Uzupełniono pierwszy etap. Pojemnik finałowy też w terenie. Zapraszam do poszukiwań.

Pierwszego etapu niestety nie stwierdzono, na szczęście dzięki wsparciu z zewnątrz udało mi się dostać na kordy finału, a tam odkopać kesza. Ponad 3 lata od ostatniego znalezienia, bałem się że nic nie znajdę, ale jest, cały i zdrowy. Dzięki. 

Kilka etapów, kolejno każdy udało się zaliczyć. Na miejscu finału niespodzianka. W odległości ok 20m od kordów było duże czerwone pudełko jak kesz. A w środku gruby zeszyt i magnesy. Wpis od burmistrza miasta Żychlin. Był to element trasy rowerowej po gminie. Ciekawa niespodzianka. Właściwy kesz złapany bez większych problemów. Przydała się saperka, bo kopanie rękami w dziurze z mrówkami byłoby dość nieprzyjemne. Wrzucony drewniaczek. Autorowi dziękuję za fajna zabawę.

Wizyta serwisowa. Okazuje się, że skrzynka cały czas jest na swoim miejscu, tylko dobrze się maskuje. Zapraszam

Postaram się sprawdzić w najbliższym czasie.

Pomimo dotarcia do prawidłowego miejsca skrzynki nie udało się odnaleźć w skrytce. Rentgen zrobiony wzdłuż i wszerz, cały kwartał drzew przeczesany, wszystkie dziuple sprawdzone ale kesza niet.

Pomimo rozwiązania zadania i dotarcia na finał (kilka kilometrów od startu) pojemnika finałowego nie udało się odnaleźć. Może był ukryty zbyt bezczelnie? ;(

Jesienny serwis skrzynek. Etap pierwszy na miejscu. Skrzynka finałowa leżała obok miejsca ukrycia ale to zapewne zwierze jakoweś uczyniło. Wyrzuciłem śmieci (kapsle, zużyte bilety, bezwartościowe nalepki) Uzupełniono certyfikaty.  Z uwagi na fakt bezkrytycznego opróżniania skrzynek z fantów przez keszerów zrezygnowałem po 5 latach serwisowania z uzupełniania skrzynek fantami na wymianę. Zapraszam do poszukiwań

Najpierw finał, później drugi z etapów a na koniec zerknąłem na punkt startowy... pewnie byłoby inaczej, gdybym wczoraj nie oglądał zdjęć i mieszkał w innym kierunku niż ten, z którego przyjechałem. Przynajmniej nie musiałem udawać, że znam się na matematyce. ;)

Nie ukrywam, że cały Luszyn zrobił na mnie wrażenie. Ciekawy kościół, cały kompleks folwarczny, Nieśmiertelni i zapomniane cmentarze - trochę, jakbym przeniósł się do minionej epoki. Super, że powstają takie skrzynki!

Dzięki i pozdrawiam!

UWAGA!

Zmieniłem miejsce ukrycia na przeciwległe drzewo z ''pustym środkiem'' ze względu na formujące się gniazdo os. Około 3-4 metrów od poprzedniego miejsca ukrycia. 

Skrzynka zdobyta w drodze na tygodniowy kurs w Ciechanowie. Korzystając z pięknej pogody postanowiłem wyjechać wcześniej i poskakać po wsiach. Sama miejscowość jest po prostu wspaniała, te zabudowania dworkowe są rewelacyjne. Mega klimatyczne miejsce z zagadką ukrytą w krzakach przy drodze. Po rozwiązaniu zagadki złapałem się za głowę i już prawie zacząłem deszyfrować ponownie jednak lepszym pomysłem była lektura wpisów poprzedników. 

Po takie skrzynki to można jeździć przez cały dzień i nie szkoda paliwa ;-). Dzięki!

 

W zimie nieco trudniej, wszystko przysypane śniegiem i zamarznięte, ale w końcu udało się namierzyć finał i wpisać. Pobrałem certa, zostawiłem GK Fortuna. Dzięki.

Po obliczeniu kordów ????? chyba coś popieprzyliśmy...już przy wpisywaniu wiedziałem że coś nie tak.

Drugie liczenie, wynik ten sam...czytanie logu poniżej....hmmm dobra ...robimy tak samo...

okazało się że kesz jest na bezczelnym miejscu

Jak ja nie lubię liczyć, no cóż nieraz trzeba....;) razem z Bambą,dzięki :)

Wycieczka do Łowicza razem z r00t7 i SzymonkiemDziękuję za skrzynkę

Rodzinna wycieczka do Łowicza.

Dziecko nam usnęło więc pojechaliśmy po MIAUowy keszyk. Fajnie przygotowany multak, dzięki za pokazanie nowych miejsc!

W całej zabawie nie lubię tylko jednego, gdy czasem pojawia się QRCode. Ale to tylko moja fobia i nie ma co się specjalnie przejmować. Tym razem dałem radę odczytać. Czyli najgorsze za mną, a reszta to sama przyjemność. Po stosownych obliczeniach kordy wyszły mi trochę podejrzane. Na wszelki wypadek sprawdziłem obliczenia jeszcze raz i wszystko się zgadza, więc ruszyłem po finał. Już zbliżając się na miejsce wiedziałem, że mimo wszystko obliczenia się zgadzają. Pozostało odszukać pojemnik finałowy z czym poszło sprawnie.

