Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Przeprowadzono procedurę adopcji skrzynki. Dotychczasowym właścicielem był BartekPL . Nowym właścicielem został użytkownik k.mil.

oddam w dobre ręce.

Znaleziona miejscówka pasująca do zdjęcia, ale skarbu brak! Natomiast wszystko wokół rozkopane. Zdaje się że dzień wcześniej pracowała tu ekipa miłośników takich obiektów i robiła porządki. No i znaleźli....

A może tym się zasugerowałem i po prostu nie znalazłem miejsca ukrycia? No cóż, jak ktoś to potwierdzi to kiedyś jeszcze wrócę..

Nawet nie śniłem że zahaczę o finał ale życie bywa przewrotne.Skrzynkę znalazłem albo przypadkiem albo miała tam być, sam nie wiem jakoś tak za łatwo poszło.Z całej serii zaliczyłem tylko dwie.Szkoda bo patrząc na wpisy poprzedników droga do celu nie była łatwa przez co stawała się jeszcze bardziej atrakcyjna.Skrzynia jeśli chodzi o wykonanie to prawdziwy majstersztyk:skarb,tylko że w moim przypadku sam wpadł mi w ręce.Przyznaję gwiazdkę za całość projektu.Lubię Nadodrzański klimat,bunkry dodają smaczku takim wypadom.Dziękuje za cała serię i pozdrawiam. 

Ostatnio nie udało się przez wysoki poziom wody, a dzisiaj? Drive in pod samego kesza!

Dzięki!

W końcu udało i się podjąć bonus, gdzie poszczególne etapy podjęte ponad pół roku temu. Brodzenie w zmarzniętej Odrze nocą po pas na zawsze pozostanie w pamięci.
Dzisiaj jednak można było podjąć kesza w japonkach. Dzięki za całą serie i wypaśny bonus!

Bonus podjęty na wyprawie z k.milem
Keszyk dostępny suchą stopą.
Zastanawia mnie do czego przy tej skrzynce potrzeby jest "śrubokręt (ok, 20cm, płaski)" widniejący w opisie 
Całość projektu robiona na 2 razy - najpierw etapy pośrednie, teraz bonus. Podobało się Ocena znakomita!

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Record of type [Note] deleted.

Ta dam! Nadejszła wiekopomna chwila 500. skrzynki:) Bardzo się cieszę, że trafiłam akurat na tego kesza. Za finał i za całą serię zasłużona zielona gwiada.
Dobra wiadomoś - do finału można dojść suchą stopą. Gumiaczki nie były potrzebne. Niestety ostatnia wielka woda dała się keszowi we znaki, więc został zabrany przez BartkaPL do suszenia. Wróci na miejsce pewnie w niedzielę. 

Podejścia do finału były dwa...

Przy pierwszej próbie odpuściłem bo wydawało mi sie to nie realne --- niby nie wiele brakło bo ok 3metrów żeby wode przeskoczyć ale lepiej nie ryzykować.  W niektórych miejscach głebokość to ponad 2metry ,a nurt wylewającej Odry jest tak duzy że przy nieudanej próbie skoku pływamy po samą szyje.

Druga próba po pracy i jedynym wyjściem było szukanie możliwości obejścia.  Miałem tylko kalosze ,a jednak jakoś sie dostałem dlatego sugeruje wiecej wiary w siebie jesli ma ktoś wodery 

Tylko wodery wchodzą w gre bo w wodzie jest głeboko na ok 50,60cm

 

Przepraszam z góry ale kumpel z pracy chyba nie najlepiej odłożył certyfikat --zabrał go jak był ze mną bo myślał że moze wziąć ale dopiero w drodze powrotnej to zobaczyłem i wysłałem go spowrotem --pózniej okazało się że położył na skrzynce a nie w srodku

Tak czy inaczej cert TTF czeka

W takim bądź razie my mieliśmy najdogodniejsze warunki. Nam wystarczyła chwila rozeznania, buty wojskowe no i parę solidnych skoków do przodu

Mi zwykłe kalosze wystarczyły... i to takie niezbyt wysokieAle to było w dniu zakładania. Możliwe, że dziś sam bym się tam nie dostał :)

Niestety trudność terenu wynosiła dziś 5. Nie do przejścia. Wody po linię woderów, metrowej kujki do szukania przejścia nie starczyło.W dodatku nocna pora wcale nie ułatwiała wyszukania ścieżki.

Na tarczy do domu.

Tak jak KST napisał. Poziom Odry się podniósł i dotarcie stało się niemożliwe. Przynajmniej po zmroku nam się nie udało, choć z dobre 1,5 godziny brodziliśmy w woderach szukając alternatywnej drogi, gdzie wody będzie po pas a nie więcej ;-)

Jedno jest pewne, nie odpuszczamy i jeszcze tu wrócimy, zgarnąć finał! :)

No i udało się odnaleźć skrzyneczkę finałową

Skrzynka jak na finał słuszna i solidnie wyposażona.

Cały projekt bardzo przypadł mi do gustu bo zachęca do spędzenia  czasu na świeżym powietrzu. Może i wam uda się spotkać "właściciela" muzeum który lubi opowaidać, oj lubi

Dziękujemy za miły dzień przy zacnych keszykach, no i gwiazdka leci.

nie bede powielac wpisu avekosty, dzieki za mile spedzone popoludnie :D

Kolega juz chyba napisal wystarczajaco, wiec nic mi wiecej nie pozostaje, jak przyznac kolejna