Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Skrzynka będzie czasowo niedostępna. (Zgłoszenie #11525)

Pojemniczek z przedostatniego etapu pusty. Potencjalne obiekty etapu ostatniego poniszczone.

DNF - po dokładnej analizie opisu skrzynki, pomimo braku etapów pośrednich, udało się wyznaczyć okolice finału. Niestety dwukrotne, długie poszukiwania nie dały spodziewanych rezultatów. Okolica się trochę zmieniła - zdjęcie. Fajne miejsce, dziękuję i pozdrawiam.

Wygląda na to, że ścieżka jest po remoncie i nic się nie zgadza. Trzeba będzie finału poszukać sposobemDziękuję i pozdrawiam.

Pierwszy etap zrobiony, miejsce krycia mikrusa wydawało sie właściwe, niestety pokonały nas mrówki. Wzorem poprzedników postanowiliśmy iść bez kordów mniej więcej tam gdzie trzeba, ale nie trafiliśmy z kierunkiem. Skrzynka nas pokonała.

nie daje DNF bo nie dotarliśmy do finału nawet. Punkty pośrednie podjęte, przynajmniej te pierwsze zwiazane z tablicami, kordy mikrusa wyznaczone, ale z uwagi na późną porę oraz informacje o braku mikrusa zawarte w logach poprzedników, nawet nie szliśmy po mikrusa. Po cichu liczyłem na to, że na podstawie opisu z mając łut szczęścia, uda sie wypatrzyć spojlerowe miejsce finały, ale niestety nie wyszło. Ale pewnie tu wrocę, z zapasem czasu, i wtedy nieco dokładniej pobiegam po okolicy. Ale okolica super, podobało mi się. Zdziwiłem się, ze tam mało ludzi w okolicy bo myślałem,ze w sobotę będzie tu tłoczno, a w sumie tylko przy parkingu z uwagi na urodziny jakiegoś dziecka był tłumek, na szlakach pojedyncze sztuki, głownie rowerzystów.

Udało się, ale po sporych kłopotach. Szukanie rozpoczęliśmy pod wieżą widokową. Zawędrowaliśmy pod punkt V, bo nie potrafimy czytać ze zrozumieniem. Potem ciężko nam się było odnaleźć w tych leśnych ścieżkach. Mikrusa nie znaleźliśmy, chociaż lokalizacji jesteśmy pewni. Skoro się nie udało, wypadało nam wracać na tarczy. Jednakże przegrywać nie lubię, więc w drodze na parking wpatrywałam się w te literki, szukając jakiegoś punktu zaczepienia. I nagle jest! Wpadłam na rozwiązanie! Co prawda połowiczne, ale spróbować nie zaszkodzi. Poszliśmy na kordy wyznaczone przeze mnie i widzieliśmy po zmieniającej się okolicy, że zbliżamy się do finału. Na miejscu okazało się, że moje kordy dobre nie były. Już mieliśmy przełknąć gorycz porażki i wracać na szlak, kiedy zobaczyliśmy (prawie) dokładnie to, co na spojlerowym zdjęciu. Tutaj też łatwo nie było, maskowanie zrobiło swoje. Ale ostatecznie jest, wycieczka się udała, pogoda dopisała i wracamy w dobrym nastroju! Dziękujemy pięknie, zasłużona gwiazdeczka ode mnie :)

