Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
☠️Halloween 2023 ☠️ Legenda dyni - OP9RFB Skrzynka tygodnia
Irlandzka legenda Jack-o'-lantern
Właściciel: HailstormB1
Ta skrzynka należy do GeoŚcieżki!
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: m n.p.m.
 Województwo: Polska > lubelskie
Typ skrzynki: Nietypowa
Wielkość: Mikro
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 13-10-2023
Data utworzenia: 13-10-2023
Data opublikowania: 26-10-2023
Ostatnio zmodyfikowano: 27-10-2023
18x znaleziona
0x nieznaleziona
1 komentarze
watchers 0 obserwatorów
86 odwiedzających
18 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
18 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: Bar i Lepsza Połówka, Baton123, BBxTM, chomik1002, Chrząszcze2, Duch Miasta, GFS, grafen, hobbbysta, Hr. Jan Usz, Inikara, IrminaF, LeMarii, NivilS, randomforest, Skra10, Sroker, słabakinia
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Dostępna w określonych godzinach lub płatna  Zalecane szukanie nocą  Skrzynka niebezpieczna  Potrzebna latarka  Wymagany dodatkowy sprzęt  Weź coś do pisania  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Dostępna tylko pieszo 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

   Dawno, dawno temu żył sobie w Irlandii chciwy kowal Jack Stingy, którego ulubionym zajęciem było przesiadywanie w karczmach. To tam doskonalił swój pijacki fach, aż faktem stało się jego mistrzostwo w tej dziedzinie. 

Na tyle sławną stał się osobistością, że wieści o nim rozeszły się po królestwie lotem błyskawicy. Wielu śmiałków starało się podważyć jego umiejętności i stawało z nim w konkury. Lecz każde zawody kończyły się zawsze tak samo; pretendent do tytułu padał zamroczony pod ławą, a Jack jak by nigdy nic, spijał kolejną szklanicę.

Pewnego razu do karczmy przybył elegancko ubrany jegomość. Rozejrzał się po karczmie i zapytał karczmarza, wycierającego nie pierwszej świeżości szmatą kufle, o tego, który podobno nie ma równych sobie w piciu. Karczmarz spojrzał spod byka na przybysza, zmierzył go wzrokiem i wyczuwając nosem pełną sakwę u gościa, ukłonił się do samej ziemi i  pokierował go ku ławie stojącej w kącie gospody.

– Witaj Jack. Wiedz, że Twoja sława wyszła daleko poza granice królestwa. – Rzekł nieznajomy, po czym chwycił ciężkie dębowe krzesło i przysunął je do stołu. Jack podniósł wzrok znad kielicha i bardziej mrucząc, niż mówiąc, oznajmił, że także jest kontent ze spotkania — Obcy zaś kontynuował.

– Przyjechałem z daleka, z bardzo, bardzo daleka. Zapewne zdziwi Cię miejsce, z którego przybyłem i pomyślisz, że sobie żartuję, ale wiedz, że prawdę mówię.  Przybyłem z piekła. – Tu spojrzał na kowala lekko iskrzącymi się oczami i uśmiechnął się, odsłaniając ostre jak brzytwa zębiska.

– Chcę się z Tobą zmierzyć kowalu. W piekle nie ma diabła, którego bym nie przepił i zaczynało być to nudne. Aż tu nagle opatrzność boża – zaśmiał się szyderczo. – Zsyła mi Ciebie. To jak podejmujesz rękawicę?

Chwilę trwało nim Jack Stingy przetrawił słowa przybysza. Podrapał się po brodzie, wysmarkał się bezceremonialnie na podłogę, resztę zawartości nosa wycierając w brudny rękaw i rzekł.

 Pijmy!

Pili całą noc. Karczmarz przynosił coraz to nowe trunki, uzupełniał kielichy po brzegi, a zawodnicy niczym niezmordowani pochłaniali wszystko, co było podstawiane im pod nos.


   Zaczęło świtać, a zwycięzcy zawodów nadal nie było widać. Piliby pewnie dalej, jednak w  końcu do stolika podszedł gospodarz i nisko chyląc się ku podłodze, oznajmił im, że niestety, ale piwnica opustoszała i zawody muszą zostać przerwane — Remis. Nadszedł czas uregulowania rachunku.

– Ja płacił nie będę! – Rzekł Jack do swojego towarzysza. – Wyzwałeś mnie Panie na pojedynek, to teraz płać. – Lekko bełkocząc, wymamrotał kowal. – Diabeł spojrzał na niego lekko zdziwiony i powiedział, że niestety także nie ma czym uregulować rachunku, ale może będzie na to rada.

