Znaleziono podczas słoneczno-teresińskiej psio-wędrówki. wreszcie udało się znaleźć finał i zaliczyć całość ale ze dwa latka mi się z tą skrzynką zeszło.

ps. zalogowanych kretów nie było

Jeszcze nie zdobywałem kesza w TAKIEJ kolejności ;)

Drugi etap [już?] nie zielony, ale nie ma szans na pomyłkę, o co chodzi. Dzięki!

Dzięki za kesza.

Pierwszy etap bezproblemowy, choć Pani sprzedająca lody dziwnie się patrzyła, na finale trochę zawahania, bo nie wiedziałem do końca po której stronie muru mam szukać. W sumie jednak skończyło się z sukcesem. Dziękuję za kolejnego świetnie przygotowanego kesza.

Pierwszy etap to bułka z masłem, finał to jakaś piekielna kanapka z chilli posypana cayenn (poczułam się przeczołgana psychicznie przez tą skrytkę!) chociaż już jak znalazłam to obiecałam sobie solennie że na całym wyjeździe choćbym miała coś zepsuć to będę rwać, rozbierać, demontować i kopać...  za to drugi etap już bez najmniejszego problemu chociaż z kolorem zielonym raczej niewiele ma już wspólnego. Bardzo fajny spacerowo-samochodowy keszyk. Dzięki wielkie.

Jak zwykle kesz znakomicie przygotowany przez autora. Ciekawy, z dobrym opisem i pokazujący fajne miejsca.

Etap 1: znaleziony i odczytany bez problemu

Finał: znaleziony z problemami, bo brak znalezień od 1,5 roku zrobił swoje. Teraz mam nadzieję, że będzie  następnym łatwiej.

Etap 2: znaleziony i ładnie spinający klamrą całego kesza. Wg mnie nie jest zielony (a część hasała tam się znajdującą udało mi się prawidłowo podać już za drugim razem ;)

Dzięki

Już od dawna wybierałem się do tej skrzynki, szczególnie po reaktywacji. Dziś w końcu udało się zrealizować plan i dołożyć punkcik do ścieżki MIAU-owej. Pierwszy etap błyskawicznie, przy finale miałem moment zawahania, czy to na pewno tu. Najgorzej jednak było przy drugim etapie, no po prostu przypomniała mi się kwestia osła ze Shreka "(...) Niebieski kwiat i kolce, niebieski kwiat i kolce, byłoby prościej, gdybym NIE BYŁ DALTONISTĄ!".Ostatecznie porobiłem foty, a teraz z drżeniem dłoni będę wpisywał hasło.

Znakomity kesz, oczywiście pobrałem certa, dzięki wielkie.

PS. Oczywiście hasło nie weszło, loguję dzięki życzliwości Założyciela. Albo nie znalazłem tego, co powinieniem, albo tego nie ma - to już do sprawdzenia.

Obecny przy reaktywacji. Thx for cache.

Zapraszam do poszukiwań

Wykonano serwis skrzynki. Nowe usytuowanie Etapu I. Nowa skrzynka finałowa i nowe jej miejsce ukrycia.

Skrzynka zginęła. Postaram się wkrótce reaktywować

Skrzyneczka w końcu znaleziona . Nie wypadało jej nie mieć . Nie lubię takich z QR .

Dzięki .

Jak zwykle przed keszem zaparkował mugol z autem, i zamiast pomóc z wieńcem żonie to siedział jak ten pajac i na nią czekał, a ja siedziałem razem z nim bu musieliśmy  poczekać aż pajac odjedzie Przedświąteczne keszowanie wraz z Serengeti, dzięki.

Tutaj dobra chwila czekania, bo jakiś mugol był przy keszu, a wiadomo naczelna zasada keszowania, pełna konspiracja;) przedświąteczne keszowanie razem z Bambą, dzięki :),

Co za przejścia były przy tym keszu. Podjeżdżamy dla zasady, bo o tej porze ruch na cmentarzach ogromny. Przy keszu stoją samochody i ludzie, ale znowu dla zasady idę na przeszpiegi — komórka przy uchu i „gadam” stojąc obok, gdy nagle... samochody odjeżdżają! Biegiem do dziewczyn i mówię „parkujemy koło kesza i zdobywamy na dłubanie przy samochodzie”. Szybka teleportacja do wypatrzonej miejscówki, macamy i nic... Keszerskim nosem za to wykazała się madzix-13, która mimo garstki keszy na koncie domyśliła się, że w rzeczywistości siedzi on w kryjówce obok. Podjęliśmy, wpisaliśmy się i... zjeżdżają się kolejni ludzie — tradycyjna keszerski problem z odłożeniem. Na szczęście udało się mugoli przeczekać i odłożyć w tajemnicy.

Znakomita historia, kesz też na tradycyjnym, solidnym poziomie. Dzięki!

Poszukiwania z doświadczonymi keszerami niosą ze sobą wyzwanie dla takiego nowicjusza jak ja,

ale jednak się udało i kesz został odnaleziony przed nimi :)

Skrzynka znaleziona razem z Azhagiem :)

Dziękuję za pokazanie kolejnego kawałka historii i informacji jakich nie uczą w szkołach.

Wycieczka do Łowicza razem z r00t7 i SzymonkiemDziękuję za skrzynkę

Znaleziona rodzinnie podczas powrotu z Łowicza.