Idealna pogoda na spacer. W sumie początkowo temperatura zniechęcała na bardzo długi spacer, jednak w trakcie okazało się, że nie jest tak źle.Po zwiedzeniu punktu widokowego zaczęliśmy spacer po tablicach. Pierwszego mikrusa nie znaleźliśmy. Ponadto miejsce, które wyznaczają kordy jest nieco kontrowersyjne. Z tego co wiem, nie powinno się w takich miejscach zakładać keszy, w tym fizycznych etapów pośrednich. No ale ok. Na intuicję wzięliśmy kolejny punkt i do niego poszliśmy. Tam okazało się, że takiego formatu liczeb nie ma, więc kordy finału wyznaczyłem całkowicie i intuicyjnie, bo format na to pozwolił. A że do miejsca wyznaczonego mieliśmy kilkadziesiąt metrów,to poszliśmy. Podchodzimy do obiektu i jest kesz! Zdjęcie spojlerowe również to potwierdziło, chociaż okolica już troszkę inna. Ale... Zaraz zaraz... Logbook pusty, wszystko świeże... GC to na bank nie jest, bo na mapie nic się nie pokazywało. Wszystko wyliczone i pojemnik jest, więc się wpisaliśmy. Jak co, to mogę wysłać zdjęcia założycielowi.Dziękuję!

Piękna pogoda zachęciła do dłuższego spaceru i padło na Dziewiczą Górę. Ostatni raz byłam tam 7 lat temu, znalazłam wtedy moją pierwszą skrzynkę, która nadal tu jest :-O Od tego czasu Dziewicza Góra pięknie się zmieniła. To już nie tylko zalesiona górka, ale atrakcja turystyczna pełną gębą :) 

Obliczanie kordòw szło gładko, dotarliśmy na miejsce, gdzie powinniśmy znaleźć mikrokesza. Niestety nie udało nam się. Postanowiliśmy więc zaliczyć całą ścieżkę wypatrując danych potrzebnych do finału. To też się nie udało. Na końcu  usiedliśmy, zastanawiając się co dalej i gdy ja już chciałam iść, Ćwira wciągnęło. Oho, znam tę minę. Będzie dedukował. Cisza dłużyła się w nieskończoność, ale wiem, że tej ciszy przerywać nie należy. W końcu widzę ten błysk w oku i ten uśmieszek. Coś tam wydedukował. Niedaleko, warto sprawdzić. Nie wiem jak on to robi, nie nadążam nigdy. Podchodzimy, a tam kesz! Nie wiem,  nie rozumiem, nie kumam, ale serio, znaleźliśmy. Zdjęcie spoilerowe identyczne. Wpisaliśmy się. 

Czy ktoś ma może w notatkach jakie są kordy finału? Chętnie bym porównała, bo chyba nadal niedowierzam. 

Nie zmienia to faktu, że spacer, charakter kesza, bardzo mi się podoba. TFTC, pozdrawiam, Nati..

 

found it

Ale się naszukałem. Ścieżka oznakowana tak sobie, przez co kilka razy zawracałem, po tablicy V nagle zrobiła się 12. Mikrusa nie znalazłem, może być ukryty w tylu miejscach, że dnia by nie starczyło. Na szczęście bez niego udało się znaleźć kolejny punkt pośredni. Finał to już formalność.

Bardzo fajna ścieżka, super okolica, zwierzaki, widoki i ten zapach czystego powietrza. Naprawdę polecal wybrać się. Nawet jeśli nie znajdziecie skrzynki nie będziecie żałować.

Po bardzo szczegółowej analizie tekstu udało się wytypować miejsce ukrycia i podjąć skrzynkę finałową. Mikrusa nie znalazłem i niestety największa zabawa z poszczególnymi etapami mnie ominęła. Dzięki. Pozdrawiam  

GK: OUT  GK:IN

Liriela chyba wyczerpała tematJedynie dodam, że w pewnym momencie gdy nie mogliśmy znaleźć mikrusa postanowiliśmy zakombinować po "Ronjowemu" i ominąć ten etap, ale jeszcze trochę nam jeszcze brakuje do MistrzaDzięki!

Piękna skrzynka podjęta wraz z dzieciakami żoną i rodzicami, to dopiero była wyprawa :)

Przy okazji wydarzenia Dziewicza Góra Biega razem z @Zablem postanowiliśmy rzucić się na tego keszyka. Akurat rowerowo, więc idealnie. Z pierwszymi dwoma tablicami poszło sprawnie. Mikrusa jednakże troszkę szukaliśmyPóźniej szybki wypad po następny fragmencik, lekkie zamotanie rowerowe, gdyż na szagę chcieliśmy polecieć do finału, a tu z rowerami ani rusz. No, ale w końcu się udało i finał podjęty w pięknych okolicznościach przyrody. Do tego świecące słońce - lepiej być nie mogłoDzięęęęęki! 

