Za trzecim podejściem się udało z właściwą drogą, choć nie łatwą. Mokradła są i czyhają na nieuważnych. GPS pomoże niezawodnie. Podaję kordy startu dojazdu na na początku ul. Ordona (po zjeździe z ul. Rekreacyjnej): 52° 24.315'N 20° 42.185'E, ok. 1,238 km. Podaję kordu wejścia na drożynę, której w zasadzie nie ma. Kierować się z 52° 23.706'N 20° 41.863'E na wschód, południowy wschód jakieś 57 m. Niech nie myli mała odległość. Z każdym krokiem bagienne wody coraz bliżej twoich stup. Dobrze mieś spory kij do wsparcia przy przejściach ponad lustrem wody. Pudełko wciśnięte w objęcia korzeni, ale na wierzchu - trochę potrzaskane, jak jest już się na kordach skrytki to go widać. W środku suchutko. Dodałem jedną strunówkę na wszelki wypadek. Miejsce kapitalne - dzięki za tę wyprawę. 

Akyszkesz!

Jak niżej.

"Opencaching? A kto to widział? A komu to potrzebne? Mogłem sobie siedzieć w ciepłym domu i piwo sączyć." Mruczałem przedzierając się przez krzaki, bloto i bagno. Iwonia już chciała się wycofać, ale ja postanowiłem iść dalej. I dobrze, bo skrzynkę udało się znaleźć, a raczej wyłowić skrzynkę.

Zrobiliśmy mały serwis. W zasadzie ze starej zawartości ostały się dwie zabawki. Pudełko było pęknięte, a w dziennik stał stał się nieczytelny.

Rowerowo na akcji Archeo Kampinos.

Dlaczego nie rozpocząć keszowania w listopadowy, chłodny dzień od przemoczenia butów? Keszyk na szczęście na miejscu, ale pęknięte pudełko mocno go nadwyrężyło. Cezex zrobił serwis.

Wszystko tak, jak napisał Michu. Mimo sporej ilości wody wokół, ostatecznie dotarliśmy do kesza, który czekał pięć lat na kolejnych znalazców. Dzięki za kolejną przygodę.

OUT: GK "Kup pan... kreta!".

z michaelem50
Znaleźliśmy po 5 latach od ostatniego logu, ale stan kesza jest bardzo dobry. W środku sucho i wszystko dobrze zachowane. Aby dojść na miejsce zbudowaliśmy prowizoryczny mostek w miejscu gdzie przeszkadzało trochę bagienko. Spoiler aktualny, kordy w punkt. Majkel zabrał kreta.

Kesz znaleziony razem z Wredną Bestią oraz Burakiem podczas wypadu poza miasto. Dzięki za skrzynkę :-)

Z drogi nie zjeżdżaliśmy, bo teren był raczej podmokły, ale i tak blisko udało się podjechać.

Świetna skrzynkaTerenówką prawie drive in , dzieki za kesza ;)

Razem z Wredną i Ranwersem.. Dzięki za kesz i pokazanie miejsca..

No tydzień, dwa temu to by można było suchą nogą. Świetne miejsce ukrycia. Worki podarte, ale skrzynka w środku czysta i sucha. Wyrzuciłem papierosa, bo trochę zapleśniał, wrzuciłem za to kreta. Przydałby się pochłaniacz wilgoci. No i trzeba pilnować szczelnego zamykania skrzynki. Dzięki!

Wspólna wyprawa z tATO. Juz kiedyś się tu wybieraliśmy lecz błoto po pachy pokrzyżowało nam plany. Dziś dzięki tATO prawie drive in. 
Fajnie, że się udało bo od dwóch lat mnie ten keszyk męczył.
Pozdrowienia dla autora.

Kolejny Hardcorowy Wtorek, tym razem w duecie z Cozą.<br /> Przy poprzedniej próbie ataku zawróciliśmy kilkaset metrów od kesza. Ale lepsze przygotowanie sztabowe: baczne analizy map i satelity i 2 tygodnie później kesz był bez szans. Zaparkowałem Jeepa 43 metry od skrzynki.<br /> Ale zdobywanie tej skrzynki po roztopach to musi być jazda. Przy okazji pozdrawiam serdecznie Założyiela.<br /> Dziękuję za kesz :)

lodowa adrenalina, ok...

W ramach wspólnej wyprawy z cozą i czarkowatym.<br /> Po sukcesie na Wyspie Robinsona 2 uwierzyliśmy, że może i tutaj się uda. Niestety. Poziom wody był zbyt wysoki. Ale wrócimy.

