Asysta przy zakładaniu.

Bardzo ciężka do znalezienia. Kiedyś samodzielnie nie dałem rady. Teraz z większą ekipą: 200e200w, jaromx1, Marwon, misiek_sierściuch. Im keszerskich oczu więcej, tym szybciej idzie. Miejsce ma swój klimat! Dzięki za skrzynkę!

Rowerowa eskapada Goleniów-Lubczyna-Dąbie, z odchyłem w postaci eventu w Lubczynie.

Podczas eventu w Lubczynie, w znakomitym keszerskim towarzystwie wybraliśmy się jeszcze na pobliski wrak statku. I jaka to była wspaniała przygoda! Nigdy nie zapomnę chodzenia po wraku statku i zejścia nawet pod jego pokład! Znaleźć skrzynkę nie było łatwo, ale się udało! Bardzo dziękuję za wspólne zdobywanie! (pozdrowienia dla między innymi: jaromx1, Marwon, misiek_sierściuch i inni!)

TFTC! (OC#1305)

Dajcie tego kesza na skrzynkę tygodnia, Dzięki za kesza.

Rowery w trzciny ,buty na plecak i ahoj! kesz ma się dobrze. Dzięki!
Wpis utworzony bezpośrednio z aplikacji Opencaching Kubut Maps

Znaleziona w ekipie Mezotriton, i Rzezimiech.  W kąpieli( dobrze że lato) , wdrapałam się, choć  było ciężko. Dziękuję za tą przygodę i taką skrzynkę. Zielone!

Najlepszy kesz jaki udało mi się zdobyć póki co. Kesz sam w sobie nie robi wrażenia ale miejsce i przygoda niesamowite, dlatego daję gwiazdkę

Z wrakiem związana jest smutna historia pana Jacka Kwiatkowskiego:
https://szczecin.eska.pl/tajemnicze-miejsce-w-zachodniopomorskiem-idealne-na-majowkowy-weekend-co-wiadomo-o-wraku-w-lubczynie-aa-w5mH-Gra7-Mv2s.html

1 grudnia wybrałem się na rowerową pętelkę Goleniów-Modrzewie-obok Iny i Jeziora Dąbie trasą Blue Velo do Lubczyny-Goleniów. Przed Lubczyną przypomniało mi się, że jest tu wrak i nowa geoskrzynka. Byłem sam, ale stwierdziłem że choć sprawdzę, czy da się podejść do wraku, bo choć parę razy w roku koło niego przejeżdżałem, to przy nim samym nie byłem. Sprawdziłem w c:geo szczegóły: szukać przy dziobie. Może się uda...

Podjechałem, rower odłożyłem w trzcinach i ściężką przez trzciny podszedłem do wraku. Stan wody był niski, więc bez problemu podszedłem, kalosze/wodery nie były potrzebne. Znalazłem podwieszoną oponę i drabinkę którymi dostałem się na pokład. O, jest luk. Wszedłem, sprawdzam kolejne wręgi... Niestety, nic nie namierzyłem, choć kilka razy sprawdzałemPodejrzewam własną geoślepotę, bo kto by wchodził i jeszcze zabrał jakiegoś mikromagnetyka. Przygoda fajna, ale szkoda, że bez wpisy w logbooku.

Obrazki do tego wpisu:

wejście

gdzie to jest?

Jeden dół na trasie przejścia do okrętu i oczywiście dwa razy musiałem w niego wpaść, także pomimo, że mieliśmy trapy i kalosze listopadowe morsowanie zaliczone.  Sam obiekt rewelacja, zwiedziliśmy go od rufy do dzioba. Zasłużona zielona gwiazdka za przygodowego kesza. Ftf nasz :)

Proszę jechać śmiało, ja mam dzisiaj robotę.

Szysek jak tam dzisiaj nie pojedziesz, to my pojedziemy :)