GK: IN, GK: OUT

Bardzo znakomity i wydaję mi się, że przemyślany kesz! Jako, że były to odwiedziny z Lavio, to owy słoniowy osobnik dumnie chciał wszędzie prowadzić swoimi sprawdzonymi słoniowymi ścieżkami w każde odnalezione przeze mnie  koordynaty po kolei, jednak jak to w życiu bywa, a przecież single nie mają orientacji...w terenie, musiałem w pewnych momentach zdać się na swój telefon z funkcją GPS.Mniejsze, większe dramy, to co my kochamy! Ścieżka wręcz magiczna, całość FAN TAS TYCZ NA!

Cudna skrzynka, takie zabawy lubię, choć nie ukrywam, że do punktu pośredniego podchodziłam kilkukrotnie nie mogąc sobie poradzić ze znalezieniem mikrokesza. Gubił mnie mój brak doświadczenia, gdzie można chować - szukać takie mikrusy ale też pech bo ciągle się tam na kogoś napotykałam co uniemożliwiało szperanie. Na szczęście mieszkam blisko i po Puszczy biegam co kilka dni więc w końcu się udało. Teraz mi się wydaje to takie proste Out geo in geo. Dzięki za zabawę.

This forest is true

I know for a fact

That the bigger the front

The bigger the back!

Kocham lasy, lasy, ale nienawidzę błocka. A jak po czerwonym dywanie maszerowaliśmy z HazelEyes i Layio uśmiechająrc się serdecznie do leśnych dziadów i bab niemiłosiernie robiących nam zdjęcia. So H.O.T. Tak jak i psychodeliczne drzewo, zalane polany i ambona-świntuszka, miejsce dzikie, nawet los elefantes niestraszne. Główkowanie w lesie zawsze spoko, multak na szóstkę. I te dzieci krzyczące ze strachu, drżące przed cannibal holocaust...

Super zabawa przy szukaniu tego kesza. Przy okazji można zaliczyć niezły trening.

Dorzuciłem GK.

Szukanie tej skrzynki to była istna walka z czasem, rozładowanym GPS-em, płaczącym dzieckiem, które jak zawsze nam towarzyszyło, ale się udało, skrzynka finałowa odnaleziona, wszystkie pośrednie równieżZnaleziona razem z Szalith.

Spacerowo i poświątecznie wybraliśmy się po tę skrzynkę. Warto zaplanować dla niej trochę czasu, bo okolica piękna - także i tą zimową porą. W pierwszym punkcie pośrednim spotkaliśmy miłego pana. Zebrało mu się na wspomnienia i opowieści, między innymi skutkiem czego, dalej poszliśmy bez informacji z mikrusa. Akurat dziś był dzień polowań, więc trzymając nisko głowy, pomykaliśmy,  wśród huku strzałów i tak jakoś trafiliśmy do celu. Skrzyneczka suchutka, w bardzo dobrej kondycji - z przyjemnością się wpisaliśmy, dokonaliśmy wymiany .
Dziękujemy, pozdrawiamy i dziwimy się niskiej  popularności skrzynki.

W końcu za drugim podejściem się udało, choć trzeba przyznać że ja już straciłem nadzieję na znalezienie mikrokesza ale Lori uparcie szukała chyba dlatego że obiecałem pizze jak uda się znaleźć keszyk. Całość bardzo przyjemna, trochę trzeba się nałazić ale warto było jeszcze raz tu wrócić!!! Po drodze znaleźliśmy wielgachne borowiki.

