121

To już nasz kolejny kesz w biblioteceTym razem dość dawno nikt tu nie był i nastąpiły zmiany. Po reorganizacji czytelni a nie biblioteki, teraz jest regał 32, półka 2. Strony zostały te same, czyli 35. i 1. Włożyliśmy tymczasowy lokbook.

Aha, a artykuł nazywa się Odgałęzienia... a nie Rozgałęzienia... a "pan" ma dorysowane wąsy :)))

TFTC

Dzień wcześniej się nie udało bo wszystko pozamykane. Nawet zrobiłem wycieczkę od tyłu budynku. Dzisiaj poszło już lepiej. Niestety w środku logbooka nie było (a przejrzałem całą książkę), więc dołożyłem nowy. Fajny patent z ukryciem, ale nie wiem czy nie trzeba będzie zmienić miejsca ukrycia. Na okładce w środku jest dobry schowek, może tam? Dzięki.

Znaleziona z sokoli.

CO TO BYŁ ZA KESZ! Przeczytaliśmy szybko opis, zaszliśmy pod wejście i po krótkiej chwili wahania postanowiliśmy podołać zadaniu.

Swego czasu sama myślałam o założeniu tego typu keszaJako że skończyłam studia całkiem niedawno, nadal jest mi tęskno do uczelnianych budynków i tego klimatu nauki :D

Gdy okazało się, że biblioteka z czytelnią jest tylko na I piętrze, ruszyliśmy ochoczo na poszukiwania. kręciliśmy się to tu to tam, aż w końcu znaleźliśmy. Ustaliliśmy wersję wydarzeń i weszliśmy do królestwa książek. Wyjaśniliśmy miłej pani, że kolega z chemicznego poprosił nas o coś, bla bla bla, pani małą chwilę szukała odpowiedniego tomiszcza i dostaliśmy! Kartkowała, nawet logbooka chyba nie chciała widzieć, oddała nam knigę, więc udaliśmy się do stolika. Tak dyskutowaliśmy o tym co trzeba koniecznie dla kolegi spisać... Kesz świetny, czytelnia świetna, polecam! Wielkie dzięki!

UWAGA! Czytelnia / biblioteka jest już tylko na pierwszym piętrze, nie ma już jej na parterze. Tam też jest cel naszej wędrówki :-)

A wracając do samego kesza - z początku z atropą wahaliśmy się, ale w końcu... podjęliśmy rękawicę. Najpierw zostaliśmy zaczepieni przez pana portiera, który skierował nas na 1 piętro. Na nic zdały się pytania o czytelnię na parterze... gdy w końcu dotarliśmy po jakimś czasie pod magiczne drzwi - weszliśmy. Studentów - zero. Książek - dużo. Pań bibliotekarek - jedna sztuka. Nie chcieliśmy szukać, więc od razu łamanym studenckim językiem zapytaliśmy o cel naszej wędrówki. Pani stwierdziła, że ostatnio były przenosiny i nie wie czy uda się znaleźć, ale rozpoczęła poszukiwania. Po chwili gdy miała już w rękach cudne coś i sprawdzała czy to na pewno ten tom - było widać przez chwilę logbooka... ale pani nic nie widziała, albo nie chciała widzieć. Gdy dostaliśmy do ręki to coś - udaliśmy się do pustych stolików, aby udać, że spisujemy jakieś dane... i po iluś minutach podziękowaliśmy, oddaliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę jednocześnie myśląc, że to był to naprawdę cudowny kesz.

Chwała Ci filips! TFTC!

