Jak czaisz się na spadek to najlepiej kazać ojcu czy matce kazać patrzeć jak zdobywasz tego keszaTak zrobiłem i ja. Nad zawałem muszę jeszcze trochę popracować. W sumie im wyżej tym łatwiej. W połowie zmieniłem tylko stronę i sposób wchodzenia i schodzenia. Skrzynka bez zatyczki, ale sucha. Drugi raz już nie miałem czasu włazić. Morale zmienne są. Najpierw fajny widok, a jak się wlezie nad nasyp to wiatr postanawia Cię zrzucić na dół. Ładnie się ta ścieżka zapowiadaRowerowo. Thx for cache.

Przedostatni (mam nadzieję) etap zdobywania eSeŁki razem z choooch. Dziś fragment początkowy od Skierniewic do okolic Mszczonowa. Znaleziony prawie komplet szukanych keszy. Do wszystkich dorzuciliśmy jakieś fanty (oprócz ostatniego, bo nam zabrakło).

 

Kesz podjęty wśród okrzyków: "Nie wchodź tam!", "Za wysoko!" itp. Oprócz choooch, w zaliczeniu kesza próbował mi przeszkodzić wiatr - wiało niewąsko, mało mi łba nie urwało. Pojemnik odnaleziony, do środka włożyłem logbook w strunówce. Korka nie miałem. Dzięki.

Dzięki za kesza.

Lubię takie wspinaczki, ale nie lubię zepsutych skrzynek. Kto się wybiera niech przygotuje reaktywację. Pusty plussszak pozostawiony na górze.

Razem z MiszkaWu, Psikiszkiem i wzorowym.

Asekuracyjnie zostalismy z Psikiszkiem na dole. Jednak pojemnik bez logbooka, mokry, pełno wody. Niestety bez serwisu, został na dole.

Grudniowa eskapada na S-Ł z MiszkąWu, Psikiszkiem i mimim.

Pierwsze szczeble lekko niepewnie, ale potem jak się złapie rytm to idzie się elegancko,  prawie jak po drabinie. Przy skrzynce to i rozsiąść się można wygodnie. Takie niebezpieczne skrzynki to ja rozumiem. Nawet moje czarnowidztwo o skręceniu karku jakoś tutaj nie doszło do głosu. Chociaż lekko kwiliło w tyle głowy. Niestety akurat towarowe nie przejeżdżały, za to parę osobowych i owszem. Przy okazji zielone, za świetne widoki na tory i na Skierniewice.

Wczoraj byliśmy całkowicie przekonani że kesza nie ma.

Nawet zostawiliśmy okropną reaktywację tym co było pod ręką (ale proszę się tym nie przejmować i jak

najszybciej wywalić).

Czytając logi i oglądając zdjęcia mieliśmy nieodparte wrażenie że jednak szukaliśmy tam gdzie nie trzeba.

Dziś w niedzielny świąteczny wietrzny poranek podchodząc na miejsce, przekonaliśmy się o naszym 

błędnym rozumowaniu. Pomyliliśmy poziomy z pionami wobec czego pierwotnie szukaliśmy za nisko

Teraz pierwsza weszła Serengeti i miała świetne wietrzne widoki, wyginało ją jak chorągiewką, stwierdziłem 

że też wszedłbym ale będę ją asekurować z dołu. (trochę szkoda)

Gdy przyszedł moment wpisu do logbooka, zobaczyłem tylko fiuuuuu papierka  i jakieś nieartykułowane

dźwięki z góry. Logbooka znalazłem, wpisałem, zapakowałem w trochę mniejszego bo okazało się, że

plussz nie ma zatyczki. I hajda na górę!!!!

Dlatego uczciwie można powiedzieć że dziś oboje zaliczyliśmy

Niedzielne, świąteczne keszowanie wraz z Serengeti, dziękuję.

Tutaj jest trochę do pisania. Do kesza podeszliśmy dzień wcześniej, ale X został przez nas źle zrozumiany i zakładając, ze szukamy we właściwym miejscu, stwierdziliśmy że kesza nie ma. Zrobiliśmy straszną (mało powiedziane reaktywację,będzie śnić mi się po nocach) i zadowoleni ruszyliśmy dalej.

Na szczęście przeanalizowaliśmy opis kesza jeszcze raz i olśnienie o jaki X chodziło. Wiadomo, kto wchodzi wszędzie,gdzie wysoko i niebezpiecznie(Serengeti:)i chociaż Bamba nie chciał mnie puścić, nie miał wyjścia bo moja mina mówiła wszystko......Powiem szczerze, ze było to najbardziej ekstremalne wejście gdziekolwiek. Może nie byłoby ono takim wyzwaniem ,ale pogoda (mroźny i silny wiatr łeb urywał) nie sprzyjała podejmowaniu kesza. Ale skoro podjęłam się tego wyzwania, to nie mogłabym teraz pokazać, że tchórzę, Nogi trochę się trzęsły, ale dotarłam na góre i okazało się że keszyk nie ma nakrętki. Gdy próbowałam wyjąć logbook ,wypadł na ziemię, Bamba znalazł i keszyk już po małej naprawie jest na swoim miejscu i czeka na kolejnych szaleńców,

WIELKIE DZIĘKI ZA EMOCJE:)

Ekstremalnie . Wspólnie z geojerrycache.

