A jednak podołałem!
Po dłuższym zastanowieniu się nad egzystencją (swoją, a nie robaczka), doszedłem do wniosku, że i tak nie mam nic do stracenia. Zgodnie z przedmówcami stwierdzam, smak jabłkowo-owsiany, konsystencja galaretki. Skoro ja dałem radę, reszta też da :D 
Podjęty podczas Szwedzkiego Stołu

Właściciela oraz skrzynkę spotkałem na evencie Szwedzki stół

Bardzo długo zastanawiałem się czy to nie jest żart... aż zajrzałem w opis skrzynki ;)

W swoim życiu jadłem już różne "przysmaki", ale nigdy nie karaczana argentyńskiego.

Mój był bardzo jabłkowy :)

Dziękuję za smakowitą skrzynkę ! 

Dziękujemy za dużo ciekawostek związanych z moją ofiarą. W konsumpcji najbardziej pmogła fotka z banankiem. Tym razem Błękitna dama zjadła sama. Nawet smakowało, tylko do końca eventu wygrzebywałam odnóża spomiędzy zębów. Oryginalny choć okrutny pomysł na kesza. Ciekawe, co na filmik powiedzą moi uczniowie. TFTC.

Udana próba podjęcia dokonana podczas szwedzkiego stołu.

Mimo licznych porad i podpowiedzi , swoje odstałem rozmyślając " co ja czynie? " zanik spałaszowałem pierwszą sztukę.

Ewidentnie brakowało wrażeń mi tego wieczora. Pomijając cały stół to jeszcze takie atrakcje ^^

O dziwo z drugim egzemplarzem poszło bardzo szybko a i smak nie jest taki zły.

Dzięki za możliwość konsumpcji a teraz idę przemyśleć  w samotności co zrobiłem....

Kordy tej skrzynki znajdują się w moich okolicach, więc siłą rzeczy trafiłem na nią na początku mojej przygody z keszowaniem. Pomyślałem sobie wtedy - o nie, ten sport jednak nie dla mnie. Na szczęście więcej takich skrzynek już nie widziałem, więc jakoś nadal włóczę się i wpisuję do logów ;)

Wiedziałem, że Wizard będzie na spotkaniu Szwedzki stół i że pewnie przyjdą z nim karaczany, ale tak samo jak w przypadku skrzynki Próba Ognia, zrobiłem rachunek sumienia i stwierdziłem, że nie-e.

Sytuacja zmieniła się, kiedy JAsiek. podjął wyzwanie i karaczany go nie pogryzły, nie uciekały, ani nie zaczepiły mu się nóżkami w połowie drogi do żołądka.

Wybrałem mniejszego i średniaka, usłyszałem ostatnią radę "na trzonowe" i stało się. Chrupiące, słodkie i przypominające bób. Posmak lekko mdły, więc poratowałem się kawałkiem pieczonego ziemniaka od Błękitna Team.

Jak powiedziałem żonie o tej przygodzie stwierdziła, że jestem nienormalny i nie mam jej tego za złe ;)

DZK!

p.s. Widok Maleski, po której chodzi karaczan bezcenny :)

To okazało się trudniejsze niż myślałem. Tzn pierwszy ruch był trudny. Bo jak już się przełamałem to drugiego capnąłem od razu, żeby mieć to za sobą. Szybkie rozgryzienie pomaga. Myślałem, że najgorsze będą te czepliwe nóżki ale nie, najgorszy był pancerzyk utknięty w przełyku. Trzeba przegryźć.

Nie daje mi spokoju to, że to wszystko jest jednak strasznie okrutne. Jestem mięsożerny ale mam niesmak po zjedzeniu żywego... No cóż, może mi sumie uśnie po +1 w statystykach...

Lubię takie klimaty ;)

Skrzynka jest gotowa. Wystarczy się skontaktować ze mną na @ lub na fbnie potrzeba jej ustawiać na tymczasowo niedostępną z racji tego, że jeden przyszły i niedoszły zdobywca nie może trafić w termin. Pozdrawiam :)

Z opisu wynika, że autor to sadysta (nie chodzi mi tu o robale, tylko o biednych keszerków), ale to przemiły człowiek. Szkoda tylko, że mogliśmy się umówić znacznie bliżej niż na Stawach Jana, ale nie wiedzieliśmy, że mieszkamy obok siebieA robale smakują jak wyrzygany bób.

J... robale!!! ;D

Co tu dużo opowiadać, jakem kosmopolita, tak też uważam, że wypada obyczaje odmienne od naszych z czcią nabożną poznawać. Tym razem padło na Czarodziejską Kuchnię ProteinowąBób, jabłko i duuużo soczystego miąższu wprawiły me podniebienie smakosza w orgazmiczną ekstazę. Wielorakość i różnorodność smaków i woni miękko łechcą po dziś dzień moje zmysły. A to wszystko za sprawą dwóch cudownych karaczanków ! Dziękuję serdecznie za wyborne specjały i rekomenduję je wszystkim geokeszerom !

O spotkaniu dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili. Nie spodziewaliśmy się ze zostanie zaserwowana tam smaczna, egzotyczna kolacja. Było pysznie. Najlepszy nasz own jaki udało się znaleźć, hmmm schrupać, oj skonsumować. Dziękujemy za skrzyneczkę. Oczywiście max.

Miały być o smaku bobu, a trafiły mi się nijaki i cytrynowy (?) Podobno smakowały jabłkiem, ale to chyba takim kwaśnymFajna sprawa, polecam, bo to nic strasznego - wszystko jest w głowie ;-)

Podobnobyły jakieś certyfikaty, ale przegapiłemAle przecież wszyscy dla smaku jedliśmy ;-)

Jeżeli ktoś takowe będzie chciał wrzucić to może wrzucaćjuż widziałem z nimi dobre zdjęcia więc... sam też mam ale nie będę publikował ;D

Mówiłem, że jadalne? Mówiłem!

