Jest 16a,pijemy kawę na dworcu. Do domu 400km,poc. za 75min,do kesza 1790m. Co robić,co robić..., a niech to,raz kozie wio. Moja Pani Elf mówi goń. No to dzida,nie ma czasu na błąd, czas operacyjny max 20 min tam + 5min poszukiwania. Docieramy na miejsce . Pierwszy, drugi,trzeci parapet - pusto. Patrzę na czas,już chce się poddać ale jeszcze walczę no i w ostatniej chwili JEST,JEST KUR... JEST. Szybko wpis i prawie biegiem na stację. Już tak na spokojnie ,po każdej takiej akcji zadaję sobie pytanie: czy ja jestem normalny....?

koshack i Maleństwo

Skrzynki brak. Przeszukaliśmy wszystkie potencjalne miejsca, ale nic tam nie ma.

Skrzynkę znów wcięło, zostawiłem swoją i to byłoby tyle, gdyby nie wcześniejsza akcja z dostaniem się na kordy. Opisu nie raczyłem przeczytać więc wbiłem głównym wejściem do budynku. Dopiero w środku załapałem, że jestem na terenie szkoły, ale że skrzynka wydawała mi się już blisko, to zacząłem szukać wyjścia na drugą stronę. Co złapałem za drzwi, to zamknięte. Niby w budynku kręciło się sporo rodziców, to jednak musiałem zwrócić na siebie uwagę jednej z nauczycielek i zaczęło się ściemnianie lvl hard. Całe szczęście, że do Kutna wpadłem służbowo pod krawatem i z walizeczką, więc bez większego namysłu palnąłem, że szukam sekretariatu. Nauczycielka na siłę chciała mnie uszczęśliwić i zaczęła mnie prowadzić do celu... wtopa, jak nic. Szczęściem w nieszczęściu okazało się, że kawałek od sekretariatu stwierdziła, że pokaże palcem właściwe drzwi i wróci do swoich zajęć. Wtedy zaczęła się ewakuacja w hitmanowskim stylu, byleby nie trafić na nią ponownie. Koniec końców uciekłem przez oddział przedszkolny i wio po kesza. :)

Dzięki za atrakcje!

Złapana na nie keszerskiej wyprawie rowerowejZawsze się coś złapie. Nawet z mugolami.

Dzięki !

Gdybyśmy skręcili w taką małą uliczkę wcześniej to wyjechalibyśmy na wprost otwartej bramy. A skoro minęliśmy ten fajny wjazd to cały czas sie zastanawialiśmy czy da sie tam wejść legalnie. Nasze rozmyślania rozwiały dwie niewiasty spacerujące po ośrodku.

Udaliśmy się na poszukiwania. Okazały sie bezowocne i po przeszukaniu chyba wszystkich parapetów zostawiliśmy mikro-magnetyka-podparapetowca od siebie. I jak tak siedziałem i go przygotowywałem to nagle z okna piwnicznego, jak nie ryknie, jak nie walnie, jak nie zadudni ... podskoczyłem, aż mi prawie pudełko ze szpejem sie rozsypało

Okazało się, że ktoś sobie trenuje granie na perkusji - nawet fajnie mu szło

Reaktywacja z grubsza na kordach, parapet, lewa skrajna strona.

Dzięki.

Na teren można dostać się o dowolnej porze - przez liczne dziury w płocie, co sam skutecznie przetestowałem i tylko po to, aby chwilę później dowiedzieć się, że brama jest otwarta (w niej również wybito dziurę)... A jeśli chodzi o samego kesza, to jak dla mnie go zwyczajnie wcięło - dwie kamery robią swoje, ale mimo ich obecności uznałem, że nikt mnie tu nie zna i sprawdziłem wszystkie parapety. I dupa.

No to zasadziłem reaktywację, w miejscu, gdzie wzrok kamer nie dosięga, w skrajnym parapecie, blisko kordów.

Dzięki!

to już 3 podejście a skrzyneczki nie mogę znaleść

Sprawnie znaleziona, polecam podchodzenie nocą :)

trzeba było trochę szczęścia żeby ją znaleźćnastępnym powinno być odrobinę łatwiej, ale nadal potrzeba pochodzić i poprzyglądać się

Moje pierwsze znalezisko. Skrzynka nie łatwa do znalezienia, bo budynków i parapetów jest tam sporo. Wbrew temu co piszecie, na teren można dostać się przez całą dobę. Jest ogrodzony, ale łatwo można zlokalizować dziury, którymi bez problemu da się przejść.

Szkoda, że ta skrzynka nie jest dostępna przez całą dobę... Miał być pierwszy FTF, a tak to nawet wpisu nie ma, bo nie można było dostać się do budynku :( 

budynek pozamykany a nigdzie na zewnątrz nic nie rzucało się po oczach.... a szkoda bo to jedyna nie podjęta z owej okolicy ;/