Wreszcie i ja mogę zalogować tę skrzynkę. Lubie takie klimaty, jakby czas się zatrzymał. Dziękuję :-)

Zupełnie nie spodziewanie trafiła się okazja przyjazdu Żychlina, czasu mało w tu po drodze multak i moje "ulubione" szarada matematyczna. No cóż, zaryzykowałem i okazało się że warto było chociaż czasu starczyło na styk. ;) 

Oczywiście tylko dzięki keszowi większość z nas ma okazję odwiedzić to miejsce. Miejsce jak najbardziej godne upamiętnienia. Tylu Ludzi różnych Narodowości walczyło ze sobą a teraz od lat leżą pogodzeni niedaleko od siebie. Smutne to że często łudzi właśnie śmierć godziła.

Ostatni przedurlopowy kesz, :) 

Dziękuję... 

No cóż nie był to szybki kesz.

Pierwszy etap odnaleziony na koordach, ale QR-kod nie chciał się zeskanować. Dopiero po ponownym uruchomieniu aplikacji poszło, ale ku mojemu zaskoczeniu nie było tam info gdzie szukać drugiego etapu, tylko jak go odczytać. Na szczęście pomnik zauważony w najbliższej okolicy. Po podliczeniu współrzędnych finału myślałem, że teraz już pójdzie szybko. Nic z tych rzeczy, najgorzej jest jak człowiek zafiksuje się przy jednym miejscu ukrycia i za wszelką cenę próbuje tam znaleźć nie szukając gdzieś indziej. Miejsce wydawało mi się na tyle charakterystyczne, że kesz musi być tu. Pamiętając o "bezczelnym ukryciu" zacząłem nawet rozglądać się czy czasami nie wisi coś na drzewach. Dopiero przejrzenie logów poprzedników z powrotem sprowadziło mnie na ziemię. Po pewnym czasie, już zrezygnowany odszedłem kawałek dalej i zauważyłem maskowanie typowo keszerskie. Zadowolony grzebię, grzebię i ...... nadal nic. Nie będę spojlerował co to za ukrycie, ale niejednego kesza znalazłem tak ukrytego. Dopiero trzecie miejsce okazało się tym prawidłowym.

Dzięki za pokazanie ciekawych miejsc.

Faktycznie, wielu tych miejsc nie zobaczyli byśmy, gdyby nie kesze. No i jest tego skutek! Aktualnie jestem dla najbliższych skarbnicą wiedzy w różnych zakresach - normalnie można z takim bagażem wycieczki oprowadzać!Dziękuję za kesza.

Zapomniane miejsca - wielu z nich nigdy byśmy nie zobaczyli, gdyby nie pokazywały ich kesze. Ciekawe jak tu było naprawdę... Dziękuję za pokazanie tego kawałka zapomnianej historii.

Nie da się, po prostu się nie da... nie zostawić tu gwiazdkiUwielbiam stare cmentarze, a gdy zobaczyłem pomnik (ktorego w zyciu bym sie tam nie spodziewał), to było głośne wooow! Dziękuję za tego kesza!

 

PS. A na bezczela to sobie mrówki urządzili mieszkanko na keszu :P

Zupełnie przypadkiem zdobyliśmy tutaj TTFa! Całość poszła dość szybko i przyznam, że na finale spodziewaliśmy się "trochę innego" ukrycia :)

Skrzynka zdobyta z anoriell i karolinetą w deszczową kwietniową niedzielę.

TFTC + ocena znakomita za tematykę!

Skrzynka znaleziona razem z Ryjkiem+ i Karolinetą Dzięki za kesza!

No nie była to szybka skrzynka, ale na szczęście przestawało już padać :D

Wracaliśmy z wizyty u prababci to postanowiliśmy z Maćkiem jednego kesza zrobić. Możliwości były dwie: Zapomniane Cmentarze lub MOP Mogilno - pytanie do Maćka szukamy cmentarzy czy MOPu? Hmm nie wiem ale może cmentarzy? Dobrze tata?

Dobrze myślę. Pierwszy etap błyskawicznie namierzony i takie zaskoczenie - już to jest ten kesz? Nie ma zabawek? SzkodaMaciek smutny ale jakoś dzielnie się trzyma. Jedziemy na finał. Szybkie wytłumaczenie gdzie szukamy.

Chwile później - tata, znalazłem. A nie to butelka... I znalazłem, zobacz. Nie to znowu butelka. Hmm jeszcze raz wytłumaczyłem czego i gdzie szukamy. Potem juz błyskawicznie poszło! A wszystko przez takie patyki ;) 

Maciek pyta przy wymianie - czyj to kesz? Dziadka odpowiadam. Dziadka? Tak. To mogę zabrać dwie zabawki? Dziadek by mi pozwolił. Ot cała edukacja keszowa poszła przez słowo wypowiedziane za dużo. 

STF wzięty. Wymiana żabki na jakąś zabawkę (nie pamiętam co Maciek wrzucił)

 

Oj wisiał sobie przez chwilkę ten FTF i kłuł w oczy na mapie . A ja tylko mogłem żałować, że w żaden sposób nie jest mi do niego nawet trochę po drodze... Dzisiaj też tak po prawdzie nie było do końca po drodze, ale uznałem, że bardziej nie będzie i postanowiłem pojechać na robocze spotkanie trochę krzywą drogą. Miałem niebezpodstawną nadzieję, że kesz mi to wynagrodzi i faktycznie tak było. No cóž - na Kerama można liczyć . Aż dziw, że takie obiekty jakoś się uchowały, ale skoro przetrwały tyle to może już pozostaną. Może nawet znajdą się jakieś dobre dusze, które przywrócą im trochę blasku. Pięknie nostalgiczne miejsca...

Wielkie dzięki za ich pokazanie!