Czytelnia z parteru przeniosła się na pierwsze piętro już chyba na stałe. W bibliotece cisza i spokój, kontrastujące z pośpiechem, jaki wykazywałam dziesięć minut wcześniej, pomyliwszy pary ulic, między którymi biblioteka miała się znajdować. Pani bibliotekarka bardzo miła, a gdy oddawałam wolumin, spytała, czy znalazłam to, czego szukałam (znalazłam). Aby bez jej pomocy dostać się do skrzynki, trzeba wejść przez drzwi, skręcić za regałem w lewo, minąć biurko bibliotekarki, przejść do takiego mniejszego i ciemniejszego pomieszczenia i podejść do regałów z lewej. Hasło do logu można by wpisywać w ciemno. Motto na początku czasopisma brzmiałoby nawet sensownie, gdyby je wyrwać z kontekstu. Zaś co do badania ilości rozgałęzień w drobinie skrobiowej, to teraz by to pewnie można było zrobić za pomocą spektrometrii mas, a nie nadjodanu. Skrzynka trochę jak z "Władców dyscypliny" Pata Conroya.

Ten kesz to prawdziwe wyzwanie, ale upał był taki że z dziką przyjemnością ruszyliśmy w grube mury biblioteki;) i w sumie spędziliśmy tam tyle czasu, że zaczęło nam się zimno robić;) kesz był wyzwaniem nie tylko dla nas, ale jak się okazało równieź dla Pani bibliotekarki, bo remont poprzenosił zbiory w kilka miejsc. Na szczęście Rubin był uparty (jak zwykle). Polecam! Uwielbiam takie stare kesze z charakterem;)

wymagająca keszynkaoblecieliśmy z panią z biblioteki ze dwa magazyny ( bo akurat jest remont) a okazało się, że była prawie pod nosem :)

Logbook nadal na miejscu :)

Urlopowo z Żonką pędzimy rowerem po Stolicydzięki za kesza:)

Spontaniczne keszowanie podczas weekendowego wyjazdu.

Książka znaleziona tam gdzie pisali poprzednicy.
No cóż... bardzo fajny pomysł na keszaKsiążkę ideologia też dopadła, ale na szczęście bibliotekarka miła i pomocna (w dodatku nie zadała zbędnych pytań).
Dzięki

Razem z Bambą,dzięki :)

Książka już nie jest w czytelni więc trzeba prosić o pomoc panią bibliotekarkę, ale jest bardzo pomocna choć pewnie zdziwiona co w takim roczniku się szuka. 

Pierwszy raz zdobyłem kesza tego typu, bardzo oryginalny pomysł, dzięki! Pani coś węszyła, jakby wiedziała, że w tej książce ludzie szukają czegoś innego niż wiedzy, mam nadzieję, że logbooka nie zawiną. Logbook na str. 28, tak jak znalazłem tak samo zostawiam.

Udało się i tu! Pani na pierwszym piętrze była bardzo pomocna i szybciutko dostarczyła mi upragniony wolumin.

Dzięki - bardzo fajny kesz. A i osobano faktycznie słońce narodów!

Fajny pomysł, zdecydowanie. Ale najwyrazniej przearanzowano książki i o roczniki chemii trzeba prosić w bibliotece na pierwszym pietrze teraz. Tak przynajmniej nas poinstruowano i oczywiscie tym sposobem kesz trafił w nasze ręce! :)

Ciekawy pomysł. Znalezione, ale nie bez problemów, bo oczywiście najpierw sprawdziliśmy tę drugą czytelnię :P

Znaleziona ze zmyslona, dzięki za kesza na naszym wydziale :)

:) znalezione 

Pomysł ciekawy, przykład indoktrynacji na mnie zrobił mega ważenie. Jeśli chodzi o techniczne aspekty podejmowania kesza, to warto zaznaczyć, że część biblioteki na dole to wypożyczalnia, a czytelnia jest na górze i tam można dostać poszukiwaną przez nas publikację. Tftc!

niestety logbooka brakowało ale dołożyłyśmy kartkę w miejsce w którym miał logbook być :-)

znaleziona razem z rybek

Spoko, aczkolwiek logbooka już nie ma :(

Logbook jakby nieobecny... :o

Pozwolę sobie zalogować znalezienie. A było to tak:

---> czytelnia na parterze (brak książki) ---> biblioteka na piętrze ---> pani przyniosła tom ---> logbooka na stronie 35 brak ---> powrót na stronę 1 ---> kilka fotek ---> oddanie książki ---> wpis do zeszytu ---> do widzenia ;)

