I to jest skrzynka! W środku 3 lokatorów żyło bez zameldowania. Dostali eksmisję na bruk, to znaczy liść.

Znaleziona podczas wycieczki z Nuką i Horusem w ramach jednodniowego urlopu. Super ! Etap pierwszy świetnie pomyślanyDrugi - jak już poprzednicy zauważyli - chyba jest nie tu gdzie trzeba, bo aż się prosi żeby ukryć w znacznie bardziej kolejowym obiekcie na samych kordach. No i bardzo zmaltretowany - ledwo dało się odczytać, a i tak trochę zgadywałem, na szczęście okazało się że poprawnie, bo po chwili udało się zlokalizować finał - i tu też super ! Wielka, porządna skrzynia ! :)

Etap 1 pierwsza klasa! Tak podanych kordów to jeszcze jak żyję nie widziałam! Przy etapie 2 trochę pokręcilismy się w miejscu co też nie było bezowocne bo udało się nam zebrać trochę kurek do jajecznicyFinał super! Wielgachna skrzynia to zawsze gratka dla keszera. Dzieki! i daję zdecydowanie reko :D

No nie powiem, ale skrzynka jest klasą samą w sobie! Z przyjemnością takie się znajduje!

Etap pierwszy odważny, etap drugi trochę nadgryziony zębem czasu, finał taki jak keszerzy lubią.

Dzięki za kesza i certyfikat. Z przyjemnością rekomenduję.

Dzięki za kesza.

Wypad z choooch na eSeŁkę. Na tapecie 9 keszy ścieżkowych - 9 znalezionych :)

Sposób podania współrzędnych na pierwszym etapie - mistrzostwo świata.

Drugi etap moim zdaniem nie jest w autorskim miejscu (dziupelka jest kilka metrów od kordów i nie ma nic wspólnego z tematyką kolejową).

Finał - po prostu WOW!

Dzięki.

Pomysł na pierwszy etap - coś wspaniałego!

Przy drugim jakoś nic mi się nie zgadzało i odniosłem wrażenie, że może odnalazłem jakąś starą wersję tego etapu, bo ledwo dałem radę odczytać rozmyte współrzędne.

Finał odnaleziony zupełnie na wierzchu. Zawartość na szczęście nie naruszona. W miarę możliwości przymaskowałem jak najlepiej.

Wielkie dzięki za tak świetnego kesza! Oczywiście rewanżuje się gwiazdką.

Lubimy skrzyneczki, których nie podejmuje się w 10 sekund i nie są wielkości "czopka"Dlatego ten kesz był dzisiejszego dnia niewątpliwie wisienką na torcie.

I etap - jak zobaczyliśmy to dostaliśmy takiej śmiechawki, że panowie z tirów drapali się po głowach o co chodzi. Nie chcę się rozpisywać - to trzeba zobaczyć :D

II etap - po prostu dobrze przygotowany

FINAŁ - tutaj zaskoczenie i od razu stwierdziliśmy, że gwiazdka musi byćSkrzyneczka dopracowana i cieszy oko. Zamaskowaliśmy najlepiej, jak się dało i to wcale nie ze strachu przed założycielką (śmiech), ale raczej z szacunku dla poświęconego czasu. DZIĘKUJEMY!!!

Skrzynka gotowa do szukania. Reaktywacja.

Zabrana do serwisu, uszkodzony pojemnik.

Niestety w rejonie finału grasował jakiś debil z wykrywaczem metali - kilka wyrąbanych w ziemi sporych dziur (oczywiście niezasypanych), również maskowanie i skrzynka rozbite dosyć skrupulatnie w drobny mak łopatą  :-(  zawartość jednak przetrwała. Zabieram to co przetrwało do domu.

Drugi etap staje się powoli nieczytelny, na wiosnę będzie potrzeba wymiany. 

Znaleziono podczas zimowo-śnieżnej psio wędrówki. Ciekawy etap pierwszy a finał z niespodzianką. Po wyjęciu kesza z liści znajdujących się w sarkofagu wyskoczyła leśna mysz. Mój "szczurołap" próbował ją złapać ale tym razem mysz okazała się sprytniejsza, wdrapała się na drzewo i tyle ją widzieliśmy. Taki miły bonus dla zdobywców. Trochę szkoda, że myszka straciła lokum na zimę ale może znowu znajdzie drogę do skrzynki. Zabrałem krecika a właściwie to "zieloną dżdżownicę".

