mikrusa startowego nie było, więc chcieliśmy znaleźć od razu finał i przejrzeliśmy "dużo miejsc", potem nieco "gdzie indziej", aż w pewnym miejscu znaleźliśmy kartkę, która zapewne była kartką z pierwszego etapu. Leżała obok finałowej miejscówki, więc ją tam zostawiliśmy. KESZA BRAK!!!

Skrzynki brak. Kartkę znaleźliśmy gdzie powinna być skrzynka więc poszliśmy z jej wskazówkami. Dziura była cegła była skrzynki brak szukaliśmy jeszcze w okolicy ale nic z tego.

Niestety nieznaleziona pomimo dwóch konsultacji telefonicznych z poprzednimi znalazcami.

A teraz czytając opis raz jeszcze, stwierdzam, że kompletnie nic już nie rozumiem.

Etap I był na zewnątrz, w opisie info, że niby ten etap zlikwidowany.

Posługując się informacją z etapu, który został przez nas znaleziony (na zewnątrz!) dotarłyśmy z Agatą tam, gdzie było napisane. Czyli do środka obiektu. Jako, że podpowiedzi kodowane czytam bardzo rzadko, to dopiero teraz wyczytałam o I etapie, że niby w środku...(pewnie wcześniej to był ten drugi etap?) Adrenalina nam buzowała, bo było ciemno, bo byłyśmy same, bo się bałyśmy. Jedna czekała na czatach, druga szukała finału i tak się zamieniałyśmy, bo ubzdurałyśmy sobie, że jak zejdziemy obie do piwnicy, to ktoś nas tam zamknie Podczas drugiego zejścia Agata znalazła leżącą na ziemi w piwnicy kartkę z opisem. To chyba ta, która miała być w etapie z podpowiedzi kodowanej? Bo my znalazłyśmy I etap na zewnątrz, który niby został zlikwidowany...Tak czy siak, nawet wg znalezionego na ziemi opisu-  kesz nieznaleziony. Idealne miejsce na finał, jednak puste, a luźna cegła na ziemi. Drzwi główne do obiektu były otwarte i tamtędy dostałyśmy się do środka, z czego byłyśmy bardzo zadowolone słysząc, jak wcześniej trzeba było dostać się do wewnątrz.

Moim zdaniem skrzynka spalona. Nie wykluczam jednak, że jest i tylko mój brak zrozumienia dla ogółu sytuacji (poplątanie z tymi etapami), a także strach przed głębszą penetracją piwnicy  spowodował, że kesza nie znalazłyśmy.  Proszę o sprawdzenie, i ewentualną konkretną reaktywację.

Pozdrawiam, Nati.

Nie ma jak to poranna, niedzielna penetracja...najpierw chwila zwątpienia którędy dostać się do środka, a potem już sama przyjemność i świetny klimacikJak dla mnie I etap chyba niepotrzebny (za bardzo na widoku więc nie szukałem), a na Ip. legowisko i klapki, właściciel chyba w kościeleSuper miejsce, rekomendacja obowiązkowa!

Na kordach spontaniczne spotkanie z Markiem, wymiana wakacyjnych wrażeń i eksploracja podziemi oraz parteru budynku. Schody i strop wydawały się być w dobrym stanie ale niedoczas i ostrzeżenia Założyciela nie pozwoliły nam na eksplorację piętra. Agnieszka znalazła etap 1, Marek - 2, a ja - finał. każdemu więc przypadła jakaś zdobycz. TFTC!

Znalezniona przy wydatnej pomocy Marka i Rredana. TFTC!

Spontaniczny wypad na kesze z Agnieszką i Marcinem. Fajny urbexik  a pamiętam jak jeszcze "niedawno" funkcjonował ten dworzec. Lubie urbexy więc zarekomenduje bo obiekt wart odwiedzenia. Dzięki. Pzdr. 

Skrzynka gotowa do szukania. Wejście oknem piwnicy w bocznej ścianie budynku. Powodzenia!

Jutro postaram się przejechać do skrzynki. Najprawdopodobniej zostanie ona na nowo uruchomiona.

A więc znakomicie! Udało się we czterech i okazało się, że nie tylko oknem da się wejśćPolecamy wejście do piwnicy z zewnątrzSkrzynkę jak najbardziej odpaliłbym na nowoŚwietne, klimatyczne miejsce!

Pozdro i leci zielone!

Obrazki do tego wpisu:

Pozdro z lochu

Pozdro z lochu 2

Skrzynka i miejsce mega klimatyczne. Udało dostać się do środka wraz z ObierzySWAT i znajomymiMiejsce należy do niebezpiecznych ale warto się tu udać ;)

TFTC i leciy zielone ;)

Byłem dzisiaj sprawdzić kesza i okazuje się, że ktoś zabił dwa konwencjonalne wejścia. Nadal jednak istnieje możliwość dostania się do środka, lecz teraz tylko przez okna na pierwszym piętrze (ok. 2m). Najlepiej podejmować w dwie osoby, aby można sobie nawzajem pomóc przy wejściu. Oczywiście rośnie trudność terenu.