Jedna z moich większych keszerskich porażek...
Do biblioteki i czytelni udało mi się trafić. Niestety, gdy zapytałem o książkę, okazało się, że jest w ogóle w jakimś innym pomieszczeniu, a Pani Bibliotekarka musi iść jej poszukać. No i co? Wzięła moją kartkę, na której miałem tytuł poszukiwanego woluminu. Niestety, był to wydruk ze strony skrzynki, więc znajdowała się tam też oczywiście informacja o stronie z logiem, o haśle, wpisie do logu, itp. Próbowałem się jakoś wykręcić, ale już nie było jak. Pani znikneła z moją kartką...
Wróciła po paru chwilach, ale książka podobno powędrowała do Biblioteki Głównej, gdzie jest poddawana procesom skanowania. Oczywiście miła Pani obiecała, że wyśle mi na maila poszukiwany przeze mnie artykuł. Z zastanowieniem przyglądała się też moim wydrukowanym notatkom.
Mam wrażenie, że logbook się nie uchowa.

Taki łatwy keszyk, a tak mało znalezień ? Bbilioteka nie gryzie :-)

 

w czasie mroźnego keszowania z Wallsonem przyjemnie było wejść do budynku i posiedzieć chwilę w ciepłej bibliotece - niestety, złożywszy zamówienie dowiedzieliśmy się po chwili, że wybranego przez nas tomu nie mamoże zginął, a może inna bibliotekarka gdzieś go przełożyła ... w każdym razie mamy wrócić później, no cóż - pewnie wrócimy

Super keszyk i pomysł. Zwiedziłem ten prawie cały gmach. Pomogła mi tu dojść bardzo miła Dziewczyna w okularach z parasalką. Trzymałem jej parasolkę i pokazała mi mapę i jak dojść do czytelni. Dziękuję jej i Pozdrawiam

Jestem akurat w czytelni wydziału Chemii i zaliczam kesza Pozdrawiam

Tu jest internet.

Dziś samodzielne keszowanie autem bez Kolegi mototramp.

Skrzynka nr. 6 nie wirtualna, byłem osobiście. Nietypowa dokładnie w 100%.

Piękna okolica (patrz zdjęcia)

Fajna okolica. Obszedłem na zewnątrz. Bez problemu zaparkowałem autko. Ciekawa "książka". Aby nie wzbudzać podejrzeń to przeczytałem cały rozdział. Wiem, że Calowell i Hixon zastosowali utlenianie nadjodanem skrobi. A Jackson i Hudson zajmowali się utlenianiem preparatów skrobiowych. Napisałem prawie całą stronę A4. Czegoś się dowiedziałem. Dziękuję za tego kesza super sprawa. Wiem też dokładnie jak nazywa się Człowiek ze zdjęcia na 1 stronie. Też, że ktoś domalował mu wąsy w tej książce.

 

 

Skrzynka zaliczona przed sezonem. Pozdrawiam

Zapach starych woluminów, oryginalna forma skrzynki i klimatyczny wystrój biblioteki przesądziły o rekomendacji. Więcej takich keszy!

Dokładnie tak jak pisze kolega niżej, ale to wyszło skrzynce na dobre, bo czytelnia wyżej jest dużo większa i bardzo klimatyczna, taka w starym stylu, jak lubię. Order Lenina za pomysł i klimat.

Ciekawe kto nie bał się strasznych konsekwencji i dorysował panu ze zdjęcia kocie wąsy?

