Potrzebny całkowity serwis.

Skrzynka znaleziona przy okazji wyprawy do świątecznego Ksawerowa. Sądziłam, że przy sąsiednim ekstremum Łodzi są chaszcze, ale tu nie było wcale lepiej, tylko droga krótsza. Trochę się pokułam, obszczekały mnie psy, ale jest! No może w nienajlepszym stanie, ale radość ogromna. Na potrzeby tej zagadki obejrzałam filmy (chyba pierwszy raz w całości), może nawet mi się trochę podobały. Muszę sobie zapisać żeby w tym roku skorzystać z dni otwartych NBP. Dzięki za kesza i hasło (bo oczywiście zapomniałam)!

Raczej za tym filmem nie przepadam, może jednak za młody jeszcze jestemale od czego ma się starszych znajomych, którzy są jego fanami. Mi zostały tylko formalności i wybrać się pod finałowe współrzędne.

I tutaj nadal nie rozumiem jednego, choć to pytanie powstaję prawie z każdym quizem i multakiem Założycielki ,dlaczego tam? ;)

Jeśli chodzi o samego kesza trzeba zrobić czym prędzej serwis, ktoś rzucił kamienia w miejsce ukrycia i klipsiak ma w rogu dziurę, poza tym raczej większość do logbooka dostała się 'boczną drogą', dlatego delikatne maskowanie logbooka przypomina kawałek pogniecionego kartonu. 

Mimo wszystko dzięki!

Zacznę od tego, że gdy w lipcu została ta skrzynka wrócona do żywych ja właśnie kończyłem konstruować własnego kesza traktującego o banku NBP bywam tam dość często i wnętrza naprawdę robią wrażenie, pracownicy też są baaardzo mili i rozmowni. Ale w efekcie swoją skrzynkę wykasowałem bez uruchamiania. Taki lajf.

Zachęcam jednak żeby zajrzeć do wnętrza, wejść na górę, obejrzeć ściany pokryte prawdziwym złotem, witraże. W kącie stoi również zachowana oryginalna kasa nr 1 (z kryształowymi szybkami i wyposażeniem), która zagrała w obydwu częściach filmu Vabank: w I w banku Kramera, a w II w banku w Zurichu. Nie polecam tylko robienia zdjęć, mnie po obfotografowaniu wnętrza na potrzeby skrzynki zgarnęła ochrona, przejrzała telefon i kazała wszystko skasować co nieco jednak się ostało

Co do drzwi otwartych, to jakoś we wrześniu je odwołano z "pewnych względów". Szkoda, wybierałem się. Może w przyszłym roku...

Jeśli chodzi o samego kesza, to jest to kawał dobrej roboty. Wszystko tematyczne, w klimacie, sam bym lepiej tego nie zrobił szkoda tylko, że patrząc z mojej perspektywy na takim zadupiu, tak daleko od banku.

Polecam gorąco!!

PS. a filmów Vabank jakoś szczerze nie znoszę, sam nie wiem dlaczego...

Quiz rozwiązany dość dawno, nie sprawił wielkiego problemu. Ale wpisanie się do logbooka nie było łatwe. Po kilku próbach udało się w końcu do niego dostać. I jeszcze hasło... Tuż też było pod górkę, ale ostatecznie wszystko się udało dzięki pomocy życzliwych znajomych. Słaby ze mnie kasiarz. Dzięki za kesza.

Vabank to jeden z moich ulubionych filmów, dlatego nie miałem problemów z rozwiązaniem quizu. Gorzej poszło z otwieraniem sejfu. No cóż, nie mam zdolności Henryka Kwinto. Dzięki za kesza!

Nie przepadam za quizami ale w sumie kiedy trzeba by obejrzeć po raz kolejny ulubiony film to czemu nie :D

Uważam, że pierwsza część jest po prostu majstersztykiem. Czuć już niestety, że nieco trąci myszką, przede wszystkim nagłośnienie filmu jest koszmarne, ale przecież nie ogląda się takich filmów dla efektów specjalnych. Fabuła tutaj jest po prostu genialna w swej prostocie. Jeszcze tylko jedna komedia Machulskiego tak mocno przypadła mi do gustu - "Vinci". Dlatego z ogromną przyjemnością jeszcze raz obejrzałem pierwszą część a potem też drugą.

