Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Niestety początek niezbyt zachęcający za małe znaczniki plus za duże odległości . Ale po błąkaniu się troszke po lesie udało sięI dzięki latarce czajorkazdobyty razem z ekipą warszawsko szczecińskiej :)

Podjęta w ekipie Warszawsko-Szczecińskiej.

Pomysł bardzo fajny, ale wykonanie trochę słabsze. Można bardzo łatwo się zniechęcić, co i my byśmy zrobili, gdyby nie rewelacyjna "pomoc" Czajorka.

-Znaczniki zbyt małe i trudne do znalezeinia.

-Nie do końca wiadomo gdzie iść, szczególnie przy skrętach.

-Zbyt duże odległości pomiędzy znacznikami.

To wszystko powoduje lekką frustracje. To oczywiście moje odczucie, z którym dzielę się w dobrej wierze.

Mimo to nasz upór opłacał się i dotarliśmy gdzie trzeba.

Dziękuję

Spacer po Lesie Kabackim wraz z Atyde, Kaszlem nr 3 oraz Subo... miałem okazję już robić kilka skrzynek z serii drzewa mają oczy... ta wypadła najgorzej... bo choć pomysł niezły, to jednak realizacja pozostawia wiele do życzenia, ale o tym napisali już poprzednicy... jedyne w czym się można dopatrywać pozytywów to w miejscu ukrycia (nie pojemniku!), z daleka super efekt... dziękuję i pozdrawiam... czajorek

Cisnęły się słowa przeróżne na usta.... od C do SZnaczniki tak niewielkie, na dodatek w takich odległościach od siebie, że rzeczywiście trzeba było się nieźle naszukać... Na szczęście mega wsparcie latarką kolegi keszera pomogło skuteczniej namierzać poszczególne punkty. Czasem trzeba było się po prostu domyślać w którym kierunku skręcić, ale finalnie udało się. Jedna para oczu może mieć problemy, ale nas było ciut więcej. Dzięki za wędrówkę.

Potwierdzam

No niestety, doszliśmy tylko do którejś z kolei (białej, nie żółtej!) wskazówki. Bazylek musiał wracać, spróbujemy w dzień z większą ilością wolnego czasu...

Uff, puff... Za trzecim razem się udało, choć po drugim obiecałem sobie, że już więcej po tego kesza nie pójdę. Nie wiem czy to nasza ślepota czy co, ale pierwszego czerwonego znacznika skrętu nie znaleźliśmy i już zaczęliśmy się krzywo do siebie uśmiechać, że znowu utknęliśmy tu, gdzie zawsze. Na szczęście udało się odnaleźć następny biały i potem już było z górki. Na końcu udało się nawet namierzyć kilka starych znaczników, tych czworościennych, szok:P W drodze do kesza dzików co prawda nie spotkaliśmy, ale saren za to całe rudle. No i kilka zajęcy przekicało przez drogę, kiedy wracaliśmy:)  Koniec końców, całkiem nieźle się bawiliśmy, choć pewne obawy były w związku z zawieszeniem na GC. Dzięki za kesz!

P.S. W mojej opinii znaczniki są umieszczone zbyt daleko od siebie, tym bardziej, że często giną. To sprawia, że jeśli długo nie pojawia się znacznik keszer zaczyna się zastanawiać, czy aby na pewno gdzieś po drodze nie zginął jakiś czerwony (a może i czerwony, i biały) i czy jest wobec tego sens kontynuować wycieczkę..

Znaleziona.Było kilka wątpliwości - typu, w prawo, czy w lewo, czy prosto ... Jednak okazało się, że droga, jaką robiliśmy na kesza natarcie była jak najbardziej właściwa. Na końcu trochę było niedowierzania, że to już koniec !No i to chromkanie dzika podczas wpisywania się do logbooka - doświadczenie bezcenne !TFTC. :)

Uzbrojeni w mocne lumeny zaatakowaliśmy dziś z Brym tego kesza rowerowo. Cała trasa poszła gładko i dopiero pod koniec trochę żeśmy się pokręcili, aby odnaleźć właściwy trop. Spodobało mi się oznaczenie finału, przy którym w momencie wpisywania się do logbooka chrząknął na nas poddenerwowany dzik.Takie coś musiało się podobać.Dziękuję za kesz.

