Mówią, że nie należy zadzierać nosa. Ale ja dziś Was do tego zachęcam. Dzięki spojrzeniu wyżej można dostrzec niezauważone dotychczas detale, pomijane w biegu, w gąszczu ulic, kamienic i tłumów.
Detale, które chcę Wam pokazać odkryłam przypadkiem, na spacerze. Zamiłowanie do rzeczy ładnych, ciekawych i intrygujących sprawiło, że chciałam poznać, zobaczyć, dowiedzieć się więcej. I tu zaskoczenie. Nie ma zbyt wielu informacji o powstaniu koszy rynnowych. Właściwie nie ma żadnych informacji. Nie wiadomo jak stare są, chociaż domyślam się, że to nowoczesny twór. Jedyne 2 artykuły, nie wyjaśniające zbyt wiele, datowane są na 2021 rok. Zdjęcia zaś pojawiły się w Internecie już w 2013 roku. Pozostaje jednak zagadką z jakiej inicjatywy i z jakich pobudek powstały. Niezaprzeczalnie jednak cieszą oko, zadziwiają i pozwalają spojrzeć na miasto z innej perspektywy.
O keszu:
Stań przy kordach, szukaj okna.
O rynnach:
Stań przy kordach, podnieś głowę spoglądając w stronę szkoły językowej. Na samej górze dostrzeżesz kosze rynnowe wytłoczone w znane i lubiane symbole.
Prosze o nie wstawianie w logach zdjęć rynien!
Ciekawostka:
Budynek szkoły był kiedyś kantorem nalężącym do firmy Gandswind i spółka. 27.08.1882 doszło tam do zabójstwa księgowego, pana Grüblera. Znalazł go współpracownik Boltke, trafił na niego przypadkiem, w ciemności, potknął się o leżące na podłodze ciało. Skradziono wtedy z sejfu 7 tysięcy marek. Obecna wypłata w tamtych czasach wynosiła 200 marek, więc skradziona kwota była spora. Po wnikliwym śledztwie okazało się, że w kantorze urządzono sobie strzelnice, w wolnych chwilach pracownicy ćwiczyli celność do tarczy. Posiadana przez nich broń miała wadę, mianowicie zacinała się dość często. Były współpracownik Grüblera podczas gdy broń się zacięła próbował ją naprawić i broń nagle wystrzeliła, trafiając księgowego w twarz. Pracownik ten wystraszył się, upozorował włamanie i uciekł. Złapano go, udowodniono, ze śmierć była wypadkiem i zasądzono 5 lat kary.