skasowana

Jechałem z dobrej strony i nie musiałem się przez nic przedzierać. Dotarłem rowerem pod samą skrzynkę. Nie trzeba się było mocować z żadną kłódką. Szkoda tylko, że taka mała. Dzięki za skrzynkę

Bylimy tu z Karolą i Igorem.L, zabrali geokreta, i logowali wizytę (tylko dlaczego nie zarejestrowało za pierwszym razem?). Przygodę z geocachingiem zaczęliśmy od serii Kapliczkowo i można powiedzieć, że dzięki niej złapaliśmy z dzieciakami tego bakcyla. Bardzo dziękujemy za przednią rozrywkę.

Pierwszy bonus zaliczony-uszargani po kolana,w przemoczonych butach ale szczęśliwi.Do pojemnika trafił geokret i naklejka,wymieniliśmy też fanty.Dzięki.

Nie było łatwo. Padał deszcz, zielsko było mokre i w ogóle nie fajnie. Ale jest

Po 100 metrach przedzierania się przez pola w upale z owadami nie wiadomo gdzie i jeszcze musiałem przekroczyć rzekę pełną pokrzyw w krótkich spodenkach stwierdziłem że odpuszczam. 

Jeszcze tu wrócę jak trawa i pogoda będzie lepsza. 

Bonus upolowany jeszcze jako jednosystemowy (29/12/2013).

Terytorialnie rozległe keszerskie brykanie w towarzystwie ivonelli i rommyrafa.
Wydaje mi się, że bonus tego typu serii powinien być umieszczony w miejscu związanym z nią tematycznie. O ile bonus2 uplasowany jest w ładnej okolicy to bonus1 nie pokazuje niczego, zupełnie... Szkoda - bo nagrodą po całej serii byłoby ładne czy ciekawe miejsce.

Za przygotowanie całej serii bardzo dziękuję - bez niej pewnie nie zapuściłabym się w te okolice.

Seria kapliczkowa zaliczona w dniu poprzednim. Jako, że to nagroda za wykonanie całej serii i powinna jakoś szczególnie zapaść w pamięć, tym bardziej cieszyłem się na samą myśl. Po dojeździe w pobliże koordów i dłuższym marszu do punktu, skrzyneczkę udało się namierzyć zupełnie bezproblemowo. Miejsce ukrycia już z daleka rzucało się w oczy. Samo podjęcie to tylko czysta formalność. Skrzynka zdobyta w towarzystwie Pen-y-Cat oraz ivonelli, z którą w dniu poprzednim zjeździliśmy całą gminę Halinów.

Wspólna wyprawa z Akesis i Wolakiem na serię Kapliczkowo. Cel - zgarnąć wszystkie kesze z serii oraz te 'niezależne' które będą po drodze, a jak się da to również zaliczyć oba bonusy.

Poprzednicy straszyli nas, że na wyprawie zejdzie nam cały dzień od świtu do zmierzchu i bonusów może nie udać nam się podjąć, przed zapadnięciem ciemności. Jak pokazało życie, byli w błędzie - bo grunt, to odpowiednie zaplanowanie trasy (posiadanie odpowiedniego narzędzia do zdejmowanie, to podstawa ).

Tu prawie zrobiliśmy drive-in - od miejsca gdzie zaprakowaliśmy auto, do współrzędnych miejsca ukrycia skrzynki, dzieliło nas może z 80 metrów.
Pomysł na pojemnik i dodatkową przeszkadzajkę w dotarciu w jego otwarciu, całkiem mi się podobał.

Inny zapis współrzędnych nie jest żadną przeszkodą a i podnosi nieco poziom zabawy, bo jak ktoś nie ma prostego 'przełącznika' w swoim urządzeniu do nawigacji, to musi troszkę pokombinować :-)