Kesz znaleziony bo genialnej zabawie i trackingu:)

Rewelacyjnie przygotowana ściezka z lekkimi zagadkami mik;rokeszem i finalnym łagodnym zakończeniem. Polecam każdemu ale zdecydowanie z rowerem :)

Projekt podejmowany na raty, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Za pierwszym razem, wtedy pieszo, szło nawet łatwo i miło, ale tylko do pierwszego etapu, kiedy to trzeba było znaleźć mikrusa. Pomyślałam wtedy,że pewnie go wcięło. Okazało się, że po prostu nie sprawdziliśmy jednej potencjalnej miejscówki ukrycia mikrusa (aj, aj, jak można być tak głupim) Dzisiaj już rowerowo mogliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście się tam skrywał, i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Nareszcie można było kontynuować projekt Następny etap powalił mnie na kolanaNie mogłam uwierzyć, że to właśnie to. Były chwile zwątpienia, ale za drugim podejściem się udało.Naprawdę kapitalny pomysł z tym drugim etapem pośrednim. A finał okazał się miłą formalnościąBędę na pewno ciepło wspominała owy projekt. Oprócz keszerskiej przyjemności, można rozkoszować się piękną i spokojną okolicą. Za mile spędzony czas i za intersesujący projekt leci zasłużona gwiazdka. Wrzuciłam GK.

Dawno już chciałem podjąć kesze w Puszczy Zielonce, ostatecznie pogoda się poprawiła, i można było wyruszyć na te bliższe. Najpierw pieszo, a dzisiaj rowerem. Pierwszy raz się nie udało, był problem ze znalezieniem jednego etapu pośredniego, już myślałem że znikł, a jednak dzisiaj został odnaleziony. Sam projekt bardzo fajny, przypadł mi do gustu, nie jest on ani trudny, ani zbyt łatwy, dlatego wykonanie go to sama przyjemnność, i przy okazji można dowiedzieć się ciekawych informacji o lesie, dzięki tablicom edukacyjnym. Oby więcej takich projektów - dostępnych dla rowerzystów<br /> Miejsce finałowe zaskakuje, pierwszy raz chyba widziałem coś tak okazałego. Zostawiam gwiazdkę, i polecam innym poszukiwaczom. Wrzuciłem GK.

Niestety nie udało się odnaleźć kesza a apetyt był ogromny bo początek  był bardzo ciekawy. Polegliśmy dosyć szybko bo na miejscu gdzie doprowadziły nas pierwsze kordy niestety nie znaleźliśmy mikrokesza... a wydaje się że trafilismy dobrze bo miejsce bardzo charakterystyczne. Trudno, musieliśmy obyć się smakiem. Ciekawe tylko czy mikrokesz jest jeszcze na miejscu bo ostatnio był widziany w lipcu 2012?

Skrzyneczka na ładną pogodę, trochę wolnego czasu i dobre humory. Bardzo przyjemny spacer i jakże w miłym towarzystwie ;)

 

Gosiu, Jasiu!

Serdeczne dzięki za keszową mobilizację do przejścia tej długiej, pięknej, zielonej ścieżki .Widoczek z wieży zaskakujący!!! A wieżę widzimy z naszego domu, więc jeszcze długo będziemy wspominać widok 5 (słownie pięciu danieli) z odległości 100m, zabytkowych drzew, wielkiego kamienia z miejsca pożaru w lesie i nne miłe przygody z naszej dzisiejszej wyprawy. Trasa  dość długa, ale bardzo satysfakcjonująca i wreszcie Dziewicza Góra nie jest dla nas już taka dziewicza a puszcza Zielonka jest taaaka zielona.TFTC

Trasa rewelacja. Odcinki pomiędzy etapami spore!!! ale warto zrobić sobie taki spacer - zwłaszcza jak jest już w miarę ciepło. Kordy etapów pośrednich idealne. Były monenty zwątpienia ale... jakoś się udało. Finał po 45 minutowwych poszukiwaniach nie obyło się bez telefonu do wcześniejszych znalazców i to tez niewiele pomogło. Już się poddałem i ...znalazłem go całkowicie przypadkiem. Pozdrawiam. B/W

Zarekomenduję przy najbliżeszej okazji

Kolejna z cyklu "dawno nikt nie znalazł ale co z tego", rowerowo z Agatą - kesz zajął nam kilka godzin (bez pośpiechu, z przerwą na ciacho i rozglądaniem się czasem nie tam gdzie trzeba czy małymi dezorientacjami) ale było warto.