Bardzo fajny i oryginalny sposób na ukrycie cache'a. Zdumiewające, że nawet w książce traktującej o zaawansowanych zagadnieniach z dziedziny chemii, wyrażnie widoczne są odniesienia do idei ustroju komunistycznego.<br /> <br /> WAŻNE: Na półce 24 nie znajdziecie tej książki. W ogóle nie ma jej już na parterze. Pani bibliotekarka stwierdziła, że książka została przeniesiona do działu.... czasopism na 1. pietrze (pok. 157). W sumie tu też nie znajdziecie jej na półce. Należy zapytać o książkę bibliotekarkę podając tytuł, tom, rocznik i zakres stron. Książka zostanie Wam przyniesiona. P.S. Ani o dowód ani o legitymację studencką nikt mnie nie pytał.<br /> <br /> Za oryginalność rekomendacja. Polecam

Znaleziona wraz z kolegąOczywiście zachowana pełna konspiracja ;p

t<br /> Znalezienie właściwej czytelni, to jest zadanie. Ale to tylko preludium to właściwej akcji. Pani bibliotekarka spała za ladą, więc mogliśmy działać do woli. Aby wszystko wyglądało prawdziwie poprosiliśmy o możliwość zrobienia elektronicznych kopii aparatem i poszło

Tego dnia mieliśmy wyjątkowe szczęście do uprzejmych portierów. Niestety ten, mimo wielkich chęci nie potrafił nam wskazać właściwej czytelni. Znaleźliśmy rzutem na taśmę, bo niebawem to zadzwoniłby budzik pani bibliotekarce i pewnie by cały interes zamknęła. Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin

znaleziona po zajęciach bez problemu:) b. fajny pomysl:)

ależ ciekawostek wyczytałam! :D

fajne są te roczniki, normalnie muszę chyba częściej zaglądać na regał 24 :)

dzięki za kesza!!!

W związku z zaginięciem oryginalnego miejsca schowania kesza, został on reaktywowany na łamach tego samego czasopisma, ale w nieco późniejszym tomie. Nawet czasopisma chemiczne nie były wolne od ideologii, o czym można się przekonać podczas poszukiwania niniejszego kesza.<br /> <br /> O co należy spytać panią bibliotekarkę:<br /> -------------------------------------------------<br /> Stanisław Masior, Rozgałęzienia w drobinie skrobiowej, <br /> Roczniki Chemii, tom 27, 1953, s. 28-46<br /> -------------------------------------------------<br /> <br /> <br /> Półka 24 logbook str 35. Poza logowpisem należy należy podać HASŁO, którym jest prawdziwe nazwisko pana ze zdjęcia na stronie 1, pisane po polsku.

Rzecz niesłychana się stała...

Zajrzałam w końcu od dłuższego czasu do mojej biblioteki, kilka dni temu, a przy okazji poprosiłam o dany tom Rocznika. Pani bibliotekarka po dłuższym szukaniu, stwierdziła, że nie może znaleźć tego numeru. Zapisała sobie na karteczce co trzeba i obiecała, że razem z drugą panią poszuka. Przychodzę dziś - i okazuje się, że panie przekopały całą blibliotekę i tom 20 wsiąkł, zapadł się pod ziemię, słowem - nie ma go. Panie podejrzewają, że mógł zaginąć po jakiejś wystawie, która niedawno miała miejsce na Wydziale. Zasugerowały poszperanie w Bibliotece Narodowej...

Czysta ironia, przez kilka miesięcy byłam zbyt leniwa by skoczyć do biblioteki, a gdy już zajrzałam, taki numer... 

Fajny pomysł. Tyle lat tu studiuję... Nawet nie wiedziałem, że mamy takie skarby.

znaleziona razem z martuś. :)

ciekawy pomysł

niestety samemu nie można bobrować w regałach, gdyż pani bibliotekarka woli szukać książek sama poza tym musiała się zdziwić co studentka geodezji robi z rocznikami chemi (potrzebna legitka lub dowód) w ogóle ta właściwie biblioteczka jest tak mała, że czułam się jakbym conajmniej popełniała jakieś przestępstwo mając 5m od siebie panią bibliotekarkę

w sumie dobrze, że ta skrzynka jest tak rzadko odwiedzana, bo inaczej mogłoby się to wydać podejrzane. ale w razie czego 14 i 15 sierpnia biblio bedzie zamknieta

Bardzo ciekawa lektura. :P

Po ostatnio zdobywanych skrzynkach, zaczynałem wątpić w pomysłowość i kreatywność ludzi stolicy, za to ta monotonnia, schemat zdobywania i zakładania skrzynek. Tu jednak zostałem bardzo dopieszczony.
Na początku trzeba było przebić się przez gmach studentów, ponaśmiewać się ze stereotypów, parówek zamawianych na kilku, wykręcanych żarówek. Później pan ochroniarz przy wejściu co to perfekcyjnie wytłumaczył dojście do biblioteki, pani w czytelni co nawet się nie pyta i Filips który funduje nam zabawę w regałach.
Oczywiście rekomendacja i +3 
dzięki za kesza.