Dziś wiatr w porywach przekraczał 100km/h. Moja rodzina odmówiła wyjścia na spacer (może to i dobrze, bo wichura przewracała drzewa i porywała małe pieski ;). Ja stwierdziłem, że mnie wiatr nie jest straszny i ruszyłem na zbieranie pojedynczych keszy do których zawsze było mi nie po drodze lub ich nie było, a ostatnio zostały zreaktywowane.

Przy poprzednim keszu spotkałem [MADa] który namówił mnie aby zdobyć Tygrysa, ponieważ kesz został świeżo serwisowany. Mnie długo nie trzeba namawiać ;)
Ruszyliśmy więc w teren. Na początku mieliśmy problem ze znalezieniem zielonego startowego markera. Poszliśmy więc dalej i na szczęście znaleźliśmy kolejne punkty. Gdzieś na półmetku zaliczyliśmy skuchę, bo niezauważyliśmy trzeciego skrętu, ale potem poszło już z górki.
Tygrys został odnaleziony!
Najśmieszniejsze jest to, że tydzień temu przechodziłem nie więcej niż kilkanaście metrów od skrytki ;)

Dzięki za przygotowanie bardzo fajnej zagadki/spaceru.
Polecam!

Za namową Łowcy i Dominika zdecydowaliśmy się powalczyć o tego kesza. Przy pierwszym podejściu odstraszył nas pobliski dzik. Początek na kordach niestyty nie miał odblasku... Pozostałe odblaski różnie widoczne - raczej słabo i faktycznie mam wrażenie, że w dzień też całkiem dobrze będzie je widać - może lepiej. Jednak finał wart jest nocnego podejmowaniaKorzystając z pomocy krok po krok doszliśmy do upragnionego celu. Finał bardzo sympatyczny! Wspólnie z Trojan rowerowo - TFTC!

Za pierwszym razem ze startu przegonił nas dzik. Dopiero po namowach Łowcy i Dominika, którzy wsparli nas w poszukiwaniach, zabraliśmy się za tego kesza. Jadąc na rowerze, jedną ręką trzymając kierownicę a drugą latarkę polecam patrzeć zarówno na mikroodblaski jak i pod koła, bo grozi kraksą ;] Wielkie dzięki dla Łowcy i Dominika za pomoc! Skrzynka pierwsza klasa. Rowerowo z Komstuchem

Mam trochę mieszane odczucia co do tego kesza. Gdy poszlismy po niego pierwszy raz była lekka mgła, a na gałęziach było mnóstwo kropel po niedawnym deszczu. I te wszystkie krople odbijały się w świetle latarki 100x lepiej niż odblaski. Suma sumarum nie udało nam się odnaleźć ostatniego znacznika ani pojemnika więc odpuściliśmy. Dzisiaj zaatakowaliśmy za dnia i trzeba przyznać że znaczniki są bardzo dobrze widoczne. Jeżeli ktoś nie chce się kręcić nocą po lesie, to szczerze polecam dzienne zdobywanie.

Podsumowując kesz mnie nie zachwycił. Robiłam już kilka skrzynek z serii 'drzewa mają oczy" i ten w rankingu byłby gdzieś na szarym końcu.

Tego keszyka lepiej robi się w dzień jak w nocy - ponieważ w dzień lepiej widać odblaskiZatem co nie udało się nocą udało się dniem i kesz zdobyty.

dzięki

no niestety nie udało się mimo podpowiedzi założyciela i przebycia całej trasy, gdzieś pod koniec umknęły nam odblaski kierujące do finału. Po drodze sporo odblasków niestety poginęło, niektóre bardzo słabo świecą co przy momentami mocnej mgle w lesie uniemożliwia szukanie, chociaż i bez mgły ciężko byłoby namierzyć co niektóre. Przydałby się jakiś mocniejszy odblask - zamocowany nieco wyżej żeby ludzie nie zgarniali.

Zbierałam się do tego nocnego spaceru i zbierałam i zebrać się nie mogłam. Tzn już nawet raz byłam ale rozpętała się tak potężna ulewa, że nie dałam rady przejść całej trasy. Dziś, w silnej grupie, postanowiliśmy zapolować na zwierzaka  Zaopatrzeni w przeróżne źródła światła (w tym jedyny na świecie egzemplarz latarki UV przypominający fragment statku kosmicznego  ) udaliśmy się z duszą na ramieniu w leśne ostępy. Oj, nie jest łatwo wypatrzeć w lesie te "oczka", nie jest  Czasem jak jedna osoba dostrzegła to pozostałe nic nie widziały, nawet mimo pokazywania palcem. Oczywiście i nas nie ominęły zwidy w postaci "pseudo-oczek". W jednym miejscu dość długo rozważaliśmy czy ten nieokreślony kolor oznacza, że mamy iść prosto czy skręcić.

