Fajna skrzyneczka, znaleziona podczas spaceru koło jeź. Płęsno. TFTC.

Jak napisała AnnacondaTFTC

znaleziona rodzinnie w ramach szukania zajączka w lany poniedziałek, dzięki za kesza - zdecydowanie przydał nam się spacer po obiedzie ;)

Agnostos - jak ja lubię Twoje skrzynki (Anna Łajming... i każdą inną) , to Ty pewnie nie wiesz. Nawet mimo haseł  - uśmiech. Tutaj dotarłem z największą przyjemnością. Jak potrafisz ciekawie opisać miejsce - ciągle podziwiam. " Starodrzew , skraj, świeże nasadzenie ". Tutaj skrzyneczka pomimo kamienia akurat leżała metr od loko, mimo , że kamień na miejscu - zdziwienie - jak zwierzak mógł ją wytargać? Ale my, a przynajmniej ja nie zdaję sobie sprawy z tego co się dzieje w lesie podczas ludzkiej nieobecności. Skrzyneczka wróciła na miejsce. 

Jak widać umiejętne nacięcia nie szkodzą drzewom.

Ja tam rekomenduję! Pozdrawiam.

cisza, spokój, tak lubię :))

Miejsce odwiedzone przy okazji corocznego rodzinnego wypadu do Sworówmałe kółko rowerowe w poszukiwaniu keszy, super widoczki, ciekawe miejsca no i trochę ruchu na Agnostosowym szlaku. Dziękuję :)

Rowerowo z Wąskiem po okolicy. Hasło juz zapomniane,  jak się od razu nie wpisuje. ..

edit: dziękujemy za haselko :)

Razem z Serengeti podczas pobytu w Swornych, dzięki.

Razem z bambą, dziękuję.

tftc! Płęsnio po raz drugi - tym razem rowerowo. Okolica wspaniała, pogoda piękna, dzięki za moblilizację do spaceru. Mnie zręby nie przypadły do gustu - jest ich coraz więcej, niektóre połacie Borów Tucholskich zmieniają się w pustynie ;(((

podejmowanie zimą się nie powiodło, drugie podejście wiosenne już tak :-)

tym razem z rowerka, a raczej z jego pchania po piasku, należy sprostować,

że nie ma w okolicy góry która miałaby 9 kilometrów pod górę,

ale zmęczenie już znaczne to lepiej się nie było mądrzyćtak było pod górę po piasku,

a wracając do kesza, w bardzo sympatycznym miejscu, dzięki i pozdrawiam.

Jak bylismy to w zimie, to był prawie drive-in, blisko, podłoże ubite od mrozu, po prostu miła przechadzka. Tym razem z wuzetem zapędziliśmy się rowerami. To był jakiś 9 kilometr... pchania roweru pod górkę po piaskuNa szczęście tym razem kesz był, choć już bez FTF-a.

Dzięki!

FTF. Kiedyś już pokonałem ten szlak po tej stronie jeziora, tym razem rowerowo, chociaż nie zawsze, gdyż droga momentami piaszczysta i nie dało rady przejechać. 

Nowy kesz w tym samym miejscu, ale przyciśnięty kamieniem. Może bracia mniejsi nie będą zainteresowani...

no niestety, wydaje się że dobrze wytypowaliśmy miejsce, ale tylko pusty logbook, może innym razem się uda

Zaczailiśmy się z wuzetem i ZeTem na ftf-a, niestety, znaleźliśmy tylko półzjedzony, pusty, ale wyglądający na dość nowy woreczek. Chłopaki udokumentowali miejsce zdjęciami.