No, no... wyzwanie było, ale z Upiorkiem zostało z sukcesem podjęte!
Dzięki za pokazanie miejsca. TFTC!

Znaleziono podczas psio-wędrówki. Niestety obiekt coraz bardziej rdzewieje i niedługo może być ciekawie podczas wchodzenia.

SUPER KESZ!!!! po pewnym czasie wkoncu dotarlismy pod wierzepo blednych wskazaniach drogi panów po kilku głeębszych ale wkoncu sie udalo! kolejny SUPER KESZ meteora widok taki ze az sie nie chciało schodzić  leci rekomendacja! TFTC

znaleziona z łucznikiem

Odrobinke wysoko ale widok ładny.TFTC

Skrzynka wraca do gry... najlepsze jest to, że ona cały czas tam siedziała, tym razem trochę się pospieszyłem z zawieszeniemJako że nowa była lepiej zabezpieczona przed ewentualnym spadnięciem, to wymieniłem skrzynki.

Możliwe że znowu spadła, muszę chyba inaczej zamocować. Dezaktywuję do czasu sprawdzeni ew. reaktywacji.

Patrząc na poprzednie wpisy założyciela, poczekam na jego weryfikację w terenie i pozwolenie na zalogowanie ;-)

No to ja wpiszę nieznalezienie, bo jednak szukaliśmy, ale nie odnaleźliśmy. Widoki wspaniałe 

Podjęta z buget-lodz i Kao podczas zdobywania SŁ'ki. Lubie takie klimaty, po dotarciu na szczyt zauważyliśmy na pobliskiej drodze przejezdzajacy radiowoz, na szczescie nas nie widzial. Niestety sam kesz nieodnaleziony, sprawdzały 2 osoby. Znaleźliśmy za to wpis poprzedników, zrobilismy parę fotek które chetnie wyslemy w celu weryfikacji  W razie czego proszę pisać maila. TFTC, gwiazdka musi być 

 

Edit: zmiana statusu po mailu Zalozyciela

Skrzynka wraca do gry

Sprawdziłem, faktycznie nie ma

Z tym logiem na konstrukcji to fajny pomysł, ale mimo wszystko wolałbym żeby wpis by dokonany w logbookuJak będę przejeżdżał obok, to sprawdzę co ze skrzynką i ewentualnie zreaktywuję. Możemy się umówić, że jak przy następnym Waszym podejściu okaże się że skrzynka zginęła, to zaliczę ten log.

Powiem tak: przejechaliśmy "pół" Polski z Kukułkami, żeby zaliczyć tego kesza. Wdrapaliśmy się pod same chmury. A tu... kicha. Kesza nie ma. W dowód naszej obecności złożyliśmy stosowny podpis tam na górze, cyknęliśmy kilka fotek, a teraz prosimy właściciela o zaliczenie nam kesza. 

no nieeeee :(

lekka przesada. bez sprzętu wspinaczkowego i z lękiem wysokości .... odpuściliśmy sobie niestety...

ale wiemy gdzie jest - więc pół punktu się należy :)

TTf się trafił jeszcze:) kiedyś już tu byliśmy ale brak rękawiczek, i niesprzyjające aura sprawiła, że przy drugim X odpuściłem. Dzisiaj wspólnie z Nannette podjęty. luubię takie ciut trudniejsze keszyki:)

Jak to się stało, ze takiego fajnego kesza zapomniałam zalogować;) Podjęta za drugim razem, bo zimą nas wystraszyło i zmroziło! Polecam, ale faktycznie trzeba wiedzieć co sie robi i mieć mózg tam gdzie być powininen. Super miejsce!

To ci skrzynka. Niestety żona wzięła całą przyjemność wspinaczki dla siebie. Może to i dobrze bo z moim lękiem wysokości miałbym problem z zejściem. Dziękujemy

W drodze powrotnej z nie do końca udanego porannego podboju Skierniewic zaplanowane miałam spotkanie z Lavinką i Meteorem- oni niestety czekają z wyjazdem na rower na "istniejące" godziny ,  i kiedy ja kończę "rowerowanie" oni właśnie ruszająSpotkanie "skowronka" z "sowami" nastąpiło właśnie pod tą skrzynką...
Ach, lubię takie skrzyneczki. Z góry rozpościerał się widok na S-Ł aż do Góry Kalwari chyba . A Lavinka i Meteor wyglądali jak małe mróweczki...
Bardzo dziękuję za wspinaczkę i widoczki!