Spory multak, zwłaszcza jeśli chodzi o odległości. Od startu do pierwszego ponad kilometr, można zapomnieć czego się szuka.Ale 900 metrów z opisu okazało się w praktyce poniżej 500. Tablice namierzone, etap pośredni z mikrusem miał idealne kordy, wskazał też jasne miejsce, a ono zaprowadziło sensownie ze wskazówką nt. bagien do celu (co prawda pokonaliśmy też odcinek drogi z zakazem wjazdu z obu stron). Przy finale telefony do poprzednich znalazców rozjaśniły dwuznaczność spoilera i pozbawiły skrupułów w szukaniu. ;)

Zabraliśmy opaskę odlaskową, wrzuciliśmy jakieś fanty. Krety wyjechały.

Całość rekomenduję, fajnie opracowane, wskazuje ciekawe miejsca, wymaga różnych czynności. Polecam!Zwłaszcza rowerem.

I to jest to!. Niezapomniany spacer na łonie wspaniałej przyrody. Do tego konieczność odrobiny myślenia. Ja wybrałem wersję rowerową, ale chwilami i tak trzeba było go pchać.

Out: GK Łuska, smycz

In: stojaczek na notatki

Skrzynka zdobyta razem z Futrzakami, bardzo fajna trasa i ciekawy pomysł z zagadkami obliczeniowymi

IN: Lokomotywa
OUT: GK 4 Kameraden - Leoncio

Bardzo przyjemny spacerek w doborowym towarzystwie. Polecamy trzymać się szlaku turystycznego, bo mapka na starcie niezbyt dokładna.

IN: Zebra, Samochodzik, GK: Łuska
OUT: Karabinczyk, przypinki, GK: Golfowa

Hello,

To był ciekawy poranek. Wspólna wyprawa zaczęła się od niespodzianek (nagłego wstawania i korków w Poznaniu !!!). A potem też było interesująco. Idąc w mocnym zespole (trzeba napisać, że brasia wystąpił w dwóch osobach  ) mieliśmy zrobić swoje i wracać do sobotnich zajęć. Tu ujawniły się walory okolicy: gubiący się szlak, ścieżki prowadzące na bagna (bo zachciało nam się iść na pałę), długie odcinki spacerowe, zwierzaki (dziki i sarny) i inne, piękne okoliczności przyrody ... Na końcu stało się oczywiste, gdzie można szukać skrzynki, ale należało nam się i już  . Polecam kesza wszystkim, którzy lubią się włóczyć po lesie. Punkty są dobrze opisane i sensownie położone. Pokazują wszystkie walory trasy, którą wyznaczyli autorzy skrzynki. Można "zrobić ją z buta" w czasie znacznie krótszym niż dwie godziny. To wariant dla tych, którzy bywali tu wiele razy. Wszyscy inni powinni oddać się delektowaniu przyrodą. Dla szczególnie przebiegłych możliwy jest wariant "brute force"  . W jakim zakresie ? Nie zdradzę. Profilaktycznie przeszliśmy całą trasę, by zweryfikować wczesniejsze ustalenia. Osobiście dziękuję założycielom za wykorzystanie przy tworzeniu punktów znalezionych w mojej skrzynce skarbów. IN: GK Leoncio, piny (chyba miśki). OUT: nic. FTF dla Basi  . Pzdr, Wojtek

Znaleziona razem z Ronja

in: GKgolfowa, smycz, iniemamocny, kropelka szklana

out: poznańska pyra, GK RawFoodInfo, certyfikat (choć należałoby go podzielić na 2)

Dziękujemy za miły spacer po lesie.