Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Faktycznie pierwszy etap zniknął. Sprawdziłem czy gdzieś nie wala, albo czy ktoś nie przemieścił na inny świerczek, ale nic nie znalazłem.

Etap 2 i Finał na miejscu, ale je tymczasowo zabieram z terenu. Będzie tutaj ścinka, więc w najbliższym czasie raczej nie będę reaktywował, poczekam aż się przewali.

Byłem tu już kilka lat wcześniej, wtedy znalazłem pierwszy etap ale miałem problem z kolejnym i dałem spokój. Wczoraj ponowna próba, pierwszego kesza najprawdopodobniej nie ma. Szukałem wiedząc już czego szukam i mniej więcej gdzie, nie znalazłem.
Wpis utworzony bezpośrednio z aplikacji Opencaching Kubut Maps

Nam niestety też się nie udało znaleźć pierwszego etapu. Trudno stwierdzić czy to brak naszych umiejętności czy kesza faktycznie nie ma. Możliwe że wrócimy kiedy indziej, bo miejsce naprawdę przyjemne :3

Mam też nie udało się znaleźć pierwszego etapu. Mimo obszukania chyba wszystkich świerków w okolicy kamienia.

Świerki z 1 etapu przeszukane dokładnie. Długo nie był znaleziony. Czy nadal istnieje?

"po prawej z tyłu" -  to właśnie o te świerczki chodzi

Proszę o potwierdzenie, że kesz znajduje się na miejscu. Już kilka razy wpadaliśmy tutaj i biegaliśmy między iglakami. Dzisiaj już dość dokładnie obadaliśmy i nic nie znaleźliśmy. Za samym kamieniem nie ma świerków. Jedyne są  po prawej stronie z tyłu. Mimo wszystko wybraliśmy się w głąb lasu pod pomnik. Piękne okazałe drzewa - niektóre to pomniki przyrody. :-)

Znaleziono podczas pochmurnej psio-wędrówki. AS -zabrany.

Trochę mi tutaj zeszło. 

Najpierw dojść, potem znaleźć, jeden etap, drugi i zonk. Czegoś mi brakuje. To pewnie będzie przy pomniku. Ale tam nic. Powrót na etap drugi i ślepota odwraca kartkę :( 

Finał już szybciutko. Bardzo fajna skrzyneczka i strasznie ciekawa historia. 

Finał znaleziony po wielkich problemach. Ten podejrzany pieniek wyniszczył nas. Keszyk czysty i zadbany. Kolejny sukces dzisiejszego dnia.

Wszystko sprawnie namierzone a i finał poddał się bez najmniejszego trudu, bardzo spokojna okolica oprócz tego że porankiem psy nas wyczuły w pobliskim gospodarstwie. Sobotnie przedświąteczne włóczenie się po okolicach Rawki i Bzury wraz z Serengeti, dziękuję.

Wszystko sprawnie, tylko pieski nie dawały spokoju,świąteczne keszowanie czas zacząć, razem z Bambą, dzięki :)

Znaleziona. Pierwszy etap bez problemu. Przy drugim szukany element został dobrze ukryty przymarzniętą ściółką ale nie odpuszczałyśmy aż w końcu się udało. Finał to bardzo  ciekawy obiekt przyrodniczy. Dziękuję autorowi, poszukiwania okazały się świetną przygodą.

Te wykopki na cmentarzu, to badania archeologiczne. Archeolodzy próbują ustalić czy to rzeczywiście był cmentarz, czy nadal nim jest (czy go ekshumowano) i ewentualnie jaki miał zasięg, bo z ukształtowania terenu trudno to jednoznacznie okreslić. Na razie jeszcze nie wiem, co tam odkryli.

Sporo tu tych dołków. I widać, że poszukiwacze metali nieźle tu grzebią. Ale skala wykopalisk na cmentarzu przerosła wszelkie moje oczekiwania. Tam już chyba zwykła saperka nie wystarczyła. Dzięki za puszczańską ciekawostkę. Lubię takie

Pierwszy etap - opornie. No nie szło nam zupełnie, aż w końcu Maleska dorwała w miejscu już przeze mnie przeszukanym. Drugi etap również należał do towarzyszki - kurna, prawie prosto z roweru rzuciła się pod tego smreka i już ma
Potem wyliczenia, patykiem na drodze i lecimy po finał.

Dzięki.

Pierwszy etap szedł opornie... aż w końcu doczytałam, iglaki nas interesują :D

Kolejny etap i finał poszły już szybko i sprawnie. Dzięki za kawałek historii :)

Roerowo wraz z Lolo74_Lilalu :P

Pierwszy etap poszedł dosyć sprawnie, ale drugi i trzeci wymagał trochę szukania, bo kordy pływały dosyć mocno. No ale w końcu się udało dorwać logbook.

TFTC!

Od tego keszyka zaczęliśmy naszą wycieczkę razem z Bossemchwilę nam zeszło na pierwszym etapie. Potem już poszło szybciutkodzięki!