– Potrafię zamieniać się w rzeczy materialne. Zamienię się w złotą monetę, Ty ją weź i zapłać gospodarzowi. Po tym znowu się przemienię, a jutro kontynuujemy zawody w innej gospodzie.

Jak powiedział, tak uczynił. Po chwili, gdy kłęby gryzącego dymu opadły i oczy Jacka przestały szczypać, ten zobaczył na stole wielką złotą monetę. Nie namyślając się długo, wyciągnął  po nią swoje pazerne łapy i miast przekazać ją sprzedawcy, włożył ją natychmiast do swojej kieszeni, w której zawsze nosił różaniec, który otrzymał od swojej matki wieki temu.

Moc  krzyżyka spętała Diabła w monecie na dobre. Diabeł szamotał monetą, prosił, błagał, nalegał, rozkazywał, ale kowal był nieugięty

– Nie wypuszczę Cię, dopóki mi nie obiecasz, że nie będziesz szukał zemsty i  nie dasz słowa, że nie tkniesz nigdy mojej duszy. – Odpowiadał więźniowi. W końcu po długich tygodniach niewoli diabeł przystał na warunki.  

Gdy tylko powrócił do swojej pierwotnej formy, spojrzał w oczy pijaka i śmiejąc się szyderczo, rzekł.

– Nigdy nie wezmę Twojej duszy Jack, ale uwierz mi, że słono za to zapłacisz. – I chwilę po tym zniknął w ciemnościach, pozostawiając po sobie jedynie wypalony ślad na trawie.

 


   Jack Stingy żył jeszcze wiele lat, lecz w końcu i na niego przyszła pora. Gdy powieki jego zamknęły się już  na zawsze, jego dusza powędrowała do nieba. Tam stojąc przed wielką złoconą bramą, usłyszał od świętego Piotra, że w żadnym wypadku nie dostąpi zaszczytu wejścia do raju. Jego lista przewinień jest zbyt długa.

– Idź duszo do piekła, tam jest Twoje miejsce.

Jack ruszył więc do miejsca swojego przeznaczenia i już niedługo łomotał w wielką czarną bramę. Ta po chwili rozchyliła się lekko, skrzypiąc niemiłosiernie, a z wnęki wyszedł znajomy diabeł, z którego Jack zakpił sobie w młodości. Czart, rozchylając pomarszczone usta, powiedział:

– Witaj przyjacielu. Czy nie pamiętasz przysięgi, którą musiałem złożyć? Mój honor nie pozwala mi na zabranie Twojej duszy do piekła. Mogę dać Ci jedynie ten pojedynczy węgiel, tak by oświetlał Ci drogę, gdy będziesz poszukiwał swojego miejsca na ziemi – rzucił mu pod nogi czarną skałę, zaśmiał się do rozpuku i z łoskotem zatrzasnął bramę.

Od tego czasu pazerny Jack błąka się po ziemi bez celu, a drogę swoją oświetla latarnią wykonaną z rzeźbionej dyni, szukając miejsca spoczynku, którego nigdy nie znajdzie.

 

Co do skrzynki:

Kesz dostępny tylko nocą. Od współrzędnych startowych udaj się 158m na azymut 133°. Nie trzeba iść przez zarośla, możesz wykorzystać ścieżkę Uroczysko Maczuły. Tu zaczyna się nocna przygoda. Stań na najwyższych schodku, zaświeć latarkę i podążaj drogą wyznaczoną przez Jacka (przy pomocy latarki szukaj świetlików na drzewach, idź ich śladem). Finał znajduje się w większym maskowaniu, przy szóstym ogniku, będziesz wiedział gdy go zobaczysz :)

 


    UWAGA! TO JEST KESZ NOCNY. NIE IDŹ DO LASU SAM! AUTOR KESZA NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA EWENTUALNE SZKODY FIZYCZNE I PSYCHICZNE. WCHODZISZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! PAMIĘTAJ, ŻE NIE MUSISZ ZDOBYWAĆ WSZYSTKICH KESZY, JEŚLI MASZ JAKIEŚ PRZECIWWSKAZANIA LEPIEJ ODPUŚĆ, NIE RYZYKUJ. 


 

Zasady reaktywacji Reaktywacja jest zabroniona i nie ma od tego wyjątków.
Przeczytaj więcej o reaktywacji skrzynek TUTAJ
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Wpisy do logu: znaleziona 18x nieznaleziona 0x komentarz 1x Wszystkie wpisy