Całodzienny sobotni trip śladem Nieśmiertelnych 39 TFTC. brakuje tablicy z etapu 4 ale internet pomógł.

Dzięki za kesza.

Kesz znaleziony razem z choooch na krótkiej wycieczce do Mszczonowa po kesze z trzech geościeżek. 

Park Saski obecnie jest placem budowy, w związku z tym szczelne ogrodzenie uniemożliwia dostanie się pod pomnik. Na szczęście akurat tej cyfry szybko można się domyślić i da się bez problemu wyliczyć kordy finału. Kesz na miejscu ma się dobrze. Dzięki. 

Jak już mówiłem, nie przepadam za mikrusami w iglakach. No ale żeby takiego rozmiaru nie znaleźć - wstyd mi strasznieDzięki.

Skrzynka cały czas na miejscu i ma się dobrze. Zapraszam

Wszystkie punkty odwiedzone, kordy policzone i sprawdzone, ale już kesza nie udało mi się odnaleźć. Jednakowoż jako że ze mnie dupa nie keszer, a z iglakami mam zawsze pod górę, to jest duża szansa, że keszyk gdzieś tam sobie siedzi i trzęsie się jeszcze ze śmiechu na wspomnienie moich nieudolnych wysiłków.

Znaleziono podczas mroźnej psio-wędrówki.

Park Saski stracił część drzewostanu w tym robinię z keszem. Skrzynka w nowej lokalizacji. Zadanie do wyliczenia kordów finału zmienione. Zapraszam do poszukiwań.

Widzę że nie tylko ja zacząłem od końca.Pogoda dopisała można było trochę pochodzić i pojeździć po mieście.Było miło poznać nową miejscówkę.Dzięki

No to się nalatałem po Mszczonowie, tym bardziej że zbieranie cyferek zacząłem od końca. W mieście mi się jednak podobało. Mimo, że nie ma tu spektakularnych zabytków, ani imponujących terenów przemysłowych, to miasto w jakiś sposób mnie urzekło. Może to przez brak ruchu, który cały przewala się po niedalekiej obwodnicy? Zazwyczaj takie miasta na Mazowszu wydają mi się bezduszne i chaotyczne. Za te miłe zaskoczenie i pomysłowy multak już w Mszczonowie pomyślałem że bez zielonego się nie obejdzie.

Noo, to był naprawdę wymagający kesz. Żeby odwiedzić wszystkie miejsca, trzeba się było nachodzić. Dobrze, że wszystkie cyferki do hasła są raczej jednoznaczne, a same ich umiejscowienie również podane bardzo jasno. Po zwiedzeniu Mszczonowa wzdłuż i wszerz i zdobyciu potrzebnych danych, bez większego problemu podjąłem kesza.
Dzięki!

Dzięki za kesza w swojej rodzinnej miejscowości :P

Świetny kesz, ale w znalezieni po współrzędnych trochę trzeba było się na szukać ;)

Spontaniczne keszowanie z bartekt1702 i z niezrzeszonym.
Zaparkowaliśmy keszowóz przed nowym cmentarzem i dalej ruszyliśmy pieszo, zdobywając kolejne cyferki.
Dzięki za skrzynkę i za pokazanie tylu ciekawych miejsc, bardzo lubię takie trasy :)

Spontaniczne keszowanie z Don Vito i z niestowarzyszonym. Bardzo lubię takie rozwijające skrzynki. Zaparkowaliśmy keszowóz przed nowym cmentarzem i dalej ruszyliśmy pieszo, zdobywając to kolejne cyferki. Dzięki za skrzynkę i za pokazanie tylu ciekawych miejsc. Ode mnie leci zielone. Pozdrawiam.

Dobrze że nie zabrał, a przecież mógł wyjść, zapytać, pogadać. Może dowiedział by się czegoś nowego...

Otwarcie sezonu 2016. Rodzinny wypad nad Rawkę w poszukiwaniu keszy keszy i cmentarzy z I wojny. Tu potrzebny był pilny serwis skrzynki wiec przeniesliśmy do innej lokalizacji.

Jednak księdza zainteresowała akcja Fotoimpresje. Kesz leżał pod drzewem. Pozbierałem jak się dało i ukryłem w innym miejscu. Serwis dodatkowy zrobię przy okazji pobytu w okolicy.

Nie powiem, spacer bardzo nam się podobał chociażż zimno jakoś się zrobiło, o skrzynce pisał wiele nie będę bo wszystko opowiedziałem Założycielowi telefonicznie, dodam tylko ze tuż po odłożeniu ze zgrozą zauważyłem bardzo uważnie obserwującego moje manewry księdza którego wcześniej widziałem przed kościołem.

Zabrałem kreta w dalszą drogę. Dziękuję.

Najbardziej czasochłonna skrzynka. Akurat po dojechaniu na miejsce zaszło słońce i zaczął wiać wiatr, trochę więc zmarźliśmy. Wcześniejsze podpowiedzi rozjaśniły nam kwestię napisu na pomiku, potem poszło jak z płatka.

Jako że wszystkie te miejsca już nie raz odwiedziłęm i przynajmniej raz obfociłem, to nie potrzebowałem GiePSa do nawigacji o etapu do etapu, tylko ja robiłem za nawigację prowadząc na pamięć.