Kolejna MIAUowa skrzyneczka pokazująca bardzo ciekawe miejsca na mazowszu. Dzięki za przyprowadzenie nas tutaj i pokazanie miejsc.

No łatwo nie było znaleźć tej skrzynki, ale na szczęście czerwony sznureczek ją zdradził.

Dzięki za skrzynkę :)

(1083)

Skrzynka zdobyta przy okazji niekeszerskiej wycieczki rowerowej. Oj, trochę jej się naszukałam ☺ niby jest, niby miejsce takie oczywiste, a schowała się skubana nieźle. Już chciałam dzwonić po pomoc, gdy objawiła się mym oczętom. Dzięki za kesz i kolejny kawał historii, o której coraz rzadziej się mówi.

ps. Dawno nie widziałam tak ładnego i skromnego pomnika.

Próba.

Pierwsza dziś skrzynka w trakcie mojego tegorocznego najdłuższego marszu. Historia którą opowiada ciekawa i warta zapamiętania a ja miałem farta bo tuż po odłożeniu na przeciwko zaparkował samochód, pasażerowie poszli na cmentarz a Pan kierowca włączył sobie muzyczkę i nie miał zamiaru nigdzie się ruszać. Hasło weszło za pierwszym razem więc mogłem udać się w dalszą drogę. Dziękuję 

Fajny keszyk - można powiedzieć, że innowacyjna sprawa. Dziękuję za kesza. :)

Dobrze, że kesze opowiadają takie historie. Z formą zapisu informacji jak na pierwszym etapie już się kiedyś zetknąłem. Lubię ją i cieszę się, że przyjmuje się także na Mazowszu.Dziękuję za skrzyneczkę.

Znaleziona (po długiej przerwie na OC) przy okazji wyprawy rowerowej do Teresina i Niepokalanowa. Całość przygotowana bardzo starannie. Skrzynka była okazją, żeby pojechać trochę w bok od utartego szlaku. Zdecydowana rekomendacja! TFTC!

Kesz złupiony przy okazji odwiedzin w pobliskim klasztorze ojców Franciszkanów. Gwiazdkowa skrzynka - zarówno miejsce, które pokazuje, sposób ukrycia i kodowania podpowiedzi, jak i rozmiar i fanty w pudełku plasują tego kesza w I lidze. Dzięki i polecam!

Znaleziona podczas wycieczki rowerowej po Kampinosie. 

Skrzynka szukana na dwa razy, bo za pierwszym razem czytnik coś mi nie chciał złapać kodu... więc zrobiłem mu zdjęcie i w domu odkodowałem. Kolejne etapy mniej więcej tam gdzie się spodziewałemtylko z podjęciem i odłożeniem finału musiałem się naczekać, bo co chwila jakiś samochód parkował, albo odjeżdżał...

A ten pomnik kilka lat temu trochę inaczej wyglądał... ten nowy stoi nieco ponad 4 lata, a i od tej pory miejsce się zmieniło: fotki porównawcze na blogu

I jest TTFPrzy I etapie zastanawiałem się, gdzie tu może być skrzynka, aż rzuciło mi się coś w oczyDalej nie było już żadnych problemówDzięki! Bardzo ciekawa skrzynka :)

W ramach brykania po okolicy postanowiliśmy zglebić temat wykolejenia pociągu. Zdecydowanie wolałabym wersję transportu wojskowego niż osobówki... Kolejne etapy skrzyneczki sprawnie zlokalizowane. Ciekawa historia i ciekawie przygotowany multak. A w logbooku czekała niespodzianka czyli STF

FTF z  Dombiem. 

Tak jak napisał mój przyjaciel, dzisiejszej nocy zamieniliśmy się rolami- Dombie namawiał, a ja odmawiałam. I tu (wśród swoich) mogę zdradzić tajemnicę owych "priorytetów", które mnie w domu trzymały - musiałam przenegocjować  z mężem mój kilkudniowy wyjazd rowerowy. A że rowerowa włóczęga jest dla mnie (oczywiście po rodzinie) najważniejsza na świecie, to kesz musiał poczekać

Ale wracając do FTFa -wiedziałam, że nikt go nam go w nocy nie zabierze...nie ma w okolicy nikogo równie świrniętego 

Historia smutna. Przejeżdżam często koło tych miejsc, ale pomnika jeszcze nie widziałam. Tak więc dziękuję za tę opowieść...

Ja to oczywiście chciałem pojechać po kesza od razu po publikacji, ale Werrona powiedziała, że ma jakieś pilne roboty, czy coś tam i że dopiero dzisiaj. Nie pomogła nawet próba działania motywującego pod tytułem "to ja jadę sam". Odpowiedziała mi, że ma inne priorytety i że mogę sobie jechać jak jestem taki. Ponieważ nie jestem taki a na dodatek ten tekst z priorytetami do mnie przemówił pojechaliśmy dzisiaj.

Na miejscu wszystko poszło szybko, sprawnie i elegancko, choć w rejonie finału akurat było trochę ruchu. Na szczęście państwo mugolstwo zajmowało się własnymi sprawami. Kesz - jak to u Kerama - perfekcyjny. Po drodze musiałem Werronie wytłumaczyć kolejność ruchów, bo jakoś nie do końca ogarniała fakt, że finał poprzedza 2 etap. W końcu powiedziałem jej, żeby mi zaufała a ona na to w śmiech... Wygląda na to, że miała chyba dobry humor o poranku.

Dzięki za doskonały pretekst do oderwania się na chwilę od pracy!