brak

Nie ma co tu ściemniać, było macane i macane, zanim mnie olśniło:-) Dzięki wielkie!

Bardzo dziękuję za keszyka!
Znaleziony razem z Michałem i Tedim na kolejnym wypadzie keszerskim w rejon Świnoujścia...

Poszukiwania na kordach nie przyniosły rezultatu, więc po chwili udaliśmy się pod współrzędne podane we wcześniejszych logach.
Tam - bez problemu ;)

Bardzo dziękuję za pokazanie miejsca i założenie skrzynkiZnaleziona na wspólnym wypadzie dwu-systemowym z Abigeo i Tedi02 w okolice KarsiboruPogoda dzisiaj dopisała, widoki przyjemne dla oka, keszy sporo- nie sprawiały większych problemówWieżami kolejowymi zacząłem i skończyłem dzień ;)

Dobrze, że we wcześniejszych logach podane były poprawniejsze kordy, bo szukalibyśmy pewnie do wieczoraPo przeczytaniu logów Abigeo poszedł jak po swojeTFTC :)

Do spotkania nie doszło, ale tajne informacje pod dębem zostały przechwycone.

Gdyby nie współrzędne kitomasza - moglibyśmy szukać kesza przez całą wojnę.

Po prostu miazga. Mój rekord w przestrzelonych współrzędnych .... czytanie logów czasem pomaga.  Maska jak na k&j przystało. Dzięki

Meldujemy wykonanie zadania, partyzantka przeurocza i dość gibka, dziękujemy.

Szukana w te i z powrotem. Szkoda że nie zagłębiłem się w logach poprzedników... Czułe że kordy walnięte, bo wprowadziły mnie 20 metrów w las... No ale cóż.

Dąb dębowi nie równy. Trochę się męczyliśmy. Maskowanie zacne. Dzięki

tu musieliśmy się wspomóc telefonem do przyjaciela szukaliśmy dębiska,a tu dąbek dziękujemy za kesza!

Myślałem, że tu i ówdzie będzie więcej do macaniaAle nie jest źle, przynajmniej młoda sztukaTftc!

Znaleziona zupełnie przypadkiem podczas urlopu w Świnoujściu. Dzięki.

Karsibór rowerowo. Tutaj zeszło nam naprawdę sporo czasu, bo jak się później okazało kordy były ostro walnięte w prawo i w głąb. Podczas szukania zebraliśmy sporą ilość grzybów, a kesza nadal niet! Dopiero konkretny, telefoniczny spojler naprowadził nas mniej więcej na miejsce. Dzięki. Pzdr. 

Tym razem zużyłyśmy z lustys sporą ilość nerwów, prawie posiwiałyśmy, bo dębów sporo,a kordy troszkę pływały, ale na końcu kesz się poddał

w życiu tyle dębów nie wymacałam. Po pewnym czasie macałam już każdego napotkanego dęba. Ale w końcu skorzystałyśmy z kordów podanych przez poprzednich znalazców i się udało.

Z lepszą połową Piotra i Justyny:)

Skrzyneczka zdobyta w czasie kolejnego tripu z Geogosią & Kaczixem. Dziękujemy za pokazanie miejsca i skrzynkę. ;)

kordy gdzieś tu, kesz gdzieś tam. Całe szczęście się udało.

dziękujemy za keszyka oraz dulus-om za towarzystwo 

Skrzynka znaleziona wraz z Katką_40 oraz psami Neską i Korso w ramach nadmorskiej części urlopu.

W tym dniu znaleźliśmy większą część skrzynek z tej serii. Maskowanie kolejny raz bardzo fajne, ale tutaj akurat udało się dopiero za drugim podejściem, bo współrzędne nieco przekoszone. Nam wyszły następujące (tyle że też nie dało się złapać dokładności większej niż +-10 m):

N 53° 50.503' E 14° 17.724'

X

Miejsce odwiedzone z Jedem podczas rowerowego weekendu na polskich wyspach. Dziękuję za kesza i pretekst do porowerowania :)

Skrytka znaleziona razem z Uhuhu, Olszanną, Kaemilką i Kahanią. Sukces osiągnięty dzięki pełnej determinacji i doczytaniu wcześniejszych wpisów. Uhuhu napisał wszystko w tym temacie. Ja dodaję jeszcze kordy: N 53° 50.510 E 14° 17.724. Dzięki za dłuuuuugą przygodę :-) 

Ile ten kesz zabrał nam czasu... Szukaliśmy na kordach, szukaliśmy obok kordów, szukaliśmy pod wszystkim, co na de... Wreszcie któryś z wpisów uświadomił nam, że kordy mogą być naprawdę zdrowo wu, więc znowu zaczęliśmy, tylko nieco bardziej dalej i pewnie jeszcze zleciałoby nam ho, ho, gdyby nie Olszanna, która wzięła i trafiła w dziesiąteczkę, gdy już chciałem rzucić ręcznik. Kitomasz postał chwilę z garminkiem i być może wyszły mu jakieś jeszcze inne... Uff. Dziękuję i zdolnośląsko pozdrawiam.

