Znaleziona. Jest w sklepiku. A jak sklepik zamknięty to pokój 102.

Z tym keszem nigdy nie było mi po drodze, bo to i godziny wczesne, i tylko w tygodniu. Dziś chciałem w końcu go podjąć po drodze do Truskawia, ale niestety nie udało się mimo wysiłków 4 pań, które bardzo starały się mi pomóc. Kesz prawdopodobnie na czas remontu opuścił to miejsce, a że remont się przedłuża, to nie wiadomo kiedy wróci. Panie twierdziły, że może uda się zakończyć remont do wakacji, ale chyba same w to nie wierzyły. Na razie kesz nie do podjęcia, być może warto zawiesić.

Po ponad dwóch latach (OMG, mam wrażenie jakby to było kilka miesięcy temu) ponowna wizyta na miejscu i tym razem już pełen sukces. Pojemnik chyba powędrował gdzieś indziej niż pokój 102, bo na górze zamknięte, a po kesza zaproszono mnie na dół. Szybki wpis, przegląd fantów, pobranie certa (teraz zobaczyłem że z napisem TTF) i już. Dzięki za przygotowanie skrzynki, oczywiście zostawiam gwiazdkę. 

Kiedyś, na wyprawie z Michem4000, odbiliśmy się od tego kesza. Dziś, korzystając z wolnego poza weekendem, podskoczyłem po raz kolejny spróbować. Tym razem się udało. Dwie Panie przy wejściu skojarzyły, o co chodzi, jedna pobiegła po pojemnik i za chwilę z nim wróciła. Jednak obie strony były całym zajściem na tyle skrępowane, że po wpisaniu zawstydzony czym predzej opuściłem KPN ;) 
Świetna, czysta i - co najważniejsze - wciąż aktywna skrzynka. Dzięki!

Out: GK Krwawe represje.

no własnie , wybrałam się z dziećmi w niedzielę , oni na spacer ja na keszeniestety w niedzielę muzeum zamkniętei co z tego, że pomni, że hasło, jak kesza brak :( 

Jak pech to pech... Bardzo rzadko się zdarza że mam możliwość w dzień roboczy w godzinach "urzędowych" wyskoczyć gdzieś poza Warszawę, więc skoro nadszedł taki dzień postanowiłem podjąć skrzynkę w siedzibie Dyrekcji KPN. Już od początku miałem pod górkę, po pani w sklepiku od razu skierowała mnie do pokoju 102, tam pocałowałem klamkę, wróciłem więc na dół i od jednego z pracowników dowiedziałem się, że generalnie wszyscy są na jakimś spotkaniu czy tam konferencji, no ale że za jakieś pół godziny ma się skończyć i będzie można podjąć kesza. Po prawie godzinie czekania (no jak już przyjechałem to bez sensu żebym odpuścił) rzeczywiście konferencja się skończyła, sporo osób się przewaliło, ale niestety do pokoju 102 nikt się nie udaje, więc z powrotem pytam, czy rzeczywiście ktoś mi będzie w stanie udostępnić kesza, po chwili zamieszania, pytań, co kto i jak (czy byłem umówiony? :)) okazało się, że jedyna osoba mogąca udostępnić kesza ma dzisiaj wolne i zapraszają innym razem... Rozpisałem się tylko po to by ostrzec ewentualnych następnych zdobywców, że przyjazd w dzień roboczy w godzinach 7.30 - 15.30 nie gwarantuje niestety sukcesu i można odejść z kwitkiem (może trzeba dzwonić wcześniej ?) Nie mam oczywiście do nikogo pretensji, przynajmniej obejrzałem sobie wystawę na piętrze :) 

A jak się było w niedzielę, gdy sklepik zamknięty razem z keszem (bo w 102, mimo poszukiwań FENOMENALNEJ Pani Botanik i po telefonie wyjaśniającym, nie było skrzynki fizycznie)- to można uznać za zaliczony czy też niekoniecznie?

Długi weekend w Kampinosie i cudownej Warszawie w towarzystwie Bamby, i Poli, dzięki :)

Świąteczne keszowanie w Warszawie i okolicach, dziękuję.

Fajna prosta skrytka, a zarazem ciekawe miejsce. Polecam wystawy stałe na piętrze. Dzieci były zachwycone. Są jeszcze certyfikaty.

Wolny dzień postanowiłem wykorzystać na znalezienie kesza, który normalnie jest poza moim zasięgiemDzięki za skrzynkę!

przy okazji zaliczona skrzynka Questowa KPN - godna polecenia, lepsza niż ścieżka przyrodnicza; można znaleźć domek letni dla nietoperzy, mrówkolwa, karłowaty dąb parasolkowaty, wydmę Ojca i wiele innych

Niedziela czyli sklepik nieczynny,ale skoro jesteśmy to chociaż zajrzymy przez szybę.A tu proszę sklepik otwarty skrzyneczka jest .Tylko kto wie o tym sklepiku w tym miejscu poza keszerami.Dzięki

Juz mieliśmy zrezygnować, kiedy doczytałem, że kesz jest do zdobycia tylko pn-pt od 07:30-15:30. No nijak nasza dzisiejsza wizyta nie pasowala do tego kalendarza.

