Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Skrzynka będzie czasowo niedostępna. (Zgłoszenie #9123)

Prawdopodobnie finału brak...Pzdr. 

Wszystkie etapy poza finałem zaliczone, dokonano lekkiego serwisu. ;-)

Na razie 1 etap zdobyty bez trudu ^^

2 etap zaliczony :)

Mikrus odnaleziony :)

Niestety nie ma.

Nie udało się. Za mało doświadczenia :)

1,2 etap jest

Etap 1 i 2 jest, z 3 był problem ;( i jakoś nie został wypatrzony, czasu też brakło... Cóż, trzeba wrócić i dokładniej przeszukać, jeśli jest. Jednak do 3 etapu multak fajny, a powrót z brudnymi ubraniami wrócimy niedługo --> with krówka67

Kesz zdobyty na raty. Dziś wraz z synem podczas rowerowego wypadu udało nam się znaleźć finał. TFTC

Trzeci etap posiada rozmoczoną kartkę, chciałem ją wysuszyć, ale próba jej wyciągnięcia spowodowała naderwanie, więc zostawiłem w spokoju.
Finał jest najprawdopodobniej pod wodą :(

Naprawiłem pierwszy i trzeci etap, których brakowało. Brakowało też finału, ale nie miałem przy sobie normalnego pojemnika, więc tymczasowo zastępuje go mały klipsiak z samym logbookiem. Potrzebny własny keszopis.

wymalowano miejsce ukrycia pierwszego etapu obawiam się , że starter został zmalowany ;(

Pięknie dziękuję za skrzynkę. TFTC!

Podobnie jak Wojtka, nas też keszyna kłuła w oczy. Tylko ten dystans i te wieści krążące po mieście. No, ale skrzynek w okolicy przybywa, pogoda zrobiła się rowerowa więc dystans przestał być problemem. No i jeszcze keszyny KKwG w okolicy! Plan był taki, żeby się wczoraj przyłączyć do ronji i pobzybzać ale nie wyszło. I dobrze, bo do Rubieży byśmy go zniechęcali, a tak udowodnił, że się da i dziś za jego przykładem podjęliśmy te skrzyneczki. Startu i finałowa okolice znane i odwiedzane, a pomiędzy to tak dokładnie detalom się jeszcze nie przyglądaliśmy :). TFTC!

Hello,

Wisiał mi ten kesz strasznie długo. Słuchy o jego "niezdobywalności" skutecznie zniechęcały. Ale dzisiaj pogoda i dłuższa bytność w okolicy sprawiły, że ruszyliśmy z Copiesem szlakiem, ku jedynemu rozwiązaniu. Długie te etapy, punkty pośrednie rzeczywiście wymagają przeglądu. Zastanawiam się, na ile słuszną jest taka, a nie inna ich lokacja ? Niby spójnie i tematycznie, ale trochę za blisko torów. No nic, zrobione i nie ma co narzekać. Na końcu trochę problemów. Nie wiem, jak u poprzedników, ale ja nie za bardzo chciałem grzebać w szkle. A kilka sporych kawałków było przed pojemnikiem. No i zeszło dłuższą chwilę, zanim je wypreparowałem z maskowania. Może przy okazji serwisu da się przenieść skrytkę ? W sumie wyszedł bardzo długi i przyjemny spacer  Pzdr, Wojtek

Gdy zrobi się trochę cieplej wskoczę na rower i zrobię przegląd oraz serwis skrzynki. Może da radę jeszcze przed końcem marca. 

Znaleziona.

Etap 3 i 4 mokry. Skrzyneczki były nieszczelne, a w dodatku skrzynka 3 ma uszkodzone zamknięcie i leżała luzem obok obiektu w którym powinna. Etapy 3 i 4  podsuszyliśmy na wietrze, bo słoneczka nie było i 3 włożyliśmy na miejsce. Jak po sznurku do celu i skrzynka finałowa szybko namierzona. Dziękujemy za fajną zabawę.

Szło gładko do 3 etapu, wydaje się, że ten etap zniknąłObok na torze wymieniony tłuczeń, wycięte krzaki, więc może to przyczyna?

TFTCznalezione

Znaleziona : ) Podpowiedzi obrazkowe trochę mnie zmyliły, już miałem odpuścić, ale jednak nie dałem za wygraną. Opłaciło się : )

Po ponad roku, od znalezienia etapu 1, przybyliśmy po etap 2 i znaleziony :). Mamy jednak problem z etap 3- musimy tu jeszcze raz wrócić :)

Wszystkie etapy na miejscuTrasa bardzo ładna :D

Podobnie jak Liriela - chyba cierpię na keszoślepotę... albo rzeczywiście wcięło.

Dość oryginalna propozycja spaceru interwałowego. Dobrze zilustrowane wskazówki. Niektóre podejścia są jednak stosunkowo trudne. Dzięki za całą serię.