Z Kajtosławem :]

Ze Ślepym ^^

Rozpracowany wraz z Geodrapem 224:) Bardzo fajne i (w porównaniu do niektórych wydziałów UW) - bardzo nowoczesne miejsce :)

Po dłuższym czasie udało nam się zlokalizować czytelnię, co nie było łatwePóźniej znalezienie regału i pozycji było raczej banalneNatomiast sama czytelnie jest bardzo ładna i bardzo nam się spodobałaByliśmy co prawda jedynymi czytelnikami i trochę się stresowaliśmy że panie nam się przyglądają ale daliśmy radę

na terenie politechniki byłam nie raz, tam zresztą odbyła się najlepsza harcerska gra terenowa w jakiej brałam udział kiedyś nawet chciałam studiować na politechnice. ale to było kiedyś... pierwszy raz byłam w którymą z budynków polibudy (nielicząc czasów jak mam woziła mnie w wózku kiedy tata tam studiował - ale tego nie pamiętam) skrzyneczka bardzo ciekawa, jeszcze takiej nie widziałam. jednemu człekowi chyba przeszkadzała nasz obecność bo cile się patrzył w naszym kierunku i po pięciu minutach od naszego przybycia się zmył 

Świetna skrzynka. Pomimo, że czytelnię widać przez okna i jest niemal na wyciągnięcie ręki, dostać się do niej nie jest tak prosto. Trochę pokluczyliśmy po korytarzach. Powdychaliśmy świeżego, chemicznego powietrza (ach, wspaniałe jest, takie jak lubię). Wreszcie trafiliśmy do czytelni. I tu ciekawostka - pierwszy raz do znalezienia kesza wykorzystałem obcą osobę, która nawet nie była tego świadoma Dokonaliśmy wpisu, przejżeliśmy książkę (zagłębiłem się w artykuł o korozji cynku) i odłożyliśmy ją na miejsce.

Nadal tam jest.

P.S. Wpisałem się do log-u innym nickiem.

...byłem trzeci tego dnia... mam nadzieję, że pani bibliotekarka nie skumała w czym rzecz... lokalizacja bez problemu... w ramach ogólnego ściemniania i dłuższego pobytu w czytelni trochę sobie poczytałem... polecam pierwsze cztery strony, robią duże wrażenie...

jakoś poszło, znaleziona z mike.l

Znaleziona wraz z qbamo.

Znalezione własnoręcznie. Potwierdzam, że 24. 

To studenci nie kują o 4 nad ranem??

No gratuluję PUGu! Nadmienię, że biblioteka czynna jest pon.-pt. 8-19, w soboty do 16.

Z pomocą pani bibliotekarki znalazłem wskazaną pozycje,znajduje się ona w regale 24 a nie 46-48,po czym zabrałem się do robienia niezbędnych mi notatek i wykresów.Tak przesiedziałem ok 10 minut wczytując sie uważnie,ale nic nie rozumiejąc z tego co czytam.Trochę było czytelników,ale bez obawy w roli studenta chyba sie spisałem i nieźle sie ubawiłem.Gwiazdka za pomysł i "wrażenia artystyczne".Logbook był na innej stronie,więc przełożyłem go na tą właściwą.Ciekawe jak to będzie,gdy zaczną do czytelni przychodzić ludzie z zewnątrz i będą pytać ciągle o tę pozycję.Podobało mi się jednym słowem.

Rewelacja, ciekawym jak pani bibliotekarka zareaguje, jak Snuffery przyjdą się wpisać?

Pozostaje narazie obserwować i samemu złupićAle to w tygodniu.