Ehhh... Autor kazał zmierzyć obwód kamienia, ale sęk w tym, że (jak wszystko na to wskazuje) sam tego nie zrobił. Poprawne kordy można uzyskać używając informacji o obwodzie (jak można wywnioskować z samej wartości - przybliżonym) do znalezienia w internecie. Rzeczywiste wymiary (a mierzyliśmy go dokładnie trzy razy) są trochę większe. Biorąc pod uwagę samą ich naturę, a także mierzonego obiektu, hiperpoprawny pomiar da jeszcze ciut większy wynik. W efekcie dostaje się koordy paredziesiąt metrów dalej, co czyni skrzynkę nieznajdowaną w sposób w jaki autor chce aby jej szukać.

Dopiero konsultacja z jednym z poprzedników uzmysłowiła nam ten problem oraz pomogła odnaleźć skrzynkę w terenie.

#4835

Kolejne podejście - zachęcony znalezieniem Weskera. Okazało się, że pomiary fizyczne nie ida mi za dobrze, wiec popracowałem nad tym elementem i teraz w koncu wyszły mi w miarę dobre kordy.

Skrzynka jest tak zamaskowana, że nawet 5 metrów błędu może spowodować, że się jej nie znajdzie. Siedzi głęboko. 

W końcu podjęta bo to najbliżej domu wiszący od lat nieznaleziony keszteraz chyba będą to jakieś Oderstellungi ;) 

Obliczenia obwodu nie jest takie proste bo ściółka z liśćmi potrafi  znacznie uprzykrzyć liczenie. Posprzątałem cały głaz z liści do zdjęcia i obliczeń i zaczęła się zabawa. 6,5 roku po ostatnim znalezieniu to zdecydowanie długo, a właśnie tyle musiał czekać kesz na ponowne odkrycie. Zarósł tak korzeniami, że pierwotnie wyrzuciłem go z "domu" myśląc, że to naturalne maskowanie. Pół godziny później miałem już kesza. Łatwo nie było ale zabawa przednia. Weźcie ze sobą rękawiczkiDzięki za keszyk i pokazanie ciekawostki.

Obrazki do tego wpisu:

gotowy do pomiarów

Jak kitomasz wynalazł ten głaz w środku niczego to nie wiem ;)

Niestety pojechałem bez miarki, bo moja młoda zostawiła w szkoleMiałem jednak inne narzędzia pomiarowe - 3 pomiary dały wyniki wahające się o 25 cm, więc wydawało mi się, że nieźle.

No, ale kesz to mikrus, podpowiedź raczej z tych dołujących (nisko w lesie przy liściach po kostki...) i co najgorsze - kordy finałowe wypadły w okolicy bardzo mocno porosłej cierniami. Takimi na wysokości i kostek i ramion. Mimo to walczyłem z 30 minut, ale bez efektu - zmyłem się jak w pobliżu rozległo się regularne strzelanie - mimo wszystko nie ufam myśliwym...

Dzięki za spędzoną tu ponad godzinę (samo oczyszczenie głazu z liści aby nadawał się do pomiaru to ponad 10 minut) - świeżego powietrza nigdy za wiele ;)

Co mogę poradzić kolejnym śmiałkom? Że komputer też umie mierzyć. Że trzeba wierzyć kordom i podpowiedziom. I trzeba sprawdzać dokładnie. Kesz ciężki jak ten głaz, okolica piękna. Dziękuję!

Nocna wyprawa nie dała rezultatów - nie mogliśmy odnaleźć 2giego etapu. Nie mieliśmy dokładnych kordów z uwagi na przybliżone obliczenia obwodu kamienia (liczba tip-topów * długość buta +/- poprawki). Przeszliśmy przez bagno, potem wróciliśmy do płotu w lesie czyli ok xx xx.100' w prostej linii żeby a nóż się na coś natknąć. Latarki też mogły być lepsze! Może kiedyś jeszcze tu wrócimy...

Przyjmując, że półtora godziny to szybko, a po podpowiedzi wszystko było już jasne to możemy chyba napisać, że poszło szybko i sprawnie

Dziękujemy i pozdrawiamy

{FTF} Skrytka znaleziona z tatą krogulcem. TFTC!

Kolejna ciekawostka w okolicy została przez nas odkryta. Znalezienie kesza zajęło nam prawie godzinę, nawet mimo konsultacji z założycielem. Mikrus był dobrze ukryty okazało się. Dzięki za fajnego mulciaka i za spacer.