Świetna skrzynka(i), bardzo dobrze dopracowana(e). Piękna trasa, było co podziwiać. Dzięki za kesza oraz za pokazanie nieznanych mi okolic :)

Po niecałych dwóch tygodniach wróciliśmy po kolejne etapy. Multak bardzo przypadł nam do gustu. Poszczególne etapy bardzo ciekawe no i widoki jakich nie znaliśmy rubieży Poznania. Multak w sam raz na dłuższy spacer w spokojnej okolicy.

Jak nie ma jak jest, znaleziony po krótkich poszukiwaniach choć z braku czasu na razie zakończyliśmy naszą przygodę z Rubieżą. Niebawem wrócimy tutaj po kolejne etapy.

Prośba o sprawdzenie pierwszego etapu - po przemacaniu wszystkiego i obejrzeniu okolicy nie stwierdziłam obecności magnetyka - albo go nie ma, albo jestem ślepa ;)

Multak bardzo fajny, etapy znalezione bez problemów, odłożone na miejsce. Bardzo przyjemne miejsce skrzynki finałowej - po znalezieniu z "Coralem" Piasehem wszamaliśmy po pysznej drożdżówce grzejąc się w popołudniowym marcowym słońcu. Świetna trasa na rower, polecam!

 

PS. 2 x naklejka "myronknownashim" IN.

Godzina i trzydzieści minut. Tyle zajął multak na pieszo, począwszy od etapu pierwszego do znalezienia finału. Spacerkiem. Bez pośpiechu. Podziwiając widoki i ciesząc się promieniami słońca na twarzy. Powrót do samochodu, który stał gdzieś blisko pierwszego etapu pomijam. To pewnie kolejne naście lub może nawet dziesiąt minut. Teren okazał się miejscami podmokły, czasem nie do przejścia, było trzeba szukać przejść alternatywnych. Etapy pośrednie sprawnie schwytane, kordy dobre, rysunki jednoznaczne do tego stopnia, że ten pokazujący finał już w drodze rozkminiliśmy co jest czym. Reasumując: bardzo przyjemny multak. A teraz uwagi: pierwszy etap znaleziony na ziemi, odłożony zgodnie z kordami. Trzeci etap znaleziony również na ziemi, odłożony chyba we właściwe miejsce. W finale logbook z lekka wilgotny, ale wpisy przyjmuje. TFTC. Pozdrawiam, Nati. 

Po wojażach na Autostradzie Hitlera zmieniłem nastawienie do multaków, multaki nie są złe o ile założysz na start, że nie zrobisz ich dziennie nie wiadomo ile... stąd pomysł na pobliskie Rubieże, teren znany, chodź jak się okazało nie do końca :)

Umiejscowienie etapów pośrednich bardzo się podobało, może nie są to mikrusy Francja-elegancja a'la Klikon, ale zamysł aby pokazać w ten sposób piękne panoramy mi się spodobał..

Jedynie z dotarciem do etapów był mały problem, drogi zamieniły się w potoki po ostatnich opadach a ja biedny rowerkiem sobie pedałowałem brodząc niemal po łydki ^^ (Bród marassa się chowa :PPP )

Na finał trafiłem już zupełnie przemoczony i tytłany błotkiem, okazało się że nie ja jeden, bo logbook co dziwne również był w podobnym stanie (mokry logbook - suchy pojemnik... dziwne)

Co pamiętam to pojemnik 3 etapu jest do wymiany, któryś z poprzednich znalazców, zbyt nachalnie chciał się chyba dostać do podpowiedzi...

Na koniec skrzynkę rekomenduje, multak dobrze poprowadzony, idealny na rowerek, no i pogodę ciut lepszą niż dzisiaj..

Pośredniaki znalezione ponad miesiąc temu, ale złapała mnie ciemność i do finału nie dotarłem.

Pierwsze 2 etapy spoko, ale kolejne nie dość, że wymagają podniszczenia infrastruktury to jeszcze dość niebezpieczne.

Logbook wilgotny, trochę rozmazany. Zabrałem kreta.

TFTC

Bardzo fajna skrzyneczka, ciekawe miejsca ukrycia, dobrze przygotowane etapy. Można powiedzieć, godna polecenia =) Szkoda, że nie spotkałem po drodze pociągu....

Multikesz zaliczony! Ciekawy pomysł, a niespodzianki czekają! Polecam!

No i przy finałowej skrzynce, zarówno worki jak i książeczka która już namokła, nadają się do wymiany.