Sam quiz szału nie robi ale za skrzyneczka już sprawia bardzo miłe wrażenie. Jak to u paniki - zawartość bardzo tematyczna. Już po instrukcji z opisu jak otwierać domyśliłem się co zastanę na miejscu. Ja bym dodał takie utrudnienie, że nie wpisałbym tych liczb - a niech sobie keszerzy otwierają na słuch, jak Kwinto Wszystko w środku w należytym porządku.

Tylko to hasło - oczywiste a jakoś nie chciało zaskoczyć... nie mam bladego pojęcia czemu...

Dzięki za skrzynkę.

Przy zakładaniu :) 

 Udało się rozwiązać:-)))))). Ale nie obyło się bez przypomnienia sobie filmu. Szyfr poszedł szybko. A na miejscu finału duży szok. Fajny pojemnik. Tematyczny. Do logbooka trzeba było się włamać. Ale majac fach w rękach Kwinta to nie problem. Całość dla mnie super przygotowana za co gwiazdka ode mnie.

Przyznam, że pierwszej wersji nie podejmowałem bo się ... bałem Bank, ochrona ... nie - to nie dla mnie

Ale druga wersja bardzo nas ucieszyła. Przy okazji musiałem sobie obejrzeć (z miłą chęcią) kolejny raz "Vabank II", ale nie był to czas stracony. Kiedy wpadłem na odpowiedni fragment i tak obejrzałem film do końca. Potem wyliczenia (strasznie sie chyba jakoś skomplikował ten deszyfrator, kiedyś był prostszy ) i chwila konsternacji, czy aby na pewno wszystko dobrze wyszło, ale rzut oka wystarczył, aby utwierdzić się w przekonaniu, że wszystko jest ok.

Dziś nadarzyła się odpowiednia pogoda na przejażdżkę rowerową i przy okazji, na skok na bank więc ruszyliśmy w drogę. Wygląda na to, że na miejscu nie byliśmy pierwsi. Ktoś już wydeptał ścieżkę Kiedy udało już nam się dostać do środka, to okazało się, że niejaki Bogas wraz z Anna zostawili czek bez pokrycia Wzięliśmy sobie kolejny, wypisany już przez nas, potwierdziliśmy pieczątką i zapakowaliśmy wszystko starannie.

Bardzo przyjemna skrzynka. Bardzo tematyczna i klimatyczna - REWELACJA

Dzięki.

quiz rozwiązany dawno, ale teraz dopiero można było podjechać.

Przy okazji rowerowania pobliskiego z Bogasem. Dokonaliśmy odpowiedniego skoku na bank i złoto nasze :)

dzięki za klimatycznego kesza!

Długo zbierałem się do dokończenia tej skrzynki i do napisania komentarza - teraz wreszcie przyszła na to pora. Z góry uprzedzam, że będzie trochę dobrego, ale niestety więcej złego...

Zacznijmy więc od samego początku.

W odróżnieniu do wielu łódzkich keszerów osobiście lubię krzyżówki :P, a zwłaszcza takie, które będą dla mnie wyzwaniem! Dodatkowo cenię komedię Va Bank z wielu różnych względów, pośród których jej "łódzkość" jest dość ważna! Dlatego też bardzo ucieszyłem się widząc taką skrzynkę i od razu w jeden długi wieczór krzyżówka została rozwiązana, a miejsce wytypowane!

Etap I

Tu pojawia się pierwszy jeszcze "zdalny" problem - miejsce, które musimy odwiedzić jest czynne w godz. 9:30-17:00, chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że nawet do 18. Tak więc pierwsze podejście nastąpiło niestety po 17 - bo przy pracy w ośmiogodzinnym standardowym trybie, raczej trudno zjawić się tutaj wcześniej. Mamy pierwsze dość duże ograniczenie, ale oczywiście nie wszystkie skrzynki są dla wszystkichW celu ponownego podejścia do tego etapu musiałem zwolnić się wcześniej z pracy, ale udało się - odpracowałem innego dnia.

