Dwudniowy, służbowy pobyt w Mierzęcinie, zakończony wyjazdem do Poznania umożliwił mi w końcu, by poświęcić nieco czasu nie tylko na obowiązki domowe i te związane z pracę, ale również na poznanie okolic Puszczy Drawskiej i Borów Noteckich, a ponadto udało się odnaleźć kilkanaście nowych skrzynek. Rozpocząłem rano w Mierzęcinie, skąd przez Drezdenko, Wielin, Wronki dotarłem do Poznania. Po drodze udało się zdobyć kilka FTF-ów w okolicach Rzęcina. Skrzynki były różne, jak zawsze, ale pogoda nie była najgorsza, co prawda mocno wiało, ale deszcz, który straszył rano, wkrótce ustał i nie było większych problemów. Tylko te korki pod Poznaniem ...

Piąta znaleziona dzisiaj skrzynka, bez większych problemów. Za to podejście imponujące, zejście zaś jeszcze gorsze. Po deszczu niemal nóg nie połamałem.

Dziękuję za założenie skrzynki i motywacje do poznania nowych miejsc.

Serdecznie pozdrawiam Założyciela.

Jacek

Świetna miejscówka. Nie czytałem wcześniej i szedłem na oko i trochę rodzinę pociągnąłem w dół i w górę :-)

Fajny pomysł na skrytkę.

Nadal wilgotna. Na kolejny wypad zabiorę ze sobą torebki do wyciągania wilgoci.

co tam się działo. Brak zasiegu więc idziemy na czuja. Okazało się że najwyższy szczyt okazał się nienajwyższy. Na szczęście na górze złapałyśmy zasięg więc usiadłyśmy i na spokojnie zajadając się sprawdziłyśmy gdzie mamy iść. Ruszyłyśmy już na właściwy szczyt ale z takiej strony, że w naszych trampeczkach ślizgałyśmy się jak na lodzie podchodząc pod strome zbocze. Keszyk faktycznie wymaga serwisu ale ogólnie jest na miejscu. Schodzenie do rowerków okazalo się jeszcze trudniejsze niż wchodzenie pod górę:)

z lepszą połową Potra i Justyny:)

Brak zasięgu spowodował, że oczywiście najpierw weszłyśmy (z niemałą przyjemnością;p) na inne najwyższe wzniesienie;p Tam złapałyśmy zasięg i poszłyśmyw  dobrą stronę. Keszyk leżał obok, ze środka wylałam mnóstwo wody. Z górki schodziłam metodą na raka;p

Rowerkowo z lustys:)

Super keszyk. Trochę był zepsuty ale udało się go naprawić

Obrazki do tego wpisu:

Pajacyk nad jeziorem Łubówko

Świetne maskowanie, więc przyznaję "gwiazdkę". Miejscówka też niczego sobie. Skrzyneczka znaleziona z użytkownikiem Tentomek. Wszystko w dobrym stanie, logbook nieco wilgotny, ale bez tragedii. 

piękne miejsce warte odwiedzenia skrzynka bardzo pomysłowo ukryta, z wiatrem i deszczem w drodze do kesza walczyłem razem z użytkownikiem notecki, polecam!!!

jakoś nikt nigdy nie miał problemu z kordami w tym miejscu tylko DriadaK, dla przypomnienia żeby lokalizować telefonem potrzebny jest zasięg a w tym miejscu takowego nie ma, kordy poprawne do ok 1 M

Po:
1. prześliczne jezioro i cudowny bukowy las - warto tu przyjechać i wspiąć się na ów najwyższe wzniesienie - jako zaprawa przed wycieczką w góry ;)
2. Kordy do bani. 30 metrów różnicy na pewno nie kwalifikuje tej skrzynki do typu tradycyjnego!
3. Nie mieliśmy zdjęć, ani dostępu do neta (brak zasięgu), zatem szukanie na przypał - po ostatnim doświadczeniu z keszykiem zabek00, wiedziałam, że kordy moga być solidnie mylące...
4. Maskowanie fajne, choć lekko zalatuje zawilgoconą stęchlizną. Zimą może być kłopot.
5. Dziękujemy za pokazanie tego pięknego miejsca, jednak za te nieszczęsne kordy i "szukanie po obrazkach" ocenka tylko "normalna".

Pozdrawiam!

Edit: W odpowiedzi zabekowi00: Po pierwsze - szukam z GPSem garmina. Po drugie ów GPS miał dokładność 3-4 m. Po trzecie - poprzednicy szukali po zdjęciach najprawdopodobniej, zapamiętanych co najmniej przed wyjazdem. Ja nie oglądałam, bo geocaching jest zabawa, polegającą, na znajdowaniu skrzynek za pomocą GPS, a nie zdjęć.
Przyjmij na klatę, że kordy do bani. Dobra rada: zmień typ skrzynki, albo kordy.
Załączam zdjęcie kordów wykonane na miejscu - dla następnych poszukiwaczy.

Obrazki do tego wpisu:

Kordy z rezerwatu.

Znaleziona. Skrzynka pierwsza liga światowa. Trochę mnie kosztowała wysiłku. Atakowałem od dołu gdzie zostawiłem rowerem.

Pierwsze podejście na samą górę i nic. Niestety wydrukowane zdjęcia zostały na dole przy rowerze, więc z powrotem na dół po zdjęcia i na górę ze zdjęciami. Już wiem że to dokładnie tu. Chodzę, patrzę, szukam i nic. W końcu po chwili namysłu jest... skrzynka znaleziona. Chcę dokonać wpisu a tu brak ołówka, a mój długopis... na dole przy rowerze i tak trzeci raz musiałem się wspinać na tą górę.

TFTC

STF!

Nie ma to jak wybór alternatywnej drogi - żeby za bardzo nie zmęczyć się na górkach. Wyszło pewnie na jedno, ale za to obdreptaliśmy okolicę. Najpiękniejszy las, jaki może być, to właśnie las bukowy. Bardzo nam się podobało! Wszystko. Okolica, spacer, miejsce i sposób ukrycia... Kordy trochę szalały, ale pomógł spojler.

Do środka wchodzi niestety wilgoć (logbook jeszcze suchy). Może warto byłoby uszczelnić? Bo miejsce i pomysł wykonania pierwsza klasa!

Dziękujemy!