No cóż… najwyraźniej przyszedł czas by podczas podróży w Bieszczady zacząć rozglądać się na boki. Akurat na pierwszy ogień poszedł wodny tartak w Mymoniu. A raczej jego pozostałości. Tą trasą jeżdżę rzadko więc tym bardziej jest to dla mnie teren nieznany. Samo miejsce znalazłem przez przypadek przeglądając mapę Google’a.
Mymoń to niewielka wioska leżąca w dolinie rzeki Wisłok, na jej prawym brzegu. Od północy wieś sąsiaduje z dużą miejscowością Besko. Od południa sięga Sieniawy k. Rymanowa. Od wschodu wioska sięga lasu Mymońskiego i bezimiennego wzgórza (371 m n.p.m.), a od zachodu - wioska właściwie opiera się o koryto rzeki.
Atrakcją jest tutaj stary, obecnie w stanie ruiny tartak - na jego potrzeby zbudowano jazy i kanał wodny, dzięki któremu napędzano maszyny w zakładzie. Sam budynek tartaku zbudowano w 1908 lub w latach 30 XX wieku. Jeszcze do niedawna przy tartaku zobaczyć można było część mechanizmów.
UWAGA!
Przy podniesionym stanie wody w Wisłoku, dojście do kesza może być utrudnione, bądź niemożliwe!
Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o tym miejscu to odsyłam Was pod ten adres: http://lemkowyna.blogspot.com/2020/03/oczami-wedrowca-mymon.html Stąd brałem informacje do opisu.
Fotografia na certyfikatach autorstwa p. Witolda Ochała. https://witoldochal.blog/2020/04/03/stary-tartak-wodny-w-besku/