Teraz najważniejsze - na miejscu jesteśmy niemal pod ciągłą obserwacją ochrony, bo taka właśnie jest jej rola i obowiązki w tym miejscu! Pierwszy etap to małe zawiniątko (pudełko) w czarnej torbie wrzucone pod szafę i przyznam, że nie wiem jak to się stało, że jeszcze nie zostało przez pracowników zauważone. Jeśli jednak ktoś z pracowników - trzeźwy i świadomy procedur znalazłby to pudełko to natychmiast wszczął by alarm bombowy (prawidłowo!) i mielibyśmy niezłą akcję w centrum Łodzi.

Umieszczanie niewiadomego pochodzenia zawiniątek w TAKIM miejscu to wielka nieodpowiedzialność! Zabawa zabawą i urbexy, kanały itd. mogą być dyskusyjne, ale jeśli coś może zostać zinterpretowane jako ładunek wybuchowy - wtedy zaczyna być poważnie. Pozwolę sobie zauważyć, że piszę to z pozycji osoby zajmującej się dość bliską tematyką...

Etap II

Ze względu na jeszcze silniejszą ochronę drugiego obiektu i ponieważ jest to jeszcze ważniejsze miejsce (z punktu widzenia strategicznego) postanowiliśmy zrezygnować z podchodzenia, bo zupełnie przypadkiem wpadłem na pomysł gdzie znajduje się Etap III (a Bramstenga to potwierdziła). Co ciekawe znajome osoby, które podejmowały ten etap albo zaprzyjaźniały się z ochroną, czyli w zasadzie wprowadzały ją w tematykę zabawy, albo były tam służbowo. Bądźmy realistami - ruch w tym miejscu jest znikomy i każdy odwiedzający jest pod obserwacją i przychodzi raczej w konkretnym celu służbowym i rzadko prywatnym...

Etap III

Tutaj podjęcie podpowiedzi jest relatywnie proste - wystarczy znów zmieścić się odpowiednich godzinach, ale na szczęście są też weekendy. Niestety podpowiedź przyczepiona jest taśmą klejącą do jednego z ważniejszych obiektów zabytkowych w miejscu również bardzo zabytkowym o ile dobrze rozumiem bez zgody opiekunów (jeśli jest inaczej, to z góry przepraszam). Takich numerów po prostu nie powinno się robić, zwłaszcza że obsługa i zarządcy tego miejsca są otwarci na różne pomysły i projekty - można było podejść do sprawy chociażby tak jak autor gry z poszukiwaniem śladów Karskiego...

Finał

Ponownie godziny otwarcia w zasadzie eliminują osoby regularnie pracujące, ale OK - wiem, że nie wszystkie skrzynki są dla wszystkich. W związku z tymi ograniczeniami, musiałem czekać na podjęcie finału aż do urlopu... Po zjawieniu się na miejscu obowiązkowo należy wyspowiadać się ochronie - gdzie konkretnie się wybieramy. Według porady powiedziałem, że do xxx yyy, które znajduje się na pierwszym piętrze. Rzeczywiście zaraz niedaleko jednych z drzwi jest opisywane w podpowiedzi miejsce ukrycia. Niestety aby dobrać się do tego miejsca należy odgiąć osłonę i/lub przesunąć drawniany element wykończeniowy, co jakby nie jest typowym zachowaniem, kiedy odwiedza się miejsce, w którym ludzie cały czas obok normalnie pracują i nie jest to nawet publiczny urząd. Zaznaczę, że nie szukamy małej skrzynki w maskowaniu, które zrobiła Kao w Pannie Piotrkowskiej, tylko dużego (z relacji znalazców) pudełka z certyfikatami, gadżetami etc. Żeby było jeszcze śmieszniej - wszystkie drzwi w opisywanym miejscu są niemal cały czas otwarte, bo prawdopodobnie nie ma tutaj klimatyzacji...

OK opisałem miejsce, ale co ze skrzynką?

Otóż na miejscu skrzynki NIE MA!

