Rower został po drugiej stronie, a ja przez mostek. Skrzynka według opisu poprzedników na miejscu. Przepływ wody dzisiaj spory!

Taki rowerowy trail wzdłuż prawego dopływu Wisły to całkiem dobry pomysł na piękną sobotę. Zobaczymy co tutaj pięknego świat nam proponuję?? Garść oc-piryny, plecak reaktywacji, łatki i i w drogę . . .

Dziękujemy

Dojście do kesza po dziurawym jazie - super. Na miejscu natknęliśmy się na logbook, który trafił do preformy i wylądował przy wielkim pniu za kamieniem. Razem z Volframem.

Dojście do kesza tak jak lubię. Na miejscu udało się zlokalizować sam logbook w strunówce. Ukryty wedłóg opisu poprzedników na kordach.

małym spacerkiem z całym teamem i pozostałą ekipą mamy spacerek i skok po kesza. nawet bestia na rękach została przeniesiona przez ten niby mostek.. fajne miejsce

Dłubnia odwiedzona po raz kolejny, tym razem w świetnym składzie Gagusia, Paulinki i Krejzolków z psiakiem . Dzięki

Looo, chwila zeszła. Po konsultacji Bartkiem udało się namierzyć jego reaktywację. Dzięki

Tu sie nahycałem. Nowe sandały po kostki w bagnie. Dobrze, że bród obok. Wspólnie z Paulinką. Dzięki.

coś tam znalazłem:) Miałem troszkę wolnego więc postanowiłem dokończyć projekt:) W sumie to czekałem aż się tam ktoś przejedzie i przeserwisuje kesze bo kiedyś już się od kilku poodbijałemdzisiaj nie było tego problemudzięki za kesza

Po godzinie szukania na wszystkich brzegach i rodzinnej naradzie reaktywacja zrobiona na kordach w pniu. Nas kordy doprowadziły nad rzekę od strony pól.

Kesz swoje, kordy swoje, opis swoje, wpisy ludzi swoje.
Reaktywowaliśmy w pniaku na kordach, bo to chyba była w obecnej chwili najlepsza do podjęcia decyzja.

Są mostki i powalone drzewa, tak że obeszło się bez kąpieli.

Tu znowu jakaś amba, na kasztanie nic nie ma, pieńka nie widać bo pokrzywy po pas...

Tu jakieś przekłamania. Ani to kasztan , ani to magnetyk. Przyklepałem. Dzięki za kesza.

Dłubnia z Miśkiem i Ateną. Nie było łatwo! Nooo jazz był na maksa: Misiek wchodzisz do wody? Nie, miałem niedawno katar... (???)  Dziękuję i pozdrawiam!

tftc

Kordy mocno przekłamane, dlatego była to nasza druga wizyta w tym miejscu. Ale jest ono na tyle ciekawe, że było je warto zobaczyć z każdej strony. Dziękujemy.

W końcu dotarliśmy od właściwej strony poznając wcześniej wszystkie okoliczne mostki. Grzegorz szybko wypatrzył co trzeba. Dzięki za kesza!

tu też poprzednio się odbiłem , dziś z przeszkodami , wpierw dzicz i pokrzywy więc powrót do auta by ubrać się w długie spodnie , kiedy przedarłem się na miejsce po spojlerze poznałem że to nie ten brzeg, więc buty do łapy , nogawice w górę i sru do wody , ponownie się ubieram , kilka kroków i kolejna woda , szersza , kolejny raz - buty w łapę , nogawice w górę i do wody ( o ta juz zimniejsza ) dalej juz prostota , tylko chaszcze i pokrzywy na 1,5 m. 

droga powrotna inną trasa , asfaltową , przez mostek , obok dworku , normalka :) 

TFTC

Cieszyłem się na jazzowe klimaty, niestety współrzędne w polu 40m od rzeki i znaleźliśmy się raczej ze złej strony. A odpuściliśmy podejście od Szklarni niebieskim szlakiem, bo byliśmy pewni że jest po drugiej stronie.

znaleziona mimo, że nie w takiej formie w jakiej została utworzona TFTC

Znaleziona z Rav1975. Jaz odwiedzony jesienią ,niepowodzenie było ,pot i łzy. Dziś po serwisie szybko znaleziona (spojler w użyciu). Celem zwiększenia odporności, woreczek z dzienniczkiem włożyłem do pluszszówki. Niestety niezbyt przygotowanej maskowniczo(nieoklejona taśmą). Ale za to zagrzebana głębiej w liściach ,korze i kamykach. Pozdr.

Ciekawe miejsce a przy mini wodospadzie spędziłem trochę czasu na wybranie najlepszego kadru do dokumentacjiZnaleziona z Roburoz. 

I kolejna skrzynka na trasie z serii zrób to sam.

Miejsce super szkoda tylko, że nie udało się nam załapać na oryginalne maskowanie.

I kolejna reaktywacja.

Jako, że  kordy dają faktycznie na środek pola to do pozostawionej ependorówki wkładamy karteczkę a całość zostawiamy w pieńku bliżej poprzednich kordów (tuż nad rzeczką).

Spoiler powinien rozwiać wątpliwości.

Tym razem znaleźliśmy więcej części skrzynki, więc poskładaliśmy i dołożyliśmy logbook...

Miejsce jest śliczne, i troszkę sie zmieniło od czasu ostatniej wizyty, wielkie drzewo przy jazie wylądowało w wodzie...

Dzięki :)

Współrzędne zaprowadziły nas na środek pola... Ale z opisów wywnioskowaliśmy, że to chyba niekoniecznie tam mamy szukać ;) Jednak nic nie znalezione. Smutne rzeczy dzieją się z tutejszymi keszami :(

Czwarte podejście i znów odbitka . Miejsce wskazane przez GPS przeszukane doszczętnie, jak dla mnie to tej skrzyneczki tam nie ma, dziewczyny jak będziecie mogły sprawdźcie czy faktycznie kesz tam jest, z gabonem znaleźliśmy szczątki plastikowego cienkiego pojemnika, nie zdziwię się jeśli po ostatnim serwisie znów ktoś to roztarabanił :)

Skrzynka została skradziona przez jakiś ekskrement.

Została odbudowana.

Tylko zostały ślady kleju i gwoźdź...

Zaczęliśmy rozumieć co się dzieje...

Oto poszlaka - jak mawiał klasyk.

Skrzynki brak.

Cały wtorek do 16 przelotne opady. Wypakowałem rower z auta i atak od strony szklarni. Po 350 m. byłem mokry po szyje od traw. Dalsze skrzynki niestety podjęte niedżentelmeńsko z auta i z buta w gumowcach. Konieczne było również okrojenie wycieczki. Co do samej skrzynki: Narzędzie miałem swoje choć nic nie rzuciło mi się w oczy w okolicy. Zacząłem od grania: Kaczor donald farmę miał..., potem przyszedł czas na Titanica. Bez skutku. Pojemnik dochodził do pewnej wysokości i kicha. Myślę sobie, trzeba się przyłożyć. A skoro ma być konkretnie no to Oda do radości. I też kicha. Coś się tam chyba w 3/4 klinuje albo jakiś paproch musiał podejść z wodą bo konieczna była pomoc od du..y strony. Możliwe też, że korozja już się pojawia i przy takim dość ciasnym pasowaniu mechanizm przestaje współpracować. Jazz bardzo fajny. Dzięki

 

FTF. Tu trzeba mieć dużo szybkich palców aby zadziałały prawa fizyki. Proponuję koncert w duecie. Za wskazane miejsce i skrzyneczkę dziękuję znakomicie i przyznaję rekomendację.