Rodości tego dnia nie było końca.

Razem z MiszkaWu, Psikiszkiem i wzorowym.

To jest cos, co mi sie podoba .

Grudniowa eskapada na S-Ł z MiszkąWu, Psikiszkiem i mimim.

Etap drugi i finał to formalność, ale początek to pomysł jakiego jeszcze nie widziałem. Co ja się tu nakombinowałem. Wszystkie elementy dokładnie obejrzane, nawet samochód przestawiałem, bo myślałem że zaparkowałem centralnie na skrzynce. W końcu wypatrzyłem to co trzeba. OC i pomysły keszerów pewnie jeszcze nieraz mnie zaskoczą. Wracając do finału to przypomniały mi się niektóre zakończenia projektów. Prawdziwy, zakopany skarb. Co prawda nie złoto i nie kosztowności, ale radość ze znalezienia pewnie zbliżona. 

Etap drugi odnalazł Meteor w pobliżu skrzynki. Rozwleczony i zniczony, zapewne przez mugoli od flaszek. Meteor dzielnie reperował. Zrobiliśmy też porządki kosmetyczne w finale (błagam, maskujcie lepiej liśćmi).

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Brak 2 etapu, znaleźliśmy jedynie to co było kiedyś pojemnikiem czyli zielone powiązane drutem z szarym...kesza ktoś zajumał.

Tak jak napisałem. Wracam z gwiazdą. Jeszcze raz dzięki!

czarnego na żółtym nie stwierdziłem a taki ładny dzień był

Super kesz. Do pierwszego etapu dotarł DonVito, z którym podejmowałem skrzyneczki. Później spacerkiem udaliśmy się do etapu pośredniego, z którym poszło nam bardzo szybko. Finał przyspożył nam najwięcej problemów, a to ze względu na zamarzniętą ziemię. Nie byliśmy przygotowani do kucia w skale, bo mieliśmy tylko rękawiczki, lecz po kilkunastu minutach pracy mogliśmy wpisywać się do logbooka. Dzięki za kesza. Leci ocena znakomita i rekomendacja. Pozdrawiam.

Wspólnie z bartekt1702.
Zacny kesz nie ma co.
Po ogarnięciu 1 etapu udaliśmy się spacerkiem do etapu 2, z którym poszło nam bardzo szybko.
Finał juz taki łatwy nie był. Zamarznięta ziemia utrudniała kopanie (ciężko w samych rękawiczkach, bez choćby saperki), ale po dłuższej chwili i przy użyciu elementów przyrody udało się.
Potem jeszcze trochę walki z dobraniem się do środka skrzynki było, ale ostatecznie sukces.
Wpis został dokonany jako pierwszy po długim czasie - to wyjaśnia trudności w dostępie do logbooka.

Dzięki za kesza, zdecydowanie rekomenduje :)

Wszystkie etapy na miejscu. W finale z maskowania warstwowego, górna warstwa walała się obok, więc przywróciłem do stanu wyjściowego

Najdłużej zeszło mi się z pierwszym etapem..... czarne na żółtym, czarne na żółtym - nawet znalazłem żółty słupek z czarnym napisem, ale nic tam nie przypominało mi żadnej wskazówki drugiego etapu. Jak już znalazłem koordy to kopara mi opadła . Takiej podpowiedzi jeszcze nie widziałem.

Przy kolejnym etapie i big-finale poszło jush zdecydowanie szybciej.

Dzięki za spacerek.

Jeszcze jeden wieloetapowy skarb dzisiaj - naprawdę bardzo fajny i do tego sprytnie wymyślony. No i ten finał takie wielki!

Dziękuję bardzo!

Przy tym skarbie było naprawdę dużo różnych emocji. I to na każdym etapie, a finał to naprawdę ogromny!!!

Bardzo mi się podobało - dziękuję za ten skarb!