Po wstępnym sprawdzeniu pomimo opisanych powyżej warunków - postanowiłem jednak jakoś się upewnić i po wcześniejszej miłej rozmowie z jedną z Pań z odpowiedniego działu - wprowadziłem ją trochę w temat i poszukaliśmy już "legalnie" razem! Dołączyła do nas jeszcze jedna pani, która stwierdziła, że to świetny pomysł i wspaniała zabawa. Kiedy nic nie znaleźliśmy obie były równie zawiedzione co ja, jeśli nie bardziejTo tylko dowodzi, że spokojnie można by tutaj legalnie założyć ładną i dużą skrzynkę dostając nawet dodatkowe gadżety (o co jakby niezależnie i tak do naszych skrzynek poprosiłem).

W miejscu ukrycia skrzynki jest sterylnie czysto, nie ma tam grama kurzu, a więc zapewne sprzątaczka - zabrała nasz skarb, myśląc (w jej kategoriach rozsądnie), że to jakiś śmieć...

Podsumowując w jednym zdaniu - pomysł na skrzynkę uważam za bardzo dobry, wybór miejsc również świetny, ale forma i wykonanie kolejnych etapów moim zdaniem mogą być spokojnie przykładem na to, jak nie powinniśmy robić w naszej zabawie.

Generalnie jestem przeciwnikiem umieszczania dużych skrzynek i dużych podpowiedzi (etapów) bez konsultacji z zarządcą, wewnątrz miejsc typu urzędy, muzea, firmy, sklepy etc., czyli tam gdzie normalnie ludzie pracują i funkcjonują! Praktyka pokazuje, że w większości przypadków zarządcy idą nam na rękę. Przykładowo w jednym z łódzkich muzeów znajdują się legalnie (w zabytkowych obiektach) finały dwóch świetnych multikeszy, Plebek bez problemu dogadał się Muzeum Kanału "Dętka", my zostawiliśmy pudełko w punkcie widokowym NCŁ itd. itd.

Mam nadzieję, że autorka nie odbierze moich słów jako obrazy, lecz przyjmie słowa konstruktywnej krytyki i zmodyfikuje całą zabawę, bo temat warty jest skrzynki, chociaż w innej formie...

No więc tak:

I etap robiony na dwa razy, bo za pierwszym nie miałyśmy śmiałości penetrować pomieszczeń poza główną salą (właścicielka musiała nas zachęcić).

II etap - absolutnie przypałowy, w towarzystwie Izeq. Brak osób postronnych zdecydowanie zwiększa trudność!

III etap - po poprzednim luz totalny, miejsce błyskawicznie znalezione przez Rysię.

Finał - tu było trochę gorzej, ale pewna mina i szybki krok robią swoje.

Bardzo fajna końcowa "skrzyneczka" - gdyby ktoś znalazł w niej certy, to FTF jest nasz :-)

Podsumowując, na najbliższe tygodnie wystarczy mi adrenaliny, wracam do ŁJP! 

Ojej, ale świetnie się bawiłam podczas robienia tego mulciaka :)

Krzyżówkę zrobiłyśmy z Bramstenga jeszcze w dniu opublikowania skrzynki, szybko poszło. Czego nie pamiętałyśmy, odnalazłyśmy w Internecie.

1. etap - byłyśmy tam 2 razy bo za pierwszym razem nie miałyśmy pojęcia, gdzie wejść. Wskazówkę z tego etapu przez roztargnienie zabrałam też do etapu drugiego :)

2. etap - po wstępnym przeszukaniu spotkałyśmy Izeq i razem z nią znalazłyśmy wskazówkę. Później Izeq poszła na egzamin a my do trzeciego etapu.

3. etap - tutaj poszło nam wyjątkowo łatwo i było to chyba najmniej przypałowe miejsce. 

Finał - trochę się pobłąkałyśmy ale w końcu znalazłyśmy skrzynkę i jej cudowną zawartość. Oczywiście nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy czegoś nie zapomniały - nie wzięłyśmy "certyfikatów".

Podsumowując, projekt bardzo fajny i super nawiązujący do filmu. Jest tylko jeden, bardzo duży problem - wszystkie etapy mają dosyć krótki czas otwarcia. Ponieważ ja się uczę a Bramstenga ma taką pracę, jaką ma, nie stanowiło to zbyt dużego problemu. Dziękuję za maila :)