Jako że we Mszczonowie bywałem od dziecka (tu wtedy mieszkała moja babcia), to pamiętam że kiedyś kwatera na Nowym Cmentarzu wyglądała inaczej... w ogóle mam wrażenie że na tym cmentarzu było kiedyś dużo więcej drzew, tylko wycięli.

Mieliśmy chwilę zawahania przy napisie z tyłu pomniku... ustaliliśmy że nie chodzi o cały, tylko o jeden wyraz, zdecydowaliśmy że najbardziej z tyłu jest ten pośrodku. Mieliśmy nadzieję że założyciel nie przegapił żadnej literki... bo pomijając jedną czy dwie nadal otrzymujemy sensowny wyraz, a na dodatek są tak umieszczone że łatwo ich nie zauważyć. Ale ostatecznie okazało się że wszystko zrobiliśmy tak jak zamyślił sobie założyciel :-)

Na koniec mieliśmy dodatkowe wprowadzenie w klimat 1939 roku, bo przeżyliśmy bombardowanie... tyle że kasztanami. Żeby wyliczyć kordy ostateczne usiedliśmy na ławce na skwerku przy kościele i rozłożyliśmy obrusik, kanapki, kawę... a tu nagle bęc! Tuż obok spadł kasztan. Pal sześć w głowę, byle by naw w kawę nie trafił i jej nie wylał. W końcu obyło się bez strat, tylko dostałem w głowę skorupką.

Aha, jeśli myślicie że keram58 przeciągnął Was po wszystkich mogiłach, pomnikach i tabliczkach upamiętniających wydarzenia z 1939, to się mylicie... jest jeszcze tabliczka w kruchcie kościoła, ale obejrzeć ją można tylko wtedy gdy drzwi są otwarte.

Obrazki do tego wpisu:

Tabliczka w kruchcie

Lista proboszczó też ma związek z 1939

Miejsca bardziej znane i nieznane, przyjemnie się jeździło po Mszczonowie w złotej, jesiennej aurze. Finał znaleziony bezproblemowo.

Super spacerek w ciepły jesienny dzień. Po zaliczeniu wszystkich etapów i wyliczeniu koordów finału musiałem się wstrzymać z podjęciem pojemnika, ponieważ jakiś ciekawski mugol bardzo się nami interesował. Pojechałem więc najpierw zdobyć innego multaczka i gdy już wróciłem spokojnie mogłem wpisać się do logbooka.

Dzięki za pokazanie kolejnych ciekawych miejsc związanych z II wojną światową.

Z Różowką, Dombie m i Hobbitami Dziękuję za kesza i przygodę! 

Podobało mi się to zbieranie informacji, a w ogóle to lubię takie wieloetapowe skarby. A na końcu szukaliśmy najpierw nie tam gdzie trzeba, ale w końcu znaleźliśmy.

Dziękuję bardzo za ten skarb!

W jednym miejscu był taki plac zabaw, ale tata z Werroną nie pozwolili nam się zbyt długo kręcić na karuzeli, bo mieliśmy jeszcze jechać na inne kesze.

A ten kesz też był fajny, bo najpierw poszliśmy w inne miejsce, a dopiero potem tam gdzie trzeba!

Dziękuję za ten skarb!

Na drugi ogień jedziemy do Mszczonowa, gdzie już wspólnie z Werroną i Różowką przemierzamy trasę kolejnych etapów. Trochę keszowozem, trochę per pedes (zwłaszcza ostatnie etapy). W sumie całość trwa znacznie krócej niż początkowo sądziliśmy, a zwłaszcza dzieciaki mają dużo radości z obliczania i pamiętania ważnych numerków.

Do finału najpierw podchodzimy od niewłaściwej strony. Stajemy trochę zdezorientowani - namierzacz pokazuje, że jesteśmy niemal idealnie na kordach, a tu wokół nie ma nic takiego, co mogłoby wyglądać na obiekt keszowy... Dopiero po chwili uświadamiamy sobie, że to musi być... na innym poziomie . Na szczęście Kubash szybko odnajduje schodki tam gdzie trzeba i już po chwili kesz jest nasz, a razem z nim TTF.

Dzięki za opowiedzenie nam tej historii!

Znalezione. Super spacer przez miasto. A samo miasto jakby wyludnione, prawie puste. Dziekujemy za spacer, skrzynke i certyfikat STF. Wrzucilismy geokreta.

FTF!

Kesza chcieliśmy już atakować wczoraj późnym wieczorem po wyjściu z herbatki u Werrony. Werrona się odgrażała, że wstanie bardzo rano, żeby po niego popedałować, więc chcieliśmy go zdobyć trochę złośliwie i wpisać np. godzinę znalezienia 3:45  ;)

Tak jak pisała Olga, kesz poczekał dzień i udało się go zrobić o w miarę ludzkiej porze. Stary cmentarz zaliczyliśmy przy kończącym się świetle, więc trochę nas zaskoczył pan grabarz wychodzący z grobu w okolicy waypointaMiał w ręku kielnię, więc to mnie upewniło, że to grabarz, a nie zombie ;)

Multaczek naprawdę fajny, miejsce ukrycia również!

keszołapanie z Wallsonem, dziękujemy!

ha! FTF poczekał jeden dzień, więc po powrocie Wallsona z pracy mogliśmy zaatakować multaczka; poszło bardzo sprawnie, a finał - mimo pory wskazującej na to, że może być nie do podjęcia - jak najbardziej był dostępny