Wracam dzisiaj z eskortą domino99 który podał mi kordy finału wiec jedziemy szybko po tego kesza finałowego by wbić jeszcze do góry i zrobić sobie selfie z pociągiem na estakadzie :D

 Fajny multaczek, niestety robiony na dwa razy, bo za pierwszym deszcz nas złapał a my rowerach bez błotników i z 5km do domu.. Nie dzięki, innym razem. i tak oto przyszło nam powórcić właśnie dzisiaj w towarzystwie johnyn. Najwięcej zamotania z 4 etapem, bo troche żeśmy przeryli zanim znaleźliśmy to co trzeba  Potem zamiast po finał to spacer estakadą pod sam most, a tam widać już postępy, bo jak byłem 6 czerwa po Piłę II to było tylko w połowie pomalowane południowe przęsło, a dziś to już nawet deski u góry wymienili i zabrali się za północne. Wracając do skrzynki to johny gdzieś se pojechał nie ma kesza  Potem domino zagląda pod miejsce z obrazkowego hinta i stwierdza, że nie ma. Co nie ma jak jest. Wszystko fajnie, ale zabawa właściwie była typu wiadukt-wejść-znaleźć-iść dalej, powtórz 4 razy. Osobiście uważam że finał mógł zostać umieszczony "tam u góry", ale jest jak jest. Co nie znaczy, że jest źle. Dla mnie znakomicie. Dzięki za kesza

PS na Imieniny miasta chciałem tam założyć kesza, tam tzn. u góry, w połowie estakady. Pojechałem ,wymyśliłem sposób ukrycia, manymanymanymoons nawet coś tam się dowiedział o tych planach i na tym się skończyło, no ale kto pierwszy ten lepszy 

Świetna skrzynka. Czwarty etap sprawił nam trochę problemów ale udało się,przed  podjęciem finału udaliśmy się na spacer estakadą. finał mógłby być  w lepszym miejscu ale i tak nie jest zły dzięki za skrzynkę. TFTC!!!!!!!!!!!!

W niedzielny poranek żadnych ludzi nie spotkałem. Nawet pociąg ni razu przejechał. Fajne schematy graficzne etapów. Trzeci znaleziony na torach. Wypadł z ukrycia. Po drodze istny potop. Dużo wody. Dobrze, że miałem rower.

No no no, kolejny kesz kolejowy, i w kolejnym znanym miejscu. To się wybraliśmy wspólnie z Hazel i MMM. Zdecydowanie bardzo się podobało, chociaż wchodzić trzeba w niedozwolone miejsca, to jak zachowa się trochę uwagi - nic się nie stanie. Za to widoki świetne. Poszczególne etapy ukryte dość intuicyjne, fajne graficzne podpowiedzi. Finał także w ciekawym miejscu, no i trafił się ładny cert TTF jużZostawiam gwiazdkę za super kesza na super estakadzie. 

Miejscówkę znam jak własną kieszeń, fajnie było tutaj powrócić z misją keszerską. Na początku idea z wchodzeniem tak wysoko, nooo i ta bliskość torów mnie trochę przerażała (o rany boskie - SOK czyha i mandaty będziecie płacić Wy - wołał z dołu pewien tajemniczy Pan) ale etapy ulokowane w takich miejscach, że można było karteczki ogarnąć w miarę szybko. Fajna koncepcja z podpowiedziami oraz finał w zacisznym miejscu zrekompensowały moje pierwotne obawy. Znakomity multak ;-)

Mocno spacerowy multak, z czytelnie przygotowanymi informacjami w etapach pośrednich. Co prawda, na jednym etapie oczekiwaliśmy schowka w lodówce z cytrusami ale w sumie nie zawiedliśmy się, gdyż odnaleźliśmy małe stado porzuconych lodówek - w innym miejscu. Okolica znana, coraz częściej odwiedzana przy okazji skrzynek, fajnie. Przewidując drogę wzięliśmy rowery i nie żałujemy . Długość trasy podaje się w obie strony, stąd duża rozbieżność między opisem, a rzeczywistością, ale - jak wspomnieliśmy - przewidywaliśmy to.
Wzięliśmy ładny certyfikat STF i dołożyliśmy GK, dziękujemy !

FTFUwaga, osoby o słabych nerwach z góry informuję, że w trakcie marszu po kesza nie słuchałem FKA twigs czy innej nimfy na słuchawkach ;P

Liczba żelaznych potworów, które "umiliły" mi wyprawę: 6

Liczba kolizji z MMM: 0

 

Ach, równolegle ze żelaznym szlakiem podróżuję już od jakiegoś czasu więc kilka dodatkowych kilometrów nie stanowiło dla mnie różnicy :-D Ciekawe osobniki mijały mnie po drodze. Pierwsze trzy chciały wjechać we mnie od tylca. Kolejne próbowały zderzenia czołowego. W międzyczasie przewinął się stwór skarłowaciały, żółty, ale moje supermoce skutecznie odstraszyły i jego. Poszczególne etapy ukryte branżowo, a podpowiedzi do nich... O, właśnie przejeżdża następny potwór!... interesująco przedstawione. Po znalezieniu czwartego etapu natknąłem się na pozostawioną samej sobie twórczość lokalnego artysty: płótno leżące na ziemi. Niezły fant! Przy finale zdawało mi się, że tory ożywają bo jakaś tajemnicza para zaczęła buchać z nich intensywnie, ale to kilku inżynierów rozpylało świństwo, które ostatecznie dostało mi się do oczu.

Myślałem, że dłużej zejdzie. Dziękuję za super multak :)

U mnie- prawie pod szkołą, a ja pod namiotami- łączę się w bólu. Może załapiemy się na pierwsza dziesiątkę:)