No taak. Tu już byliśmy kiedyś z Hobbitami, tyle że wtedy byliśmy w towarzystwie ich mugolskiego kolegi, który zaczął był marudzić w rezultacie czego musieliśmy tamtejszą wyprawę przerwać. Tym razem mogliśmy dokończyć tego znakomitego kesza. Od razu pojechaliśmy więc na etap drugi (pierwszy zdołaliśmy zaliczyć jeszcze w czasie tamtej, feralnej wyprawy). Etap drugi podjęliśmy w sposób... hmmm... wymarzony dla leniwych keszerów .

Do finału trzeba było już się kawałek pofatygować, choć na upartego i tam pewnie dałoby się dojechać keszowozem.

I teraz małe wyznanie - nie była to dla mnie prosta decyzja, bo dziś na SŁkowym szlaku znalazło się kilka naprawdę rewelacyjnych skrzyneczek. Wszystkie zresztą otrzymały ocenę znakomitą, ale po długim namyśle gwiazdeczkę postanawiam przyznać właśnie temu.

Dzięki za doskonałą zabawę!

Rundka rowerowa po okolicy, a przy okazji testowanie starego telefonu lavinki :-)

Na przykrywce faktycznie trochę wilgoci bo jest wklęsła,  jednak na klipsiak wymienić się nie da, bo musiałby być odpowiednio  płaski do tej miejscówki, a takich dużych nie ma i trzeba by było istotnie obniżyć rozmiar. Ale myślę że mimo to woda nie powinna zagrażać skrzynce, bo w środku suchutko, mimo że w międzyczasie była odwilż (mizerna, ale jednak) i trochę ulewnych deszczy.

Po szukaniu, zrobiłem sobie rozwałkę przy skrzynce - kawka z termosu, kanapki, nawet słońce wyjrzało zza chmur.

trasa S-Ł z Wallsonem!

ekstra przygotowany kesz, leci gwiazdka!

TFTC!!! Znaleziona w czasie eSŁkowej wyprawy z Olgą (konstancik)Piękny duuuży kesz, który niewątpliwie cieszy okoEtapy multaka też naprawdę fajowe :)

Szkoda, że nie można dawać gwiazdek komciom.Nocleg był w pobliżu, czy gdzieś po drodze?

Dzielna żeńska ekipa czyli Różowka i ja niczego się nie boi! Kesz zdobywanyy po zmroku. Obydwie wiemy, że klimat nocy sprzyja tajemniczościi. No może Różowka nie do końca była przekonana, że jeszcze fajniej jest w lesie po wyłączeniu latarki, ale to kwestia "obycia" z naturą. Pzzyjdzie w z wiekiem ;). Trochę miałyśmy problemów z 2 etapem, bo jakoś wyobraźni nam chwilowo zabrakło, ale jak widać udało się :).
Za świetną zabawę dziękujemy!

dzięki za kesza! to było dawno temu a zapomniałam wpisów

O, niedobrze, że tam jezioro się tworzy. No trudno, przeserwisuję wiosną, najwyżej się da litrowego klipsiaka, ale wolałabym jednak coś większego, bo mi zależało na rozmiarze mieszczącym większe fanty. Może nie będzie tak źle. Dzięki za reko :)

Do zdobycia FTF zabrakło kasy na paliwo. Dziś po drodze do Rodziców na Święta nadłożyłem z 70 a może i 80 km, ale warto było. Chociaż bardziej mnie się podobało przy innym keszu niż tu ;-)

Co do kesza: Doceniam przygotowania - szacun za 1 etap!, jednak finał oceniam na tak sobie...

A to czemu? Bo na pokrywce pudełka właściwego było małe jeziorko, jak teraz już zbiera się tam woda, co będzie (oby NIE było!) podczas gdy śnieg zasypie a później się stopi?

Może da się wymienić na klipsiaka na wszelki wypadek? Wtedy byłoby już super bezpiecznie.

Zamaskowałem według wskazań Lavinki.

Etap pośredni zrobiłem bez problemu w kaloszkach - a już się przestraszyłem że trzeba będzie wchodzić na słupy czy takie tam... Jednak nie!

Za całokształt ocena dobra + rekomendacja za trud przy zakładaniu.

Pozdrawiam i Wesołych Świąt!

P.S. Kiedy brakujące dwa keszyki będą dostępne?

Zachęcony na fejsie (FTF) wiedząc że będę jechał ze Stolicy do Częstochowy, postanowiłem odbić po tego kesza. Bardzo fajne etapy extra finał. Podobało się - max.