Fragment dyskusji:
- Ale jak to skręcić? Przecież tu nie ma ścieżki!
- No to co, że nie ma? Nie znasz pomysłów autora? Kto powiedział, że musi być po ścieżkach? Ja to się w ogóle dziwię, że nie trzeba chodzić na azymut miedzy drzewami.


I kto powiedział, że w grupie jest raźniej? Opowieści o dziewczynce wyłażącej ze studni oraz moje zwidy w postaci wiewiórek (które od razu zostały ochrzczone wiewiórkami-umrzykami) wcale nie sprawiły, że było raźniej  Aha, no i jeszcze filmowanie fragmentów wyprawy "bo przecież w każdym porządnym horrorze jedna osoba filmuje grupkę znajomych, którzy wyruszają na weekend do domku w lesie."

Tygrysa za pomocą swojej mega-latarki-zbliżonej-do-reflektora-przeciwlotniczego wypatrzył wolak. Zanim poszliśmy szukać samego kesza dość długo podziwialiśmy zwierzaka - niesamowity efekt!

Za niesamowitą zabawę pięknie dziękuję - zarówno autorowi jak i grupie poszukiwawczej. Było super!

A po wszystkim rozpętała się śnieżyca i jechałam samochodem wzdychając do tygrysiego boga by zapewnił nam bezpieczny powrót.
A na dodatek cały spacer robiłam z bólem gardła i gorączką. Ale co tam - raz się żyje 

Moje drugie podejście do tematu, tym razem uwieńczone sukcesem. Po konsultacjach z założycielem i łowcą w miarę wiedziałem, czego szukać. Mimo tego dziś znów zgubiłem się na trasie - na szczęśćie kontakt z Jasiem nie sprawił kłopotów i po lekkim hincie w końcu się udało.

Kesz nie należy do najłatwiejszych, ale dla mnie finał wszystko rekompensuje. Dzięki!

In: GK Sceniacek i GK Blue_Stone_Wawa.

Próbowałem wczoraj ogarnąć temat, ale poległem.

Na początek nie znalazłem znaczków na miejscu startu, ale domyśliłem się, którędy może prowadzić trasa - moje przypuszczenia były trafne, bo po jakichś 200m znalazłem pierwszy znacznik. Później znowu 200m i kolejny. Później, niestety, natrafiłem na skrzyżowanie, na którym już żadnych wskazówek nie było. Zwiedziłem więc wszystkie możliwe trasy i w końcu natrafiłem na pomarańczowe oko. I to było wszystko - miałem skręcać, ale nie bardzo było gdzie, bo nigdzie nie mogłem zlokalizować ścieżki. Po prawie godzinnym błąkaniu się tu i tam i telefonie do Rubeusa musiałem odpuścić...

Loguje znalezienie, aby bylo widac, ze jest juz znowu w grze :)

 

Brakujace markery zostaly uzupelnione. Na poczatku sa rozmieszczone w wiekszych odleglosciach, potem juz troche blizej siebie.
Pojawil sie nowy kolor markera, ktory swieci na bialo - prosze traktowac go tak samo jak zolty.

 

Powodzenia!

Prosze logowac wszelkie zauwazone niedociagniecia.
Dziekuje!

Szanowni Szukajacy!

Niestety, musze z przykroscia doniesc, iz poszukiwania kesza staly sie (prawie) niemozliwe: zaginela ponad polowa markerow (w tym ponad polowa tych pomaranczowych od "skretu"). Sam kesz jest nadal bezpieczny.

Do czasu uzupelnienia brakow kesz bedzie niestety nieaktywny :(

Dodatkowe info: droga do kesza byla pomyslana jako "trudna", wiec markery sa (byly) porozrzucane w duzej odleglosci (200m+) - slad nie byl wiec ciagly i trzeba bylo przemieszczac sie czasem "na czuja". Tak bedzie rowniez po powrocie kesza do gry.

 

Pozdrawiam!

Niedawno byłam po zmroku w okolicy i spróbowałam zajrzeć tygrysowi w oczy. Nie planowałam robic teraz skrzynki "na poważnie", tylko taki mały krótki rekonesans.

