W kwietniu 2024 powstał mój pierwszy wspinaczkowy kesz, którego założenie chodziło mi po głowie od dobrych kilku lat, ale jakoś nigdy "nie było okazji". No a skoro pierwsze lody zostały przełamane, to należy iść za ciosem, czyż nie?
W związku z powyższym pragnę sprezentować Wam kolejną odsłonę tejże, jak się okazuje, serii. Tym razem maskowanie zaczepiłem nieco niżej, jakieś 3 metry nad ziemią. Polecam wypatrywać go już z dołu, na pewno rzuci Wam się w oczy. Gdy już chwycicie go w swoje ręce to wnętrze wyciągajcie delikatnie, za obecną tam żyłkę - może być mało widoczna, ale zapewniam, że tam jest.
No i standardowo - bawcie się dobrze, ale nic ponad siły. Jeśli nie dajcie rady to po prostu odpuśćcie, szkoda zdrowia.