Meteor przeszkadzał jak mógł. Jak znalazłam etap z waypointa, to mi go zabrał pod pozorem pomagania w zapisywaniu i upuścił w zielsko. Szukaliśmy go z 10 minut. Ja się poddałam, on nie. Chyba honorem się uniósł, bo wreszcie go wyjął (co też go podkusiło wybrać akurat ten kolor). Jak już sobie spisałam wytyczne, to mi pokazał ręką nie ten kierunek i zamiast pod pomnikiem wylądowałam w krzakach. A z kolei jak szukałam drugiej wskazówki, sugerował, że powinnam odpalić giepsa. Gieps odpalał się niemożliwie długo, potem pływał, a na koniec stwierdził, że szukałam w dobrym miejscu. To co mi gadał, że mi gps potzrebny, jak stoję tam gdzie trzeba! Hrr. Szukając finału nie zważałam na jego podpowiedzi i oczywiście dlatego szukałam 2x dłużej. Ale w końcu znalazłam. Gwiazda za moc przygód, ale przede wszystkim za sposoby ukrycia etapów oraz przygotowanie pojemnika finalnego. Bardzo klimatyczna skrzynka, polecam. :)

Wiele ciekawych informacji.Poszczególne etapy też przyjemnie się zdobywało.Dzięki za całość

Kolejny świetny multak w dniu dzisiejszym... 

Jak ogarnąć rzeczywistość gdy na mapie keszowej pojawiają się dwie nowe skrzynki? Szybko sprawdzam, czy Dombie w formie  (gdyby zaniemógł sprawa byłaby prostsza) i wspólnie zastanawiamy się, jak jednego poranka złapać 2 FTF-y. Mimo, że byliśmy absolutnie przekonani, że do tego FTF-a konkurencji nie będzie, to postanawiamy zacząć od tej skrzynki - uwielbiam rano przez las się przejechać, więc przekonałam Dombiego do tego pomysłu. Oczywiście Dombie nie rowerem, a samochodem - księżniczki tak mają .
Gdy więc księżniczka z Hobbitami zajechała na miejsce (pogubiwszy się wcześniej w lesie i "takie tam") czym prędzej ruszyliśmy w krzaki. Jakież było nasze zdziwienie, gdy zobaczyliśmy żywego człowieka pod świerkiem!!! (pierwszy odruch - ubić) To był PrincePolo. A że wyglądał sympatycznie, życie zosatało mu darowane 
Tak więc wspólnymi naszymi siłami dziesięciorga rąk wygrzebywaliśmy kolejne etapy by z sukcesem dojść do finału.

Dziękujemy Ci Ojcze Założycielu za przygodę z tak ciekawą historią w tle. Jak Ty takie miejsca znajdujesz? Ja jak jadę przez las  to tylko kapliczki widzę 

Dzięki PrincePolo za towarzystwo! Do zobaczenia w kolejnym pościgu!

Kilka dni temu rozpocząłem poszukiwania skrzynek do ścieżki Wojna pozycyjna, więc gdy zobaczyłem, że pojawił się nowy kesz, już wiedziałem jak spędzę sobotni poranek. Gdy dochodziłem do pierwszego etapu, z naprzeciwka podjechali Werrona i Dombie z Hobbitami. Wspólnymi siłami rozprawiliśmy się z keszem dość szybko. Dzięki za pokazanie miejsca, za kesza i przyjemny poranny spacer.

Fajna była ta wycieczka do lasu i dobrze, że tam pojechaliśmy najpierw, bo inaczej nie zdobylibyśmy dyplomu za pierwsze miejsce z tym fajnym panem, którego tam spotkaliśmy .

Dziękuję za ten skarb!

Już wczoraj zaplanowaliśmy z tatą, że przed moją zbiórką pojedziemy zdobyć dyplom za pierwsze miejsce w nowym skarbie z I Wojny. Najpierw trochę źle pojechaliśmy, ale w końcu znaleźliśmy dobrą drogę i kiedy zbliżaliśmy się do celu wtedy zobaczyłem z daleka jakiegoś pana. No i powiedziałem: - A jak on też szuka tego skarbu? - No i okazało się, że szukał, i że to był pan PrincePolo - bardzo fajny zresztą, bo szukaliśmy potem razem.

Chyba jeszcze nigdy nie zdobywaliśmy pierwszego miejsca w takiej dużej drużynie

Dziękuję za ten skarb!

To już prawie jak rytuał .

Przychodzi e-mail z powiadomieniem o nowym keszu w okolicy, a 30 sekund później SMS od Werrony, z asertywnym pytaniem, czy już siedzę w samochodzie i pędzę po FTFa, czy - jak cywilizowani ludzie - umawiamy się na wspólne podjęcie. A że dziś z rana takie FTFy szykowały się dwa, a do tego Hobbici w pełnej dyspozycji i zdrowotnej i czasowej, a do tego pogoda już niemal letnia, więc decyzje zapadły szybko. Ze względów logistycznych zaproponowałem, żebyśmy najpierw podjechali do Bramek, a dopiero potem tutaj. Spodziewałem się też, że jeśli ktoś ma na zabrać któregoś FTFa sprzed nosa to prędzej właśnie tam. Ale Werrona stwierdziła, że najpierw chce do lasu. Wzruszyłem więc symbolicznie ramionami i wzniosłem oczy ku niebu, ale uznałem, że lepiej mieć spokój niż rację. Okazało się, że tym razem rację miała Werrona (która nawiasem mówiąc też się spóźniła ). Co by nie mówić, zjechaliśmy się tam ze wszystkich (jak się okazało na miejscu) trzech stron właściwie w tym samym momencie. No lepiej się skoordynować nie mogliśmy... Jeszcze kilka osób i niezły event by się zrobił .

No a że FTF był prawdziwie zespołowy i zasłużony dla wszystkich, to wyszło już przy szukaniu. Pierwszy etap błyskawicznie wyczaił PrincePolo. W drugim etapie skutecznością popisała się Werrona. A finał z kryjówki wyciągnąłem ja. Nie ma jak dobry zespół.

Dzięki za kolejny znakomity leśny skarb i dzięki za sympatyczne poszukiwania w świetnym towarzystwie!