O tak.... ten trzask lodu, i cisza dookoła robi piorunujące wrażenie.... Aż w pewnej chwili zwróciłem koledze uwage, ażeby nie stukał kijem w lód i mnie nie straszył...! Adrenalina trzymała nas aż do Czosnowa... - i za to gwiazda, za"hard" w dotarciu tam, nie wierzyłem że sie uda... Samo dojechanie terenówką na odległość 600 700m. od kesza to już wyczyn, a samo dojście to już wyczyn podwójny... Jestem bardzo szczęśliwy że w końcu się udało... a nie było to pierwsze podejście...

Uwielbiam takie skrzynki.. Wielkie dzięki....

poniżej link dowodowy...

http://www.facebook.com/video/video.php?v=1402912411808&oid=120841861321681&comments

trzaskający pod nogami lód pobudza wyobraźnię;dzięki za skrzynkę;bez wymiany

Po 3 latach zdobyta! Padł mój rekordNie wiem czy kiedykolwiek jeszcze znajde skrzynkę której dłużej nikt nie odkopał ;)

O dziwo kesz ma się rewelacyjnie i jest cały suchy. Wygląda jak nówka sztuka założona dzień wcześniej. Oczywiście o otoczeniu skrzynki, już nie można powiedzieć by było suche :)

Suchą nogą można dojść na odległość około 30m. Później lekko za kostki, a jeszcze później zanurzenie peryskopowe max do pasa.

Najgorszy jest smród z tego bagna. Tak wali siarką czy tam zgniłymi jajami, że ledwo co można wytrzymać. Ale przynajmniej przez to jest powód do śmiechu, jak już jesteśmy na miejscu ;)

Konar wielce się nie zmienił. Trochę obrósł w drzewka i krzaczki. W ostatnim momencie go wypatrzyliśmy.

Polecamy wyprawę w 2-3 osoby. W pewnych momentach nie czuć dna, tylko dryfuje się na tej gęstej trawie. Jak ktoś przedziurawi pnącza trawy, to wpada 20-40cm niżej sięgając dna ;)

Daję rekomendację za wyzwanie i frajdę. Dodatkowo też po to, by ściągnąć tutaj więcej miłośników mocnych wrażeń ;)

PS. Uważajcie! Chodzenie po bagnach wciąga! ;)

Niżej fotki poglądowe:

Myślałem że będzie to miły spacer i mimo wszelkich przeciwności,których nie zauważyłem ...

Tak właśnie było 

Pozdrawiam własciciela i proszę o więcej...

Pomyślałem że tak sucho jak dziś, już nigdy nie będzie... Ponad miesiąc nie padało i jest bardzo ciepło i słonecznie... Skrzynka była do wzięcia, tak jak dziś, wystarczyły by krótkie gumowce, ale na 100 m, od celu zrezygnowałem, skrzynka nie warta wymaganego trudu.... poza tym gdybym był sam, to nie odpuścił bym... ale miałem ze sobą psa, i szkoda mi go było, jak patrzyłem na to -jak mota się wśród 3 metrowej trzciny, biedaczysko.... Poza tym, zaraz przy samochodzie, zrzuciłem z niego 2 kleszcze, a w domu jeszcze jednego.... Jeśli więc kochacie swoje psy, nie bierzcie ich w takie miejsca, bo jak nadmieniłem, skrzynka nie warta tego trudu, i czyjego kolwiek zdrowia...

Zbliżylismy się z Miodkiem na odległość 90 metrów od skrzynki.Dalej nie dało rady.Wszędzie woda naokoło.

ja niestety odwrocilem, zostalo mi jakies 150m do skrzynki, ale za mokro na mnie i mojego rumakamoze jak troche suszej bedzie ale miejsce malownicze i ptaszki ladnie swiergocza :)

Joł, wzywam autora skrzynki, aby gdy tylko temperatura wzrasta powyżej 0stC zmieniał parametry skrzynki na:<br /> Poziom trudności terenu: 5<br /> Poziom trudności zadań: 5<br /> Dojść na 30m od dziupli było prosto (względnie). Potem przydadzą się raczej nie kalosze ale amfibia. Gdy w końcu udało się dojść, stąpając po kostki w mule, wystarczyło tylko wykonać zwis na małym palcu zahaczonym o zmurszały pniak, wisząc tyłkiem nad bajorem, sięgnąć drugą ręką na głębokość 1m i wyciągnąć paczkę (oczywiście na oślep). Kto widział wielbłąda przechodzącego przez ucho igielne ten bez trudu wyobrazi sobie trudność zadań i terenu :)<br /> <br /> IN/OUT: tylko wpis.<br /> <br /> PS: polecam tę skrzynkę późną wiosną, oprócz wody dojdą jeszcze komary, wtedy to będzie! :)))))