Po podjechaniu na miejsce przez chwilę zastanawiałem się, czy nie odpuścić poszukiwań, bo miejsce wydawało się dość wyeksponowane. Na szczęście udało mi się podejść tak, by kręcacy się obok lokalsi mnie nie przyuważyli. Do tego zaczep keszowy umożliwia ekspresowe zabranie i odłożenie po wpisie - to się nazywa patent. Samą mogiłę też obejrzałem, zmówiłem krótką modlitwę za zmarłych i ruszyłem w dalszą drogę. Dzięki!

Zastanawia mnie napis na kamieniu cmentarza. Jakoś nie gra z informacją o ilosci pochowanych żołnierzy i ich nacji. Tyle tylko, że nasi rodacy różne nosili wtedy mundury i zapewne spoczywa ich wielu w tej mogile. Dziękuję za pokazanie miejsca i skzrynkę

Skrzyneczka złapana w drodze powrotnej ze świątecznych wojaży! Poszło szybko i sprawnie, bo skrzyneczka na widoku. Niestety logbook mokry i ciężko było się wpisać - jak będę w przyszły weekend jechał to wezmę coś na serwis. Przy podejmowaniu czułem się trochę jak intruz, ale niepotrzebnie, bo wszyscy dookoła byli zajęci świątecznym stołowaniemDzięki za kesza!

Tu miało miejsce drugie dzisiejsze ciekawe spotkanie. Podjeżdżamy, a tam trzech panów krząta się przy pracach budowlanych przy domu za kopcem. Uuuuu... trzeba będzie odpuścić, myślimy. Ale postanowiliśmy obejrzeć miejsce i spróbować zakamuflować się kanapkami i herbatą. I gdy tak staliśmy przy pomniku, podszedł do nas jeden z panów (jak się okazało właściciel domu) i nawiązała się bardzo ciekawa rozmowa. Pan mówił, że kiedyś kopiec był dużo większy. Pokazywał nam jego stare wymiary i mówił, że nie wiadomo, kto tu jest pochowany, bo nie wiedziała tego nawet jego babcia. Mówił, że babcia pamiętała, że przyjeżdżali tu Niemcy. I mówił też, że jego dziadek pokazywał mu wbitą w kamień kulę, którą dopiero całkiem niedawno wydłubały meslem tutejsze łebki. Pokazał nam ów kamień (leży w ziemi kilka metrów obok kopca przy skrzyżowaniu dróg), a w nim faktycznie jest pasujące do opowieści wgłębienie. Pan mówił także, że opiekują się tym miejscem i że na 1 listopada przyjeżdża tu wójt, który zapala tu znicze. Przy okazji usłyszeliśmy także trochę innych ciekawostek o okolicy. Gdy sympatyczny Pan wrócił do swoich zajęć, my postaliśmy jeszcze chwilę i capnęliśmy kesza. Muszę jednak przyznać, że znając historię górki, jakoś głupio czułem się łażąc po tym miejscu. Dodatkowo biorąc pod uwagę, że leżą tu żołnierze zaborczych armii, zastanawiała mnie treść z tablicy, jakoś średnio do tego dopasowana. TFTC.

No i znowu wywiązała się konwersacja, tym razem z sąsiadem kopca. Myślę po tej rozmowie, że nie jest wykluczone, że ciała przeniesiono do innego miejsca. Chociaż z drugiej strony... kto wie.Na pewno w takich razach wszystkiego wywieźć się nie da, tylko dlaczego ta górka przez miejscowych nie jest tak mocno szanowana? To prawdopodobnie największa górka w okolicy.A od sąsiada usłyszeliśmy historię naboju w kamieniu - tuż przy drodze. A także o czołgu i bombie zatopionych w bagnie, których nie da się wyciągnąć! W każdym razie, to była bardzo ciekawa rozmowa.TFTC. :)

Znaleziona przy okazji objazdu okolicy.

Piękne dzięki za pokazanie miejsca!

Dzięki za kesz. Przejażdżka z Pułtuska rowerami z żoną - 3 kesze z okolicy podjęte, nabiliśmy 50 km, ale jeździmy w akcji PMK dla dzieciaków, więc podwójnie radocha :)

Druga keszyna na wycieczce z Popowa. Bardzo przyjemne warunki jak na tą porę rokuKesz siedział baaardzo wysoko, odłożyliśmy jak był, jednak młodszy keszer bez pomocy będzie miał trudności. Bardzo przyjemne miejsce i kawałek historii. Dzięki :)

przyjemna okolica

Znaleziona z MiszkaWu. Nie było jej w moim planie, ale za namową towarzysza podjechaliśmy. Warto było.

dobrze się stało, że tu zajechaliśmy

Szybka akcja silną ekipąDzięki za pokazanie miejsca, tftc!

Dzięki!