No ale skoro jesteśmy to sprawdzimy ... drzwi sie otworzyły ... wchodzimy ... jest jakieś okienko ... jest Pani ... i na pytanie o skrzynkę odpowiada twierdząco

Dzięki.

P.S. Tylko hasło z opisu już chyba nie jest wymagane (chociaż udało nam się je zlokalizować)

Ślady na podłodze zaprowadziły nas prosto do skrzynki
wraz z Maleską, Hobbbystą i Olo74

Cud, udało się ! :)

Dzięki za skrzyneczkę !

Dziś wzięty urlop w pracy i specjalna wyprawa do tego kesza, a tu niespodzianka! Pani ze sklepiku akurat zachorowała i nie zostawiła do niego klucza w pokoju 102! Ale pech! Za to jednak pani ze 102 była super i pokazała nam alternatywny logbook w postaci księgi gości, do którego się wpisaliśmy. Obiecała też, że pieczątkę z naszym wpisem dołoży do tego drugiego, dla keszerów lepsiejszego logbooka. Wystawę dydaktyczną oczywiście zwiedziliśmy i było warto. Bo co prawda wiedziałem, że np. plastikowa torba rozkłada się bardzo długo, ale nie sądziłem, że trwa to aż 450 lat. Że nie wspomnę o szklanej butelce - 4000 lat! Mimo wpisu do alternatywnego logbooka mieliśmy wątpliwości, czy powinniśmy zalogować zaliczenie. Ale właściciel kesza, dobra duszyczka potwierdził zaliczenie zadania, więc logujemy.A na wystawę warto wziąć dzieci, bo mogą tam zobaczyć różne zwierzaki, w tym także słynnego kampinoskiego łosia.Dziękuję za pokazanie miejsca. :) 

Znaleziona.Jakoś tak nigdy nie mogliśmy trafić w godzinach otwarcia, ale tym razem zrobiliśmy specjalnie mały wypad zupełnie w drugim kierunku - dla tego kesza. Warto! W szczególności polecam rodzinom - wystawa zrobi ogromne wrażenie na dzieciach. A poza tym - jest tam taka gablota dla tych bardziej dorosłych i odpowiedzialnych - na przykład zgodnie z podanymi tam informacjami styropian rozkłada się 1000 lat!!! Warto być eko i zostawić w spadku po sobie następnym pokoleniom przyrodę, a nie kolejną górę śmieci. Dziękuję za kesza. :)

Z Michem4000, w czasie wyprawy do Kampinosu. Niestety, sobota wieczór to nie jest dobry czas na podjęcie tego kesza :). Ale miejsce bardzo przyjemne, ciche i spokojne. Po pokrzepieniu się w będącej na terenie restauracji ruszyliśmy w dalsza drogę.

Trochę się krępowałem aby zapytać w sklepiku, bo siedziała tam Pani, która myślałem, że może nic na ten temat nie wiedzieć, ale..... na szczęście było inaczej i Pani przywitała mnie z życzliwością i uśmiechema resztę to już zrobiłem sam. Dzięki wielkie:)

"Kilkanaście kilometrów od Warszawy, a inny świat. Spokój, las, zielono, śpiew ptaków. Przede wszystkim inni Ludzie, bardziej spokojni, życzliwi, leśni. Dostrojeni do tego miejsca, w którym nie ma hałasu, spalin, napięcia, agresji"

Tak pisał Ryszard Kapuściński o miejscu i Ludziach wśród których spędził lata okupacji. I sprawdza się to do dziś bo dziś właśnie tylko takich Ludzi tu spotkałem, czy to miejscowi z piwem na ławeczce, czy pracownicy Dyrekcji, wszyscy życzliwi uśmiechnięci już od samego rana. 

Kiedy tu dotarłem sklepik był jeszcze zamknięty więc zrobiłem to co mi Założyciel w hincie podpowiedział, tam też jeszcze nikogo nie było więc poczekałem, nie długo. Okazało się że Pani ze sklepiku zaraz przyjdzie a ja mogę w tym czasie zwiedzić ekspozycję, gdybym przyszedł później i zastał Panią ze sklepiku pewnie bym zapomniał o możliwości zwiedzania a naprawdę warto poświęcić te skromne 30/40 minut. Dziękuję za ten tym razem przed pracowy wypad do Puszczy :) 

Obrazki do tego wpisu:

1

2

3

4