Geokeszowanie lubczyńskie

Na niedawnym spotkaniu wolałem pogadać z ludźmi których w większości znałem tylko z nicków, więc ze "spotkaniowych" znalezień wpadł mi tylko "wrak", którego kiedyś samodzielnie odwiedziłem, ale wtedy nie udało się znaleźć skrzyneczki. W grupie jednak lepiej i w przypadku wraku, bezpieczniej.

Plan był, by w sobotę od rana wyskoczyć na rower i zebrać kesze serii "Bogowie i Demony Słowiańskie" i kilka lubczyńskich. Jednak rano musiałem z chrześniakiem zrobić małe sprzątanie przy naszej nadmorskiej bazie wypadowej, więc wyjazd się opóźnił do godziny 14:00.

14:36 - Lubczyński urbex, rower zostawiłem przy schodach do piwnicy, trochę się pokręciłem i już miałem odpuścić, gdy coś mnie tknęło by sprawdzić jeszcze jedną ścianę... Jestco ciekawe mój c:geo tego keszyka nie pokazywał
14:40 Dojechaliśmy, szybko wpadła
14:51 Barka, pamiętam, jak ta barka była barkąniestety, żeglarstwo w latach 80-tych mnie nie wciągnęło, bo zimą z kilkoma kumplami szlifowaliśmy jachty pod malowanie, a latem, zamiast na nich pływać, to tylko łódką wiosłową coś popływaliśmy i koło tej barki wypływaliśmy z mariny. Niestety, na tym się nasza przygoda żeglarska skończyła, a ja z kumplami już nie chcieliśmy szlifować jachtów dla innych...
14:59 Perun - szybko wpadła
15:05 Swarożyc - tu niestety bez sukcesu, musiałem użyć roweru jako drabinki, ale i tak nic to nie dało, zdjęcie z telefonu też nie wykazało śladów skrzynki :-(
15:15 Żywia - o, jakie fajne błotko na dojazdskrzynka szybciutko znaleziona
15:25 Siemagrł - ile tu drewna przerzuciłem to w jedną, to w drugą, a znalazłem tylko butelkę po piwie :-(
15:39 Mamuna - fajna duża skrytka z pięknym logbookiem, boję się jednak, że jak przyjdzie większa woda, to będzie po niej
15:45 Południca - szybko wpadła
15:51 Cicha - ładna skrzynka
15:55 Strzybóg - tu niestety bez sukcesu, podpowiedzi nie zrozumiałem
16:06 Topielica - takie maskowania miewałem, ale nie wytrzymywały roku, może tu będzie lepiej
16:11 Mokosz - ładna skrytka, tu już córka dzwoni "tata, wracaj, bo trzeba pomóc dziadkowi w myciu babci" (mama jest na wózku i wymaga pomocy) - więc szybko wałami koło Iny i o 17 byłem w domu.

Statystyka geokeszowa: 10 znalezionych, trzech nie znalazłem

Statystyka garminowa:
trasa: 37,5 km
czas: 3h
czas ruchu: 2h (czyli jazdy rowerem, GPS-a raczej nie ściągałem)
średnia prędkość: 12 km/h
średnia prędkość ruchu: 18 km/h

No i takie to są statystyki rowerowo-keszerskie: na 3 h wycieczce 2 h jeździmy, a godzinę buszujemy po jakiś krzaczorach, urbeksach i ogólnie dziwnie się zachowujemy :-)
Dzięki za wszystkie skrzynki!

Miał być FTF, a wyszło jak wyszło. Jak mawia klasyk, "przepiękne okoliczności przyrody" oraz fajna skrzyneczka. Dzięki.

Rowerowa eskapada Goleniów-Lubczyna-Dąbie, z odchyłem w postaci eventu w Lubczynie.

Jako iż przy pierwszym przybyciu na miejsce eventu w Lubczynie nie było jeszcze za wielu uczestników to postanowiłem się wybrać na pętelkę po skrzynkach poświęconych pogańskim bóstwom słowiańskim. Wspaniałe skrzynki! Po drodze dogoniłem na rowerze ekipę łódzko-zielonogórską (pozdrowienia dla An Na, MateuszAZL i Diventare!) i razem już dalej podążyliśmy za skrzynkami, na powrocie zahaczając jeszcze o Borzysławiec.

To właśnie tutaj dogoniłem ekipę łódzko-zielonogórską i razem już ruszyliśmy dalej. Naprawdę sporych rozmiarów pojemnik!

TFTC! (OC#1297)

Chwilowo nie dostępna