimy skakać przez płoty, unikać kamer i (prawie) pływać. Wyczyściliśmy też dokładnie kilka obiektów z brudu zalegającego w różnych zakamarkach, nauczyliśmy się że śliskie naklejki są niewyczuwalne na mokrych elementach podczas deszczu (nawet dla zwinnych palców - punkt C zajął zdecydowanie za dużo czasu) oraz przede wszystkim poznaliśmy tajniki poruszania się po obcym mieście, bez ruszania się z krzesła w pokoju (zakładam że czas podany przy keszu określał właśnie ten etap :)).

Bardzo dziękuję za taki kawał radochy i prosimy o więcej~

Gratuluję zdobywcom FTFa. Po raz kolejny ekipa Gdyńsko-Gdańska mnie zaskoczyła przyjeżdżając taki kawał drogi po jednego głupiego kesza.Mimo wszystko gratuluję prawie-zdobywcom STFa - może jeszcze się uda postawić kropkę nad i.No i dzięki za piękne wpisy, to one są motywacją do tworzenia kolejnych keszy.

A dla wszystkich kolejnych zdobywców, wstawiłem Opensprawdzacza. Cyferek jest dużo i o pomyłkę nietrudno.Powodzenia!

Wieeelki świąteczny zawód przeżyłem
Wpadłem na pomysł żeby zaatakować STF-a - dzwonię więc po niekeszowego znajomka czy się nie nudzi przypadkiem, na szczęście się nudził.
- No to przyjeżdżaj, super zabawa będzie
- Ok, jadę.
Pierwsze godzinki spędziliśmy na lotach, udało się wszystko wytypować i nawet samochodziki się zgadzały, zabawa przednia. No to w drogę~

I tu mega pozytywnie - baaardzo, ale to bardzo nam się podobało szukanie tych naklejek. Nie wszystkich szukaliśmy tak jak powinniśmy, ale z racji nocy i pustek na ulicach, mogliśmy sprawdzić więcej zakamarkówWszystkie naklejki spisane, oboje mokrzy, ale szczęśliwi, jedziemy na finał.
...i ciemno było. I zimno. I mokro. I wesoło. Ale znajomy zaczął wymiękać. I odpuściliśmy - strasznie się z tym czujęDo końca nawet nie wiem czy przypadkiem nie kopnąłem się w przepisywaniu cyferek i czy szukaliśmy w dobrym miejscu, ale w głębi serca czuję żal i smutek, że nie udało mi się dokończyć tak fajnej przygody. Pewnie wleci na dniach, niemniej już teraz dziękuję za naprawdę super zabawę!

FTF z Miki. Polecialeś areckis. Sprawa wyglądała tak że skowronki ćwierkały coś o jakimś mulciaku w Weju. No ok. Później pojawiły sie plotki że to już wkrótce. No i nagle telefon od Mikiego. że pojawił sie nowy quiz areckisa.  Kurcze sobota wielkanocna człowiek jajka sobie maluje (żarcik), sprząta i gotuje, a tu trzeba latać po Wejherowie. No coż miałem "Asa lotnictwa w rękawie" , żona kiedyś mieszkała w Weju no to padly propozycje miejsc. Potem chwila sprawdzania na satelicie tj mapie satelitarnej akurat prywatny satelita w remoncie, upewnienie sie u kolegi Mikiego. że mam tak samo. Ok mam . Teraz ustalanie czy mam wolne popołudnie czy siedzę z dzieciakami. Uff udało się, rura w długą do kolegi z Gdyni. Przesiadka do samochodu rajdowego i lecimy. Dojeżdzamy i latamy. WARIACTWO!!!! Dobry kierowca to i wszędzie draivinowo, ba nawet jak sie okazało później zaskoczyliśmy autora że udało sie podjechać w jedno z miejsc.

Ok mamy wszystko . Dalej to już tylko chwilka obliczeń i jedziemy po finał. Zlatane , złapane i zaliczone. Dzieki za świetna zabawę. Fajny pomysł i super wykonanie, naklejki ekstra ułatwiają tu zabawę. 

Pomysł z dedykacją i hasłem jak najbardziej. Dzięki raz jeszcze . CZEKAM.NA WIELKI FINAŁ

FTF

Sobotnie przedświąteczne popołudnie, porządki zrobione, jaja poświęcone i nagle niespodzianka „lot nad Wejherowem” kusząca propozycja. Razem z Kropką usiedliśmy do swoich sprzętów i odpaliliśmy nasze paralotnieSzło nam bardzo sprawnie i cieszyliśmy się jak dzieci przy każdym kolejnym „mam”. Bardzo fajna zabawa i jakże zaskakujące zdjęcia, które w momencie odnalezienia miejsca na mapie wywoływały uśmiech na naszych twarzach. Gdy zostało już ostatnie zostawiłem je Kropce, a sam zająłem się usytuowaniem punktów na mapie.

Telefon do Badzi Gadzi, który właśnie zakończył porządki i  dostał pozwolenie od swojej drugiej połowy, więc ruszyliśmy w teren. Skoro wszystkie punkty miałem już rozlokowane na mapie, to odwiedzenie poszczególnych miejsc stało się formalnością, a nasze drivinowe podjazdy zaskoczyły nawet samego autora.

Na koniec finał i powrót do przedświątecznego leniuchowania. Dziękujemy i polecamy fajną, inną formę keszowania.

Świetna sprawa! Ajć, że też mnie nie ma w mieście..no ciekaw jestem kto się pokusi o efkę. 

Pozdrawiam!