Podjeżdżam na miejsce rowerem i zabieram się za szukanie pierwszego etapu. Rower na glebie, ja na klęczkach a tu wzdłuż torów idzie jakiś jegomość wprost na mnie. No to rower zostawiam i hyc do środka, bez pierwszego mikrusa (?). Trochę się pokręciłem i mam etap drugi, a stamtąd już niedaleko do finału. Fajna miejscówka, spokojnie, bez świadków w środkuZnakomita! Dzięki za kesza!

Muszę przyznać, że skrzyneczka podjęta późną porą dała nam wiele emocji. Gdyby nie  młodzież nie wiem czy bym się sama odważyła, :)

Keszyk podjęty po rodzinnej okolicznościowej pizzy na Starym Rynku. Poszło szybko bo gmeraliśmy razem z tatą. Super miejsce! Uwielbiam łazić po takich budynkach!

TFTC!

Skrzyneczka uśmiechała się do nas już od wczoraj. Jednak po ostatnich "wyczynach" zawodowych byłem tak wypompowany, że nie dałem rady zwlec moich czterech liter i ruszyć w teren wieczorem choć kesz praktycznie pod bokiem. Dzisiaj nie miałem już co liczyć na pudło więc ze spokojem najpierw obowiązki świąteczne wobec latorośli a dopiero potem można było pomyśleć o keszu. Sceneria miejscówki  rzeczywiście wyjątkowo klimatyczna. Miejsce świetne i zabawa super! DruhWoj wniebowzięty!

DZIĘKI!

Out: GK

Ach, świetne miejsce, dzień w dzień przejeżdżam po drugiej stronie i patrzę na ten budynek! Dzięki Wam w końcu tu zaglądnęliśmy.Nie załapaliśmy się na certa, bo czwarci przybyliśmy, ale obeszliśmy cały obiekt włącznie ze strychem mimo przestróg. :D

Naiwny byłem. Myślałem że pierwszy raz będę pierwszy, a tu dopiero trzeci, ale i tak nieźle, kolejny certyfikat TTF. Miejscówka wyglądała na taką być może zamieszkaną, więc chwyciłem mocny kij w garść i zacząłem eksplorować budynek. Dla pewności każde pomieszczenie po kolei co by mi nikt niespodziewanie na plecy nie wskoczył. Za latarkę służył telefon. I tak po sprawdzeniu całego pomieszczenia dotarłem na właściwy poziom i bez problemu odnalazłem kesza. Przy okazji zgarnąłem GK.

Genialna skrzynka!

Ale od początku:

Samo miejsce było namierzane przeze mnie i Rodzinkę od dłuższego czasu - Zapomniany Poznań. Niestety czasu nie było. A tu sobie spokojny, niedzielny poranek i info o nowej skrzynce, pięć minut drogi od domu. Nie można było nie wykorzystać takiej okazji i ogromnej motywacji do zwiedzenia miejsca! Telefon do brata, 30 minut i w drogę. Podnieta osiągnęła taki poziom, że po co patrzeć na atrybuty- latarka:) Zdziwko złapało nas dopiero, gdy zobaczyliśmy miejscówkę:) Dobrze, że telefon naładowany:)

Troszkę krążenia. Czy to na bank tu? Czy tu trzeba się pchać czy można inaczej... Co Autor miał na myśli?...

Kesz podjęty! STF - pierwszy cert na "naszym podwórku"( swoją drogą piękny!)

IN: Trampek , OUT: Nabój

Później tylko penetracja reszty budynku. Naprawdę warto zobaczyć wszystko od góry do dołu. Schody stabilne ale biegać po nich i skakać nie radzimy:) Uważajcie także na "dziurawą" podłogę!

REKOMENDACJA! Serio zasłużona ! TFTC! I więcej takich!

Pozdrawiamy: Klaudia i Filip :)

Hello,

Taki późny poranek - oczy się jeszcze kleiły. Dzisiaj sobota ? Nie, już niedziela i do tego Dzień Dziecka. Spokojnie, w keszu już pewnie tłumy były. Czas na śniadanie, kawę, wpisanie zaległych skrzynek z KZA. Potem plan: Antoninek, Cytadela i może Szamotuły. Pod stację zajechałem dość szybko - daleko nie mam. Pierwszego etapu nie szukałem - budę znam doskonale, bo gdy kolej stąd się wyprowadziła, a bezdomni jeszcze nie wprowadzili, robiłem fotki. Jasno wtedy było, teraz okna na parterze pobarykadowane - noc za dnia zrobili. Zdjęcia z opisu bardzo jednoznaczne, więc do środka. Chwila nasłuchu, profilaktyczne sprawdzenie kilku pomieszczeń i można było zająć się keszem. Wymieniłem GK 1:1, zostawiłem "zestaw społeczny"  Potem przegląd "willi" - polecam tylko lubiącym urbexy. Ślady bytowania, destrukcja postępuje - normalka, chociaż można powiedzieć, że i tak czysto i porządnie, jak na kategorię obiektu   FTF zrobiony, dzień się zaczął   Pzdr, Wojtek