Któż nie pamięta czekania na pierwszą gwiazdkę, gorączkowego wypatrywania przez okno, kiedy wreszcie zabłyśnie i będzie można zasiąść do wigilijnego stołu, a później - dobrać się do prezentów? Moją mamę brat trzymał w pokoju, żeby szukała pierwszej gwiazdki, a w tym czasie rodzice, czyli moi dziadkowie, pardon, święty Mikołaj, podrzucali prezenty pod choinkę. Później niekiedy nasz styl świętowania się zmienia, podchodzimy do świąt mniej nerwowo i siadamy do stołu, gdy wszystko przygotujemy, a zachmurzenie 100% sprawia, że na pierwszą gwiazdkę czekalibyśmy tydzień. Zapraszam Cię jednak do poszukiwań już dziś.
Stań na współrzędnych, włącz latarkę i poszukaj pierwszej gwiazdki. Potem podążaj za kolejnymi. Gdy spotkasz czerwonego olbrzyma, rozejrzyj się, a w promieniu dziesięciu metrów ujrzysz tę, która oświetli Ci drogę do stajenki.
Certyfikaty są w oddzielnym pudełku. Jeśli się nie zniszczy, można je zostawić, na przykład na krety.
Proszę, NIE ZEPSUJ i nie spal. Jest niezerowe, ale nikłe prawdopodobieństwo, że pozyskam drugie takie maskowanie na reaktywację. Zamknij za sobą skrzynkę porządnie, a jeśli nie zdołasz, powiadom mnie niezwłocznie.
JAK OTWIERAĆ:
Odkręć małe białe w lewo, a potem przesuń to w stronę środka skrzynki. Teraz możesz otworzyć klapę, ale nie otwieraj za szeroko, bo wypadnie. Zamyka się tak samo, tylko w drugą stronę. NIE POGUB ELEMENTÓW. Jeśli pogubisz, pozbieraj bolec, sprężynkę i białą śrubkę, włóż do skrzynki i daj mi znać, to pójdę i naprawię.
Najłatwiej dojechać autobusem 162, 159 lub 107 i wysiąść na przystanku Sypniewska lub Jeziorko Czerniakowskie.
Dziękuję Marigo za pomoc w tworzeniu certyfikatów, bez niej nie powstałyby tak łatwo. Dziękuję też panom, którzy, jeśli znajdą tę skrzynkę, będą wiedzieli, że to im dziękuję.