Zaraz za naszą południową miedzą jest śliczne założenie pałacowo parkowe. Nie trafilibyśmy tutaj, gdyby nie geościeżka założona przez słabąkinię. Kesze keszami, ale samo przebywanie tutaj sprawiło nam mnóstwo przyjemności, za którą to przyjemność chcemy podziękować społeczności OC w sposób najwłaściwszy - jeszcze kilkoma mikrusami. I chciałoby się powiedzieć "Zapraszamy", ale tak naprawdę zaprasza słabakinia, a my po prostu namawiamy na skorzystanie z tego zaproszenia :)
~Gia, Maleska, Vulpecula i JA.
Jadąc wzdłuż parku już z dołu rzucił nam się w oczy uroczy domek. Wiedzieliśmy, że musimy tu zajrzeć mimo tego, że kesza tu nie ma. Nie pożałowaliśmy. Sam domek jest naprawdę ładny, ale ciekawostką okazało się to, że wokół domku i w jego oknach porozstawiane były przeróżne rzeźby, spośród których najbardziej podobała nam się chyba jednak ta czarna golaska :)
O domku informacji w internetach nie ma poza jego nazwą - dom mleczarek. Mniemamy, że nazwa nie wzięła się znikąd, tym bardziej, że nad wejściem jest sielankowa płaskorzeźba kobiet zajmujących się ubijaniem mleka na masło. Wypisz-wymaluj "My Słowianie", no albo wyrzeźbij ;)
Kesza szukajcie w lekkim oddaleniu od domku. Na kordach znajdziecie ścięty pień, w którym jest trochę szczelinek do utknięcia PETa. Nie trzeba rozbierać pnia, widać go od góry, prawie u szczytu kikuta. Więcej w spoilerze.