Oj ta misja była bardzo trudna! Na szczęście udało się Pieninkę odnaleźć. Taka drobniutka i zgrabniutka, ale osłabiona, więć przy drzewku przysiadła. Dzięki!

Misji dzień drugi

Nasz team wzmocniony przez oddział specjalny: KazioPL i Makus da Silva melduje, że do spotkania pod dębem nie doszło. Chyba za dużo tu tych dębów, a nasze urządzenia radiolokacyjne oszalały...

Haha, Reniu, delikatne różnice w kordach?Po przeczytaniu logów zmieniliśmy taktykę i kesz padł. A mógł być taki prosty. Dziękujemy!

Tu ze względu na delikatne różnice w kordach telefon do przyjaciela okazał się niezwykle pomocny. Dzięki

znaleziona zaraz po odsieczy na5 ;)
uff brak koordow dał popalić.
tftc

Seria z CKM. Jedna, druga, trzecia, pięćdziesiąta. Osłona dla łączniczki. Jednak musiała się ukryć dalej. Namierzyłem ją na kordach. Uwaga dowództwo podaję: 53 50.507 14 17.730

Odmeldowuję się.

Pozdrawiam
Art_noise

Do partyzantki podeszliśmy metodycznie - Ja ganiałem po krzakach, a Danka ją wypatrzyła, ot i metoda. Dziękujemy !

Znaleziona wraz z RoDaJJ. Pozdrawiam, Jędrzej

W drodze powrotnej kolejny raz zaatakowaliśmy. Kolejne 20 minut motania się w koło kordów zwiększając promień poszukiwań do 50 metrów. Okazuje się, że tylko i wyłącznie dzięki temu dębik został namierzony. 

Podejście pierwsze nie udane las przeczesany w promieniu 25 metrów od kordów i NIC! Po 20 minutach motania się po lesie, obmacywaniu wszystkiego co się dało po 5 razy zwyczajnie odeszliśmy z niczym. Najemnik nas pokonał.

Gdzie my nie byliśmy, pod jakie krzaki nie zajrzeliśmy, można by tak pisać i pisać. Kesz, który dał nam najwięcej popalić. Ronja, nasz bohater, uratował nam tyłkiSzczęśliwie można było wracać. Dzięki

Hello,

Pieninka .... By ją ...... trafił ! Wcześniej sprawdziliśmy teren na kordach lepiej, niż ochrona prezydenta USA. I nic. Wracając raz jeszcze wkroczyliśmy do strefy. I znowu nic. Jedni siedzieli, inni kluczyli. Wszyscy czekaliśmy na jakiś znak. I pewnie byśmy czekali do wieczora, gdybym nie wlazł na łączniczkę   Musiała zabalować, że ją tak daleko rzuciło w krzaki  Pzdr, Wojtek

Najemnik był nieźle wyszkolony....trzeba było zawzięcie szukać... Koordy szalały, za każdym razem inne, ale to zrozumiałe, jeśli chce się znaleźć dobrze zakamuflowanych partyzantów....Myśli krążyły wokół pięknej partyzantki Pieninki... oczy wszędzie widziały przecudne usta partyzantki, a wyobraźnia tworzyła gorące wizjeEch.....

Kordy nie chciały współpracować, teren nie chciał współpracować - ehhh ....w końcu i my nie mieliśmy ochoty szukać.
Udało się na ostatnim okrążeniu, przy drugim ataku.
Dzięki i pozdr.

"Jasny gwint!" - zaklął soczyście Dezerter. To miała być pierwsza (i ostatnia zarazem) misja, podczas której nie trzeba robić totalnej rozpierduchy, niczego brutalnie przechwytywać i nikogo ukatrupiać...
A tu nie dość, że zlało nas jak cholera oberwanie chmury (odział wyposażony desantowo) to kordy rendez-vous szurnięte o dobre kilkanaś..dziesiąt "klików". Po najcięższej fali nawałnicy Dezerterzy opuścili naprędce wzniesiony szałas i postanowili "na własną rękę" odszukać Partyzantkę.
W dezerterskich szeregach o wybujałych kształtach i wymiarach Pienińki zaczęły już krążyć legendy. Dlatego widok wyłaniającej się z dębowego boru Partyzantki niezmiernie Dezertera ucieszył - w końcu zaliczył FTF ;)
Po naznaczeniu bojowniczki*, kilku głębszych i szybkiej wymianie frontowych wiadomości, nadszedł czas wzuć na kopyta kamasze, na garba wrzucić zasobnik i pomaszerować dalej. Dezerter(zy) za spotkanie podziękował(y) :)

* Interwencja oddziałowej higienistki nie była potrzebna ;)