Dzięki za fajny nocny spacer spacer w stylu sowim lub drzewa mają oczy :). Trasa dobrze przygotowana,  odblaski widoczne z daleka ( i to po tylu latach). Niestety ktoś zniszczył te na samym finale (ostatni jest 54m od finału), wiec gdyby nie pomocna "dłoń" , byłoby ciężko. Pozdrawiam serdecznie

4 lata i o dziwo była....

Dzięki.

Symchro gc

Punkt kulminacyjny tego wieczoru. A&MP wyczytali w listingu, że komus udało się wypatrzyć odblaski jeszcze przed dotarciem na kordy startowe, i rzeczywiście Ani udało się takie zauwazyć w lesie jeszcze z polany. Niestety rzeczone odblaski po chwili pobiegły dalejTrzeba było więc zaczać jednak od samego początku.

Dalej wszystko potoczyło się z grubsza tak, jak mogło potoczyć się u Sowa7. Szczegółów nie bedę zdradzał bo nie ma co spojlerować. Mogę tylko stwierdzić, że problemów z odnajdywaniem kolejnych swiecacych kropek nie było i po kilku wyzwaniach terenowych dopadliśmy finał. Ino tym razem muzyczka nie grała ;)

 

Gdy tylko ta skrzynka pojawiła się na stronie była moim głównym celem w Krakowie. Zawsze jednak było nie po drodze tudzież nie było z kim się po nią udać. Ostatecznie w ciemny las i tak udałem się i tak sam i krążyłem między drzewami pod górkę i z górki i tak ponad pół godzinyGdy już myślałem, że dotarłem na miejsce okazało się, że to jednak nie był finał nocnej wędrówki przez Las Krzyszkowicki. Zdezorientowany sytuacją dostrzegłem kolejny znak i ruszyłem dalej. Po chwili dotarłem do martwego punktu i na czuja ruszyłem dalej dostrzegając na szczęście kolejny, tajemniczy znaczekW końcu w blasku księżyca odnalazłem sówkę co uczyniło mnie niesamowicie szczęśliwym, bo nie musiałem już krążyćZe skrzyneczki zabrałem GK - key.

Chętnie dałbym gwiazdkę lecz jedyne co mnie powstrzymuje przed tym to długość wędrówki.

Bardzo serdecznie dziękuję za umożliwienie zwieńczenie mojej keszerkiej ścieżki w 2015 roku tą skrzyneczką, na którą od dawna polowałem :)

W ramach popołudniowo-wieczornego relaksu wybrałem się na przechadzkę w rejonie Krzyszkowickiego Lasu. Była to też testowa runda nowiutkiego G etrex 30. Zaparkowałem pod Biedronką przy Węźle Wielickim i na pierwszy ogień poszedł  Odwiedź Tarnów ,coby odczytać sobie współrzędne do finału na wypadek jakby mnie kiedyś "rzuciło" w tamte strony -maskowanie extraklasa! Potem wspinaczka do skrywajki z nietypowymi podpisami. W zapadającym zmroku troszkę pokręciłem się w bliskiej okolicy skrytki aż w końcu się udało.Wpis nietypowym pisadłem wykonany, na wszelki wypadek dodałem też długopisowy. Wzięty TB Racius (piłeczka golfowa).Teraz przemarsz do saperskiej skrywajki Metal Detektor. Po osiągnięciu współrzędnych startowych ,w świetle latarki zlokalizowałem dwa podejrzane obiekty, które po krótkim obmacaniu wyjawiły swój niebezpieczny depozyt (w epoce terroryzmu można by dodać atrybut niebezpieczna).  Czas zmierzyć się z Nocnym Cachem. Pierwszą strzałkę znalazłem bez problemu. Następne znaki też na szczęście dosyć gęsto rozmieszczone, może by się nawet udało za dnia zaliczyć.Dosyć długa wędrówka po górkach i dolinkach z jednym ,krótkim zastojem tuż przed finałem i skrywajka z odblaskowym wizerunkiem małej sówki zdobyta. Wszystkim założycielom dziękuję za danie pretekstu do odwiedzenia tych stron i zachętę do zdobycia reszty skrzynek w okolicy. Pozdr.

Długi spacer po lesie z licznymi wzniesieniami bardzo się podobał. Wykonanie całości super, a w dzień raczej nie do podjęcia. Leci najwyższa ocena. Razem z Pawello. TFTC!

Łażenia było naprawdę sporo, a do tego góra-dół. W pewnym miejscu nas na chwilę przystopowało, ale trochę szczęścia i dotarliśmy do finału. Bardzo fajny pomysł, za całość ocena znakomita. Razem z Volframem.

Lubię ten typ keszy, tak ich małoMiło przemierzało się teren, choć piątki, nie odczułem, nie zobaczyłem może przez ciemność Miły akcent na finale. Maluje uśmiech na twarzy. Oceniam znakomicie doceniając wkład pracy. Bardzo dziękuję za nocny spacerek. Wspólnie z Marabutem.

Do lasu? W nocy???!! ZAWSZE!!!
Zadziwiające, że udało mi się zrobić FTFa ;-)
Trochę zimno było, ale jak się człowiek odpowiednio ubierze to nawet lepiej, bo grunt jakby mniej wciągający jest. Dojście na start łatwe, z górki i po płaskim. To pierwsze nie wróżyło najlepiej.... Punkt startowy łatwo znaleziony, następne etapy świeciły zachęcająco. Później zaczęły się schody. Teren bardzo zróżnicowany i ciekawy. W pewnym momencie pomyślałem, że zrobię sobie poduszkę z sowich piór ... Gdy dotarłem do celu lekko zadyszany ukazał się pojemnik z miłą zawartością schowany w dobry leśny sposób.
Dziękuję za kesza i wymagający spacer po lesie.