Nad pierwszym robolem medytowałem kilka minut, drugi poszedł elegancko, a trzeci... mmmm delicje. :D

Faktycznie, jak bób (z dodatkiem marchewki) tylko bardziej ruchawe! :D

Jak już idziemy w klimaty Fear Factor, to teraz pora na bawole jądra i inne specjały. :P

Jednym słowem, a raczej zdaniem: nie taki robol straszny, jak go malują. :P

Dzięki za nowe doznania kulinarne!

Do wpisu powinno być jeszcze załączone zdjęcie, żeby inni nabrali chrapki na zjedzenie stwora :D

Zaliczone, choć dość długo się przekonywałam do zjedzenia ich, ale udało się.:) Pierwszy... Zły, ale jakoś przeszedł, drugi.. Trochę lepszy.. Sam smak jeszcze może jakoś by przeszedł, coś a'la bób, ale pancerzyki zatrzymujące się w przełyku to już zdecydowanie za dużo.

Dobre dwie godziny miętoliłam i się bawiłam swoimi ofitamiDzięki Izeq która chciała zjeść mojego Zenka czy tam Stefana  powstał impuls i poszło ! Pierwszy ok! bezsmakowy, drugi fuuuj jak jakiś ludwik czy coś, jeszcze ta skorupa na podniebieniu ! dzięki za nowe wrażenia ! 

Obrazki do tego wpisu:

Ah ta skorupka :P

Zdobycie tej skrzynki było prawdziwym wyzwaniem. Długo siedziałem i modliłem się do moich przyszłych ofiar, które okazały się nie takie najgorsze w smaku. Jest to zdecydowanie jedna z najbardziej oryginalnych skrzynek na OC. Podjęcie zależy od siły psychiki. Smak to tylko dodatek nie wspominając o chitynowym pancerzyku krążącym gdzieś między zębami.

Uwaga SPOJLER!

Moje robaczki były o smaku marchewki.

Dzięki za możliwość pokonania swoich barier.

Dzięki OC zostałem już morsem, chemikiem i pożeraczem robali co będzie następne?

Dorzucam również zasłużoną gwiazdkę!

Powiem tak...

Jeżeli ja jako jeden z najbardziej siekniętych to mnie to jednak przerosło:)...

Budyń o smaku tego co akurat wcześniej jadły karaczany rozpływający się "błogo" w ustach plus pancerzyk chitynowy chrupiący (a właściwie nie chrupiący) uginający się między zębami pokonały mnie... Naprawdę nie spodziewałem się, że pokonają mnie dwa robaczki:).

Mało nie puściłem spawa:).

Podejście kolejne będzie ale póki co jeszcze nie teraz:)...

Dzięki za wyzwanie bo podoba mi się bardzo:D!

Skrzynka dorwana na spotkaniu Wakacyjne uroczysko. Powiem tak: dotarłem na spotkanie z opóźnieniem i mam FTFa. Łódź śpi ;)

A tak na serio, to nie spodziewałem się, że z taką łatwością przyjdzie mi dobranie się do tej skrzynki. Okazało się, że karaczany nie są takie złe, szczególnie jak się je dobrze pogryzie (zupełnie tak jak powietrze na Śląsku). Morrison przetarł szlaki, ale nie wytrwał do końca. Ja podążyłem tą samą drogą i osiągnąłem cel. Cel smakował jak bób. Lubię bób. Pewnie dlatego z apetytem pożarłem drugie danie i mogłem cieszyć się wpisywaniem na pierwszym miejscu w logbooku. I doszedłem do wniosku, że spokojnie mógłbym przetrwać w dziczy, jedząc rzeczy, które własnoręcznie upoluję. Ważne, żeby uciekały, bo te, które same przychodzą, z całą pewnością są niejadalne.

Dzięki! Chyba nadaję się do "Nieustraszonych" :)

Obrazki do tego wpisu:

mój był chyba kwaśny

#OP83Q0 #sobota

https://www.youtube.com/watch?v=nnh5QYnREsE

Do zobaczenia wkrótce ;D

Jak jadalne, to czemu nie! Byleby było czym popić. :D

Pierwsze co mi przyszło do głowy

Jednak szacun za wiedzę i okazy, może kiedyś jak będę w okolicy skuszę się na przekąskę. Ponoć niecała garść takiego czegoś jest bardziej pożywna od talerza z schabowym. Szacun raz jeszcze :)

Haha - poleciałeś Wizard Hardcor-kesz. Jak się kiedyś opiję to się wproszę, ale na trzeźwo to nie wiem

A ja jak będę w okolicy to chętnie wpadnę na przekąskę! Pozdrawiam!

tylko jedno, bleeeeeh

popieram poprzedniczkę

Hmmm, no ja np.nie jadam zwierząt i cały ten pomysł wydaje mi się mocno ohydny.

Bleahhi to jest dowód na to że nie każdy kesz jest dla każdegoObrzydliwie kusząca propozycjaMoże gdyby owo jedzonko było w czymś nieprzezroczystym, może gdyby było podpisane jako kurczak, gdyby miało mniej tłuszczu a więcej błonnika.... ja tej! Może gdybym miała zawiązane oczy i ktoś trzymał mnie za rękę...Nieeeee.... I nie ma to tamto? ŻE dieta, że arachnofobia i inne, że wiara nie pozwala? Ja tej! Smacznego życzę :) 

Pierwsze podjecie możliwe na jutrzejszym spotkaniu OP83PT