1.) Na koordach (GC) bez problemu znalezione pomarańczowe oko

2.) Bliższa i dalsza okolica przeszukana - i nic. Na szczęście miałam asa (oko?) w rękawie - idąc tu wypatrzyłam po drodze jedno żółte oko, spory kawałek stąd - prawie 200m. więc poszłam po prostu w jego stronę, dokładnie oglądając wszystko po drodze. I wg. mnie na tym całym odcinku żadnych oczu już nie ma.

3.) W sumie znalazłam 3 żółte i jeden pomarańczowy odblask (nie licząc startu).

Szczegóły wyślę Autorowi na priv.

Niestety, bylem poza krajem, nie moglem dokonac weryfikacji trasy, za co przepraszam osoby, ktore sie chcialy sie wybrac na ten spacer.

Jak tylko sprawdze sciezke, to poinformuje o tym w logu.

Czy zaszła tytlko poprawa koordów, czy również weryfikacja trasy? Bo czaję się na niego w ten weekend 

poprawa kordów startowych

czirios się rozpisal, to ja tylko powiem, ze gdyby nie te wszystkie „ale”, to kesz pewnie bylby bardzo fajny. Nocą po lesie kabackim, brr. Wszedzie wisielce i psychopaci z siekierami. Ja również proszę o naprawe!

Miał to być kesz na osłodę dość pechowego skrzynkowo dnia. Zaczęło się słabo. Dochodzimy na koordy a tu gęste chaszcze... No ale trudno, szukamy znaczników - kesz zakładany był jesienią i może autor nie przewidział jak bardzo może być trudno znaleźć znaczniki latem. Po jakichś 15 minutach postanowiliśmy się poddać i zdobyć jeszcze jakieś skrzynki w okolicy. No ale coś mnie tknęło. Pamiętam, że rubeus zakładał tę skrzynkę w tym serwisie, a przecież nie byłby to pierwszy raz kiedy coś jest nie tak u niego z koordami... No i zacząłem szukać tej skrzynki na GC.. Nie ma wolniejszej strony do załadowania na komórce od GC.. Minęło pół godziny. Udało mi się zalogować, sprawdzam współrzędne i okazuje się, ze miałem rację - koordy przekoszone o prawie 200m (a my tymczasem już prawie pod Kapliczką z Kierszka).... 22.30 stajemy na koordach i po krótkim zastanowieniu ruszamy na trasę. Pierwszy znacznik ledwo, ledwo widoczny i to po dość długiej trasie znaleziony. Drugi też znaleziony - był trochę lepiej widoczny. No i potem koniec. Spodziewaliśmy się znacznika na skrzyżowaniu, ale znaleźliśmy tylko pinezkę, być może po znaczniku. Poszliśmy każdą możliwą ścieżką jakieś 200 m i efekt ten sam - w polu widzenia świeciły tylko świetliki. Póżniej wróciliśmy i jeszcze raz szukaliśmy pomarańczowego przy poprzednich mikrorozstajach - także bez rezultatu. Generalnie, bardzo możliwe, że one tam są tylko z moją latarką jest coś nie tak, ale jako, że kesz nie został znaleziony od listopada ubiegłego roku, to proszę o sprawdzenie:

a) czy wszystkie znaczniki są tam, gdzie być powinny

b) czy da się tego kesza zrobić przy pełnym ulistnieniu.

Bardzo chętnie wrócę po tę skrzynkę jeśli wszystko będzie grało, bo ten rodzaj skrzynek zawsze sprawia sporo satysfakcji.

Nocny spacer w milym towarzystwie, uwienczony sukcesem :-)

Wpis do logu o 21.30 :-)

Wspaniala zabawa we Wspanialym towarzystwem. W trakcie przedzierania sie przez mgle do punktu startowego, psim swedem zauwazylismy którys z kolejnych etapów. Ale chcielismy byc uczciwi i zaczac od poczatku. Keszyk namierzony sprawnie i takoz podjety. Dorzucilem geokreta. Po drodze mijalismy jeszcze kilka "finalów" ale w takim skladzie strasznie nie bylo. Na zakonczenie zaliczylismy jeszcze jedna swieza skrzyneczke LowcyPolecam wszystkim taki nocny spacerek ale raczej w wiekszej grupie.

Dawno, dawno temu ... gdy ta fantastyczna skrzyneczka była jeszcze tylko skrytką ... przeżyliśmy fantastyczną wieczorną przygodę krążąc po lesie, rozglądając się za tym co swieci i błyszczy w oddali.

Stanowczo w mojej osobistej liście 'TOP 5'

Noca las jest inny ... za skrzyneczke bardzo dziekujemy.